Tyle tytułem wstępu. Zaczynam więc moim ulubionym postem, czyli zużyciami. Co prawda zużycia marca, choć mamy już połowę kwietnia, ale zbieranie pustaków i robienie im zdjęć co miesiąc to taka moja mała obsesja (wiecie, podliczanie, przeliczanie, ile zużyłam itp). Więc zaczynamy zużycia marcowe.
* Mac Pro Longwear korektor - mój w kolorze NC15, dla niektórych cud i miód, dla mnie dobry tylko na twarz, poprzednie opakowanie wyrzuciłam w połowie, bo kupiłam je tylko do używania pod oczy i w tym celu słabo się sprawdza. To znaczy może inaczej - sprawdza się, ale na krótką metę, bo po kilku dniach codziennego używania okolice oczu mam przesuszone, także od święta, albo co kilka dni to rewelacja, codzienne używanie to już nie za bardzo. Poza tym jest świetny, super kryje, trzyma się cały dzień i nie włazi w linie. Na twarzy w innych punktach niż pod oczami sprawuje się bez zarzutu. I wydajny jak diabli.
* Estee Lauder Little Black Primer - niepozorny kosmetyk, który jest naprawdę dobry. Ma zagiętą szczoteczkę (lubię takie), nałożony solo na rzęsy daje marny efekt (chociaż coś tam widać, bo jest w kolorze czarnym), ale jak na to nałożymy naszą standardową maskarę, to jest moc i to wielka moc. Używałam więc tylko w ten sposób (choć jak ktoś nie lubi mocno podkreślonych rzęs to używanie solo też daje radę). Jak trochę się podsuszył to używałam na dolne rzęsy, klawość. Kupiłabym ponownie. Tu na zdjęciu akurat miniaturka.
* Mac False Lashes Extreme Black - na zdjęciu w postaci miniaturki. Jest to bardzo dziwny i wkurzający produkt. Na początku działa fajnie, przez kilka dni nawet mam ochotę po zużyciu kupić kolejne opakowanie, jednak po tych kilku dniach zmienia swoje oblicze i jest strasznie męczący w użytkowaniu - trzeba bardzo dużo czasu poświęcić, żeby rzęsy dobrze wyglądały. Niestety Mac, ale w tym przypadku to porażka.
* L'Oreal Color Riche Extraordinaire Liquid Lipstick 102 - beznadziejność w czystej postaci. Klejąca konsystencja, która jakoś dziwnie się grudkuje i wchodzi we wszelakie zagłębienia na ustach, niemalże zerowa trwałość, nie wiadomo, czy to błyszczyk, czy pomadka, ale i tak jak na pół godziny trwałości, to mam to gdzieś jakkolwiek to firma sobie zachciała nazwać. Kolor jest piękny i ma przyjemny zapach, ale przykro mi L'Oreal, kolejny raz mnie zawiedliście, więc wyrzucam chyba z połowę opakowania, bo męczyć się z tym bublem nie będę.
* Rapidlash - kolejne opakowanie. Zauważyłam, że już po czasie nie daje mi takich spektakularnych efektów, jak dawał na początku, pewnie po tych dwóch latach moje rzęsy się już przyzwyczaiły, ale mimo wszystko będę sobie używać dalej, bo rzęsy jakoś tam wyglądają i to nawet całkiem zadowalająco :D
* Nars Light Reflecting Pressed Powder - po zużyciu całego opakowania dalej podtrzymuję zdanie, że ten puder jest świetny, daje pięknie rozświetlone wykończenie, ale też 'przytrzymuje' podkład na wiele godzin. Puder idealny, chociaż mam wrażenie, że wersja sypka jest ociupinkę lepsza (szczególnie pod oczy), dlatego bardzo polecam, ale jak się zastanawiacie, którą wersję wziąć, to bierzcie sypką, moja jeszcze ma się dobrze i nie zbliża się do końca :D
* Dior Fusion Mono Cosmos i Hypnotique - niestety muszę powiedzieć, że te cienie zaliczam do bubli, chociaż post o nich wskazuje na coś innego. Fakt, na początku były mięciutkie i super się z nimi pracowało (chociaż trzeba się tego nauczyć), ale po czasie konsystencja zrobiła się tak beznadziejna, że już ani pędzlem, ani palcem nie dało się ich nakładać, kolor na powiece był okropny, prawie żadnej pigmentacji i tylko osypywanie, także tutaj Dior mnie niestety bardzo, ale to bardzo zawiódł, wyrzuciłam opakowania, które nawet nie były do połowy zużyte. Nigdy więcej takich gówienek, wolę normalne cienie.
