Jestem maniaczką szamponów i odżywek do włosów. Lubię rozpieszczać moje kudełki, które są długie, sięgają aż do pasa i nie są wymagające, jeśli chodzi o pielęgnację, staram się jednak trochę z nimi "kombinować". I takim właśnie "zakombinowaniem" miało być używanie szamponu i odżywki, które nadadzą moim włosom objętości, czyli Dove Hair Therapy Volume Boost.
Moje włoski są proste, prościutkie jak druty i niepodatne na żadne zabiegi kosmetyczne, które miałyby je zakręcić. Jedyne, co da się z nimi zrobić, to je jeszcze bardziej wyprostować, ale po co, skoro już są proste? Także do ich pielęgnacji używam tylko szamponu, odżywki/ew. maski, olejku (do rozczesywania) i czasami suszarki. To już. Dla mnie szampon i odżywka muszą przede wszystkim ładnie pachnieć i nie wysuszać włosów, a także pomagać w rozczesywaniu, no i utrzymać włoski w czystości cały dzień. Tym razem jednak chciałam zaszaleć i dodać moim włosom objętości, o jakiej im się nie śniło. Jako osoba dziwna, która ma taki fetysz, że szampon musi zawsze używać z odżywką tej samej marki i linii wybrałam właśnie Dove, bo miałam już wcześniej taki złoty szampon i odżywkę (chyba odżywczy, czy naprawczy, nie pamiętam) i byłam bardzo zadowolona.
Niestety po wersji dodającej objętości spodziewałam się czegoś więcej, niż otrzymałam...
Co do opakowań to ok, normalne plastikowe, produkt łatwo z nich wydostać. Nic specjalnego. W środku każdego z nich jest biaława substancja (szampon rzecz jasna jest nieco rzadszy niż odżywka):
Po nałożeniu na włosy szamponu, wmasowuję go, po chwili spłukuję, a następnie nakładam odżywkę i robię to samo. Zapach po umyciu (i w trakcie też) jest bardzo przyjemny. A co z rozczesywaniem? No cóż, bez olejku się nie obejdzie.... No ale ok, mogę to przeżyć.
Włosy pięknie pachną na długo, nawet na drugi dzień po umyciu. W ten sam dzień pozostają bardzo długo świeże i miękkie, są delikatne i przyjemne w dotyku. Ale co z objętością? Hmmm.... No właśnie.... Nie zauważyłam ŻADNEJ różnicy. Włosy są, jakie były przed umyciem, czyli leżą sobie (a raczej wiszą), i są jak zwykle klapnięte. Chyba nie tego obiecywał producent? Niestety na tym polu te dwa produkty się nie spisują.
Skład szamponu:
Skład odżywki:
Nie żałuję zakupu, bo cena obu produktów była jakaś śmieszna, funt, czy coś takiego, ale gdybym miała kupić ponownie (a kupię na pewno z tej serii), to wybiorę ponownie złotą serię (już wiem - to była Nourishing Oil i jest naprawdę świetna), a nie Volume Boost, która nie daje żadnego volume'a :D
A Wy miałyście do czynienia z tym szamponem i odżywką? A może też wolicie Nourishing Oil?
Moja ocena: 6/10
Wyglada dość ciekawie muszę im sie przyjrzeć
OdpowiedzUsuńSą fajne, ładnie pachną i coś tam robią, szkoda tylko, że nie dodają objętości, a to przecież ich główne zadanie miało być :/
Usuńhmm jak masz włosy do pasa to może to jest powód dla którego na Tobie ten duet nie zadziałał? Nie wiem jak w przypadku tych produktów ale zwykle takie szampony i odżywki unoszą włosy u nasady dodając "objętość". Sprawdza się to przy krótkich i cieńkich włosach które zwykle są też lekkie. Włosy do pasa natomiast trochę ważą i może dlatego te produkty nic Ci nie dały? To tylko moja teoria, na włosach się nie znam za bardzo :) Wrzuć kiedyś zdjęcie włosów bo jestem ciekawa :D
OdpowiedzUsuńHmmm, faktycznie tak może być jak napisałaś. W sumie nie pomyślałam o tym, bo oczekiwałam efektu i już:) Chociaż muszę przyznać, że moje włoski pomimo swojej długości są bardzo delikatne i cienkie, więc nie ważą jakoś specjalnie dużo:) Ale... Co tam - objętości mi nie dodało, ale zapach i używanie było przyjemne, więc nie jest źle. Jak zrobię jakieś zdjęcie swoich włosów to wrzucę je tu specjalnie dla Ciebie:)
