poniedziałek, 14 grudnia 2015

Plany zakupowe - kosmetyczne i nie tylko na kilka kolejnych miesięcy (długi post)

Chciałam ten wpis zatytułować "Plany zakupowe - kosmetyczne i nie tylko na rok 2016", jednak uznałam, że środek grudnia to nie jest najlepszy moment na napisanie z pełnym przekonaniem, że to, czy tamto będę chciała sobie kupić na przykład w październiku przyszłego roku. Jak dobrze wiemy często jest tak, że nasze plany ulegają modyfikacji, nagle się zmieniają, czegoś przybywa, czegoś nam się odechciewa, albo jeszcze inne przyczyny sprawiają, że nasza pierwotna lista na końcu okazuje się zupełnie inna.
Z poprzedniego wpisu o tej tematyce (klik) udało mi się zrealizować 3 rzeczy - kupić kredkę Patentpolish z MAC, tonik z tej samej marki i pędzelek z Zoevy 109, który dostałam w prezencie od Karo (jeszcze raz dziękuje:*).
Zapraszam więc na moją listę zakupową do realizacji w pierwszej części przyszłego roku, a może też będę realizować je przez cały rok, to się okaże.

1. Nowy telefon - Samsung Galaxy S6 lub Galaxy S6 Edge+
Jeśli ktoś czytał post o moich poprzednich planach to widział, że był na nim nowy telefon, bo stary się już psuje na maksa, wciąż jednak tego nowego nie kupiłam. Na tapecie wcześniej był S5, jednak teraz, kiedy ceny S6 mocno spadły, to rozważam zakup takiego (to znaczy najchętniej wcale bym nie kupowała nowego, ale niestety będę musiała i to już nie jest kwestia chciejstwa, tylko mój stary za niedługo się z pewnością rozleci). Zastanawiam się też między modelami S6 a S6 Edge+, sam Edge nie wchodzi w grę, gdyż trzeba zapłacić niemal 130 funtów więcej tylko za zagięte krawędzie, a bebechy i wielkość nie różnią się niczym od S6, z kolei Edge+ kosztuje więcej, ale też ma zagięte krawędzie i jest większy. Waham się więc, czy wolę już w sumie tani S6, bez udziwnień, czy S6 Edge+ z udziwnieniami, ale za większą cenę. Zobaczymy, coś będę musiała wybrać w końcu, ale jak widzicie od kilku miesięcy zwlekam (chyba czekając, aż mój stary Nexus się cudownie "ozdrowi" i będę mogła go dalej używać do końca życia) :DDD

2. Lampa pierścieniowa
Miałam kiedyś fajną lampę Walimex Ring Light 40W, która służyła mi pięknie przez dwa lata. Zamówiłam ją ze strony producenta z Niemiec i naprawdę byłam z niej super zadowolona. Jednak po dwóch latach, jakieś 3 miesiące temu przepaliła się w niej żarówka, spoko - pomyślałam, zamówię nową żarówkę i po krzyku. Zamówiłam, czekałam, żarówka doszła i ku mojemu zdziwieniu okazało się, że to po prostu lampa już nie działa, coś się przepaliło w złączkach w tym prostokącie, który zawiera całą elektronikę. Wysłałam zapytanie do firmy, prosiłam, a Walimex zachował się bardzo brzydko najpierw próbując mi wmówić, że nigdy u nich lampy nie kupiłam, a potem, że faktycznie kupiłam, ale oni nic nie mogą zrobić. Także Walimexowi podziękuję, niech się całują w miejsce, gdzie słońce nie dochodzi, ponieważ ich lampa za 100 funtów (z przesyłką) jest warta tyle, co żarówka, która w niej jest, a jak się przepali, to już cała lampa jest do niczego. Także jednorazową lampę można kupić taniej. Wyżyłam się tu trochę, ale musiałam to napisać, choćby po to, żeby Was przestrzec. Teraz znalazłam sobie taką zwykłą lampę o tej samej mocy na Ebay za połowę ceny z darmową wysyłką i ponownie powtórzę, że niech Walimex się wali. Chociaż jeśli chodzi o sam kształt to od trzech miesięcy używam przy malowaniu się żarówek o większej mocy (takich już do fotografii) i one niestety nie oświetlają twarzy tak fajnie, jak lampy pierścieniowe, także jak się zastanawiacie, czy warto kupić pierścieniówkę - warto! Ona naprawdę pomaga zarówno w robieniu makijażu jak rano jest ciemno, jak również w robieniu pięknych zdjęć makijaży na bloga. Naprawdę odczuwam brak tej lampy...

3. Pielęgnacja Shiseido
Tęsknię do tego czasu, kiedy używałam 3 z 4 produktów, które widzicie na zdjęciu powyżej (krem pod oczy poznałam dopiero później), bo wtedy moja skóra była nieskazitelna, idealna, po prostu boska. Jeszcze nigdy nie byłam tak zadowolona ze swojej cery jak wtedy, kiedy używałam serum Bio - Performance, toniku Wrinkle Resist24 i kremu (co prawda krem miałam w innym opakowaniu, ten ze zdjęcia jest dla skóry mieszanej, ale liczy się jako ten sam produkt). Krem pod oczy też uwielbiam. Kiedyś Wam mówiłam, że lubię próbować nowości, testować, ale nie wiem, co teraz mi się stało, jakoś tak czuję, że już nikt niczego nowego nie wymyślił i już większość tego, co mogłam przetestowałam, chciałabym więc wrócić na stałe do tego, co się u mnie sprawdziło najlepiej. Owszem, były kosmetyki dobre, słabe, bardzo dobre, ale tylko właśnie ta linia używana razem dała mi efekt WOW. Może jeszcze kilka razy będę chciała przetestować coś innego, ale na dzień dzisiejszy chciałabym po prostu wrócić do tego, co było dla mnie najlepsze. Teraz tylko jeszcze muszę na to wszystko uzbierać :D

4. Perfumy
Na początek zapach, który już znam bardzo dobrze. Calvin Klein Euphoria EDP (żadne tam Forbidden, czy EDT, czy inne udziwnienia, TYLKO EDP). Miałam kiedyś flakon, ale niestety przez moje niedbalstwo się przeterminował, podejrzewam, że przechowywałam go w złych warunkach, a może zadziało się coś innego, sama już nie wiem. W każdym razie przeterminował się i przestał pachnieć tak, jak powinien, więc musiałam wyrzucić połowę 100 ml opakowania (łezka się w oku kręci na samą myśl), ostatnio chciałam go sobie przypomnieć, poszłam do perfumerii i wciąż go kocham, wciąż uwielbiam, także jest na szczycie moich perfumowych chciejstw. Są jeszcze inne, jednak tamte są zdecydowanie mniej chciane przeze mnie.

Jak możecie zauważyć nie umieściłam tutaj Armaniego Code, którego jeszcze od września do początku grudnia uwielbiałam. Nie wiem, co się stało. Już nawet byłam bliska zakupu, ale dobrze, że jednak nie kupiłam, chodziłam sobie co jakiś czas do różnych perfumerii i psikałam na nadgarstek. Upajałam się tym zapachem, aż tu nagle jednego dnia psiknęłam i zaczął mi się nie podobać, męczył, czułam tylko to "otwarcie" zapachu przez cały czas, te owoce, akurat ta część mi się w nim nigdy nie podobała. Potem kolejne testy i kolejne i wciąż byłam na nie... Jestem na nie do dzisiaj i do dziś nie umiem powiedzieć, co mi się stało, że nagle mi się przestał podobać.

5. Pomadki MAC
Jestem pomadkoholiczką i uwielbiam Macowe pomadki. Zdziwi Was jednak to, co zaraz napiszę. Na mojej wishliście, którą zamieściłam na blogu i którą sumiennie aktualizuję tych kolorów jest mnóstwo, naprawdę mnóstwo. Z Maca i z różnych innych marek. Do pełni szczęścia jednak brakują mi dwa kolory właśnie Macowe - Plumful i Speak Louder. Wtedy będę miała wszystkie kolory, które bardzo chciałam mieć. Reszta może czekać do jakiejś nieokreślonej przyszłości, do kiedyś tam, a podejrzewam, że tych z innych marek już nawet nie kupię. Po prostu jak kupię te dwie, które chcę najbardziej, to będę zaspokojona pomadkowo (przynajmniej na dłuższy czas).

