sobota, 30 stycznia 2016

Mac Mineralize Concealer NC15

Korektor to dla niejednej z nas produkt, bez którego nie wyobrażamy sobie makijażu twarzy. W moim przypadku jest tak, że podkład, to wiadomo, musi być, ale jakoś nie mam w zwyczaju kłaść podkładu pod oczy, ani też nie używam tak mocno kryjących podkładów, żeby zakryły mi ewentualne niespodzianki na twarzy. Dlatego zawsze w mojej kosmetyczce musi być korektor, a nawet dwa, więc o jednym z nich będzie dzisiaj mowa.
"Mineralize Concealer to korektor wzbogacony minerałami i odżywczymi składnikami roślinnymi. Kremowy, łatwo rozprowadzający się, maskuje niedoskonałości cery i udoskonala makijaż nawilżając równocześnie skórę. Wygodny i trwały. Zapewnia średnie krycie o naturalnie świetlistym wykończeniu." - wszystko to słowa producenta.
Kosmetyk otrzymujemy w plastikowym opakowaniu o pojemności 5 ml. Przyczepić mogę się jedynie do zakrętki, która jest wykonana z gumowego tworzywa - brudzi się niemiłosiernie, ale można wyczyścić, także da się to przeżyć.
Aplikator w postaci pędzelka według mnie nie jest jakoś specjalnie funkcjonalny, poza tym jak możecie zauważyć nabiera za dużo produktu z opakowania i cały jest nim oklejony, a ja nie potrzebuję tak wiele. Dlatego mam swój sposób, który polega na tym, że wyjmuję aplikator z opakowania, a potem opuszkami palców z aplikatora zbieram interesującą mnie ilość i dopiero wtedy nakładam na twarz. Konsystencja korektora jest średnio gęsta, nie spływa, ani nic takiego, ale nie jest też mocno treściwa i "bogata".
Kolor, który dla siebie wybrałam to NC15, wydawał mi się najodpowiedniejszy z gamy 15 odcieni na moje lekkie sińce pod oczami i był to dobry wybór. Nałożony w niewielkiej ilości (albo nawet w trochę większej) ładnie zakrywa, co ma zakryć i rozświetla spojrzenie przez swoje lekko mokre wykończenie (i tak go potem pudruję, żeby zagruntować, ale robię to pudrem rozświetlającym, żeby zachować tą "mokrość"). Poziom krycia określiłabym jako średni, od razu mówię, że Mineralize nam wielkich cieni pod oczami nie zakryje, ani nawet zmian na twarzy nie zakamufluje, jednak ja go kupiłam z przeznaczeniem pod oczy, bo o tym wiedziałam, także o to pretensji nie mam, że nie ma super krycia, jak na przykład Pro Longwear (który też mam, ale właśnie używam go na twarz, tylko czasami pod oczy, bo niestety używany codziennie przesusza mi skórę pod oczami).
Na tym swatchu odcień wyszedł trochę za mocno żółty (nie mam pojęcia, dlaczego), ale w rzeczywistości aż tak żółty nie jest (ani tak ciemny), jednak jest trochę ciemniejszy niż ten sam odcień w Pro Longu.
Jeśli mowa o utrzymywaniu się i o tym, jak wygląda w okolicy podocznej to nie mam żadnych zastrzeżeń. Ostatnio wydawało mi się, że się roluje, ale to wina kremu, który używałam (Clarins, który objechałam tutaj), także Mineralize jest niewinny. Nałożony w sporej ilości pod samo oko może lekko wejść w zmarszczki, ale ja nigdy nie dokładam go w nie wiadomo jakich ilościach pod samo oko, tylko ewentualnie więcej w kącik i trochę niżej, gdzie faktycznie zasinienie jest, jak również w zewnętrzny kącik, troszeczkę tylko pod oko, całość przypudrowuję i tak mi się wszystko ładnie trzyma 14 godzin aż do mojego powrotu do domu i zmycia makijażu. Wydajność też oceniam wysoko (zresztą wszystkie kosmetyki MAC, jakie mam są bardzo wydajne), mam ten korektor chyba od lipca zeszłego roku, używam codziennie (no dobra, czasem zdradziłam go z cięższym kalibrem jak chciałam więcej krycia), a dopiero zużyłam 1/3 opakowania.
Skład:
Podsumowując: Jeśli nie macie problemów z wielkimi cieniami pod oczami, szukacie czegoś, co zakryje lekkie cienie i da rozświetlenie i odświeżenie spojrzenia oraz starczy na długo to ten korektor jest zdecydowanie dla Was.
Moja ocena: 9/10

