sobota, 5 września 2015

Najlepsze i najgorsze podkłady vol.II

Pomysł na tego posta przyszedł mi kilka dni temu. Uświadomiłam sobie, że ponad dwa i pół roku temu powstał post o (wtedy) dla mnie lepszych i gorszych podkładach (link tutaj). Do dnia dzisiejszego moje poszukiwania Świętego Graala się nie zakończyły, bo wciąż jestem podkładowym maniakiem i uwielbiam testować nowe, więc nawet jak znajduję coś fajnego, to inne kuszą i mimo wszystko mam ochotę je też przetestować. Dzisiaj więc będzie druga część, garść innych podkładów, które przez te dwa lata przetestowałam.
Dla przypomnienia - moja cera jest mieszana w stronę suchej (chociaż ostatnio mam wrażenie, że jest po prostu normalna), nieco odwodniona, na poziomie kolorystycznym NC13 - NC15 w MAC (zależy, który podkład od nich:D), musi być lekko żółty, ale nie ZA żółty, bo moja cera idzie w stronę neutralnego tonu, w podkładzie szukam:
- lekkiego rozświetlenia
- odpowiedniego odcienia (a z tym jest bardzo ciężko)
- krycia, ale nie wielkiego (moja skóra jest na tyle ok, że nie potrzebuję szpachli)
- długiego utrzymywania się na twarzy (nie ścierania się, nie znikania)
- nie może się warzyć i tworzyć placków
- nie może również ciemnieć
- nie ma podkreślać niedoskonałości
- cera ma w nim wyglądać świeżo, jak druga skóra
Muszę jeszcze nadmienić, że zawsze na podkład używam pudru, wiem, że to ma znaczenie, bo fluid wtedy trzyma się lepiej, moje pudry jednak są transparentne (nie zmieniają odcienia produktu pod nie położonego). Jeśli pojawiła się na blogu recenzja, to będzie podlinkowana. Produkty albo mam w swoim zbiorze, albo testowałam dłużej, niż 3 tygodnie, więc będzie to moja subiektywna opinia. Zaczynamy, weźcie coś do picia i do jedzenia, to potrwa długo :)

Estee Lauder Double Wear, odcień 1N1
- odcień dla mnie trochę za ciemny i za żółty, chociaż noszalny
- trzeba z nim bardzo szybko pracować, bo zasycha i wtedy już nie ma mowy o poprawkach
- krycie całkowite, efekt na twarzy w stylu porcelanowej lalki
- trzyma się cały dzień
- nie ściera się
- dobrze matuje
- nie podkreśla suchych skórek ani porów
- bardzo wydajny
- nie posiada pompki
Czy kupiłabym ponownie? Tak, ale tylko na jakieś gorsze dni mojej cery, których jest obecnie bardzo mało, ponieważ nie potrzebuję AŻ tak wielkiego krycia i aż takiego matu, kiedyś lubiłam go bardzo, ale przestał mnie ten efekt na twarzy satysfakcjonować. Generalnie uważam jednak, że to dobry produkt.

Nars Sheer Glow Foundation, odcień Gobi
- odcień idealnie dobrany do mojej karnacji
- daje delikatne rozświetlenie, efekt dewy skin, ale nie przesadzony
- krycie jest na poziomie w stronę średniego, powiedziałabym, że mamy tu do czynienia z czymś trochę więcej niż wyrównanie kolorytu, ale nie zakryje piegów, przebarwień ani niedoskonałości
- konsystencja wodnista
- brak pompki
- bardzo wydajny, mimo tej wodnistej konsystencji
- czasami przy nakładaniu robią się smugi
- nie zastyga na twarzy
- ściera się w ciągu dnia z okolic nosa
- nie podkreśla suchych skórek, ani rozszerzonych porów
Czy kupiłabym ponownie? Nie wiem. To dobry podkład i fajny efekt, ale chyba po tylu testach oczekiwałabym czegoś więcej, efektu wow, a tutaj tego nie widzę, choć kolor jest spoko. Jest fajnie i tylko fajnie.

Giorgio Armani Lasting Silk, odcień 02
- odcień 02 jest dla mnie minimalnie za jasny, ale poziom żółci w nim jest w porządku
- konsystencja podobna do Narsowego Sheer Glow, czyli wodnista
- delikatnie ciemnieje, ale dosłownie odrobinkę, jakąś 1/4 tonu
- mamy pompkę w cenie podkładu
- daje rozświetlające wykończenie
- dosyć słabo wydajny, trzeba nałożyć bardzo dużo produktu na twarz
- krycie jest tak małe, że niemalże wcale go nie ma
- ściera się w ciągu dnia
Czy kupiłabym ponownie? Nie, produkt w mojej ocenie nie jest wart tej ceny.

Diorskin Forever, odcień 010 Ivory
- świetnie się rozprowadza
- dosyć gęsta, przyjemna w użyciu konsystencja
- dobre krycie, ale nie mamy szpachli na buzi, efekt jest naturalny
- bardzo wydajny
- wygodna pompka
- miłe dla oka opakowanie
- dość dobrze matuje, ale nie jest to płaski mat
- leciutko zastyga
- piękny zapach
- nie ściera się
- nie ciemnieje w ciągu dnia, bardzo trwały
- odcień 010 posiada trochę jakby różowy podton, chociaż powinien być neutralny, dlatego nie jest idealnie dopasowany do mojej cery, natomiast już 011 (z przewagą żółci) jest zbyt żółty
Czy kupiłabym ponownie? Tak, moja ogólna ocena tego produktu jest bardzo wysoka, gdyby nie ten niedoskonały kolor, to byłby to jeden z ulubieńców wszechczasów, bo blisko mu do ideału.

Diorskin Nude, odcień 010 Ivory
- piękne opakowanie
- odcień 010 jaśniejszy nieco, niż przy Diorze Forever i ma minimalnie inny podton, moja skóra pomimo niedoskonałego odcienia i tak wygląda lepiej w Forever
- na twarzy jednak odcień nie różni się od Forever
- nieco rzadsza od Forever konsystencja
- wspaniale się rozprowadza
- krycie do średniego
- posiada pompkę
- piękny zapach
- podkreśla zmarszczki i suche skórki w ciągu dnia
- ściera się
- po 4 godzinach cera się nieestetycznie świeci
- w przypadku przesuszonych miejsc na twarzy tworzy na nich ciemniejsze plamy
Czy kupiłabym ponownie? Nie.

Dior Capture Totale 010 Ivory
- odcień jest co najmniej o ton ciemniejszy, niż w Forever, czyli dla mnie kompletnie odpada, musiałabym go sobie czymś rozjaśniać
- pięknie wygładza skórę i wygląda ona promiennie
- nie wchodzi w zmarszczki i nie podkreśla suchych skórek
- posiada pompkę
- powoduje, że cera wygląda świeżo i promiennie
- cena trochę odstrasza zważając na to, że ten podkład jakiegoś super hiper efektu nie daje w porównaniu do innych dla dojrzałej cery
- nie ściera się
- nie ciemnieje
- nie tworzy smug
- wydajny
Czy kupiłabym ponownie? Nie.

Diorskin Star, odcień 010 Ivory
- z założenia podkład rozświetlający, który ma też matowić, to właśnie robi i tak wygląda z daleka
- z bliska jednak cera wygląda z nim brzydko, tak nieświeżo, wszystkie pory są podkreślone
- kryje raczej słabo, większych problemów nie przykryje
- odcień ma zbyt dużo różu w sobie
- konsystencja przyjemna i jedwabista, podobnie jak zapach
- wydajny, wystarczy niewielka ilość do rozprowadzenia
- nie tworzy smug
- nie ciemnieje
Czy kupiłabym ponownie? Nie.

Diorskin Nude Air, odcień 010
- odcień jest bardzo w porządku, lepszy niż przy Diorze Forever
- konsystencja nie należy do moich ulubionych, jest niby welwetowa, delikatna, ale zastyga lekko na twarzy
- wykończenie ma właśnie takie welwetowe, satynowe
- krycie znikome, raczej tylko wyrównanie kolorytu
- brak pompki, mamy pipetę, a ja nie przepadam za tym rozwiązaniem
- ściera się w tempie ekspresowym
- piękne opakowanie
- niestety podkreśla suche skórki i wszelkie niedoskonałości
- trzeba mieć super nawilżoną cerę, żeby go nosić
Czy kupiłabym ponownie? Nie.

YSL Touche Eclat, odcień B10
- piękne opakowanie
- jeszcze piękniejszy zapach
- mamy pompkę
- kolor trochę oksyduje, jednak wciąż jest noszalny dla mnie
- odcień B10 jest trochę za różowy, jednak BR już ma za dużo różu, a BD10 już jest ciemniejszy niż B10, także nie do końca jest dopasowany kolorystycznie
- konsystencja przyjemna, niezbyt wodnista
- nie tworzy smug
- pięknie rozświetla cerę, skóra wygląda zdrowo i promiennie
- nie ściera się, no, może tylko odrobinkę z okolicy nosa
Czy kupiłabym ponownie? Pomimo odcienia, który jest niedoskonały to myślę, że tak.