6. Macowe Patentpolishe
Tutaj sytuacja ma się podobnie, jak z pomadkami. Co prawda nabyłam już kolor Hopelessly Devoted podczas promocji na Black Friday, na liście mam jeszcze 4 kolory, jeśli udałoby mi się kupić te 3 z 4 (Fearless, Kittenish i Pleasant), to będę zadowolona. Jest jeszcze Spontaneous, owszem, chciałabym, ale nie muszę go mieć. No i są inne kolorki, ale do mnie one nie pasują, także reszta mnie nie interesuje.
Więcej naustnych produktów w kolejnych miesiącach, ani też w przyszłym roku nie planuję kupować.

7. Podkład Mac Mineralize Moisture
Takie moje dodatkowe chciejstwo. Podkładów mam na dzień dzisiejszy 8, każdy z nich zużyty przynajmniej w 30%, niektóre trochę więcej, także tego kupię dopiero, jak zużyję 2, albo 3 fluidy z już aktualnie posiadanych. Tak sobie założyłam i tego będę się trzymać. Mineralize Moisture testowałam już 3 razy (wzięłam próbki z MAC) i wiem, że odpowiada mi w nim zarówno kolor (NC15), bardzo świetliste wykończenie, poziom krycia, opakowanie, słowem - chcę go mieć. Ale wszystko w swoim czasie.

Do moich planów związanych z całą kosmetyczną częścią należy też jeszcze większe ograniczenie zakupów kosmetycznych. Pisałam już o tym na początku tego roku. Może nie poszło mi z tym tak super, jak się spodziewałam, ale wiedząc, nad czym muszę popracować będzie mi łatwiej. Nie zostanę nigdy minimalistką, do tego mi daleko. Lubię mieć wybór. Ale na przykład 3 miesiące temu zdałam sobie sprawę, że mam 15 pudrów i pytanie - czy ja naprawdę muszę mieć ich aż 15? 17 róży? Pielęgnację udało mi się wyzerować całkowicie, mam jeden krem, jeden tonik, wszystko po jednej sztuce oprócz żeli do mycia ciała, których wciąż mam w zapasie 6, ale one zejdą szybko. Z kolorówką jest niestety gorzej. Nie zamierzam z niczego rezygnować, tylko jakoś podobnie jak w przypadku powrotu do sprawdzonej pielęgnacji Shiseido po wytestowaniu wszystkiego, co chciałam stwierdziłam, że również kolorówka nie ma mi już chyba nic nowego do zaoferowania. Nowe kolekcje już mnie nie kręcą, bo już wszystko było, już to wszystko testowałam, widziałam, miałam. Dlatego jakoś tak chyba mi odbija na stare lata, ale chciałabym trochę uszczuplić swoją kolekcję. Z pomadek nie zrezygnuję, bo za bardzo kocham malować usta, żadnej się nie pozbędę, a jak widzicie powyżej jeszcze kilka bym chciała. Ale na przykład bronzery, róże, pudry, podkłady... Po co mi ich aż tyle? Niektóre z nich nie są takie super hiper, żebym czerpała jakąś olbrzymią radość z ich używania. Niektóre są przeciętne i były wynikiem zwyczajnego chciejstwa. Nie będę ich wyrzucać, oczywista rzecz, będę starała się je zużywać, ale nie kupując jak w poprzednich latach na miejsce jednego zużytego dwóch kolejnych. Wciąż mnie cieszy ich posiadanie, ale już nie czuję potrzeby kupienia kolejnych 10 kolorów różu z MAC, czy tysiąca ich cieni, skoro mam 4 inne palety. Może zgłupiałam do reszty, może rozsądek się odezwał i zobaczyłam, ile kasy jest utopione w tych kosmetykach. Co prawda to jest coś, co lubię, co kocham, ale czy muszę mieć tego AŻ tyle? Także 2016 rok będzie rokiem zużywania :D Będę kupować głównie pielęgnację, rzeczy, które się skończą (np. korektor, tusz itp.) no i oczywiście to, co na liście powyżej, jeśli finanse pozwolą. W pielęgnacji dodatkowo mam zamiar ograniczyć cenowo zakupy produktów do ciała typu żele do mycia ciała, żele do mycia twarzy, czy peelingi, bo uważam, że to są produkty, które mogą być z powodzeniem zastąpione przez coś tańszego i nie muszę kupić żelu do mycia twarzy z Diora, mogę wybrać taki z Nivea, a zaoszczędzoną na tym kasę przeznaczyć na dobry krem do twarzy. Żel to tylko żel - ma coś zmyć, to po co płacić za niego horrendalne kwoty? Tak samo płyn do demakijażu, ma zmyć makijaż, ale nie musi kosztować 30 funtów przecież, taki za 3 funty zrobi to samo, tym bardziej, że potem i tak jeszcze używam czegoś do mycia, a potem kolejnych kroków pielęgnacji. Szampon do włosów, odżywka czy balsam do ciała to ta sama śpiewka - owszem, raz na jakiś czas mogę sobie kupić coś droższego, ale na przykład teraz używam od kilku tygodni oliwki w żelu Johnsons Baby i muszę przyznać, że na moje wiecznie swędzące nogi jeszcze nigdy nic nie działało aż tak dobrze, a kosztuje ona tylko 3 funty (i pachnie po prostu booooosko). Słowem - chcę ograniczyć zbieractwo i oszczędzić trochę na tym, na czym faktycznie mogę. Takie są moje postanowienia i plany. Mam zamiar w nich wytrwać.

Ale się dzisiaj rozpisałam:) Mam nadzieję, że ktoś dotrwał do końca.
Jakie są Wasze plany kosmetyczne i niekosmetyczne, zakupowe, czy też osobiste na przyszły rok?


81 komentarzy:

  1. dotrwałam :) zyczę Ci wytrwałości w postanowieniach, na pewno się uda w wiekszosći :)

    ja mam też trochę postanowień, ale z pomadek nie zrezygnuje :) za duzo mam z nich przyjemnosci :)
    wszystko inne mam w rozsadnej ilosci, ale mam troche poduktów ( wtym pomadek Mac) zuzytych do 4/5 dosłownie, i szkoda mi je zużyc do końca :P postanowiłam sobie, że w 2016 wszystkie te dobitki wykończe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym, żeby to wszystko co wymieniłam do mnie trafiło, najbardziej zależy mi jednak na lampie, no i na telefonie (ale to bardziej potrzeba, niż chciejstwo), ale z kolei to też dwie najkosztowniejsze pozycje z listy:)
      Ja też mam wielką przyjemność z pomadek, zarówno z ich posiadania, jak i używania. Kocham i uwielbiam. Ale w tym roku przybyło mi już ich naprawdę wiele, w tym 15 MACowych, także jak uda mi się kupić te dwa kolory, które chcę, a do tego te kredeczki, to będę usatysfakcjonowana (może nie na zawsze, ale na dłuższy czas na pewno).
      Zużyj te niedobitki, za 6 opakowań weźmiesz sobie nową pomadeczkę :)

      Usuń
    2. zużyj dobitki :) sęk w tym, że ja chcę mieć te wszystkie kolory haha :) jak zuzyję, to nie będę mieć :P
      ja zawsze sobie mówię, jeszcze tylko ten kolor i koniec, mam wszystko co chcę.. aż mi się chwilę potem kolojny kolor spodoba :)

      Usuń
    3. Aaaa, no jak tak to już jest większy dylemat, skoro chcesz mieć wszystkie, ale pomyśl sobie, że skoro ich i tak używasz, to możesz zużyć niedobitki i po prostu kupić nowe - te same kolory :D Wiem, nie pomagam :D
      Ja kiedyś tak sobie mówiłam - jeszcze tylko ten kolor i koniec. Ale teraz mam sporo kolorów na liście, a jednak powiedziałam - jeszcze tylko te dwie pomadki i tylko te 3 kredki, mimo że jest ich wszystkich na liście ponad 20, ale jak kupię te, co chcę najbardziej, to będę zaspokojona :)

      Usuń
  2. A ja mam Plumful:)Dostalam na Mikolajki od koleżanki:)
    Wiesz,ze chyba nie widzę Cie w tym odcieniu:za mało różowy,za ciemny ale sama dokonasz oceny:)

    Pamiętam Twój post o spisywaniu zapasów kosmetyków,z datą ważności chyba,taki rejestr:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, jest trochę mało różowy, powiedziałabym, że na mnie jest taki trochę mroczny, drapieżny, ale podoba mi się, miałam go już kulkukrotnie na ustach i gdyby nie to, że ostatnio jakoś tak z głupa spojrzałam na All Fired Up jak miałam 6 opakowań na wymianę w MAC(i tak mi się spodobała na ustach, że na nią wymieniłam), to wzięłabym Plumful:)
      Co do mojego rejestru - już nie muszę go prowadzić, bo jednak dotyczył głównie pielęgnacji, a teraz wyzerowałam wszystko, także przestało to mieć sens. Wciąż go jednak prowadzę dla niektórych produktów z kolorówki, na przykład dla podkładów :)Ja generalnie lubię wszystko kontrolować, spisywać, liczyć i podsumowywać :DDD