* Herbal Essences - moja ulubiona różowa seria, szampon był w poprzednim denku, tutaj mamy odżywkę, robi, co ma robić, przecudownie pachnie i ma ogromną pojemność, uwielbiam i będę kupować dalej.
* Mac Lightful C - tonik, który w zasadzie mi się jeszcze nie skończył, ale potrzebne mi było opakowanie na Back2Mac, to przelałam sobie resztę do innego pojemnika i używam po dziś dzień (a za opakowania już przybyła pomadeczka rzecz jasna), tonik jest rewelacyjny, koi skórę, ma przyjemny, jakby lekko ziołowy zapach (ale nie mocno wyczuwalny), tonizuje i sprawia, że skóra jest przyjemna w dotyku. Jak na tyle miesięcy używania (już chyba 5 miesiąc leci, a on wciąż jest), to uważam, że jest super. Na pewno kupię ponownie.
* Rituals Shanti Shower - myje toto, oczywiście, że tak, ale nie pieni się prawie wcale, czego ja nie lubię. Zapach jest przyjemny, ale po kilku użyciach mnie drażni, ogólnie nie jest to moja ulubiona seria zapachów w Rituals. Nie wiem, co sobie myślałam kupując ten olejek, generalnie żadne olejki się na mnie nie sprawdzają, ani te do twarzy, ani do ciała, także z tym czymś też był strzał w kolano. Do tego wydajność spora, więc się z nim dosłownie męczyłam. Nie kupię więcej na pewno ani tego, ani żadnego innego olejku do mycia.
* próbka kremu Tony Moly Aquaporin - zapchał mnie po dwóch użyciach, także wyrzuciłam próbkę bez mrugnięcia okiem.
To na tyle odnośnie marca. Kwietniowy koszyczek się zapełnia, także zobaczymy, ile mi się uda nazbierać do końca miesiąca. A tymczasem życzę Wam miłej niedzieli i do następnego wpisu.
Ja korektor Pro Longwear używałam do twarzy jak zachodziła taka potrzeba i jeszcze sprawdza się on idealnie jako baza pod cienie na powiekach.
OdpowiedzUsuńDo twarzy to fakt - sprawdza się, dlatego nie mogę narzekać, ale pod oczy to raz na ruski rok :D Próbowałam jako baza pod cienie - u mnie beznadzieja, zrolował się :) Ja muszę mieć normalną bazę :D
UsuńKamień z serca:). Cieszę się, że jednak zdecydowałaś się wrócić. Wiesz, nie ważne, że będziesz publikować rzadziej, ważne byś była:).
OdpowiedzUsuńW tym roku postanowiłam odpocząć od korektora Mac Pro Longwear i poszukuję i używam takich, które mają lżejszą formułę. Mam kilka, które stosuję na co dzień i być może uda im się go pokonać;). Zobaczymy.