YSL Youth Liberator Serum Foundation, odcień B10
- odcień jest w miarę ok, może mógłby być odrobinkę bardziej żółty
- niestety trochę oksyduje o jakieś 1/4 tonu, nieznacznie, ale to widać
- zbyt mocny zapach
- jest pompka
- trzeba dużo produktu wziąć, a i tak efekt na twarzy jest niemal żaden, cera jest tylko słabo ujednolicona, za słabo, żebym chciała tak wyjść z domu
- podkreśla suche skórki
- cera szybko się po nim świeci
- wygląda nieestetycznie na buzi
- skóra wygląda na szarą i zmęczoną
Czy kupiłabym ponownie? Nie.

YSL Fusion Ink, odcień B10
- opakowanie takie sobie, nie posiada pompki
- ale za to ma beznadziejny aplikator patyczkowy
- konsystencja jest dość wodnista, wspomniany aplikator moim zdaniem nie ułatwia procesu aplikacji
- konsystencja też jest dość delikatna
- na twarzy zostawia welwetowy, satynowy efekt, podobnie jak Dior Nude Air
- kolor wygląda trupio na mojej twarzy, w dodatku wygląda też jakby się warzył od razu po nałożeniu
- suche skórki, nawet te o których istnieniu nie mamy pojęcia są podkreślone
- ścieralność ekspresowa
- włazi w zmarchy
- krycie słabe
Czy kupiłabym ponownie? Nie.

Clarins Extra - Comfort, odcień 103
- przeboski zapach
- ciekawy sposób podania (mnie nie obrzydza grzebanie paluchem w słoiczku), do opakowania jednak dostajemy szpatułkę
- kolor nie do końca mój, noszalny, aczkolwiek mógłby być ciutek jaśniejszy i trochę bardziej żółty
- konsystencja jest gęsta, treściwa
- wystarczy niewielka ilość na pokrycie całej twarzy
- skóra wygląda przepięknie, jest rozświetlona delikatnie
- nie ma suchych skórek, ani tym podobnych rzeczy
- krycie na poziomie średnim
- ścieralność słaba
- wytrzymałość całodniowa
Czy kupiłabym ponownie? Tak, ale proszę Clarins, poprawcie troszeczkę ten kolor... Jednak co muszę przyznać to fakt, że jest to jeden z najlepszych podkładów, jakie znam (no, jest jeszcze Skin79 Orange, ale to inna kategoria cenowa i tamten to BB krem).

Bobbi Brown, Skin Foundation odcień 0 i 1
- opakowanie posiada pompkę
- konsystencja jest bardzo przyjemna, dość treściwa
- zapachu niestety nie pamiętam
- rozprowadza się bardzo przyjemnie i komfortowo
- wydajny, wystarczy niewielka ilość
- wygląda na twarzy przepięknie, cera jest rozświetlona, ale też mamy zakryte to, co chcemy by było zakryte
- trzyma się cały dzień
- nie ściera się
- wykończenie raczej mokre, nie satynowe
- kupiłabym od razu, ale problem z tym podkładem leży w odcieniach, 0 ma odpowiednią jasność, ale jest świnkowo różowy, z kolei już numer 1, który ma odpowiedni poziom beżo- żółci jest dla mnie za ciemny.
Czy kupiłabym ponownie? Tak, ale patrz punkt wyżej.

Givenchy Teint Couture, odcień 1 Elegant Porcelain
- przepiękny odcień, niestety niedostępny w UK, tutaj jest od numeru 3 i się zastanawiam, czy to jest jakiś odpowiednik, czy może nie
- świetna delikatna konsystencja
- krycie na poziomie średnim, ale on tak wygląda cudnie na buzi, że to w zupełności starcza
- bardzo wydajny
- miłe dla oka opakowanie i pompka
- nie zastyga na twarzy, ale też nie jest do końca mokry, takie wykończenie pomiędzy dewy, a satyną, ciężko mi to opisać
- buteleczka ma tylko 25 ml (inne mają po 30 ml)
- troszeczkę znika z twarzy w ciągu dnia, ale skóra mimo wszystko wygląda cały dzień bardzo dobrze
- nie warzy się, nie ciemnieje
Czy kupiłabym ponownie? Zdecydowanie tak!

Givenchy Radically No Surgetics, odcień 2 Radiant Opal
- piękne dla oka opakowanie i też mamy pompkę
- konsystencja i zapach bardzo podobne jak w Teint Couture, również też fakt, jak wygląda na twarzy, dlatego w sumie odnoszę trochę wrażenie, że to Teint Couture dający ciupkę mniej krycia i więcej rozświetlenia zapakowany w inne opakowanie i o wiele droższy (no cóż, miała być moja subiektywna opinia)
- krycie na poziomie średnim, większych niespodzianek nie ukryje, ani piegów, ale cera wygląda ładnie, promiennie
- nie podkreśla zmarszczek, ani suchych skórek
- jak napisałam dla mnie to taki droższy Teint Couture
- tylko mam zagwozdkę z odcieniem, bo w TC mam 1, który jest dla mnie ok, a tutaj mam 2 i wydaje mi się, że on jest minimalnie, ledwie zauważalnie jaśniejszy, ale używam na niego pudru z Chanela, który daje trochę koloru i jest ok
Czy kupiłabym ponownie? To jest dobry podkład, ale dla mnie TC jest lepszy i tańszy, więc kupiłabym zamiast tego tamten.

Chanel Vitalumiere Aqua odcień B10
- odcień nie do końca jest "mój", ma w sobie żółć, ale mam wrażenie, że jest trochę za żółty, mógłby być też o 1/3 tonu jaśniejszy, to byłby super
- bardzo wydajny
- konsystencja wodnista i lejąca, bardzo delikatna
- zapach jest boooski!
- buteleczka super na wyjazdy, lekka i poręczna (jedyna plastikowa z wymienionych dotychczas)
- aplikator też jest ok, chociaż przyzwyczajonam już do pompek
- trzeba pamiętać o wstrząśnięciu przed użyciem
- na twarzy wygląda pięknie i promieniście
- cera ma zdrowy blask i wygląda bardzo świeżo
- wykończenie dewy, nie zastyga
- ściera się trochę w ciągu dnia
- nie ciemnieje (przynajmniej na mnie)
Czy kupiłabym ponownie? Tak.

Chanel Perfection Lumiere Velvet, odcień B10
- nie wiem, dlaczego tak jest, ale tutaj już B10 jest idealnym dla mnie kolorem
- opakowanie podobne jak w przypadku poprzednika, trzeba wstrząsnąć przed użyciem
- znowu mamy dozownik, a nie pompkę
- najlepiej go nakładać palcami, bo przy użyciu BB mam wrażenie, że jest za duża strata produktu
- konsystencja delikatna, wodnista
- na skórze pozostawia welwetowy efekt, satynowy i delikatny
- krycie słabe do średniego
- lekko zastyga, ale w razie czego da się naprawić ewentualne jakieś babole
- zapach znowu przeboskość
- podobnie jak poprzednik lekko się ściera w ciągu dnia
Czy kupiłabym ponownie? Sama nie wiem, bo ogólnie to dobry podkład, ale nie do końca mi się podoba to wykończenie, bo wolę wykończenie dewy, bardziej świetliste, a on daje satynowe i chyba tylko dlatego nie wiem.

MAC Studio Fix Fluid NW13 i NC15
- niestety do opakowania nie ma pompki
- konsystencja gęsta i treściwa
- trochę zbyt mocny zapach, jakby farby
- przy nieumiejętnym nakładaniu można sobie zrobić szpachelkę na buzi
- widoczny na twarzy nawet jak się nałoży mało
- trzyma się cały dzień, nie ściera się
- nie warzy się, nie tworzy smug
- trochę przesusza cerę przy dłuższym stosowaniu, ale to normalne przy podkładach tak ciężkich
- krycie bardzo dobre, chociaż minimalnie mniejsze niż EL DW
- niestety jestem pomiędzy kolorami, gdyż NW13 ma odpowiedni stopień jasności, ale jest za różowy, a NC15 jest już żółtawy, ale z kolei za ciemny.
Czy kupiłabym ponownie? Nie wiem, bo nie chce mi się mieszać i nie do końca tak duże krycie mi jest potrzebne.