      Usuń
  3. Same fajne chciej produkty. Lubię bardzo euforię, fajny zapaszek. Ja ciągle próbuje się ograniczać w zakupach i jest już dobrze ale jeszcze nie idealnie, normalka ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie, które już znam, czyli sprawdzone i wiem, że jest mała szansa, że mnie zawiodą, skoro już je miałam (czy jak w przypadku podkładu - kilkukrotnie stosowałam).
      Kochana, ograniczenia zakupowe są straszne, potrzeba naprawdę wielkiej motywacji i zawzięcia, bo zawsze tak jest że nawet jak się nic nie potrzebuje to idziemy do sklepu, to: tu za połowę ceny coś, tam za minus 20%, a tu obniżka, a tam drugi produkt za pół darmo, a tam milion gratisów do zakupu. I tak w kółko. Dlatego to jest wieczna walka z samym sobą, żeby czegoś nie wziąć:)

      Usuń
  4. Bardzo mądre podejście, zdroworozsądkowe:) Ale jak się bloga prowadzi, to bardzo trudno tak się trzymać postanowień... przynajmniej jeśli o mnie chodzi:) Życzę wytrwałości i odporności na kosmetyczne zachcianki:) ps. ja też kocham pomadki, właśnie pokazałam u siebie Estee Lauder,polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dwa lata temu nie miałam takiego podejścia i kupowałam wszystko, co mi sie spodobało, a potem skończyłam z 11 kremami do twarzy w zapasie i to za niemałe pieniądze, wtedy się pojawił problem i kombinowanie, jak to zużyć, na szczęście jak się ocknęłam to już przestałam kupować pielęgnację i udało mi się wszystko zużyć, ale gdybym nie przestała kupować w nadmiarze to mogłoby nie być tak kolorowo i dużo by mi się przeterminowało. A tak z pielęgnacją jestem na zero :)
      Zaraz sobie do Ciebie zerknę, co tam sądzisz o jednej z najlepszych pomadek, jakie znam :D

      Usuń
  5. Taką lampę chętnie bym przygarnęła :) Samsunga mam 5 więc nie mam innych zachcianek :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie lampa to podstawa, dlatego jak tamta się zepsuła bylam zmuszona używać tych do zdjęć, ale one są za mocne, nie ten kształt, jednak co pierścieniówka, to pierścieniówka. Także teraz zanim kupię cokolwiek innego z tych pozostałych chciejstw, to lampa jest na 1 miejscu do zakupu (no, chyba że wcześniej telefon mi padnie całkowicie, to telefon). :D
      Samsung S5 chciałam, ale teraz cenowo się niewiele różni z S6, jakieś może 10 czy 20 funtów, także już wolałabym S6 jeśli taka mała różnica jest :)

      Usuń
  6. Fajna lista :) mi też by się przydała lampa odkąd zaczęłam kręcić filmiki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, ale to bardzo polecam, jednak nie polecam firmy walimex :D

      Usuń
  7. Zaciekawiłaś mnie tą lampą. Powiem szczerze, że zawsze mam problem ze zrobieniem zdjęć twarzy, rzęs etc.
    Co do planów oby wszystko poszło zgodnie z nimi:) zrobiło mi się ciut lżej gdy przeczytałam o 15 pudrach;)
    U mnie znowu sporo rzeczy przybyło, ale jednocześnie sporo wydałam i jeszcze trochę puszczę więc powoli zaczynam odczuwać luzy w kwestii pielęgnacji, a kolorówki nie mam jakoś ful. Mam nadzieję, że wytrwam i nie zagracę sobie znowu przestrzeni jakimiś balsamami na zapas etc;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lampa to jest super sprawa. Co prawda ja pisałam o niej bardzo dawno temu, zaraz po zakupie. Naprawdę byłam super zadowolona, no ale jak się przepaliła ostatnio, to zanim zdecydowałam się pomyśleć o nowej chciałam zobaczyć, jak Walimex się tym zajmie, nie zajął się wcale, czyli już tamtą wywaliłam na śmieci, bo nie nadawała się do niczego, a po prostu muszę kupić nową.
      Super, że tak ogarniasz wszystko - kolorówkę i pielęgnację. Na pewno nie zagracisz sobie nic zapasami, będziemy się razem wspierać w nie robieniu zapasów :P

      Usuń
  8. Fajne rzeczy masz na liscie, o niektorych (np. Euphorii czy Patentpolish pamietalam,ze chcesz :)

    Co do ograniczenia kosmetykow to uwazam, ze madrze robisz i kibicuje Ci w Twoich postanowieniach. Ja od czasu przeprowadzki w sumie ograniczylam zakupy kosmetyczne mocno i jestem z tego zadowolona... Najpierw mialam tyle do zalatwienia, ze zupelnie nie myslalam o kosmetykach, a teraz niby mam juz wiecej czasu, ale wlasnie mam jak Ty - patrze na co mam i mimo, ze mam mniej kolorowki niz Ty, to tak czy siak, niczego mi nie brakuje jakos, wiec po co kupowac wiecej? Oparlam sie limitowanym meteorytkom z G., i bardzo sie ciesze, bo one tak czy siak daja podobny efekt kazde, czy to limitka czy stala oferta... Z pielegnacji nigdy nie robilam zapasow, bo jednak mnie mniej do pielegnacji ciagnie niz do kolorowki ;) Jesli chodzi o perfumy, to tutaj nigdy nie bede chyba minimalistka ;) ale jestem zadowolona, bo przed przeprowadzka sprzedalam pare flakonow zapachow, ktorych nie uzywalam i ktore nie pasowaly do mnie zupelnie np. Angel TM, ktory jest za mocnym zapachem dla mnie.

    Generalnie na pewno w Polsce (bo bede na swieta) sporo kupie kosmetykow, ale to glownie dlatego, ze tutaj sporo marek takich drogeryjnych nie ma np. chce kupic sobie zapas micelarnego plynu z Bourjois, jakies mydla, zele moze, tego typu rzeczy. Wiec planuje sobie zrobic zapas takich rzeczy i nie bede musiala tutaj nic kupowac. No i pewnie cos w Sephorze kupie, nie wiem jeszcze w sumie na co sie zdecyduje, ale pewnie jakas pomadka mi wpadnie w lapki :D Podobaja mi sie tez cienie Tom Ford, ale chce je obadac na zywo wpierw, zanim sie zdecyduje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dlatego, że niektóre się powtarzają :)
      Ja też poszłam po rozum do głowy i uważam, że mądrze robię. Oczywiście żadną minimalistką jak napisałam nie zostanę, ale uważam, że mam tego za dużo. Tak po kilka sztuk z każdej kategorii to już by było sporo, ale już kilkanaście to zdecydowanie jest za dużo. Czuję, że jest tego za dużo. Ostatnio udało mi się dwie rzeczy sprzedać na Ebay, może jeszcze coś sprzedam, ale generalnie też zal mi trochę sprzedawać, bo ja to wszystko używam, dlatego nie chcę się pozbyć w sensie wyrzucenia, czy sprzedaży, tylko chciałabym zużyć sama:)
      Ooo, limitowane meteory to też było dla mnie wyzwanie. Były piękne, macałam, ale też jak już Ci pisałam doszłam do wniosku takiego, jak Ty - że robią to samo, co inne, które już mam, tylko za opakowanie trzeba zabulić. Także oparłam się zakupowi :)
      Ja z pielęgnacji miałam naprawdę olbrzymie zapasy, ogromne. 11 kremów do twarzy chyba jeszcze 2 lata temu. Ale to też w porę się opanowałam, pozużywałam (to nawet żal sprzedać, bo przecież to nie były kremy za złotówkę, tylko za grube pieniądze, jakieś Diory, Chanele i inne tym podobne marki) i się przestraszyłam, że mi się przeterminują, więc przestałam kupować, zaczęłam używać i udało się. Jestem na zero.
      Perfumy to... no cóż, starałam się znaleźć coś dla siebie, ale jednak nic nowego nie wymyślę, więc lepiej jak już to kupić ten zapach, który dobrze znam i nadal kocham, niż próbować nowego, a za miesiąc stwierdzić, że jednak to nie było to :)
      Twoje zakupy z Polski będą w pełni uzasadnione, bo i ceny niższe i jednak wybór będzie większy, także ja to w pełni popieram. Zaszalej też w Sephorze - a pewnie, że tak, należy Ci się! Przecież ciężko na to pracujesz, żeby raz na jakiś czas sobie pozwolić na takie przyjemności (nawet, jeśli je już masz w postaci innych kosmetyków). :)

