piątek, 25 grudnia 2015

Kiko Kiss Balm 03 Tutti Frutti

Jakiś czas temu wybrałam się do nowo otwartego w moim mieście salonu Kiko, żeby obadać, co tam ciekawego mają. Wyszłam stamtąd z kredką do ust, o której pisałam tutaj oraz z balsamem do ust, o którym dzisiaj będzie mowa.
Producent opisuje swój produkt jako kolorowy balsam o działaniu naprawczym z filtrem SPF15. Produkt pielęgnacyjny o gęstej, odżywczej konsystencji, który łączy w sobie właściwości pielęgnacyjne z żywym kolorem i przyjemnym, delikatnym aromatem owoców. Innowacyjny preparat do codziennego nawilżania ust. Dostępny jest w 7 wersjach kolorystycznych. Hipoalergiczny. Nie zawiera parabenów.

Opakowanie jest bardzo miłe dla oka. Plastikowe, chociaż na pierwszy rzut wydaje się, że jest metalowe. Zawiera 3g kosmetyku.
Przyznam szczerze, że nie planowałam kupić tego właśnie odcienia. Marzył mi się Raspberry, ale niestety był akurat wyprzedany, a że chciałam mieć coś "na już" (wiecie, jak to jest), to przetestowałam również ten, też był fajny, więc wzięłam.
Odcień Tutti Frutti to różowy z lekką domieszką czerwieni. Jak na balsam przystało wykończenie ma dość przezroczyste, jednak kolor wciąż jest widoczny.
Odcień ten przypomina mi trochę pomadkę Lustering z MAC (którą uwielbiam), tylko że tutaj kolor jest naprawdę delikatny, podczas gdy w MACowej jednak widać go bardzo dobrze (pomimo wykończenia lustre).
Jeśli chodzi o samą aplikację i noszenie. Kiss Balm nakłada się bajecznie prosto, jak każdą inną pomadkę, czy balsam, konsystencja jest bardzo delikatna, śliska, porównałabym ją do oleju kokosowego. Zapach to kwestia gustu. Mnie na początku się podobał owocowy Tutti Frutti, jednak teraz jakoś mi się przestał podobać, wolałabym jednak ten Raspberry... Trwałość to około godzina, może 1,5 czyli bardzo słabo. Dodatkowo pomimo łatwości i przyjemności podczas aplikacji ten balsam nie ma żadnych właściwości nawilżających, po prostu żadnych. Ostatnio miałam trochę spierzchnięte usta i posmarowałam je sobie, potem w ciągu dnia reaplikowałam kilkukrotnie, a niestety pod spodem czułam spierzchnięte wargi. Tak jakby produkt tylko pokrywał warstewką skórę i nadawał kolor, ale niestety nic dobroczynnego nie robi. A przecież niby miał nawilżać... Niestety, ale nie. Kolor nie rozłazi się poza kontur, ale w sumie nie ma się co rozłazić, skoro jest tak delikatny. Znika dość równomiernie. Ponadto muszę powiedzieć, że sztyft zużywa się w zastraszająco szybkim tempie. Kupiłam go zaledwie kilka tygodni temu, nie używam codziennie, a już nie ma 1/4 opakowania.
Efekt po nałożeniu bardzo mi się podoba, jest mokre wykończenie, takie jak lubię. Jest trochę koloru (chociaż nie jakoś spektakularnie dużo, bo jak pisałam to jest balsam z kolorem, a nie pomadka), usta są całuśne, ale jednak nie kupiłabym tego produktu ponownie, bo on nie ma żadnego działania pielęgnacyjnego, które obiecuje producent. Lepszy efekt na ustach o zbliżonym (aczkolwiek intensywniejszym kolorze) daje mi pomadka Lustering z MAC i pomimo podobnego wykończenia dłużej się trzyma.
Nie uważam, że ten produkt to jest bubel, absolutnie nie umieściłabym go w takiej kategorii, ale jednak spodziewałam się od balsamu czegoś lepszego, bardziej odżywczego, choćby tylko efektu nawilżającego, którego tutaj brak.
Używałyście tych balsamów? Jakie są Wasze odczucia?
Moja ocena: 5/10

22 komentarze:

  1. Ja nawet nic z tej firmy nie miałam.Ogólnie nie lubię za bardzo balsamów;/
    Zapraszam Cię na rozdanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też do niedawna nie miałam, bo nie było sklepu Kiko w moim mieście, a online mi się nie chciało bez testowania kupować:) U mnie balsamy to podstawa, bo mam i używam wielu pomadek, to muszę też pielęgnować usta i czasem bym chciała, żeby właśnie pomadka była połączona z pielęgnacją :D Ale takie zwyczajne balsamy też używam, tyle, że w domu, na noc :)

      Usuń
  2. Świetny kolor. Byłam w salonie Kiko, ale jakoś te balsamy nie wpadły mi w oko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor jest przepiękny, szkoda tylko, że nie jest to produkt, który obiecuje producent...