MAC Pro Longwear, odcień NC15
- nie wiem, czemu, ale tutaj odcień NC15 już jest dla mnie idealny
- dość gęsta konsystencja, ale nie taka, jak Studio Fix
- mamy pompkę w opakowaniu, nie trzeba dokupić
- trochę mniejsze krycie, niż SF, ale też nie ma wrażenia szpachelki na twarzy
- krycie dobre, a można jeszcze nadbudować
- trochę zastyga na twarzy, więc trzeba z nim szybko pracować
- trzyma się cały dzień
- nie podkreśla suchych skórek ani zmarszczek
- wystarczy niewielka ilość do rozprowadzenia
- zapach może nie najprzyjemniejszy, ale trochę lepszy niż Studio Fix
- faktycznie jest długotrwały na buzi
- wg mnie to taka trochę delikatniejsza wersja Studio Fix w lepszym wyborze kolorystycznym dla mnie i mniej kryjąca
Czy kupiłabym ponownie? Tak, ale na gorsze dni mojej cery, chyba nie potrzebuję takiego krycia na co dzień.

MAC Mineralize Moisture Foundation, odcień NC15
- opakowanie posiada pompkę
- odcień NC15 jest dla mnie idealny
- wykończenie BARDZO świetliste i mokre, dla mnie super, ale wiem, że nie wszyscy lubią coś takiego
- zostawia efekt pięknie rozświetlonej skóry, takiej zdrowej i wypoczętej, bardzo mi się to podoba
- nie polecam dla osób ze skórą tłustą
- nie podkreśla suchych skórek, nie wchodzi w zmarszczki, ani załamania
- trzyma się cały dzień
- delikatnie się ściera koło nosa, ale naprawdę delikatnie (chyba wszystkie podkłady, które są rozświetlające mają do tego tendencję)
- fajnie się z nim pracuje
- jak na podkład rozświetlający ma całkiem niezłe krycie, takie powiedziałabym do średniego
Czy kupiłabym ponownie? Tak.

MAC Face & Body Foundation, ocień C1
- buteleczka bardzo fajna, lekka i poręczna
- nie ma pompki, tylko tak jak w Chanelu dozownik
- konsystencja jest bardzo tępa, ciężko się rozprowadza na twarzy
- jednak nie tworzy smug
- krycie znikome, chociaż można trochę nadbudować, ale ja dokładając nie widziałam jakiejś specjalnej różnicy w kryciu
- wykończenie dość naturalne, nie jest to satyna, ale też nie dewy
- odcień C1 jest pomarańczowy, a do tego ciemnieje o dobry jeden ton, a może nawet i więcej
Czy kupiłabym ponownie? Nie.

MAC Pro Longwear Nourishing Waterproof Foundation NC15
- kolor NC15 znacznie jaśniejszy, niż przy zwykłym Pro Lonwearze, znacząco jaśniejszy niż Studio Fix NC15
- konsystencja podobna do Pro Longwear
- opakowanie jednak tutaj podoba mi się troszkę mniej, ale to kwestia gustu, dla niektórych tuba może być fajnym rozwiązaniem
- to jest dla mnie podkład - zagadka, czasem wygląda na mojej skórze super, a czasem okropnie podkreśla wszystkie niedoskonałości, nie wiem, od czego to zależy, chyba od jego humoru
- kolor jest dla mnie za jasny, także tutaj trzeba chyba brać odcień wyżej, w moim przypadku NC20
- jest długotrwały
- niestety odżywienia skóry nie zauważyłam
Czy kupiłabym ponownie? Nie, Pro Longwear daje mi większe poczucie bezpieczeństwa, ma lepszy kolor i nie miewa humorków, zawsze wygląda ok na twarzy, a wodoodporności nie potrzebuję.

Uff, ktoś dobrnął do końca? Mam nadzieję, że tak, bo spędziłam nad tym postem ładnych kilka godzin. Wierzę, że komuś się to przyda, podobnie jak ten pierwszy post sprzed kilku lat (który ma najwięcej wyświetleń na tym blogu). Jeśli macie jakieś pytania, wątpliwości, to śmiało pytajcie w komentarzach.

100 komentarzy:

  1. U mnie z MACa Studio Fix i Minerlize się nie sprawdziły, ale Pro Longwear to mój ulubieniec :) DW też u mnie kiepsko się spisał ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Studio Fix jest trochę za ciężki, ale Mineralize jest bardzo fajny, chociaż nie każdemu będzie pasował, z kolei Pro Longwear też bardzo lubię :) Ale nigdzie nie napisałam, że DW się u mnie kiepsko spisał, spisuje się dobrze, tylko moja cera nie potrzebuje takiego krycia, jednak uważam, że obietnice producenta są spełnione i jeśli ktoś właśnie takiego efektu szuka, to będzie zadowolony:)

      Usuń
  2. Z zainteresowanie przeczytałam twoje zestawienie. Znam tylko jeden podkład z tej gromadki, jest to aktualnie mój numer jeden, który nie zawiódł mnie pod żadnym względem! A jest to Nude Air od Diora. Dla mojej mieszanej cery jest to podkład idealny :)
    Życzę ci powodzenia w dalszych poszukiwaniach świętego Gralla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspominałaś kiedyś, że bardzo lubisz ten podkład, on nie jest zły, ogólnie dałabym mu szansę, gdyby nie to welwetowe wykończenie i ekspresowa ścieralność z twarzy, to go dyskwalifikuje, pomijam już kolor, który też nie jest w 100% zgodny z moją skórą:)
      Dziękuję Kochana, będę dalej poszukiwać, chociaż mam wrażenie, że mam już takie wymagania, że zawsze będzie mi coś nie pasowało :D

      Usuń
    2. Ja wyobrażam sobie, że wykończenie, jakie daje Nude Air, niekoniecznie może lubić się z suchą skórą... Trudno znaleźć ideał, tym bardziej, że nasze potrzeby zmieniają się z wiekiem. Na szczęście marki kosmetyczne wymyślają co chwilę coś nowego, więc możliwe, że już niedługo uda ci się odkryć podkład idealny :)
      Ala, a znasz może podkład Eisenberg?

      Usuń
    3. Ja mam mieszaną w stronę suchej, chociaż teraz w miarę normalną, już nawet nie mieszaną i na mnie on mi się nie podoba, no ale najgorsze właśnie to ścieranie, mimo tego, że jednak używam pudru...
      Dokładnie, marki kosmetyczne co i rusz nas zaskakują nowinkami, także na pewno jeszcze będę miała wiele okazji do testowania nowości:)
      Eisenberg widziałam, kolory są beznadziejne, ale nie miałam go na twarzy, bo już odcienie mnie zniechęciły do testów :D

      Usuń
  3. Dziewczyno, wydrukuje sobie ten post. Czytalam i kiwalam glowa:-) Genialne zestawienie. Dzieki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co:) Cieszę się, jeśli mogę w jakiś sposób pomóc, podkłady uwielbiam, podobnie jak pomadki, dlatego jeśli coś wiem i testuję, to dlaczego nie miałabym się podzielić odczuciami? :)
      Drukuj sobie na zdrowie :D

      Usuń
    2. U mnie obecnie no.1 jest Clarins True Radiance odcień 103

      Usuń
    3. Tego jegomościa jeszcze nie używałam, a może używałam, ale nie pamiętam, jak działał :D Jak tam on kolorystycznie wygląda?

      Usuń
  4. To tak, kiedyś chciałam EL ale widziałam uu siostry mojego K i jakoś konsystencja mi sie nie spodoabła ale nadal często zerkam w jego stronę, Dior marzy mi sie któryś chociaz ostatnio węszyłam koło Stara, czarnego Chanela oglądałam ostatnio online i prawie kliknęłam ale ja musze kolor widzieć na dłoni. Givenchy Teint bardzo mnie kusi ale poki co odkladam na podklad Guerlain ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On ma przyjemną konsystencję, tylko właśnie problemem może być to, że bardzo szybko zastyga i trzeba z nim bardzo szybko pracować, bo jak zastygnie, to już nie ma mowy, że cokolwiek się poprawi, czy dołoży. Ja wspominam go dobrze, aczkolwiek moja cera nie potrzebuje takiej szpachelki, jaką on daje, chociaż nie twierdzę, że jest zły, jest naprawdę spoko, jeśli ktoś faktycznie potrzebuje takiego krycia dużego, ja nie potrzebuję :)
      Jak marzy Ci się Dior to obejrzyj tego Forever, Stara nie polecam, ale wiadomo, u Ciebie może się spisać inaczej:)
      Teint Couture z Givenchy na pewno odkupię, tylko jeszcze nie wiem, kiedy, bo wciąż podkładów mam dużo :D A co do Guerlain - je też testowałam, tylko krócej, niż 3 tyg., także nie uwzględniłam ich w zestawieniu, ale jeśli jesteś bladziochem, jak ja i będziesz kupować w PL, to nie polecam, bo są dostępne od odcienia 02, który jest dla cery NC15 za ciemny.

      Usuń
  5. Ach a NARS Siberia tez u mnie kiedys pojawi sie na polce poki co odcien jest niedostepny ;x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, to jesteś jaśniejsza, niż ja? W takim razie zupełnie odradzam Guerlaina ze względu na kolory, chyba, że będzie Ci się chciało rozjaśniać :D

      Usuń
    2. Wiem, sprawdziłam wszystkie swatche i 2 jest zbyt ciemna dla mnie :P

      Usuń
    3. Widzisz, mówiłam... Niestety, bo G ma bardzo fajne podkłady, tylko szkoda, że nie myśli wcale o swoich bladolicych fankach...