      Usuń
    2. No to jestem z nas dumna, ze obie sie oparlysmy meteorkom :D
      Wydaje mi sie, ze najwazniejsze, ze w pore sie opamietalas i zaczelas zuzywac zapasy... ;) Teraz na pewno bedzie Ci tez latwiej robic przemyslane zakupy, bo wiesz jakie produkty Ci sluza, a jakie nie :)

      No ja generalnie sie ciesze, ze bede miec wybor, bo tutaj jak wspominalam jest malo marek i np. nie ma duzego wyboru w produktach do demakijazu :( No ale nic to, w Pl kupie, co potrzebuje. Powiem Ci, ze generalnie jestem zla (jeszcze apropos zakupow) bo pamietasz, ze zamowilam z feelunique pare produktow NARS? I dostaje od nich maila w tym tygodniu, ze moja paczka zostala odeslana, ze jest im przykro, ze jestem "niezadowolona" z produktow i ze przesla mi refund. I wyslalam im maila, jak moge dostac refund, jak nawet fizycznie nie mialam w dloni tej przesylki i nie wiem kto ja odeslal... A oni, ze postal office odeslalo - tylko, ze oni nigdy awizo mi nie zostawili ze mam jakas paczke do odbioru (a sprawdzam skrzynke codziennie).... I napisali mi, zebym zamowila ponownie! Co mnie wkurzylo, bo to kolejne 2 tyg czekania... Dlatego mowie Ci, nie mam juz nerwow do zamawiania z zagranicznych stron, bo zawsze sa jakies dziwne numery z tym... Juz wole cos albo ze strony internetowej zamowic, gdzie wiem, ze przesylka bedzie krajowa, badz stacjonarnie po prostu cos kupic.

      Usuń
    3. Z meteorkami miałam chwile zawahania, ale tylko raz i powiedziałam sobie wtedy,że 50 dych (znaczy funtów) za kulki które dają ten sam efekt, który daje mi już 6 innych opakowań, to lekka przesada :)Nie kupiłam i cieszę się z tego, tak samo jak cieszę się za każdym razem, jak jestem w perfumerii i wiem, że nic nie potrzebuję, oczywiście chodzę tam żeby nacieszyć oczy, ale już nie jest tak, że bym chciała wszystko zabrać ze sobą do domu :)
      Mam nadzieję, że w Pl się super obłowisz, no i przede wszystkim że spędzisz cudowne Święta z rodziną :*
      Z tym Feelunique to nieźle dali dupy, ale w sumie z drugiej strony to nie do końca ich wina, tylko wina kuriera, który zlał sprawę i nawet nie raczył awizo zostawić. Nie wiem, czy Ci kiedyś pisałam o tym, jak nam na poprzednim mieszkaniu pieprznięty listonosz paczkę wrzucił przez uchylone okno, nawet nie zapukał do drzwi, a ja potem pisałam maile do Escentuala, gdzie jest moja paczka. Okazało się, że wpadła za kanapę, która stała przy oknie. W życiu bym jej nie znalazła. No ale co miałam myśleć? Ani paczki, ani awizo, listonosz 2 tygodnie nie przychodził, także jak dla mnie paczka zaginęła. Cudem ją odnalazłam za tą kanapą.

      Usuń
    4. A no wlasnie, ja na poczatku chcialam kupic, ale potem stwierdzilam, ze nieeee, po co mi kolejna puszka... Pamietasz, kiedys Ci mowilam, ze na pewno zrobie wyjatek, jak bedzie taka limitka z tylko bialymi kulaskami, ale ta taka nie byla... Wiec czekam, az wydaja kiedys same biale kulaski ponownie, wiesz a'la ta azjatycka limitowanka :)

      No tak, wydaje mi sie ze problem byl z kurierem, ktory po prostu nie zostawil awiza... Ale z drugiej strony tutaj trzymaja paczki caly tydzien do odbioru, a oni mi wyslali maila 1.5 tygodnia po tym jak zlozylam zamowienie... Wiec strasznie szybko ta paczka musiala dotrzec z UK do CH, a ponoc samo dotarcie przesylki to tydzien czekania... Dziwne to bardzo, no ale bylam wkurzona, bo wtedy jak zamawialam to bylo -20% sale, a teraz oczywiscie nie ma tej znizki :P

      Co do Twojej "przygody" z przesylka, to masakra! :/ Mi kiedys (jak mieszkalam w Kanadzie) madry listonosz zostawil paczke z butami UGGs na wycieraczce, a mieszkalam w DOMU, wiec kazda osoba z ulicy mogla ja sobie wziac... Jeszcze jakby za koszem na smieci polozyl jakos, a on nie, na srodku wycieraczki jeszcze wtedy padal deszcz :/ (cale szczescie ze nie tak mocno zeby paczka przemokla, ale sam fakt... :/)

      Usuń
    5. Ja mam tą limitkę tylko z białymi kulaskami, chociaż w sumie ona nie była chyba limitką, tylko takim egzemplarzem, który na Azję wypuścili, a do Europy nie, ale nie zagłębiałam się mocno w temat, także może moja informacja jest mylna :) Jeśli chcesz, to mogę Ci odsprzedać te białe kulaski :) Sama mam 9 pudrów tej marki, także nie potrzeba mi aż tylu. Daj znać, jeśli byś miała na nie ochotę.
      Wiesz, problem z kurierem, czy nie ostatecznie to ich wina, a teraz z ich winy Ty nie dostałaś swoich kosmetyków i ja bym się wkurzyła na maksa. Pamiętam, że z tą moją paczką to też było tak, że było minus 25% i zamówiłam wtedy podkład Touche Eclat z YSL i coś tam jeszcze, bo promo, no i ten debil wrzucił to przez okno i to przelezało za kanapą, a potem jak rozmawiałam z Feelunique przez tel. to oni mnie zapytali, czy mają mi wysłać drugą paczkę, czy może przelać kasę spowrotem na konto, ja nie chciałam kasy, bo za minus 25% drugi raz bym tego podkładu nie kupiła. Także poprosiłam o drugą paczkę, ale jak doszłam do domu z poczty już wiedząc, że oni paczki nie mają, ani ja jej nie mam, to przeszukałam jeszcze pokój koło wejścia, właśnie ten, w którym okno było uchylone wcześniej i znalazłam tą paczkę za kanapą, więc zadzwoniłam do nich, że już nie muszą mi drugi raz wysyłać, bo znalazłam :)
      Ten Twój listonosz z Kanady to też niezły przychlast, w ogóle debile to są, jak nie ich, to już przecież nie trzeba dbać i nie ważne, co jest w środku, można paczką potrząsać, rzucać, przy śmietniku zostawiać, czy jeszcze inne cuda, lepiej, jakby zabrał do ich centrali i same byśmy odebrały, a nie zostawiać na środku wycieraczki, czy wrzucać przez okno... No ale się nie chce zabierać, skoro już się przyniosło...

      Usuń
  9. Galaxy S6 Edge+ właśnie sobie zamówiłam na gwiazdkę. Zastanawiałam się nad kolorem złotym i butelkowej zieleni i wybór został podjęty :) Co co perfum CK, to podoba mi się wersja klasyczna Euphorii, i miałam dylemat czy do telefonu dorzucić sobie w prezencie ją, czy Chanel Coco Mademoiselle EDP :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko że Edge+ nie występuje w kolorze butelkowej zieleni. Czy Ty czasem nie masz na myśli Edge? Bez "plusa"? Edge jako jedyny z S6 występuje w kolorze zielonym, z kolei Edge+ jest czarny, biały, srebrny i złoty. To który model Ty zamówiłaś?
      Ja też lubię klasyczną wersję Euphorii, znaczy wodę perfumowaną, nie żadne udziwnione Forbidden, czy wody toaletowe:) A Coco Mademoiselle lubię, ale na kimś, na sobie mnie trochę męczy :)

      Usuń
    2. Aż poszłam do salonu żeby wyjaśnić sytuację, bo to Pani z salonu miała mi go zamawiać, bo na stanie były tylko czarne. Okazało się, że mnie źle zrozumiała. Myślała, że chcę Samsunga Galaxy S6 Edge, a ja cały czas jej mówiłam, o Edge +. Wyjaśniłyśmy sytuację, anulowała zamówienie samego Edge zielonego i zamówiła mi Edge + złotego , bo powiedziała, że faktycznie zielonego nie ma a ona się pokręciła i mnie przeprosiła, że taką gafę popełniła :D