38 komentarzy:

  1. Ja już mam na wykończeniu wszystkie kosmetyki maca i odchodzę od nich na dobre na rzecz innych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? A co, podpadli Ci w jakiś sposób, czy jednak stwierdziłaś, że nie chcesz się ograniczać tylko do jednej marki? :)

      Usuń
    2. Pod koniec stosowania uczulenie. Dosłownie wszystkie kosmetyki, które od nich mam zaczęły mnie uczulać. Na pewno nie kupię więcej. Teraz stawiam na Anastasie i Hourglassa, ale szukam stron gdzie mają spory asortyment i wysyłają do Polski - aktualnie jestem na takim etapie. Paletę do konturowania mam od dawna, pomadę wczoraj odebrałam, a całą resztę muszę sukcesywnie dokupować jak tylko znajdę sprawdzone źródło bez przebitki cenowej :)

      Usuń
    3. O kurde, to naprawdę niedobrze... Mnie od nich na szczęście nie uczuliło, to znaczy są rzeczy, które sprawdzają się u mnie lepiej, bądź trochę gorzej, ale też zawsze wybierałam je z odpowiednimi przemyśleniami, że na przykład wiesz - nie kupię Paint Pota, skoro nie lubię takiej formy cieni, nie kupię kredki do powiek, skoro ich nie lubię. Także wielu rzeczy nie testowałam od nich, bo mnie najzwyczajniej w świecie nie interesują :)
      Z Anastasii mam duo do brwi i jestem bardzo zadowolona, z Hourglass mam puder (ten sławetny), też jestem bardzo zadowolona, ale jakoś tak nie ciągnie mnie do tych marek jakoś super szczególnie. Mam nadzieję, że znajdziesz taki sklep, gdzie będziesz mogła kupić te kosmetyki bez porąbanej przebitki :)

      Usuń
    4. z anastasii zostało mi dokupić tą nową kredkę brow definer, choć zastanawiałam się także nad brow wiz, właśnie brow powder duo te podwójne cienie, żel do brwi i rozświetlacz( z nim chyba będzie najtrudniej co do tej marki). a z hourglass chcę róż i właśnie ten sławny puder :)

      Usuń
    5. Ja nie przepadam za kredkami do brwi, wolę właśnie coś pudrowego. To duo już mam chyba 2 lata, a dopiero dziurka się w nim zrobiła, także jest wydajne jak diabli :) Używam codziennie :) Rozświetlacz też jest ładny, ale ja mam pełno rozświetlaczy i nie potrzebuję nowego, także spasowałam :D A puder z Hourglass polecam, jaki chcesz odcień?

      Usuń
    6. co do różu to myśę o odcieniu ethereal glow,
      a co do pudru myślę o odcieniu ehereal light tak wstępnie :)

      Usuń
    7. Tego odcienia akurat nie mam, od zawsze chciałam Diffused Light i taki też kupiłam :) A róże od nich mnie jakoś mocno nie ciągnęły :)

      Usuń
    8. Nad Diffused Light też myślę. Tylko obawiam się, czy jak w Revlonie Colorstay jestem nr 150 to czy Diffused Light nie będzie zbyt żółty? Kiedyś miałam taki żółty rozświetlający puder z Inglota bodajże HD w odcieniu 403, ale on poza drobinkami kompletnie nie zostawiał żadnego koloru :)