Dziękuję, bardzo mi miło, że tak piszesz :) Będę publikować rzadziej, bo jednak jak nie kupuję nowości, to też nie ma o czym pisać zbyt często:)
UsuńZ korektorów mogę Ci polecić Narsa, on jest fajny i dobrze kryjący, jak MAC, ale też nie wysusza mi skóry pod oczami, także mogę go stosować codziennie. A jeśli chciałabyś z MAC to Mineralize jest fajny pod oczy, ma mniejsze krycie, niż Prolong, ale trzyma się dobrze, kolory fajne i nie włazi w zmarchy :)
Dziękuję za polecenie korektora z Nars i Mac Mineralize. Przyjrzę im się. Aktualnie testuję 2 tańsze korektory, które były dość mocno zachwalane i z jednego jestem bardzo zadowolona(Bell Multi Mineral), choć krycie mogłoby być nieco lepsze i zamiast różowych tonów mogłyby być żółte, ale nie będę już narzekać, bo nie wchodzi w zmarszczki, więc póki co odkrycie:).
UsuńNars jest naprawdę super i sama mam do niego zamiar wrócić, jak skończę Macowy Mineralize i Pro Longwear (który w sumie już tylko do twarzy używam, bo pod oczy się boję). Ale wtedy na pewno kupię Narsa :)
UsuńBell niestety nie miałam okazji testować, bo ciężko z dostępnością, a jeszcze jak piszesz, że jest różowy, to tak średnio chyba dla mnie... Cieszę się jednak, że Ty jesteś z niego zadowolona :)
Też cieszę się, że postanowiłaś wrócić :) właśnie niedawno zastanawiałam się, co się dzieje, że u Ciebie taka cisza...
OdpowiedzUsuńNapisałam na Insta tylko, że zostawiam bloga, ale jednak stwierdziłam, że nie chcę go zostawiać, więc będzie rzadziej, ale będzie :D
Usuńmiałam miniaturkę tuszu oraz korektor z maca i mnie nie zachwyciły :)
OdpowiedzUsuńTuszy z Maca generalnie bardzo nie polecam, są dziwne i wymagają dużo pracy przy nakładaniu, a afekt i tak nie jest zjawiskowy. Z kolei korektor fajny, ale tylko na twarz, pod oczy już niestety nie.
UsuńDobrze, że mimo wszystko wróciłaś. Zastanawiałam się co tak nic nie piszesz. Ja powiem szczerze, że bardzo lubię pisać. Do tego stopnia, że aż mnie to czasem przeraża;) Choć raz na jakiś czas mam takie myśli, że to jest może trochę bez sensu i że za dużo czasu i energii w to wkładam bo nie oszukujmy się regularne pisanie wymaga poświęcenia czasu...
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Ja też bardzo lubię pisać, ale miałam kryzys, więc stwierdziłam, że lepiej odpuścić, jakoś to przeanalizować, skoro moje podejście do kosmetyków się zmieniło. No bo jednak jak nie kupuję prawie nic nowego, a jeśli kupuję to tylko takie rzeczy, o których już pisałam, to ciężko, żebym pisała o czymś nowym, albo drugi raz o tym samym, to się mija z celem. Ale będę pisać - rzadziej, jednak chcę wciąż tu być :) Rozumiem, że masz takie odczucia co do pisania bloga - kto prowadzi bloga to wie, czym to jest okupione, same zdjęcia się nie robią i posty same nie piszą, jednak mi to sprawia wielką frajdę i nie patrzę na to, jak na zmarnowanie czasu, tylko wciąż traktuję to wszystko jak moją pasję, poświęcam mój czas, bo chcę, a nie dlatego, żeby ktoś mi coś dał, czy cokolwiek. Chcę, żeby ten blog na zawsze był taki, jakim go stworzyłam - oparty na szczerości :)
UsuńNieznane mi kosmetyki, ja także staram się nie kupować za dużo nowości aby wykończyć zapasy, jakoś to opornie idzie :-P