      Usuń
    3. Widzisz, to dobrze, że mi tu o tym napisałaś, bo zdążyłam Ci powiedzieć, a Ty zdążyłaś wszystko anulować i teraz będziesz miała taki, jaki chcesz :D
      Ja właśnie już mocno jestem w temacie telefonu, bo mój naprawdę ledwo zipie. Bateria nie wytrzymuje całego dnia w pracy, wiesza się, rozłącza z netem, czasami się blokuje, wyłącza się sam, klawisze boczne nie działają (czyli jak chcę zgłośnić i wyciszyć to muszę to robić jakby przez ustawienia, czyli lipa). Kiedyś mi się zawiesił i wyłączył w nocy i budzik nie zadzwonił rano, to się do pracy spóźniłam i też wtedy się tak zawiesił, że trzeba było twardy reset mu zrobić. Do tego jakość zdjęć jest taka, jakbym robiła je odkurzaczem. Także sama widzisz, że naprawdę potrzebuję nowego telefonu :D

      Usuń
    4. Z moim niestety tez jest kiepsko. Muszę cały czas pod ładowarka trzymać a praktycznie telefon jest moim narzędziem pracy wiec musiałam w końcu nowy zamówić :) No tak, dzięki Ci za to :) Ale w razie czego to i tak na miejscu bym wiedziała, ze jest za mały i to nie ten model. Ta Pani mówiła, ze wtedy tez mozna byłoby reklamacje zrobic, tylko poprostu czas oczekiwania na telefon by sie wydłużył.

      Usuń
    5. Niestety teraz te wszystkie telefony są robione tak, żeby max 2 lata potrzymać, a potem żeby się kupiło nowy... Wszystko takie słabe robią teraz, no ale wiadomo, coś, co wytrzymałoby dłużej się robić nie opłaca, bo kasiury na tym nie zarobią, a tak po 2-3 latach tel (czy też inne urządzenia) ledwo zipie i trzeba kupować nowe...
      Dobrze, że już wszystko wyjaśnione i nie będziesz musiała dłużej czekać :)

      Usuń
    6. Czasami wytrzyma więcej niż 2 lata. Ja mam iPhone 5s i mam go od samej premiery, gdy tylko pojawił się w salonie :) Ja od samego początku pracuje na iPhonach, i dlatego podjąć taką decyzję było mi bardzo trudno, ale chciałam spróbować czegoś nowego. Teraz wybór podejmowałam między iPhonem 6s a Samsungem Galaxy S6 Edge +. Mam nadzieję, że nie będę żałować :)

      Usuń
    7. Nigdy nie miałam iPhone'a, ale też nigdy nie byłam jakąś wielką fanką technologii, to znaczy jak kupuję nowy telefon to chcę, żeby był w miarę nowoczesny i ładny, ale nie musi być najnowszym modelem na rynku i mieć cudów na kiju. Teraz dopiero jakoś tak mi się chyba przez design ten Samsung tak spodobał, znaczy Edge+, bo sam Samsung we wszystkich modelach podoba mi się i tak :)
      Ja mam nadzieję, że będziesz zadowolona ze swojego nowego telefonu :)

      Usuń
    8. Dziś go dostałam. Dotarł jako ostatni z 5 prezentów jakie sobie zażyczyłam, ale cierpliwie czekam do czwartku :)

      Usuń
    9. I jak wrażenia? Jest taki, jakiego oczekiwałaś, jakiego się spodziewałaś? :)

      Usuń
    10. Nawet lepszy :) Po zejściu z iPhona nie spodziewałam się, że znajdę jeszcze coś lepszego :)

      Usuń
    11. Mnie zawsze się lepiej jakoś na Androidzie pracowało, taki jakiś bardziej domyślny jest, bardziej przejrzysty, no i przede wszystkim kompatybilny ze wszystkim, nie trzeba mieć do niego specjalnych urządzeń, jak w Apple jest :D

      Usuń
    12. Ja do apple nie miałam zastrzeżeń. Uważam, że lepszy on niż np. windows :)

      Usuń
    13. Windows na telefony jest beznadziejny, ale tylko kilka razy miałam okazję używać. Dla mnie jednak Android wygrywa właśnie za tą prostotę, kompatybilność i cenę (akurat technologiczne rzeczy to jest coś, za co nie lubię przepłacać) :D

      Usuń
    14. Ja dosyć często wymieniam telefony, bo mam na tym puncie małego bzika. Najchętniej robiłabym to co 3-4 miesięcy. Ale powiem Ci, że z tym Samsungiem Galaxy S6 Edge+ tak się polubiłam, że ani myślę go zmienić. Słyszałam, że jest porównywalny do Samsunga Galaxy Note 5, którego teraz kupić graniczy z cudem. Mi się tak spodobał, że najchętniej kupiłabym jeszcze kilka na zapas :D

      Usuń
    15. U mnie to telefon może być nawet ze średniowiecza, nie czuję potrzeby posiadania nowości, chociaż teraz po prostu mi się ten S6 podoba bardziej, niż inne, dlatego w niego celuję, a to, że jest najnowszym modelem to już czysty przypadek. Równie dobrze też S4 mogłabym kupić, bo też mi się ogromnie podoba (S5 trochę mniej). Ja to bym chciała, żeby jeden telefon mi starczył do końca życia, bo szkoda mi kasy na nowy :D No ale wiem, że kupno nowego jest nieuniknione, bo stary się sypie :D
      U mnie tego Note'a 5 też już ciężko dostać, ale nawet o nim nie myślałam :)

      Usuń
  10. lampa pierścieniowa to świetny zakup, sama mam i nie wyobrażam sobie robienia zdjęć już bez jej użycia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, bo już ją miałam, także naprawdę odczuwalny jest dla mnie jej brak. No ale czekałam na to, co Walimex napisze, czy rozwiążą sprawę, czy nie. Teraz już wiem, że nie, także starą od nich wywaliłam a na liście umieściłam nową :)

      Usuń
  11. W okresie jesiennym mocno odczuwam brak lampy pierścieniowej, bo jestem uzależniona od światła naturalnego, a ono nie wystarcza już do zrobienia dobrych zdjęć na bloga. Będę musiała wrzucić ją na listę zakupów.

    Jakiś czas temu kupiłam wreszcie Code edp, mnie się chyba ten zapach nie znudzi:),ale masz rację, często jest tak, że zachwycamy się jakimś zapachem, a po jakimś czasie nasz odbiór całkowicie się zmienia. Ja mam tak teraz z zapachem, który przez 3 lata bardzo lubiłam - Halle Berry Halle, a tej jesieni nie jestem w stanie go nosić, bo zaczął mnie drażnić ekspansywną słodyczą. Spróbuję dać mu jeszcze szansę w mroźne dni, ale obawiam się, że będę go musiała oddać siostrze:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tylko ostatnio odczuwam jej brak, chociaż nie jakoś dotkliwie, bo jednak mam jeszcze te żarówy wielkie do zdjęć, no ale jednak one są mocniejsze i nie ten kształt, więc już jest jednak gorzej. Tamta lampeczka 40 W naprawdę mi się dobrze spisywała, ale czekałam jeszcze, czy Walimex się sprawą zajmie, niestety olali to, także na liście zakupów musiała pojawić się nowa:)
      Sama nie wiem, dlaczego u mnie tak z tym Code'm się stało, naprawdę zachodzę w głowę i nie mogę wymyślić. Jednego dnia było wszystko super, uważałam, że jest boski, a już następnego mi brzydko pachniał, tak męcząco... Za to Euphoria mi się nigdy nie znudzi :D
      Może nam się jeszcze odmieni i Ty polubisz znowu Halle Berry, a ja Code'a :)

      Usuń
    2. Oby tak się stało:). Mróz to odpowiednie warunki dla żywicznej Halle, którą skutecznie ujarzmia:). I pomyśleć, że jest mnóstwo dziewczyn, które używają tego zapachu latem:/ - udusiłabym się:). Code też nie sprawdzi się w każdej temperaturze.

      Usuń
    3. Ja go niestety nie znam, to znaczy wiem, że taki zapach istnieje, ale nie miałam okazji go nigdy powąchać, także zdaję się na Twoją opinię, że na lato się nie nadaje :)
      A może to właśnie i mnie się przytrafiło? Znaczy że Code podobał mi się, jak było cieplej, a jak się zrobiło chłodniej to jakoś mi zbrzydł? :)

      Usuń
  12. Ochh z tą lampą faktycznie zachowali się bardzo nieprofesjonalnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo nieprofesjonalnie. Spodziewałam się chociaż jakiejś rekompensaty, nie wiem, zwrotu części kosztów, skoro lampa okazała się "jednorazowa", no bo tak dla mnie to wygląda, skoro jak żarówka się przepali to już cała lampa jest do niczego, ale nieeee... Jeszcze chamy próbowali mi wcisnąć, że od nich nic nie kupiłam. Debile jedni. Dlatego bardzo, bardzo nie polecam tej firmy i musiałam umieścić nową lampkę na liście zakupowej, bo potrzebuję jej :D

      Usuń
  13. Fajne konkretne plany. Rozumiem jak najbardziej nasycenie apetytu. Ja już jakiś czas temu wdrożyłam zmniejszanie wydatków na "beauty" i znalazłam wiele zadowalających mnie tanich produktów - vide podkład z Rimmela, TBS. To samo stało się u mnie z myjaczami (cleansers), do których miałam słabość, np Emma Hardie etc, ale darowałam sobie i trzymam się tanioszki. Rosyjskie kosmetyki również są dla mnie rozkoszą olfaktoryczną - ja lubię ziołowe, leśne, naturalne aromaty.