      Usuń
  6. Świetny post, co prawda nie kupuje takich drogich podkładów teraz, ale to dobra wskazówka, które miałabym w przyszłości sobie odpuścić lub kupić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko zawsze warto wziąć próbkę, spróbować, jeśli jednak miałabyś zdecydować się na zakup, bo to jest moja subiektywna opinia, odnosząca się do moich oczekiwań i mojej skóry, a wiadomo - każdy lubi coś innego :D

      Usuń
  7. widze,ze sporo przetestowalas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przetestowałam więcej, np. Clarinsy i Lancome, czy Guerlain, ale nie uwzględniłam ich w zestawieniu, bo testowałam je krócej niż 3 tygodnie :)

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o Clarins to szczególnie przypadła mi do gustu najnowsza wersja Teint Haute Tenue. Kiedyś na pewno go kupię, bo kolor honey bardzo ładnie wyglądał na mojej cerze. Do tego dobrze trzymał mat.

      Usuń
    3. Jeszcze nie miałam okazji go testować, ale na pewno to nadrobię, ciekawe, jak kolorystycznie będzie wyglądał :D U mnie by musiał być ten najjaśniejszy z gamy, bodajże 103 to u nich jest (wiem, że mają jeszcze 102,5, ale to jest jakieś nieporozumienie, jest strasznie ciemny).

      Usuń
    4. Wspomnieć tylko trzeba, że on tworzy delikatną pudrową powłokę. Na początku nie byłam do tego wykończenia przekonana, ale powiem Ci, że potem naprawdę mi się spodobał, zwłaszcza, że nie zgotował mi twarzy świecącej się jak choinka.:) Jeśli o kolorystykę, to nie pomogę w żaden sposób, bo się w tym nie orientuję. U mnie jest to aż 110.

      Usuń
    5. Hmmm... Jeśli to coś podobnego do Chanelowego Velveta to mi się chyba nie będzie bardzo mocno podobał, to znaczy jest ok to wykończenie, ale nie jakieś moje ulubione. Będę jednak musiała choćby z ciekawości go sobie zobaczyć :)

      Usuń
  8. Diorskin Forever najjaśniejszy - u mnie numer 1 na razie spośród tego czego używałam - było tego sporo, ale tyle co u Ciebie kochana to na pewno nie - jesteś już ekspertem do potęgi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go uwielbiam za efekt, jaki daje na buzi, za wytrzymałość i za wszystko, ale kolor, kurde ten kolor jest jedynym dla mnie problemem w tym podkładzie.
      Dziękuję:) Po prostu lubię podkłady tak jak pomadki, dlatego lubię testować nowe i sprawdzać :)

      Usuń
  9. Niezłe zestawienie. Widać, że nie z jednego pieca chleb jadłaś:D
    Dla mnie prawie każdy podkład jest... zły:D mam do nich awersję, nie umiem dobrze dobrać i nie lubię się tym paćkać:D dlatego tylko raz na jakiś czas daję jakiemuś szanse, a tak to puder i puder;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, można tak powiedzieć :)
      Kochana, są lepsze i gorsze podkłady, wiadomo, sama też przeciez trafiłam na więcej bubli i takich "przeciętniaków", niż jakichś super fluidów, ale lubię testować, więc testuję nowe :) Jednak wiadomo, jak nie lubisz samej aplikacji, nie lubisz podkładu na twarzy i w ogóle Cię to wkurza, to bez sensu na silę coś robić i mieć podkład, jeśli dobrze się czujesz nie używając go, to tylko lepiej dla Ciebie :)

      Usuń
  10. Dzięki wielkie za ten wpis! :) Tak jak podejrzewałam, Dior Forever oraz Givenchy Teint Couture zasługują na uwagę:) Będę wracać do tego wpisu, ponieważ jest niezwykle pomocny. Jeśli chodzi o kremy BB Skin79 planuję przetestować wersję ORANGE i BRONZE, bo dla mojej cery mają idealne odcienie.
    P.S. A propos Twojego komentarza u mnie - łączy nas niechęć do zapachu lawendy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co! Bardzo się cieszę, że post okazuje się przydatny, tamten sprzed dwóch lat też widziałam, że chyba przydatny, bo dużo osób w niego zagląda, także zrobiłam update, bo przecież ciągle testuję nowe :D Dior Forever i Givenchy Teint polecam, masz ciemniejszą ode mnie karnację, więc na pewno znajdziesz dla siebie w Diorze fajny kolorek :)
      Co do kremów BB - ja mam Skin79 Orange właśnie i on ma żółte tony, uwielbiam go za kolor i za działanie i za to, jak wygląda na skórze, jest tani i boski :D Ale jeśli masz skórę ciemniejszą niż NC15, to on będzie za jasny dla Ciebie.
      P.S. Lawenda jest bleeee :) Ale i tak ma dla mnie lepszy zapach, niż ten olejek ;) :*

      Usuń
    2. Zerknę zaraz do Twojego poprzedniego wpisu na temat podkładów.
      Moje ostatnie zdanie brzmi: Lawenda bleee, zapach olejku boski:) :)

      Usuń
    3. Dla mnie lawenda ble i olejek ble :D Ale cholerstwo jak na złość się wcale nie chce kończyć, jakiś wydajny taki, aż za wydajny :D

      Usuń
    4. Ale chyba też bubelek, bo wysypało mnie, a wydaje mi się, że to przez niego...

      Usuń
  11. i teraz chcę tego Clarinsa:)

    Wiesz,ze lubie te Twoje podkładowe posty:)Jeszcze chce:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On daje trochę większe krycie niż to, które Ty lubisz, ale nie szpachla:) Przetestuj, może Ci się spodoba :)
      Hyhy, napiszę jeszcze, jak znowu coś przetestuję, i tak nie napisałam o innych Clarinsach, Lancomach i Guerlainach, bo za mało je testowałam, żeby napisać coś rzetelnego :)

      Usuń
    2. Leśne Runo - O tak więcej, więcej. Ale brak mi i Twoich postów :( Armaniego CC jednak nie dane było mi poznać, wszędzie był wysprzedany jaśniejszy kolor :(( Buu. Dlatego czekam na jakieś komfortowe, nawilżające nowości na jesień/zimę, choć intuicja podpowiada mi: kup sprawdzone, nowe Ci nie służy :( Co jest prawdą, te wszystkie Stary i inne rewelacje nie dla mnie byli, oj nie :(((

      Addicted - zwłaszcza na Lancomy i Guerlainy czekam. Będzie Lingerie de Peau 01? Lancome Photogenic był znakomity, wciąż chyba dostępny, ale odcienie w naszym kraju mnie załamują. Lancomy w USA mają paletę że hoho!

      Usuń
    3. A daj spokój Cashmere - Star był beznadziejny :) Armaniego CC widziałam ostatnio, mieli trzy kolory, ale jakoś po Lasting Silk mnie nie kręcą ich produkty jakoś mocno, do tego ten tusz bublowaty ETK...
      Naprawdę będzie Guerlain 01? Ale on trochę jakiś taki za beżowy był dla mnie (to znaczy nie wiem, czy to był ten, już nie pamiętam, który testowałam, one wszystkie się tak podobnie nazywają:D). Na Lancome nie czekam wcale, bo ta marka mnie ni ziębi, ni grzeje, także wiem, co tam za nowości będą, ale nie kupię i tak. Tego Lancome Photogenic chyba wycofują, u mnie jest, ale już najjaśniejsze kolory wyprzedane.

      Usuń
    4. Guerlain 01 w modelu Lingerie de Peau w Polsce jest. Nie wiem czemu jeszcze nie przetstowałam na skórze? Bo wiosną/latem szukałam bb, cc itd więc obudziłam się teraz. No i zniechęcało mnie to, że Guerlain Parure de Lumiere miałam w 01 (z eBay, którego nie lubię ;) ) Pale Beige i formuła rewela, ale jednak ta różowość beżu sprawiała, że w pewne dni, się wtapiał - chodziło chyba o oświetlenie, a w inne już odcinał. W końcu sprzedałam, bo nie był na 100% i szkoda mi było z nim walczyć i marnować, a drogie są skurczybyki, wolałam testować inne ;) Jednak z tego co widzę na internetowych swatchach to 01 różnią się (jako i inne numerki) od siebie wewnątrz różnych podkładów Guerlain. Czuję, że ten 31 Ambre Pale to byłoby to, ale dostępność na naszym kontynencie chyba żadna?