      Usuń
    9. Jeśli Ty szukasz krycia w tych pudrach z Hourglass, to ja w ogóle odradzam Ci ich zakup, bo one krycia nie dają prawie żadnego, tylko woal, coś podobnego, jak kulki Guerlain, ale trochę mniej efektownie.
      Diffused jest lekko żółty w opakowaniu, ale to nie jest nie wiadomo jaka żółć i na pewno nie jest to taki kosmetyk, jak na przykład Clinique Redness Solutions, czy żółty puder z MAC albo ten z Inglota, które dają krycie, a do tego żółtość, ten jest trochę neutralizujący, ale lekko, bardziej liczą się dla mnie jego właściwości rozświetlająco-matujące, ale jak wspomniałam - krycia to on Ci nie da wcale i koloru to on też Ci za dużo nie da, tylko woal :)

      Usuń
    10. właśnie nie szukam krycia tylko rozświetlenia i zmatowienia. meteoryty mam i lubię :) od krycia to mam studio fix z maca. jedyny, który mnie nie uczula :) właśnie rozważam albo ethereal light albo diffuded light. często spotkałam się z tym, że żółty puder zmienia kolor podkładu, więc dlatego pytam. w mac jestem nc15 :)

      Usuń
    11. Jeśli tak to powinnaś być zadowolona, to znaczy efekt jest troszkę inny, niż po kulaskach, ale jest piękny i jak dla mnie Hourglass to jeden z lepszych pudrów rozświetlających na rynku, postawiłabym go na piedestale razem z moim ukochanym Narsem Light Reflecting, który z uwielbienia kupiłam w wersji prasowanej i sypanej :D
      Ja jestem trochę jaśniejsza niż NC15 MACa (zależy, przy jakim podkładzie, Studio Fix NC15 jest dla mnie za ciemny, ale Mineralize NC15 jest kolorystycznie doskonały) i Diffused Light z Hourglass daje mi dokładnie taki efekt, jakiego szukam, nic nie zażółca i nie zmienia koloru podkładu, także o to nie ma się co obawiać :)

      Usuń
  2. Kiedys MUA w MACu mi nalozyla pod oczy, ale pamietam wtedy wolalam wieksze krycie i wzielam inny korektor... Myslalam ostatnio, zeby go kupic, ale ja nie lubie korektorow z tymi pacynkami/aplikatorami - najbardziej lubie te w tubkach zdecydowanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to było tak, że głównie z ciekawości i uwielbienia Macowego wzięłam, ale sprawdza się fajnie, więc jestem naprawdę zadowolona, chociaż wydaje mi się, że jednak ociupinkę, ale naprawdę ociupinkę lepszy jest Nars ze względu na większe krycie (przy czym nie wysusza skóry jak Pro Long z MAC), no ale w nim z kolei te kolory są takie dziwne.
      Jeszcze mi chodzi po głowie ten z Clarinsa, zobaczymy, jak to wyjdzie z czasem :D

      Usuń
  3. To jest mój produkt pt kiedyś kupię:) A będzie recenzja Macowego balsamu do ust?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabyś recenzję tego Macowego balsamu? Nie miałam w planach jej robić, ale rozważę to :) Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że po dwóch miesiącach używania ubytek jest znikomy, a działanie jest super mega ekstra wypiard z przytupem i nie zamienię go na żaden inny balsam. Na noc nakładany jest jak zbawienie dla ust :D

      Usuń
    2. No chyba muszę sobie go za jakiś czas kupić. Chociaż u mnie zużycie na pewno byłoby już widoczne :D

      Usuń
    3. Ja go używam tylko na noc, w ciągu dnia nie, bo jednak mam milion innych pomadek i cudów, ale na noc jest to dla mnie produkt niezastąpiony :D