    A z tymi pudrami - jakbyś jednak chciała się z jakimś pożegnać, to daj znać z jakim, może będę mogła Ci pomóc :) Poszukuję aktualnie delikatnego, niekryjącego prasowańca. Ciężko o taki na drogeryjnej półce, więc chyba tutaj skończy się gdzieś wyżej :( Masz na blogu ranking/porównanie pudrów może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dopiero jakoś teraz to przyszło. Nie wiem, czy się starzeję, czy tak jak piszesz "nasyciłam się" i cokolwiek widzę kosmetycznego to wiem, że już to miałam, testowałam, już taki kolor mam, itp., itd... Dlatego ciężko mnie czymś teraz zachwycić. Maca wciaż lubię, ale też nie jest tak, że kupowałabym wszystko, jak leci, są kolory/formuły, do których się nie przekonam i ich nie chcę. Ale też nie potrzeba mi kolejnego różu, czy cieni do powiek. Pomadki to moja słabość, ale też już niewiele kolorów z regularnej kolekcji mi brakuje do pełni szczęścia, właściwie te dwa, co wymieniłam, bo reszta z wishlisty (tej na blogu) to już takie typowe chciejstwa.
      Z TBS się chyba nigdy nie polubię. Ich zapachy są dla mnie sztuczne. Na przykład wczoraj poszłam sobie testować ten podkład, to pomyślałam, że jak mam akurat rabat -40% (serio mam taki rabat), to może looknę sobie na ten olejek do demakijażu rumiankowy, zerknęłam, powąchałam i ja pierdziu! Ale smród! Zostanę już przy tym z No7, też tanioszka, ale i tak skoro taki olejek już używam 3 miesiące i wciąż mam połowę, to spokojnie potem mogę kupić sobie MACowy, bo co prawda droższy, ale na pół roku opakowanie mi na pewno wystarczy :)
      Kochana, dziękuję za chęć pomocy w pozbyciu się puderków, ale aktualnie nie mam żadnego, który bym chciała zbyć. Chanela zużyłam, 2 takie mało używane wysłałam mojej siostrze. Teraz próbuję sprzedać na Ebay kulki Guerlain Blanc De Perle (te całe białe), prawie Nars mi już się kończy (jeden z dwóch, bo mam jeszcze sypki), tak samo prasowaniec z Guerlain - też niedługo zejdzie. Także zostanie mi 9 czy 10, a to już nieźle, ich nie chcę się pozbyć tym bardziej, że to w głównej mierze kule Guerlain :)

      Usuń
    2. Rozumiem zarówno kwestię zapachów TBS jak i zużycie puderków :) W TBS lubiłam jedynie bananową serię do włosów. Ale to dlatego, że na rynku nie ma zbyt wiele bananowych kosmetyków. Żaden szał, nothing special, ale przyjemnie się używało. No banana smoothie pod prysznicem ;)

      Z podkładu jestem bardzo zadowolona, jak na takie mokre coś to jednak trzyma się przyzwoicie, zrobiłam mu testa, starł się tylko od wycierania nosa w chusteczkę. Coraz większy szacun. Jednak, jak z każdym podkładem, całkiem inaczej zachowuje się w zależności od tego co pod nim i na nim ;) Kremy, olejki, pudry. To już kwestia indywidualnych preferencji, ja sama lubię różnie. ;)


      Usuń
    3. Ach nie ma edycji i tak się dubluję, króciutko jeszcze chciałam doprecyzować na temat podkładu:
      ma świetną przyczepność, i całkiem niezłe, "budowalne" krycie. Nie potrafię go porównać do żadnego innego podkładu. Uwielbiam go, jak nic innego w tym temacie do tej pory. :) Ciekawa jestem Twojego zdania, i czy komukolwiek w polskiej blogosferze on w ogóle wpadnie w ręce.

      Usuń
    4. Miałam ten bananowy szampon i odżywkę z TBS jeszcze zanim było o nich tak głośno:) Jednak żadna inna firma nie wymyśliła takiego zapachu do włosów i chyba to czyni je tak bardzo popularnymi. Ale zgadzam się z Tobą - dla mnie działanie również było przeciętne. Zapach ok, ale działanie takie sobie, to raz można kupić na próbę, ale tak kupuję zawsze już Herbal Essences albo Dove :) Sprawdzone i mnie nie zawiodły, nie lubię na przykład Elvive (chyba w Pl Elseve), miałam kilka różnych wersji, ale słabe są na moje kłaki :)

      Eeee, jak ten TBS się zaraz ściera, to chyba nie chcę i tak... W pracy mam klimę i przechodzę tak z zimnego w ciepłe i na odwrót i często mi z nosa leci, także bardzo często też go wycieram, więc bym miała ciągle starty...
      Przeczytałam też edycję Twojego komentarza - oczywiście przetestuję mimo wszystko, jeśli panie łaskawie dadzą mi próbkę do słoja :D Wiesz, że lubię testować podkłady, także byłabym ignorantką, gdybym nie przetestowała, skoro go tak chwalisz :)

      Usuń
    5. Warto na własnej skórze się przekonać no i dopasować do preferencji i oczekiwań. On ma bardzo ładne wykończenie. Np na mnie ten TBS trzyma się sto razy lepiej niż Touch Eclat. Z kolei na bank gorzej niż genialny w tej kwestii Skin79 Orange, polecany przez Ciebie. :) TBS nie jest mistrzem trwałości, ale wolę go od Skin79, bo mojej skórze, na dłuższą metę "trwałe" formuły, szkodzą. Skin79 mnie "zakleja" "zatyka". Miałam kilka próbek, wykorzystałam na śluby i inne imprezy. Za bardzo się wżerał, a to mi nigdy nie służyło. Zazdroszczę Tobie, i innym, z bezproblemową cerą, że mogą sobie codziennie bez szkody dla skóry, stosować takie kosmetyki. Także jak zwykle rządzi punkt siedzenia ;) Ja muszę wybierać delikatniejsze formuły. W zasadzie, to nie powinnam żadnych fluidów stosować, no ale wiadomo jak jest ;)

      Usuń
    6. Kochana, moja cera nie jest taka bezproblemowa. To znaczy z tego, co piszesz, to jednak nie będę kłamać, jest mniej problemowa od Twojej, ale nie jest tak, że moja buzia jest nieskazitelna. Naprawdę rzadko kiedy budzę się rano z absolutnie czystą cerą, bez żadnej krostki. Oczywiście jak coś się pojawia, to jest to małe, można by zakryć podkładem, ale ja mam taki fetysz wyciskania, jak wycisnę jeden, to jeszcze nawet z porów inne chcę wyciskać, a potem zostaję z czerwoną gębą i następnego dnia mam jeszcze więcej. Zauważyłam, że moja cera jest w najlepszym stanie, kiedy niemalże w ogóle przy niej nic nie robię. Znaczy rano wiadomo myję i pielęgnacja, potem makijaż, a wieczorem zmywanie i znowu pielęgnacja. I o ile rano wiem, że nie mogę za bardzo dłubać sobie w twarzy, to już wieczorem hulaj dusza, piekła nie ma i potem kończę z rozdrapaną połową gęby, bo niewidzialne krostki poszukuję :D
      Przetestuję na pewno tego TBSa :D

      Usuń
    7. Przez bepzroblemowość cery, mam też na myśli to, że wiele kobiet może sobie używać jakichkolwiek kosmetykó, baz, ser etc. nie zważając na składy, obecność silikonów itp. Służą im one, nie zapychają porów, nie szkodzą skórze, obojętnie jakiego podkładu czy kremu użyją.