OdpowiedzUsuńZapasy z pielęgnacji to już u mnie praktycznie nie istnieją, ale kolorówka zawsze leży i kwiczy :D
UsuńDuuuzo tego zuuzylas :) polowe z tego bardzo bym chciala tez przetestowac :)
OdpowiedzUsuńObserwuje :):***!! i jeżeli u mnie Ci się spodoba tak jak mi u Ciebie to zapraszam do obserwacji :)
Zawsze się cieszę ze zużytej kolorówki, bo tego mam od groma :D
UsuńDziękuję za zaproszenie, zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :D
ja mam to szczescie ze mi korektor z maca nie przesusza okolicy pod oczami :D reszty nie znam ale tonik od mac ma urocze opakowanie! ogladalam kiedys te serie :)
OdpowiedzUsuńfajnie,ze wrocilas :)
On jest naprawdę fajny i pod oczami też robi to, co ma robić, ale niestety osobiście nie mogę go stosować dłużej niż kilka dni pod rząd, bo mam suchoty pod oczami :D
UsuńOj Kochana, tonik to już dawno wymieniony na pomadusię, także zostało wspomnienie jedynie :D
nie znam nic z tego denka, ja obecnie jestem na etapie poszukiwania jakiegoś dobrego korektora co nie wysusza :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
Najlepszy, jaki ja miałam kiedykolwiek w życiu to Nars Radiant Creamy Concealer, kryje świetnie, ma fajny kolor i nie wysusza :)
UsuńCiesze sie, ze wrocilas Alu :* Wpisy moga byc i rzadziej, zupelnie to rozumiem, bo sama wiesz, ze i u mnie sytuacja wyglada tak samo jesli chodzi o kosmetyki/kupowanie nowosci.
OdpowiedzUsuńCo do Twojego denka, to zgadzam sie z Twoja opinia jesli chodzi o Prolongwear, mnie tez po paru dniach wysusza, niestety :/ Co do tego Light Reflecting puderaska z NARSa to wlasnie chce kupic sypanca, ale mam teraz Soft Velvet Loose Powder tez z NARS i nie wiem kiedy go zuzyje, bo ma 30 gramow :P (mam stare opakowanie, teraz widzialam, ze "odswiezyli" opakowanie i dali tylko 10 gram...)
Dziękuję za miłe słowa :) Chciałam wrócić, czułam pustkę nie pisząc, ale z drugiej strony wiem, że na pewno będę pisać rzadziej, bo jednak zmieniłam podejście do kosmetyków, staram się pozużywać kolorówkę, a nie dokupywać nową, także jak się nie kupuje ciągle nowości, to ciężko, żeby pisać o tych nowościach. Ale na pewno mam jeszcze w kosmetyczce coś, o czym nie napisałam, no i ascetką nie zostałam - będę kupować kosmetyki, zarówno kolorowe, jak i pielęgnacyjne i chociaż w większości będą to produkty, które już dobrze znam, to pewnie trafią mi się też jakieś nowości, no i oczywiście - pomadeczki :DDD
UsuńNiestety nie mam porównania mojego Narsowego pudru z ich żadnym innym, ale słyszałam, że te inne dają lekkie krycie, a Light Reflecting jest po prostu transparentny i nie kryje :D Jakbyś kiedyś chciała kupować, to ogromnie polecam (ja na razie nie kupię, bo jeszcze mam 9 puderasów do zużycia, jak zostaną 3, to może pomyślę o nowym :DDD).
Mam cienie Chanel w sloiczkach i zagladam do nich od czasu do czasu czy nie chcą skapcieć, oby nie za predko :)
OdpowiedzUsuńPs. Szukam slowa Smieci w tym poscie I nie widze :)
UsuńŚmieci, czyli opakowania, które każdy normalny człowiek wyrzuca po zużyciu, a blogerki urodowe te opakowania składują :DDD
UsuńPowiem Ci szczerze, że ja po tej Diorowej porażce cieniowej na żadne takie gówna się nie skuszę, z żadnej marki, chociaż by mi złote góry obiecywano :D
Fajnie, ze wrócilas <3 bardzo mnie to cieszy!