      Usuń
    5. Edit: O nie, przepraszam, Guerlain Lingerie de Peau jest na Allegro w odcieniu Ambre Pale 31 za 267 zł z groszami. To mnie wciąż hamuje, gdyż ten podkład jednak nie w tym odcieniu :( kosztuje na Dolce.pl 196 zł (inne odcienie nawet za 169) Spora różnica, i nie wiem czy AŻ tak go pragnę ;)

      Usuń
    6. Aaaa, to ja wtedy nie wiem, jaki testowałam :/ Albo 01 albo 00, nie mam pojęcia, w każdym razie dostałam go jako próbkę w przesyłce z Azji, no ale mniejsza o to - on był trochę za różowy dla mnie, chociaż pod względem poziomu jasności był całkiem ok, ale odcień nie ten, to nie będę wydawała tyle chajsu na coś, co jeszcze muszę mieszać z innym i się bawić:)
      A to nie jest tak, że z Guerlain te podkłady gdzie są numery 31 i dalej były wycofane i to już jakiś czas temu? Mnie się wydawało właśnie, że to są już jakieś stare podkłady i oni już ich nie produkują, aczkolwiek mogę się mylić, bo nie jestem na bieżąco w podkładach Guerlain głównie ze względu na to, że były zawsze dla mnie za ciemne. Cenę jeszcze bym jakoś zniosła, jakby to można było sobie najpierw dokładnie potestować, ale jak nie ma dostępu do tych najjaśniejszych z najjaśniejszych, to na pewno nie kupię w ciemno jakiegoś z Azji, którego koloru nie znam.
      Mi wciąż po głowie chodzi Givenchy Photo Perfection, jutro wyłudzę próbaska z Debenhamsa :D

      Usuń
  12. Kawal dobrej roboty 😉
    Mam podobny typ cery I te same oczekiwania od podkladu. Ostatnio jestem wierna vitalumiere aqua ale dalej szukam idealu.xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Vitalumiere Aqua jest fajny, nawet bardzo fajny, ale ma swoje minusiki, wciąż jednak nie są one na tyle duże, żeby nie powtórzyć zakupu, jak się skończy :)

      Usuń
  13. Przebrnęłam :D świetny post, na pewno wezmę pod uwagę te informacje podczas zakupów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszedł trochę tasiemiec, ale jak już zasiadłam do niego, to nie chciałam przerywać :)

      Usuń
  14. DW to dla mnie taki podkład imprezowy :) na wielkie wyjścia, gdy chcę mieć pewność, że przetrwa do samego końca i nie patrzeć ciągle w lusterko czy już cały nos mi "oblazł" :)))) z czym mam ogromny problem
    Dior Star to u mnie tragedia totalna, za to Air Nude całkiem ciekawie się zapowiada, choć jeszcze o pełen wymiar się nie pokusiłam, muszę najpierw zużyć to co mam MAC Pro Longwear testowałam i miałam nim w salonie robiony makijaż - bardzo ładnie wygląda i trzyma się nałożony cieniuteńką, delikatną warstwą, prawdopodobnie to będzie mój typ na zimę tegoroczną
    za to kusisz mnie Clarinsem mocnoooo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym jak najbardziej, DW to podkład na wielkie wyjścia, kiedy chcemy mieć pewność, że nic nam nie spłynie, nic się nie ruszy, można na nim polegać, ale na co dzień to nieeee. Za ciężki jest na co dzień:)
      Star to u mnie też tragedia, a Nude Air nie dość, że ma wykończenie, za jakim nie przepadam, to jeszcze ściera się po 4 godzinach, jakby znika, o okolicach nosa już nawet nie wspomnę, bo tam go po tych kilku godzinach praktycznie nie ma.
      Co do Pro Longweara to też dla mnie taki podkład na "gorszy dzień cery", on bardzo ładnie wygląda na buzi, super się spisuje, nie ma po nim maski, ale właśnie też nie wiem, czy aż takiego krycia mi potrzeba, bo jednak on trochę krycia daje, jednak ten podkład na pewno jest w kategorii "tak, kupiłabym" :)
      Przetestuj sobie Clarinsika, no :D

      Usuń
  15. Dior Star tak jak ty nie kupilabym ponownie. Natomiast Double Wear uzywam codziennie szczegolnie gdy moja cera sie pogarsza i troche nieprzyjemnosci na niej sie pojawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star jest bleee u mnie, ale DW tak jak piszesz jest fajny, jeśli chcemy coś zakryć, albo na większe wyjścia, jednak jak dla mnie nie do użytku codziennego, bo za ciężki :)

      Usuń
  16. Gratuluję! Świetny post!
    Fusion Ink to chyba najgorszy podkład ever! Miałam wrażenie, że mam twarz posmarowaną smalcem i skóra pod nim dusi się, aczkolwiek buzia wyglądała pięknie. Natomiast Le Touche Teint Eclat uwielbiam i jak tylko pokończę moje niedobitki jest następny w kolejce do zakupu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Fusion Inka nie lubię, bardzo brzydkie wykończenie daje, już pomijam, że welwetowe, za którym nie przepadam, ale też skóra wygląda tak brzydko i niechlujnie, nieświeżo jakoś tak :)
      Touche Eclat jest w gronie moich ulubieńców, szkoda tylko, że ten odcień nie do końca jest "mój":)

      Usuń
    2. Ano tak w życiu bywa. Ja jestem nietypowa, bardziej neutralna i jest to pierwszy podkład TE od dawna, który odpowiada mi kolorystycznie bez potrzeby mieszania z czymś innym.

      Usuń
    3. Ja też jestem bardziej neutralna, nie mogę mieć za żółtych podkładów, ale też w świnkowych nie wyglądam super, TE B10 moim zdaniem mógłby być ociupineczkę bardziej żółty dla mnie, ale wiadomo, nie można mieć wszystkiego :D

      Usuń
  17. Ciekawe zestawienie :) ja jakoś znowu porzuciłam podkłady na rzecz bb, ale może za jakiś czas znowu do nich wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam na chwilę obecną 2 bb - Skin79 Orange, kocham i wielbię, to moje drugie opakowanie :) A będą kolejne na pewno. Mam też MACowy BB, ale on choć super, to odcień Extra Light nie do końca ma odpowiednią ilość żółci w sobie...

      Usuń
  18. Znam kilka z wyżej zaprezentowanych przez Ciebie podkładów. W wersji pełnowymiarowej miałam tylko ELDW i wodoodpornego Pro Longweara z MAC'A. Reszta to próbki. I o ile ten wodoodporny Pro Longwear z MAC'A, to mój ulubieniec, o tyle ELDW się u mnie nie sprawdził i go nie znoszę :) A z tych pozostałych, których miałam próbki na pewno kilka chciałabym przygarnąć :) + Bardzo przydatny post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wodoodporny MAC jest fajny, ale ma za dużo humorków, raz wygląda fajnie, raz brzydko, więc mi się nie chce w coś takiego bawić, żebym musiała się co dzień zastanawiać, jak dzisiaj będzie wyglądał :) Ale wiadomo, każdy ma inne doświadczenia i oczekiwania i u każdego on może się spisać inaczej :)
      ELDW kiedyś lubiłam, jak miałam fazę na szpachelkę i wielkie krycie, chociaż nie wiem, czemu to robiłam, bo moja skóra nie potrzebuje takiej szpachelki, ale wciąż uważam, że to jest podkład godny uwagi, a na twarzy wygląda super przy umiejętnym nałożeniu, tylko właśnie po co mi go kupować ponownie, skoro nie potrzebuję takiego krycia? Na większe okazje mogę sobie próbkę ze sklepu wziąć :)
      Które z tych próbkowych co miałaś masz ochotę przygarnąć? :)

      Usuń
    2. YSL Touche Eclat, Diorskin Forever, Bobbi Brown Skin Foundation :) Miałam jeszcze Chanel Vitalumiere Aqua i też był w porządku, jedynie odcień był jakiś dziwny. Mam wrażenie, że właśnie Chanel nie ma prawie różowych tonów w podkładach :(

      Usuń
    3. Te wszystkie podkłady mogę polecić :D A co do Vitalumiere to faktycznie te odcienie są bardzo żółte, nie mówię, że bym chciała, żeby były różowe, bo to też mi nie pasuje, ale chociaż trochę bardziej neutralny odcień mógłby mieć :)

      Usuń
    4. No chociaż jeden odcień mogliby zrobić dla chłodnej tonacji ;) Jak zuzyje to co mam, to będę się dopiero zastanawiać ;) Bo kusi mnie tez ostatnio ten nowy too faced ;)

      Usuń
    5. Nie znam produktów Too Faced, to znaczy znam markę i wiem, co tam mają dokładnie nawet, ale nigdy nic od nich nie miałam :)

      Usuń
  19. Świetny post i przedstawienie podkładów.Na pewno przyda się;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli się przyda, to ja mogę się tylko cieszyć :D