      A jeśli doczytasz, to polecam w pielęgnacji, zwłaszcza zimą, zainteresować się olejkeim z róży. Wróciałam do niego, i jestem zachwycona. Żaden krem, serum nie robi mi tak jędrnej i zdrowej skóry. W UK masz szeroki wybór, Pai i wiele wiele innych. Ja używam najzwyklejszy półprodukt z Biochemii Urody, ale jak mi się skończy mam ochotę na coś takiego bardziej fansy szmansy gotowego :) Oczywiście polecam wszystkim :) Taki naturalny retinoid, bez skutków ubocznych, o łagodnym ale jakże przyjemnym i widocznym działaniu. :)

      Usuń
    8. No fakt, w takim wypadku faktycznie moja skóra jest całkiem bezproblemowa, chociaż czasami niektóre kosmetyki mnie uczulają (np. niemal wszystko co testowałam z Clinique, serum Genifique z Lancome), także ja w sumie nigdy nie wiem, czy coś mnie uczuli, czy nie, ale szansa na to jest mała, więc i tak składów nie czytam :D
      Olejki to nie moja bajka. Nie chcą się wchłaniać, zostawiają tłustą warstwę na mojej skórze, przeważnie wszystkie brzydko pachną, jakoś nie potrafię się z tą formą polubić. Na przykład miałam ostatnio miniaturkę tego olejku Clarinsa chyba Orchid coś tam i zapach mnie odrzucał, po prostu dla mnie to był smród, a nie zapach, no i do tego wysypu dostałam, także potestowałam 3 dni, wysyp, odstawiłam, potem znowu po kilku dniach go spróbowałam i znowu to samo, także wywaliłam 80% buteleczki (wydajny jak cholerka jest to produkt).

      Usuń
  14. S5 mam i nie żałuję, że ją wzięłam, jest świetna jak na fakt, że to Samsung ;) żałuję tylko, że nie poczekałam i wzięłam go w tak wysokiej cenie i od tych złodziei T-Mobile, które mi non stop dolicza coś do rachunku, ale miejsza, zostańmy przy telefonie ;) nie wiem jak S6, bo nie planuję wymiany i nie zagłębiałam się tak do końca w dane techniczne, ale jeden z większych plusów, które nadal wyróżnia S5 to fakt, że można wymienić w nim baterię, w razie gdyby coś się spieprzyło, niestety w S6 już nie ma tejże możliwości, baterie są wbudowane na stałe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. S5 ma też mój Facet, też jest ogromnie zadowolony. Ja również ją chciałam :) Tyle że teraz cena S6 tutaj różni się od S5 tylko jakieś 20 czy 30 funtów, a jednak S6 podoba mi się wizualnie trochę bardziej, niż S5, dlatego na nią bym chciała się zdecydować, tylko nie wiem, który model :)
      To, że baterii nie można wyjąć to spoko (chociaż dziękuję za info, bo nie wiedziałam o tym), ale w moim Nexusie też nie można wyjąć baterii i żyłam tak z nim przez 3 lata :) Jest to jakieś utrudnienie, ale nie wiem, czy aż takie, żeby jednak mnie do niego zniechęcić :)

      Usuń
  15. Pielęgnacje S też bym chętnie poznała ;) Jestem zdania że po co wydawać tyla kasy na żel skoro każdy robi to samo :P więc mamy coś wspólnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, nie wszystkie robią to samo ;) Takie droższe, takie już naprawdę drogie dają super komfort na buzi, niektóre jeszcze nawilżają, niektóre są naprawdę super, ale jednak wszystkich podstawowa funkcja to jest oczyszczanie. Także jak będzie przypływ kasy, to owszem - pozwolę sobie na droższe, ale tak standardowo mam zamiar używać takich z niższej półki :)

      Usuń
  16. Podkład Mac Mineralize Moisture też jest na mojej liście chciejstw i to już od ponad roku, ale zawsze wypadło coś innego i jakoś nie miałam okazji kupić ;) Och... Lampa pierścieniowa marzy mi się od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mojej od stycznia :D Ale jakoś miałam za dużo wszystkiego, a potem kurde felek znowu dokupiłam inne z powodu chwilowego chciejstwa i tamten podkład jakoś poszedł w zapomnienie chwilowe:) Jednak teraz jeśli kupię jakikolwiek podkład, to będzie to właśnie ten:)
      Lampę pierścieniową polecam bardzo, ale to bardzo mocno :)

      Usuń
    2. A masz może namiary na jakiś konkretny polecany lub sprawdzony model takiej lampy? Bo ja nigdy się tym nie interesowałam i jakoś nie wiem gdzie uderzyć ;)
      Mi jeszcze się marzy ten nowy Pro Longwear, ale nie wiem czy warto. Czytałam o nim sporo dobrych opinii, ale nadal się waham :)

      Usuń
    3. Nie mam niestety, powiem Ci, że Katosu właśnie tego Walimexa kiedyś w jakimś filmiku polecała, to nie zastanawiałam się długo i kupiłam, bo miało być tak pięknie. Nie wiem tylko, czy ona miała 40W, czy 60W. Chociaż moim zdaniem 40W w zupełności wystarczy, jeśli się chcesz przy niej malować jak jest ciemno, czy jak chcesz robić zdjęcia makijaży, nie wiem natomiast, jak w tym wypada 60W. Ja bym ponownie kupiła 40, ale to jest tylko moje zdanie, bo jednak do zdjęć na bloga mam takie wielkie żarówy mocne, więc nie potrzebuję aż takiego światła do malowania (teraz jedną z tych żarów używam do malowania, no ale nie z wyboru, tylko z musu, bo do niedawna miałam jeszcze nadzieję, że Walimex jakoś sprawę rozwiąże, a jak się okazało,że jednak nie, to wpisałam nową lampę na listę). Moja stara lampa fajne światło dawała, ale jak mam być szczera to jakość wykonania pozostawiała wiele do życzenia, no ale nie marudziłam, bo Walimex, Katosu ma, także spoko. Ale teraz wiem, że jakąkolwiek wezmę, to też będzie taka słaba jakość, to najbardziej ta żarówa w tym się liczy. Także teraz znalazłam taką za 50 i jak tylko uzbieram na nią, to zaraz kupię.
      W PL swego czasu czytałam, że dziewczyny kupowały lampy z Alledrogo :) Nie mam pojęcia, gdzie jeszcze można je dostać. Aha, ja do swojej mam jeszcze taki długi stojak stojący na podłodze, ale ten stojak osobno musiałam kupić. Generalnie te lampy bowiem przychodzą bez niczego, to znaczy ma kabel i ma taką wyginaną rurę, ale statywu żadnego nie ma, więc jak ja te 2 lata temu kupiłam Walimexa i do mnie przyszedł to od razu musiałam zamówić statyw, bo inaczej nijak jej nigdzie nie da się zamontować :)
      Weź próbkę Kochana tego nowego Pro Longa. Moja ocena jest taka, że jest trochę słabszy od normalnego Pro Longa i kolorystyka jest inna. Jest też dość humorzasty ten nowy. Czasem wygląda pięknie, a czasem jak "idź stąd", także koniecznie przetestuj, nie bierz czasem w ciemno.

      Usuń
    4. Oglądałam właśnie te lampy i powiem Ci, że wyglądają fajnie :) Faktycznie statyw do tego jest konieczny. Ja też muszę zacząć zbierać na tą lampę, bo denerwuje mnie rano robienie makijaży przy średnim świetle :)
      Kurczę, to koniecznie muszę wziąć próbkę, bo mam na niego ochotę, ale boję się kupować w ciemno :) Takiego humorzastego miałam ostatnio MJ i mu podziękowałam, bo mnie doprowadzał do szału.