OdpowiedzUsuńCo do kremowych cieni to i Dior i Chanel mnie juz wielokrotnie zawiodly! buble i tyle! Chanel tak mi wysechl, ze ze sloiczka wypadl! :((((
MACa korektor uwielbiam i zawsze go musze miec. w szkole mialam mozliwosc wypobowania wszystkich korektorów MACa i mam teraz gromadke, która sie sprawdza i wiem, ze warto jue kupic :) ogólnie moglam prawie wszystkie produkty pouzywac i odkrylam sporo ciekawych produktów MACa, na które do tej pory nie zwracalam uwagi :D
Ten blog jest częścią mojego życia, lubię tu być, lubię pisać, dlatego musiałam wrócić :)
UsuńMam nadzieję, że napiszesz o tych wszystkich swoich odkryciach, a najlepiej by było, jakbyś nam zdała szczegółową relację na blogu, jakiś taki wielki reportaż, jak tam na tym kursie było i w ogóle napisała o wszystkim :D
Pamiętam, jak pisałaś o tym Chanelowym bublu, jak jeszcze miałam fazę lubienia Diora (czyli na początku), to myślałam o tych Chanelowych w słoiczku, ale dobrze, że nie kupiłam, nikt mnie do takiego czegoś nie przekona nigdy więcej.
Alusia! Relacja ze szkoły by mnie zabiła hihi :-D bo bym musiała po nieniecku i po polsku pisać! A do tego jest tyyyyyyle tego! Mam plany zrobić posty typu jak poprawnie konkurować ( bo jak widzę jak ludzie to robią to mi ich żal bo z niewiedzy zamiast sobie konturem pomoc to wszystko jeszcze gorzej wyglada!) , jak dobrać odpowiedni makijaż do kształtu i form oczu! Jak dobrać odpowiedni podkład - bo niestety 90% tego co widzę to w złym podkładzie chodzi - sama do tej pory zły odcień używałam! W szkole nauczyłam sie jak sie dobiera, miesza i z czym do czego! O takie posty mam zamiar robic. Po tej szkole mam tytuł Makeup Artist który jest uznawany wszędzie. Tzn. ja robiłam Ausbildung a nie kurs .. Czyli wyuczyłam sie "zawodu" tak to określę! Jest kilka rzeczy o których nie mogę pisać, bo to tajemnica zawodowa hihi!
UsuńBuziaki i czekam na nowe posty!
Będę czekać więc na wszelkie informacje, jakimi zechcesz się podzielić i wszelakie relacje i triki makijażowe, bardzo jestem ciekawa. Ja co prawda (to znaczy wydaje mi się), że konturować potrafię, to znaczy wiem, gdzie i co nakładać, ale też nie nakładam jakichś zawrotnych ilości tych produktów, tylko zawsze tyle, żeby całość wyglądała bardzo naturalnie i subtelnie:) O makijażu do kształtu oczu też bardzo chętnie poczytam. Zresztą o wszystkim chętnie poczytam u Ciebie :)
UsuńO kurczę, aż tak, żeby tajemnica zawodowa? Wow, aż jestem ciekawa, co to są za rzeczy :DDD :*
Ciesze się,ze wrociłaś:*
OdpowiedzUsuńja tez sie męcze z białym Ritualsem:zapach mnie bardzo męczy:(
U mnie nowości tez mało i zużywam to,co mam ale ciągle szukam idealnego różu więc nie wiem czy bon z Douglasa nie pójdzie na to;)
Dziękuję :* Wracam, bo za bardzo lubię blogowanie :)
UsuńBiały Rituals też mi nie podszedł, niestety lubię tylko tą ich zieloną serię Tao (nową odsłonę, bo ta poprzednia mi śmierdziała, miałam piankę do mycia ciała i była okropna, męczyłam się z tym zapachem), ogólnie dobre to są kosmetyki, ale moim zdaniem powinny mieć delikatniejsze zapachy, bo chociaż na poczatku wszystko wydaje się ok, to po kilku dniach te smrodki bardzo męczą:)