      Usuń
  20. Czytam, czytam, a tu prawie same "Nie i nie!", hihi :D. Czyli mimo, w sumie, bezproblemowości Twojej skóry, nie tak łatwo o dobry podkład.
    Dla mnie najlepszym podkładem jest, a w sumie był, bo chyba wycofali "matowy" Oriflame :(... Był świetny! Średnie krycie, super konsystencja(dość lejąca), nie podkreślał żadnych niespodzianek, nie warzył się, nie ciemniał, wykończenie nie było stricte matowe, było to raczej coś naturalnego, wyglądającego jak druga skóra. A cena? W promocji za niecałe 30 zł! Wątpię bym kiedykolwiek znalazła coś tak dobrego i to w takiej cenie. A szkoda. Nie wiem, dlaczego go wycofali... Niech wróci!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma tylko samych "nie":) Niektóre są po prostu "nie wiem", albo "tak, ale...". Absolutnie nie jest łatwo o dobry podkład szczególnie jeśli chodzi o kolorystykę, myślę, że to jest największe wyzwanie, bo kilka z tych wymienionych byłoby naprawdę niemal ideałami, gdyby nie niedoskonałość odcieni:)
      Z Oriflame nigdy nie miałam podkładu, z Avonu w sumie też nie, także nawet nie mam do czego porównać :) Mam nadzieję, że skoro był taki fajny, to pójdą po rozum do głowy i go przywrócą, żebyś mogła kupić :)

      Usuń
    2. Jasne, jasne, ale MOGŁOBY SIĘ wydawać, że skoro bezproblemowa cera, to podkład kupuje się na zasadzie "Wchodzę, kupuję, wychodzę.". A tu nie. Wielkie wyzwania przed producentami. I formułowe i kolorystyczne! :)

      Usuń
    3. Dokładnie, mogłoby się tak właśnie wydawać :) Ale jednak każdy ma inne oczekiwania od podkładu, każdy ma inną cerę i też odcień cery:)
      Oj tak, zgadzam się, że przed producentami wielkie wyzwania :)

      Usuń
  21. No, no piekne zestawienie <3 I pomocne bardzo dla mnie i dla wielu innych dziewczyn z jasna karnacja :) Tak myslalam ze Diorskin Forever i Givenchy Teint Couture beda na topie :D (jak Ci pisalam na Insta, mialam swoje podejrzenia, co u Ciebie jest absolutnym top :))
    Swoja droga, to ostatnio jak Pani w Sephorze mi robila test odcienia skory i wyszlo, ze idealnym bylby wlasnie odcien Elegant Porcelain z Givenchy, tylko to byl podklad w kompakcie, nie wiem czy oni maja ujednolicony system odcieni podkladow, czy jak MAC z kazdym podkladem nowym, zabawa z szukaniem odcienia zaczyna sie ponownie :)

    Jeszcze mi Pani dobrala jakis nowy podklad ultra HD z MUFE (jeszcze go wtedy nie mieli w sklepie, wiec nie nakladala mi go) i jeden z Lancome, ale Lancome sie na mnie utlenil i musiala mi go zmywac szybko xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze pomocne:)
      Diorskin Forever jak najbardziej jest fajny, myślę, że mogłabyś i Ty spróbować ten odcień, bo skoro dla mnie jest trochę za chłodny, to może dla Ciebie byłby fajny. Givenchy Teint Couture jest już zółtawy, także tego Ci nie polecę:) A co do podejrzeń to oczywiście zgadłaś, jak Ty mnie dobrze znasz :)
      Wiesz co, jak też nie mam pojęcia, jak to jest z tym Givenchy, ale generalnie ja mam w TC ten Elegant Porcelain (i on jest żółty) a już w Radically No Surgetics mam dwójkę, bo jedynka nie była dla mnie dobra (ale już nie pamiętam, dlaczego), także one chyba nie są ujednolicone, tak jak w MACu trzeba szukać w każdym swojego odcienia :)
      A co to było z tego Lancome? Ja dalej za nimi nie przepadam, więc trochę unikam marki, nawet nie chodzę do nich na stoisko :)

      Usuń
    2. No, moze sprobuje, chociaz ja dalej testuje rozne azjatyckie kremy BB, bo nie mam problemu z doborem odcienia, a wiesz przy podkladach z odcieniami jest czasami problem.
      Tak, no mi sie zdawalo ze Givenchy tez ma nieujednolicone... Temu kompaktowi sie bd musiala przyjrzec, bo mam z MUFE teraz podklad w kompakcie i w sumie go lubie, bo szybko sie naklada i jest niewidoczny na buzi :)

      Z Lancome to byl Teint Miracle, nie pamietam odcienia dokladnie... Ale w kazdym razie zle wygladal i po prawdzie, po raz pierwszy mi sie zdarzylo ze sie podklad na mnie tak brzydko utelnil :/

      Usuń
    3. Mój ukochany podkład, który w zasadzie nie jest podkładem, a kremem BB to Skin79 Orange, jest świetny pod każdym względem jak dla mnie, ma tylko jedną maluteńką wadę, że się trochę ściera w ciągu dnia, ale nieznacznie, więc mu wybaczam i wciąż kocham :) Podoba mi się w nim wszystko, począwszy od ceny, po opakowanie i to, jak wygląda na buzi i jaki ma kolor :)
      Wiesz co, z tym Givenchy to ja sama nie wiem, teraz chcę testować Photo Perfection, bo stwierdziłam, że warto, skoro generalnie podkłady tej marki mi służą i sama jestem ciekawa, jakim kolorem będę tym razem :)
      Z Lancome chyba miałam właśnie Teint Miracle, ale mógłby to być jakiś inny, w każdym razie mialam taki kolor 005 i nie był super... Jak już mówiłyśmy unikam raczej tej firmy i dalej będę to robić :)

      Usuń
  22. Przyznam, że liczba przetestowanych podkładów robi wrażenie!
    Ja mam skórę trochę problematyczną (rozszerzone pory, przetłuszczająca się mocno strefa T), z Twojego zestawienia miałam 2 podkłady: Clarins Extra-Comfort i YSL Fusion Ink. Clarins był dla mnie absolutnym nieporozumieniem, począwszy od zapachu (czułam mnóstwo alkoholu, który ktoś próbował ukryć pod jakimś melonem) kończąc na wykończeniu (niezależnie od kremu podkład wyglądał u mnie od razu po nałożeniu jak zważony :/). YSL Fusion Ink jest problematycznym podkładem, jak wspomniałaś - koszmarnie eksponuje nieistniejące suche skórki i u mnie nałożony pędzlem wygląda podle. Natomiast przy super wypeelingowanej i nawilżonej cerze ten podkład nałożony palcami daje mi piękne wykończenie i bardzo w nim lubię tę aksamitność. U mnie nie ma problemu z trwałością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię testować, oczywiście to nie oznacza, że jak wychodzi jakiś nowy, to zaraz kupuję całą butle, ale przeważnie biorę kilka razy jego próbki, a jeśli po używaniu próbek mi się spodoba, to kupuję pełen wymiar, chociaż czasem mi się nie podoba, to jednak te kilka tygodni testowania za mną jest, dlatego jestem coś w stanie o nim powiedzieć :)
      Ojej, naprawdę tak z tym Clarinsem? Dla mnie ten zapach jest boski (ale wiadomo, co nos to opinia), mogłabym go wąchać godzinami:) No i cera też robi swoje, dzisiaj miałam go na twarzy (wczoraj zresztą też) i cały dzień się trzyma super :) Ale Fusion Ink to koszmar z ulicy Wiązów i naprawdę nie wiem, komu on pasuje, bo ja mam mieszaną cerę, także teoretycznie on jest dla mnie, a wygląda beznadziejnie, już nieważne, czy miałam zrobiony peeling, czy nie, niestety za każdym razem bleee.

      Usuń
  23. Sporo tych podkładów, ja w swoim życiu też dużo już przetestowałam i dalej ideału nie znalazłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba znalazłam coś, co jest blisko ideału, ale to nie jest podkład i ma jeden minus - troszeczkę się ściera. Ale jeśli chodzi o kolor, krycie, komfort noszenia, cenę, słowem - wszystko inne, to jest boski i jest to krem BB Skin79 Orange:)

      Usuń
  24. Dla mnie takie posty to sama przyjemność :) Myknął mi jak z bicza strzelił! :) Porównania, porównania - uwielbiam, a jeszcze podkładów - ha! Marzenie! Mało kto to robi.