      Usuń
  4. Tez nie nakładam podkładu pod oczy i zawsze mnie przeraża jak to widzę na YT:)Ale też pewnie dzisiejsze podkłady w większości nie są za ciężkie by użyć je pod oczami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tam podkład pod oczy to jeszcze aż tak nie przeraża jak to, że niektóre laski nakładają najpierw podkład (nie zostawiają strefy pod oczami "wolnej" przy nakładaniu podkładu, tylko "jada" całą twarz ze wszystkim), potem na to korektor cięższy, potem się zabierają za kremowe konturowanie i znowu dokładają czegoś jaśniejszego, żeby zrobić te trójkąty co by rozświetlić okolicę podoczną, a na koniec, po tych trzech warstwach tzw. baking, czyli tona pudru (w tym pod oko oczywiście). Nie chcę wiedzieć, jak ich skóra pod oczami wygląda po 2 godzinach noszenia takiego makijażu :DDD

      Usuń
  5. Będę o nim pamiętała! Choć rzeczywiście ten oblepiony aplikator jest denerwujący ;) No ale liczy się przede wszystkim wnętrze :) A to jak widać jest świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wnętrze mnie "kupiło", chociaż nie spodziewałam się aż tak dobrego działania. No ale wiadomo, jak ktoś ma więcej do ukrycia, czy chce nakładać go na twarz, to może się nie sprawdzić, bo krycie nie jest powalające na kolana :)

      Usuń
  6. Miałam i bardzo go lubiłam. Jednak nie wiem dlaczego pod koniec używania tak bardzo kolor się utlenił,że nie nadawał się już do aplikacji pod oczy :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio?! Będę miała na niego baczną uwagę w takim razie, żeby czasami mi jakichś jaj nie robił :)

      Usuń
  7. nie wiem czy by podołał moim cieniom i podkówkom :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz bardzo duże, to raczej nie, jeśli są średnie, bądź małe, to tak :)

      Usuń
  8. Tego nie używałam, ale Pro Longwear uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pro Longwear to jest trochę inny "kaliber", dla mnie pod oczy do codziennego użycia to tak nie bardzo :)

      Usuń
  9. Ostatnio właśnie byłam w MACu po korektor, bo wykończyłam ProLongweara, chciałam coś innego, myślałam nad tym minerałkiem, ale wróciłam do PL ;) Nie wykluczone, że kiedyś po niego sięgnę, bo kusi, ale nie chciałam wychodzić ze strefy komfortu, jaką daje mi właśnie ProLongwear :D Mnie nie wysusza, ale mam w zwyczaju dawać pod niego na prawdę mocno nawilżające kremy pod oczy, był czas, gdy stosowałam czyste masło shea ;) No i ja nigdy też nie miałam problemów z przesuszeniem tej okolicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami wygodniej i lepiej wybrać to, co już dobrze znamy i wiemy, że nas nie zawiedzie, także nie dziwię się, że wybrałaś PL, skoro już go znasz :) Ja uważam, że on jest rewelacyjny na twarz, pod oczy też ok, ale raz na jakiś czas, nie codziennie jak dla mnie, chociaż wiem, że niektórzy używają go codziennie pod oczy i są zadowoleni i nie mają przesuszu, także może to kwestia skóry :)

      Usuń
  10. Jak sobie przypomnę to nakladam Helenę. Ciągle o korektorze zapominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Heleną nie miałam nigdy do czynienia, bo to dla mnie marka niedostępna w UK, a zawsze jak jestem w PL, to zapominam o niej i tak to się kończy, że jeszcze nigdy nic od nich nie miałam :D

      Usuń
    2. Krazylam kiedys kolo serum do twarzy,ale zaprzyjazniona konsultantka pokrecila nosem :)

      Usuń
    3. Osz kurde, to mnie teraz zastrzeliłaś - ja nawet nie wiedziałam, że oni mają pielęgnację! :D Ale chyba niezbyt udaną, skoro wspominasz, że konsultantka pokręciła nosem :D

      Usuń
    4. Maja :) Juz prawie kupilam serum Hydracollagenist :D

      Usuń
    5. Nawet nie wiem, co to jest (ale mam prawo nie wiedzieć, skoro nawet nie miałam pojęcia, że ta marka ma pielęgnację) :DDD

      Usuń