Chwal się, jak kupisz róż, osobiście ze swoich 14 sztuk bardzo polecam Rosy Outlook z MAC - łatwy w obsłudze, matowy, kolor świeży i bezproblemowa aplikacja. Chyba jego właśnie lubię najbardziej z moich wszystkich róży, chociaż jest jeszcze Estee Lauder, mam w kolorze Peach Passion i też bardzo sobie chwalę, świetna jakość, piękny kolor i bezproblemowość, a z opcji budżetowej polecam róż (uwaga) z Loreala. Mam taki z serii True Match, chociaż one zmieniły opakowanie i ogólnie mój już jest bardzo stary, ale jakość jest świetna (dziwnie mi to mówić o lorealu, który przeważnie mnie zawodzi, ale taka prawda), jedyny minus tego ostatniego, że nie trzyma się cały dzień, trochę schodzi, ale kolor, nakładanie, bezproblemowość i wszystko inne mi się w nim podoba, mam kolor 120 :)
Trzy razy zcytałam i sprawdzałam na IG czy na serio to Ty wróciłaś ;D suuuuper ! ;*
OdpowiedzUsuńznowu kusisz mnie Herbalem , szkoda, że u nas wycofali tą markę ;x
Hyhy, wróciłam, będzie mnie mniej, ale chcę tu być :)
UsuńNie wiem, czemu te debile wycofały z Polski Herbale, nie rozumiem tego, bo wiem, że te produkty miały wielu zwolenników, ja ciągle je kupowałam, ale dużo więcej osób uważało, że są świetne. Firma trochę strzał w kolano zrobiła...
Właśnie strzał w kolano ;D
UsuńNa szczęście tutaj mi nie wycofali, chociaż jedno dobre :D
UsuńNareszcie post! Super, że piszesz i nie przestawaj :) Ja dalej czekam na recenzję Lip Glow od Diora w kolorze Lilac :)
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś miałam tak, że kosmetyków z każdej kategorii miałam za dużo. Teraz jest minimalizm jeśli chodzi o wszystko poza produktami do ust, więc dobrze Cię rozumiem :)
Miałam przestać, napisałam na Insta, że to koniec, ale jednak jakoś nie umiem przestać, do tego też nie chcę przestać, także niech przygoda trwa :D
UsuńO Lip Glowku już zapomniałam :D Znaczy mam go i używam, ale wiesz, jak to jest - mając tyle produktów na usta, co mam ja to kupi się coś nowego, a potem trochę to coś leży, a dodatkowo miałam ostatnio bardziej ochotę na mocne usta i te delikatniejsze odcienie szły w odstawkę, jednak poprawię się i napiszę recenzję niebawem :D
Ja też doszłam do wniosku, że nie muszę mieć 14 róży i 20 podkładów, gdybym miała właśnie po 3-4 sztuki z każdego, to będzie super. Minimalistką też się nie stanę, bo nie chcę. Za bardzo kocham pomadki, żeby ich sobie odmówić i pewnie jakbym nawet miała z tysiąc, to kolejne będą kusić, ale one są moją ulubioną kategorią, więc mogę im poświęcić więcej miejsca, a to, co mniej lubię - czyli na przykład właśnie róże, czy bronzery ograniczyć do kilku sztuk :D
Nie miałam żadnego produktu z Twojego denka.
OdpowiedzUsuńSzkoda, niektóre warte grzechu :D
Usuńdla mnie ProLongwear to korektor idealny na wszelkie niedoskonałości, właśnie ze względu na genialną trwałość :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, trwałość ma genialną, szkoda tylko, że pod oczami na dłuższe używanie się nie sprawdza, bo wysusza :(
Usuńdlatego po oczy ląduje u mnie, kiedy moje sińce są bardziej widoczne :)
UsuńU mnie też właśnie wtedy, chociaż próbuję ograniczyć do zera jego używanie pod oczami, od dwóch tygodni go tam wcale nie nakładałam i okolica podoczna się poprawiła, także tego...