      Usuń
    5. Lampa naprawdę super ułatwia sprawę, super światło, wszystko idzie gładko i się nie trzeba martwić, że kreskę ma się krzywo, czy bronzer źle nałożony :D No statyw potrzeba, ja na przykład te moje żarówki do zdjęć kupiłam razem ze statywami (znaczy takimi małymi), bo to był zestaw, ale niestety małych nie postawisz sobie na toaletce, bo zajmą dużo miejsca, a ich nogi muszą być szeroko rozstawione, bo jednak lampy są dość ciężkie, więc żeby się nie przewróciło. Moja pierścieniówka stała na statywie takim długim za toaletką, odkąd jej nie mam to używam jednej takiej lampy do zdjęć, ale to niestety nie jest to samo...
      Wiesz, że ja jestem zawsze za braniem próbek wszystkiego, bo niepotrzebnie wydawać tyle kasy na coś, co mogłoby się nie sprawdzić. Nowego Pro Longa polecam wziąć jednak kilka próbek, bo on jest zdradliwy, na przykład ja po zużyciu połowy słoiczka próbki byłam wniebowzięta, potem zaczął mi robić jaja, a innego dnia wyglądał bosko, taki humorzasty był :)

      Usuń
  17. Bardzo fajna lista :) Mam nadzieję, że uda Ci się ją w całości zrealizować :* Ja też niedługo będę musiała pomyśleć nad nowym smartfonem, a ten Samsung wygląda bardzo fajnie ;) Pomadki MAC oczywiście zawsze są mile widziane ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ja też mam taką nadzieję :) Co prawda pierwsza i druga pozycja na liście to już w sumie nie chciejstwa, a potrzeby, także już zaczęłam na nie zbierać :) A na resztę mam nadzieję też się uzbiera z czasem :D
      Samsung w ogóle mi się zawsze podobał, nie ciągnie mnie do iPhonów, jakoś tak ten system mi nie pasuje, niekompatybilność ze wszystkim, co posiadam (laptop i konieczność ściągania dodatkowych programów), także Android to zdecydowanie to jest to, co chcę, a dodając do tego wizualne aspekty Samsunga wiem, że to będzie właśnie Samsung :D
      Ach, pomadek Mac nigdy za wiele, ale i tak mam już 15, także jak dokupię tamte dwie, które chcę i te kredeczki, to już naprawdę będę na długi czas zaspokojona :)

      Usuń
  18. Zachęciłaś mnie do zainteresowania się tą lampą pierścieniową. A czy oprócz makijaży można nią oświetlić np kosmetyki żeby zrobić ładne zdjecie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można:) To znaczy nie otrzymasz takich zdjęć, że wtedy będzie idealnie białe tło, bo do tego się trzeba jeszcze pobawić na przykład fotoszopem, czy innym programem, ale jak ja robiłam zdjęcia produktom przy żarówce o mocy 40W, to były całkiem niezłe, na tyle je wtedy uznawałam za niezłe, że wrzucałam bez obróbek żadnych na bloga:)
      Możesz też kupić 60W, ale chyba jest slabiej dostępna (no i droższa), daje więcej światła, ale np. do malowania się już ta 40W jest dość mocna, to 60W wydaje mi się, że mogłaby być zbyt mocna (chociaż jej nie miałam więc to tylko moje domysły). Z kolei wtedy też przy 60W zdjęcia będziesz miała lepiej doświetlone :)Mi akurat na tym nie zależy, bo pierścieniówki tylko na początku do zdjęć produktów używałam, potem już była tylko do malowania się, a do zdjęć na bloga kupiłam profesjonalne żarówy, jednak uważam, że lampa pierścieniowa jak najbardziej robi robotę i warto ją mieć :)

      Usuń
    2. Dzięki za wyczerpującą odpowiedź :) No to wpisuję na wishlistę... :)

      Usuń
    3. Nie ma za co, mam nadzieję, że będziesz zadowolona z zakupu :)

      Usuń
  19. Życzę w takim razie szybkiej realizacji tych planów zakupowych!
    Ja też pewnie za jakiś czas będę musiała kupić nowy telefon. Mój Galaxy S2 spisuje się jeszcze całkiem dobrze, ale to już staruszek i kto wie, ile jeszcze wytrzyma ;) Dla mnie wchodzi w rachubę jedynie Samsung :)
    Euphoria to zapach mojego życia :) Kocham go i zawsze muszę go mieć! Ale przechowuję ten duży flakon w orginalnym pudełku i broń Boże nie w łazience. Żeby mi się właśnie nie zepsuł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy uda mi się szybko, ale mam nadzieję, że w ogóle się uda. Szczególnie telefon i ta lampa, bo bez reszty jednak mogę funkcjonować :D
      Ja w zasadzie nigdy nie zastanawiałam się nad innym telefonem, niż Samsung. To znaczy Nexusa wzięłam kiedyś, bo była dobra cena w stosunku do osiągów na tamtejsze czasy. Teraz wiem, że Samsung i tylko Samsung, żadne iPhony i inne :) Liczy się dla mnie użyteczność, ale też cena :)
      Euphorię bardzo, ale to bardzo lubię, dlatego chcę ją mieć w swojej kolekcji, szkoda, że tamta mi się zepsuła, no ale trudno, już teraz będę mądrzejsza i będę lepiej ją przechowywać :)

      Usuń
  20. Piąteczka, siostro!
    Ostatnie tygodnie uświadomiły mi, że nie potrzebuję więcej kosmetyków. Co prawda na pewno nie zrezygnuję z MACowych szminek ale reszta zakupów będzie zaplanowana i robiona z kartką w ręce. Zresztą, nie mam aż tak wielkich kosmetycznych potrzeb tych nie kosmetycznych też jest mniej - potrzebuję lampę pierścieniową i nowy obiektyw do aparatu i wsio ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piąteczka, Kochana! Już pisałam u Ciebie to samo :)
      U mnie też Macowe szminki to jest coś, co ciągle chodzi mi po głowie (no i te ich kredki), ale jednak już mam dużo kolorów, więc mało jest takich, które koniecznie "na już" bym chciała.
      Mi się od wczoraj zachciało bronzera kremowego do konturowania i chodzi mi po głowie paletka ABH, ale mam jeszcze 2,5 bronzerów prasowanych, także nie wiem, co z tym fantem zrobić :)

      Usuń
    2. masz dwa i pół czy dwadzieścia pięć bronzerów? :O
      MACowe szminki są świetne, chyba jeszcze na zadnej sie nie zawiodłam <3 tylko przestałam liczyć ile ich mam, po dwudziestej stwierdziłam, że mogłam jechać sobie na fajne wakacje a przebimbałam je na szminkach :D

      Usuń
    3. Dwa i pół, nie 25:) Nigdy nie byłam wielką fanką bronzerów, ale miałam kilka, potem dopiero odkryłam, że bronzery to u mnie najlepiej się sprawdzają do konturowania, a nie jako "ocieplacze" twarzy, także te mocno ciepłe sprzedałam i zostały ze mną tylko 3, no, teraz już 2,5 :D
      Masz ponad 20 szminek z MAC? Zrób jakiś post o wszystkich tych pomadkach, pięknie proszę :) A kasa nie jest przebimbana, pomadka, tak samo jak jakieś wakacje to przyjemność, więc po prostu kupując pomadki wybrałaś jedną przyjemność nad inną :D

      Usuń
  21. telefon Edge sprawil sobie mój maz , ja dostalam od niego iPhone6s , bo wole osobiscie iPhony, gdyz uzywam je od samych ich poczatków. to kwestia przyzwyczajenia ! wiec powiedzmy moje gwiazdkowe marzenie sie spelnilo :)
    co do kosmetzyków, to mam przesyt..i to mocny! mam masy naprawde masy wszystkiego. ostatnio robilam porzadek w 13(!) szufladach i sie sama przerazilam ile tego mam! co bym ewentualnie chciala to pomadki Dose Of Colors - matowe, cienie Makeup Geek, paletki (4) do oczu TF i moze ze 2 róe TF to wszytko..ale nie ma czegos co by mi nie dawalo spokoju... tak bnaprawde to bym mogla powiedziec ze nic nie chce :D hehehe :******
    Pedzel lubisz? :))))) Buziole :****+

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, jak wolisz iPhone'y, to nie ma co na siłę zmieniać, to jest kwestia upodobań. Ja w sumie nigdy nie patrzyłam, co mam za model, byle działał poprawnie i był ładny. Przyznam szczerze, że Samsung mi się po prostu podoba ogromnie :) No i u mnie byłby też na przykład z iPhonem problem taki, że mam wszystko niekompatybilne, a z Samsungiem na Adroidzie wszystko będzie mi działać cacy:)
      Kochana, ja bym tam w te Twoje szufladki chętnie wskoczyła, uwielbiam, po prostu uwielbiam oglądać kolekcje innych dziewczyn. Sprawia mi to przyjemność ogromną i daje szansę na podpatrzenie, jak mają rozwiązane sposoby przechowywania, jakie produkty mają, czy coś ciekawego, co ja mogłabym sobie kiedyś kupić, bo sie może u mnie sprawdzić. I to, że zamierzam trochę ograniczyć swoje zbieractwo nie znaczy, że już mi się przestały te wielkie kolekcje u innych podobać, absolutnie nie, wciąż kocham je oglądać. Także pokazuj swoją! :) :*
      Pędzelek wciąż lubię, używam codziennie, chociaż czasami muszę jeszcze innym trochę rozblendować bronzer, ale mimo wszystko uważam, że jest super, jeszcze raz Ci ogromnie dziękuję Słońce :***

      Usuń
  22. Taka lampa pierścieniowa i mnie bardzo by się przydała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo serdecznie polecam, znacznie ułatwia zarówno robienie zdjęć produktom, jak i robienie zdjęć makijaży, no i w ogóle jako oświetlenie do robienia makijażu jest niezastąpiona :)

      Usuń