    Bardzo rzeczowe zestawienie, taki przegląd. Zwłaszcza, że przymierzam się do czegoś nowego na jesień/zimę. Zeszłam trochę na niską półkę - Rimmel mnie zachwycił, a konkretnie Lasting Finish w tubce z białą nakrętką i jego serumowy brat w szkle z czerwoną. Aaaaaale, czuję że chcę czegoś więcej ;) czegoś odżywczo-rozświetlającego, bo ja, w stosunku do reszty swiata, mam na odwrót, rozświetlam się zimą, gdy jest bure, tępe i zimne światło dzienne lub głównie sztuczne, a latem, świecę się jak smalczyk sama z siebie, więc matuję ile sie da, i wychodzi naturalny glow ;) Vitalumiere Aqua (tak, kupiłam go ;) ) schodzi mi w zastraszającym tempie, i choć go uwielbiam, to jednak nie lubię tego potrząsania i za każdym razem "tworzenia" konsystencji :( Coś mi mówi, że skończę ponownie z Photo Perfexion Givenchy, ale raz, że nie wiem czy on jest jeszcze dostępny gdzieś, a dwa, no cholerek jednak niewydajny mocno :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałam na Twój komentarz właśnie:) Wiem, że lubisz posty podkładowe, chociaż już wiemy, że nie mamy takiej samej cery, ale poziom jasności ten sam, także coś możesz poczytać :D Ja je robię, bo jednak jestem podkładową maniaczką i uwielbiam testować nowe, dzisiaj wzięłam sobie próbkę tego nowego MACowego Waterweight, jestem ciekawa, jaki będzie, chociaż w poniedziałek pewnie pójdę po jeszcze więcej próbek, bo taką małą mi nalała :D Chyba że konsystencja mi się jakoś nie spodoba mocno, ale wtedy i tak mu dam pewnie szansę, jak zresztą każdemu dałam wcześniej :D
      Mam też próbkę tego nowego Loreala True Match w odcieniu N1 i powiem Ci, że jestem mile zaskoczona, jaki on fajny. Nie przepadałam za tą wcześniejszą wersją, to znaczy kolor N1 był boski, ale on był taki suchy, podkreślał suche skórki i robił placki na buzi, ten ma trochę bardziej gęstą konsystencję, jest fajniejszy, przyjemniejszy, nie taki "suchy" na twarzy, bardziej rozświetlający, a przy tym całkiem fajnie kryje. Jeśli chodzi o odcień to N1 po nałozeniu jest minimalnie dla mnie za jasny, ale oksyduje ociupineczkę dosłownie i wtedy ma idealny kolor dla mnie. Powiem szczerze, iż rozważam zakup pełnego wymiaru :) Chociaż może jeszcze potestuję trochę :)

      Rimmel mówisz? Chyba go nie miałam kiedyś testowałam jakiś z Rimmela, ale odcień najjasniejszy był różowy jak świnka, a już jeden nad nim za ciemny, pamietam, jak ten podkład wyglądał, taki z niebieską nakrętką, ale nie pamiętam nazwy. Ale wiem, że Rimmel generalnie nie ma dla mnie kolorów, podobnie jak Maybelline (niestety, bo mają fajne podkłady podobno).
      Haha, czyli jednak Vitalumiere Aqua kupiłaś :) Ja ostatnio jakoś go zaniedbałam, bo Clarins Extra Comfort chce zostać zużyty, no i mam pełno próbek innych, ale wrócę do niego, bo lubię to, jak wygląda na buzi, chociaż jest trochę za żółty i ciut za ciemny :D
      Ja muszę obadać ten Photo Perfection, teraż już po przeprowadzce mam dostęp do Givenchy i do wszelkich marek, także chyba się uda :D A jakie on daje wykończenie, jaka jest jego konsystencja? On jest bardziej jak Chanel Velvet, czy jak Chanel Aqua jeśli chodzi o wykończenie na buzi? I jak z kryciem?

      Usuń
    2. True Matcha nowego testłam i ja! ;) No i niestety, na mocno porowatej twarzy, a mimo kwaszenia moja taka jest :( (i zawsze będzie) zrobił powierzchnię księżycową. Kratery, kratery, kratery po zastygnięciu :((( Rimmel Lasting Finish NUDE tego nie robi - ten biały (tubka lub szkło co tam macie dostępne). Jednak zostawia taki naturalny mat. Oczywista wszystko nanoszone BB. Niebieski Rimmel był fatalny, to prawda.

      Photo Perfexion daje moje ulubione wykończenie - miękkiej, nakremowanej skóry, ale nie przesadnie. Nie zasycha - u mnie zasychacze podkreślają nierówności na skórze. Wygląda na mnie lepiej i jest trwalszy niż Teint Couture, o dziwo. To taki klasyczny rozświetlacz, porównuję go najbardziej ze starym Burjois 10 Hours Sleep Effect. Jest trwalszy. Niepodobny do żadnego ze wspomnianych Chaneli, krycie ma mniejsze jednak od nich :(. Problem polega na tym, że się zmobilizowałam w zużywaniu podkładów, zmniejszyłam kolekcję, i obecnie nie mam już Photo P. Givenchy żeby porównać naocznie z np. Vitalumiere Aqua etc. Jest to raczej typ "nawilżający".

      Usuń
    3. Haha, my zawsze mamy wszystkie podkładowe nowości w małym paluszku :D Mi się True Match nowy całkiem podoba, ale nie wiem, czy kupię, chyba wolałabym tego Givenchy obadać, bo czuję się mocno pokuszona, a jakoś ostatnio nie znalazłam podkładu, który by do mnie wołał "kup pełen wymiar", zużywam to, co już mam, mam też kilka nowych próbek, ale wszystko jest taaakie tam, bez szału, a może to moje wymagania są jakieś dziwne. Wciąż moim numerem jeden jest Skin79 Orange, chociaż wiem, że to nawet nie podkład, ale uwielbiam go za wszystko, jest najbliżej ideału, chociaż gdyby się wcale nie ścierał w ciągu dnia, to dałabym mu medal i dostałby miano ulubieńca wszechczasów, a tak jest po prostu "prawie" na podium :D Ten Photo Perfection brzmi fajnie, muszę się mu przyjrzeć w poniedziałek :D Może ten do mnie zawoła, że mam go wziąć :)

      Dzisiaj z kolei testuję nowy MACowy podkład Waterweight, konsystencja bardzo podobna do tego True Matcha z Loreala nowego, niestety babka dała mi próbkę NC20, bo nie mieli NC15, nie jest jakąś ciemnością totalną, ale ja widzę, że jest trochę za ciemny, także być może NC15 byłby w porządku, ale może też się okazać, że za jasny będzie, też się chyba po próbaska przejdę w poniedziałek. Krycie ma trochę mniejsze niż ten Loreal, raczej powiedziałabym, że to jest podkład dla mało problemowej cery,bo mi się po ostatnim używaniu olejku z Clarins zrobiło parę krostek na buzi (już olejek odstawiłam, więc nowych nie ma) i on tych pozostałości raczej mocno nie kryje. Nie jest źle, ale efektu wow też nie widzę, jednak to dopiero pierwsze wrażenia, więc zobaczymy, co będzie dalej.
      Bourjois Sleep Effect mi się bardzo podobał, to znaczy efekt, jaki dawał na skórze, ale w czasach jak go testowałam przeszkadzało mi, że on ma zerowe niemalże krycie i kolor też nie do końca trafiony dla mnie, jednak teraz, kiedy moje preferencje są zupełnie inne i Givenchy jest podobny do niego, to naprawdę czuję się mocno skuszona, żeby go testnąć :D

      Usuń
  25. Double Wear okazał się u mnie porażką, używałam go w okresie pogorszenia kondycji skóry twarzy i zrobił mi jeszcze większe kuku. YSL Touche Eclat z YSl lubię za tą lekkość i rozświetlenie, ostatnio namiętnie go używałam podczas wakacji a Studio Fix z MAC to mój ulubieniec. Jest co prawda ciężki ale lubię go za mocne krycie, u mnie daje efekt PS i zużyłam chyba już 3 czy 4 buteleczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DW to był mój pierwszy podkład z wysokiej półki i kupiłam go w sumie dlatego, że inni zachwalali:) Kiedyś, kiedy szukałam efektu szpachelki to byłam z niego zadowolona, ale od jakiegoś czasu szukam bardziej rozświetlenia, dlatego on stracił w moich oczach, ale wciąż uważam, że bedzie super, jeśli właśnie ktoś szuka szpachelki :D
      Studio Fix dla mnie jest trochę za ciężki, nie potrzebuję też takiego krycia, no i te kolory nie za bardzo moje...