UsuńFajnie, że zdecydowałaś się na powrót. :) nic z Twojego denka nie miałam
OdpowiedzUsuńLubię pisać, także chcę tutaj być i dzielić się informacjami na temat tego, co używam lub używałam :)
UsuńUwielbiam, kocham Nars Light Reflecting Pressed Powder :) Jeden z najlepszych pudrów ever! :) Ostatnio jednak się skusiłam na 2 nowości (przynajmniej dla mnie): puder z Laury Mercier oraz z RCMA.
OdpowiedzUsuńJa bardziej lubię sypańca, ale wkurza mnie, że nie można go nigdzie wziąć przez brak jakiegokolwiek zabezpieczenia na sitku...
UsuńDaj znać, jak tam te puderaski z Laury i RCMA, chętnie o nich poczytam, chociaż zapewne nie kupię, bo staram się wykończyć moją kolorówkę, a nie dokupywać nową :D
Widzę, że masz mocne postanowienie :D Ja takie postanowienie robię przynajmniej 6-8 razy do roku, a i tak jak skończę w Douglasie czy w Sephorze, to postanowienie bierze w łeb :D Ostatnio miesiąc nic nie kupiłam, a potem jak wpadłam do Douglasa, to zakupiłam podkład, bazę, rozświetlacz, 2 pomadki i Bóg wie co jeszcze :D
UsuńPo prostu mam za dużo, to znaczy może nie za dużo pomadek (bo tych bym i jeszcze z tysiąc kupiła, tak samo jak podkładów), ale na przykład mam 14 róży, czy 9 rozświetlaczy i owszem, lubię i nakładam je codziennie, ale to są takie produkty, które naprawdę ciężko zużyć, także na bank nie kupię nowych. Podkład ok, pomadka ok - tu zauważysz zużycie, jeśli używasz codziennie (czy na przykład ja w przypadku pomadek reaplikuję je kilka razy dziennie), ale róż, czy rozświetlacz? A nie jest to moja ulubiona kategoria w makijażu, także wolę kupić pomadeczkę, czy podkład :D Chociaż ostatnią pomadkę dostałam na urodziny, więc się nie liczy jako zakup i ostatecznie do dzisiejszego dnia w tym roku kupiłam tylko 5 produktów do ust, z czego dwa powędrują do mojej Siostry (jeden na pewno, nad drugim się zastanawiam). :) Moje postanowienie wzięło się w sumie trochę z przymusu, ale potem odkryłam, że jednak faktycznie AŻ tyle tego mi nie potrzeba (jednak jak napisałam - w pomadkach i w podkładach chyba nie będzie ograniczeń nigdy, bo za bardzo je lubię) :) Szczególnie moja lista pomadkowa jest długa jak cholera, bo co i rusz coś nowego bym chciała i tylko dopisuję i dopisuję :D
UsuńHehe, to ja mam na to sposób. Jeden róż koleżance, drugi siostrze i od razu się robi trochę więcej miejsca :D I znowu można kupować :D Chociaż akurat "różowa" to ja nie jestem. Mam koło 10 sztuk i w zupełności mi starczają :) Ale podkłady, cienie czy korektory to już inna bajka, mogę ich mieć i mieć i zawsze ich za mało :D
UsuńTwój sposób jest klawy, jeśli planujesz kolejne zakupy, a u mnie jest właśnie tak, że ja z tych kategorii nic nie chcę nowego kupić, ja chcę to pozużywać i zostać z max 3 sztukami, a na końcu zostać z jedną jak się da. Żeby znowu nie popłynąć i nie nakupować 14 czy iluś tam. To nie jest tak, że ja chcę się ich pozbyć, bo coś mi nowego się spodobało, chcę się ich pozbyć zużywając je tak, żeby po prostu mieć mniej i przy tym stanie zostać :)
UsuńJa właśnie dywaguję nad zakupem korektora UD - masz może? Mam tylko Macowy Mineralize Moisture, ale już jest mniej niż połowa i trochę Macowego Pro Longweara, ale tego drugiego tylko na twarz używam, bo pod oczy on się nie nadaje, chciałam jak Mac się skończy kupić znowu Narsa, ale dumam nad UD :)