      Usuń
  3. Szkoda, że nie posiada właściwości pielęgnujących, skoro to balsam... Bardzo lubię koloryzujące balsamy, do tej pory nie znalazłam niczego lepszego od balsamu Diora. Z tym, że tam mamy tylko jeden kolor (który mnie osobiście bardzo odpowiada). Eksperymentowałam też z balsamem Lierac, który także ma dosyć fajne właściwości pielęgnacyjne, ale niestety jego intensywny sam i zapach mi przeszkadzają... Diorek jest tu bezkonkurencyjny i z pewnością do niego wrócę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo żałuję, bo po przygodzie z tym już wiem, że nie kupię tego drugiego o smaku Raspberry. Diorkowy też mam (dziwne, że jeszcze o nim nie napisałam), bardzo lubię, chociaż na początku za nim nie przepadałam. Ma fajne właściwości pielęgnacyjne i ładny różowy kolorek, także ja pewnie też jeszcze do niego wrócę,jak się skończy :)

      Usuń
  4. ogładałam dzisiaj te balsamy w samolnie Kiko, ale ostatecznie się nie skusiłam :) w ogole się nie skusiłam na nic do ust :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, chybaś chora koleżanko droga, jeśli nic nie nabyłaś do maziania ust :DDD

      Usuń
  5. Sliczny odcien, szkoda ze nie pielegnuje ust jak powinien :/ Tyle dobrego, ze szybko go zuzyjesz, bo piszesz, ze malo wydajny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lustering jest śliczniejszy :D Chociaż jednak są podobne :)
      Dokładnie, chociaż taki plus, że się zużyje, zanim się obejrzę :D

      Usuń
  6. Lubię sklepy Kiko, fajnie, że można wszystko przetestować :) Najbardziej mi przypadły do gustu ich szminki matowe i lakiery do paznokci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest dopiero od niedawna, ale już wiem, że chyba nie będę tam częstym gościem. Wolę MAC i to MACowi jakoś tak oddałam swoje serce :D Niestety nie miałam przyjemności testować lakierów do paznokci tej marki, bo nie używam lakierów do paznokci :) Matowych szminek Kikowych też nie używałam, masz jakiś ulubiony odcień? :)

      Usuń
  7. Nigdy nie miałam tego balsamu, szminki nie matowe w ogóle krótko utrzymują się na moich ustach. Polecilabys jakieś matowe szminki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę nieobiektywna, bo jestem zakochana w szminkach MAC, więc polecam matowe z MAC, u mnie na ustach trwałość jest 7-8 godzinna, nie zauważyłam wysuszenia, chociaż też na noc staram się dobrze usta wypielęgnować i staram się nie obżerać skórek z warg, jak jest chłodno :D Jest jeszcze wykończenie retro matte, ono jest już w ogóle torpeda, niemal nie do zdarcia, ale ciężko się je nakłada przez toporną konsystencję i mają tendencję do wysuszania ust.

      Usuń
    2. No właśnie :-) mam jedną z Mac i jestem zachwycona, tylko ta cena jak na raz nie zachęca :-d

      Usuń
    3. Ja mam już...yyy... 15 :DDD Ale chciałabym więcej :D Uwielbiam pomadki z MAC <3 Ale zawsze moje staram się kupować w jakiejś promocji :)

      Usuń
  8. Ślicznie wygląda, ale szkoda, że nie pielęgnuje ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, tutaj jest pies pogrzebany... Bo kupiłam ją z myślą częściowo o kolorze, a częściowo o pielęgnacji, a tego drugiego nie robi wcale, także smuteczek...

      Usuń
  9. kupiłam jeden za grosze, tylko dla pięknego koloru Passion Fruit <3 a usteczka pielęgnuje Eosem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Passiona nie testowałam, ale już raczej się nie skuszę, bo pomadek mam w bród, a chciałam balsamo-pomadkę :D Eosa polecasz? Jaki masz smak?

      Usuń
  10. Abstrahując już od tego, że nie jesteś z tego balsamu do końca zadowolona, trzeba przyznać, że ma świetny kolor:).
    PS. Dziś kupiłam w końcu szminkę EL w odcieniu Infamous:).

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolor ma rzeczywiście fajny, ale jak napisałam - bardzo zbliżony do Lustering z MAC, która moim zdaniem jest jakościowo świetna, a tutaj dostajemy przeciętność.
    Jesteś zadowolona? Mów zaraz, jak Ci się sprawdza, pokaż na Insta :)

    OdpowiedzUsuń