      Usuń
    2. Jak nie lubisz efektu maski to nawet nie patrz w stronę Prolongwear Nourishing Waterproof Foundation bo to szpachla jak się patrzy i nawet mi, fance SF, nie podpasował. Studio Waterweight jest całkiem fajny, średnio kryjący i lekki :)

      Usuń
    3. Testowałam Pro Longwear Nourishing (jest w tym zestawieniu) i dla mnie on jest podobny do Pro Longwear zwykłego, który też jest trochę ciężki, ale pasuje mi kolorystycznie bardziej Pro Longwear (zwykły) jest fajny, ale wiem, że nie używałabym go codziennie, tylko kiedy moja cera ma gorszy dzień, czyli pewnie bardzo rzadko, ale wygląda na buzi ok, tylko właśnie ja nie potrzebuję takiego krycia :D
      Z kolei Nourishing jak napisałam jest podobny do niego, ale kolorystyka inna, już NC15 jest dla mnie trochę za jasny, ale ten podkład z kolei ma swoje wybryki, raz wygląda na buzi dobrze, innym razem nie dobrze, podkreśla suche skórki i wszelakie babole, z kolei innym razem wygląda super, a zawsze nakładam na ten sam krem, także nie jest to podkład na każdy dzień, bo zbyt wiele niewiadomych, nigdy nie wiesz, czy dzisiaj będziesz w nim wyglądać fajnie, czy kijowo :D

      Usuń
    4. Waterweight właśnie testuję, jeszcze nie mam zdania za bardzo :D

      Usuń
  26. Mam studio fix i double wear (NC20 mac i 1W1 estee) kolory super, żółciutkie, DW minimalnie lepszy, super kryje, obydwa trwałe, teraz chce kupic dior forever albo star, ale chyba bardziej forever :) czy krycie i trwalosc ma podobne do mac i EL?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie właśnie Estee 1W1 był zaaaaa żółty, stanowczo zbyt żółty:) A 1N1 też nie do końca super, ale dopasowywał się jakoś.
      Forever to nie jest taki kaliber jak DW i Studio Fix, on ma całkiem dobre krycie, ale to nie jest szpachelka, jak DW i SF, dlatego to nie jest w ogóle ta sama kategoria. Jeśli jednak chodzi o trwałość na twarzy, to u mnie całodniowa, wiadomo, po kilku godzinach minimalnie się świeciłam, ale do końca dnia bez wstydu można było chodzić po ulicach :D

      Usuń
    2. oo, a ja myslalam, ze one wszystkie podobne - DW, studiofix i forever, ze sa podobnie kryjace i trwale, a myslisz ze z forever bede zadowolona? bede kupowac w ciemno, bo i mnie nie ma stanowiska dior, a z tej firmy nie mialam jeszcze podkladu i jestem bardzo ciekawa, u mnie jestli chodzi wlasnie o trwalosc to estee i mac wygrywaja, krycie najlepsze uzyskiwalam z laura mercier :)

      Usuń
    3. Nieee, one nie są podobne, Forever jest na buzi naturalniejszy i on tak nie zasycha, nie trzeba z nim pracować mega szybko. Ja niestety Ci nie powiem, czy będziesz z niego zadowolona, bo to zależy od wielu czynników, dla mnie to jeden z ulubieńców, ale nie wiem, jak będzie u Ciebie niestety.
      Estee i MAC SF u mnie wyglądają ok, chociaż minimalnie lepiej wygląda Estee, chociaż wiadomo, oba są bardzo ciężkie, Forever nie jest lekki, ale na pewno nie jest to tak ciężki podkład jak tamte dwa, a do tego z odcieniem też nie za bardzo Ci poradzę, nie wiem też, jakie masz dostępne, bo na przykład tutaj gdzie mieszkam ja mam odcienie 010, 011, 012 i 013, nie wiem, czy one są dostępne w Pl, czy może tylko ten 010 a potem już 020.
      A Laurę masz na myśli puder, czy też podkład?

      Usuń
    4. z laury mialam silk creme foundation, super podklad, pieknie kryl i wygladal naturalnie. mieszkam w uk i bede zamawiac w debenhams, bo mam znizki ;) a dlatego chce teraz diorka, bo ma ladny zolty odcien 011, widzialam m.in u Ciebie :)

      Usuń
    5. Właśnie, zapomniałam o tym Silk Creme z Laury, wcześniej nie miałam stacjonarnie dostępu, teraz mam, to muszę wyłudzić próbaska :) A jeśli chodzi o Diora to ja ogólnie nie polecam kupować w ciemno podkładów, ani z Diora, ani z żadnej innej marki, bo można się przejechać. Dla mnie ten podkład był super, ale jest duża rozbieżność pomiędzy kolorem 010 i 011, ten 011 jest naprawdę mocno żółty, dla mnie za żółty, z kolei chyba 012 to jest już taki mocno świnkowy, a 013 mocna brzoskwinia. 010 w założeniu powinien być neutralny, niestety nie jest, bo wybija z niego lekki róż, nie mocno, bo jest noszalny dla mnie, ale widzę, że nie jest doskonały wlaśnie. Mam nadzieję, że uda Ci się wybrać dobrze i że będziesz zadowolona :)

      Usuń
  27. nie śmiem nazywać się maniaczką podkładową patrząc na Twoją kolekcję. Nie mam dużo podkladów tylko ciągle próbki i próbki i stwierdziłam, że mimo iż mam 42 lata to nie wyprodukowali podkładu dla mnie . Taki nie istnieje. Chanel 10 vitalumiere aqua ciemniał jak cholera na mnie dziwię się, że Tobie nie ciemnieje :):) YSL był fajny ale coś mi tam nie pasowało kolor. Teraz chcę kupić Armani Luminas silk tylko nie wiem który kolor między 4 a 5 myślę. Jest fajny ale to za niedługo...zamierzam zrobić recenzję . Post super uwielbiam o podkładach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest moja kolekcja, ja ich wszystkich nie kupiłam, tylko niektóre z nich, a resztę po prostu testowałam i napisałam o tych, które testowałam dłużej niż 3 tygodnie, bo testowałam też inne, np. z Lancome, ale testowałam je krótko, krócej niż 3 tyg, więc o nich wcale nie napisałam.
      Na mnie Chanel Vitalumiere Aqua nie ciemnieje, aczkolwiek on sam w sobie ma trochę dla mnie za żółty i odrobinkę za ciemny odcień, jednak nie na tyle ciemny, żebym nie mogła nosić, także noszę, bo lubię efekt, jaki daje na buzi. YSL lubię za efekt, ale też mi kolor nie do końca leży.
      Armani Luminous Silk miałam jako pełen wymiar, miałam odcień 2, który był dla mnie troche za jasny, ale po nałożeniu nieznacznie ciemniał i wtedy był odcień ok. Ale zero krycia i niestety ścierał się szybko, powiem szczerze, że cieszyłam się, kiedy buteleczka się skończyła.

      Usuń
  28. A estee lauder to ciężki podkład i skierowany do cer tłustych. Na co dzień po co ci taki cięzki podkład tym bardziej, że cera twoja jest ok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem, co masz tutaj na myśli, bo przecież sama napisałam, że kiedyś lubiłam taki efekt, ale teraz już nie, dlatego ten podkład nie jest dla mnie i nie kupię ponownie, jednak uważam, że jeśli ktoś oczekuje od podkładu trwałości i świetnego krycia, to w nim dokładnie to znajdzie (co wciąż nie oznacza, że ja go kupię, bo ja tego już nie szukam).

      Usuń
  29. Podkłady Givenchy dobrze wyglądają na mojej skórze, w przeciwieństwie do Diorowych. Tak sobie myślę, że dam im jeszcze szansę :) mam wielką chęć sprawdzić na skórze podkłady i kremy Bobbi Brown, puder okazał się rewelacyjny i mam chęć na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tu Cashmere kusi tym Photo Perfection z Givenchy, ja mam w swojej kolekcji butlę Teint Couture (znaczy miałam, bo się skończył) i Radically No Surgetics i oba świetne pod względem działania i kolorów, więc chciałabym dać szansę Photo Perfection też :D
      Z Bobbi to bardzo bym chciała ten Skin Foundation, bo wygląda na buzi super, tylko co z tego, skoro te odcienie takie nie teges? :D

      Usuń
  30. Ja mi się skończy mój ELDWL to kupuję Pro Longwear, bo podoba mi się jak on u mnie wygląda. Mam też ochotę na Dior Forever, ale chyba przyzwyczaiłam się do zastygających formuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pro L mi się też na mnie podoba, on już nie jest tak mocno kryjący jak DW, ale mnie to zupełnie nie przeszkadza, śmiem nawet powiedzieć, że i tak jest za mocno kryjący, ale jest fajny na gorsze dni mojej cery, na co dzień wiem, że bym go nie używała, bo bez sensu, skoro ja nie mam prawie nic do zakrycia:)
      Dior Forever polecam jak najbardziej, ale polecam też przetestować najpierw, kto wie, może by Ci się jednak spodobał :)

      Usuń
  31. właśnie szukałam komentarzy o moim ostatnim Teint Idole z Lancome. Nie dość, że używałaś tego samego odcienia, to: masz te same spostrzeżenia i szukasz tego samego w podkładach. Dziękuję za bardzo rzetelną ocenę. Wydrukowałam post do poduszki i wnikliwie przewertuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie, ze ten post okazal sie pomocny dla Ciebie:) co do Lancome to fakt, nie przepadam za ta marka, maja bardzo slaba pielegnacje, ktora u mnie sie nie sprawdza, podkłady moze nie tyle zle, co kolorystycznie dla bladziochow tylko z chlodna karnacja, a dopiero odcienie ciemniejsze maja troche cieplejsze... No i ta kiepska trwalosc, coz, od podkladu, ktory kosztuje tyle, co Dior wymagam co najmniej bycia dobrym, chociaz za ta kase wypadaloby, zeby byl swietny, a nie tylko dobry:)

      Usuń