Usuńsuper to czekam na zdjęcia :)
UsuńBędą specjalnie dla Ciebie:) Tylko muszę poprosić kogoś, żeby mi je zrobił, bo ciężko mi będzie zrobić selfie od tyłu:)
UsuńOdkad pamiętam zawsze szukałam czegoś, co nada objętość moim cienkim i prostym włosom.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tak naprawdę żaden szampon nie jest w stanie wyczarować objętość bez użycia środków do stylizacji. A swoją drogą zazdroszczę ci tak długich włosów :-)
Dziękuję:* Ale nie ma czego zazdrościć, po prostu mam taką jakby to nazwać.... "traumę" z czasu, gdy byłam nastolatką. Miałam wtedy włosy też do pasa i Mama mnie namówiła, żeby obciąć, bo wszystkim dziewczynom z naszej rodziny pasują krótkie włosy, no i ja głupia obcięłam - na chłopca... A potem ryczałam 3 miesiące.... Od tej pory nie obcinam włosów (tylko je podcinam, ale sama, bo fryzjerom nie ufam, gdyż mają niecne zamiary obcięcia 20 centymetrów zamiast 2). Z tymi produktami do stylizacji to pewnie masz rację - ale ja nie używam takowych rzeczy, także nie mam za bardzo doświadczenia, chociaż może gdybym zaczęła używać chociaż pianki to by mi zwiększyło objętość? :)
UsuńProbuje sobie przypomniec, czy kiedykolwiek uzywalam pielegnacji wlosow z Dove, ale chyba nie. Ja nie potrzebuje objetosci. W sumie to na polowie glowy mam wiecej wlosow niz niektore Panie na calej glowie i jeszcze sa naturalnie falowane. Jedyne co potrzebuje, to odpowiednie nawilzenie, bo sa suche jak sloma i pielegnaca koloru, bo farbuje. Czesto tez kupuje produkty wygladzajace, bo zazwyczaj wlosy mi sie strasznie placza.
OdpowiedzUsuńW takim razie zazdraszczam gęstości włosków <3 Przy takiej grubości to rzeczywiście właściwie nawilżenie i wygładzenie jest potrzebne. Moje włosy po szamponie wygładzającym wyglądają jak zmokła kura. Ale nie wydaje mi się, żeby potrzebowały też jakiegoś mega nawilżenia, bo jednak ja ich ani nie farbuję, ani nie stosuję żadnych środków do stylizacji, ani nie prostuję, ani nie zakręcam na wałki. Wydaje mi się więc, że są całkiem zdrowe. Jedyne, co stosuję, to olejek ALE używam go wyłącznie jako pomoc przy rozczesywaniu. A z Dove polecam Ci wypróbować tą serię Nourishing Oil, jest naprawdę świetna.
UsuńChyba nigdy nie uzywalam produktów do włosów z Dove. A efekt moze niezadowalający, ze względu na to, że masz dość długie włosy więc takim chyba ciężej nadać objętości. Choć rozumiem rozczarowanie. Ciekawi mnie ta seria naprawcza..
OdpowiedzUsuńByć może właśnie tak jest, jak już Mags napisała, że to przez to, że jednak moje włoski są długie, ale nic strasznego się nie stało, bo przyjemnie mi się używało tych produktów. Ja miałam z Dove jeszcze taką niebieską serię i tą złotą. Już nie pamiętam dokładnie, ale wiem, że chyba złota mi najbardziej przypadła do gustu, niebieska nieco mniej, ale też była świetna. Podobno te produkty są mega naładowane chemią, ale tak naprawdę to mam to gdzieś, byle działało dobrze:)
UsuńMasz taki sam typ włosów jak mój. Ciężko jest z nimi cokolwiek zrobić :(
OdpowiedzUsuńBaaaardzo ciężko z nimi coś zrobić. Układać się nie chcą, zakręcić też nie, a jak już to skręt trzyma może z godzinę. One po prostu chcą być prostymi drutkami:) Ale i tak je wielbię. Włosy to jedna z tych rzeczy, które w sobie lubię, także lubię też o nie dbać, bo są moją ozdobą:)
UsuńNie miałam tego produktu, ale bardzo lubię żele pod prysznic z Dove :)więc pewnie się skuszę !!!
OdpowiedzUsuńSpróbuj tą serię Nourishing albo tą granatową (odbudowującą chyba), one są fajniejsze, niż Volume.
UsuńMoje włosy są po produktach z Dove bardzo obciążone :(
OdpowiedzUsuńMoje włoski za to je bardzo lubią, ale wiadomo, że co osoba, to opinia. No i każde włosy też są inne przecież:)
Usuń