Miałam taki ambitny plan i super genialny pomysł, żeby w czerwcu nie kupować żadnej kolorówki i generalnie nie kupować niczego związanego z kosmetykami. Oczywiście mega promocje przyszły mi z pomocą i z każdej strony bombardowano mnie informacjami, gdzie, co i za ile można dostać i jak na kosmetykoholiczkę przystało wszystko nagle wydawało mi się niezbędne. Udało mi się jednak ostudzić zapał i poległam jedynie na pomadkach, także może zacznijmy od nich:
Mac wypuścił nową linię balsamów do ust o nazwie Tendertalk. W oko wpadł mi różowy Teddy Pink, więc jak tylko zobaczyłam na stronie to kliknęłam, zanim jeszcze pojawił się w sklepach, dopiero później okazało się, że to nie jest limitowana edycja i mogłam poczekać z zakupem, ale ogólnie to nie żałuję, bo balsam jest świetny, chyba zdetronizuje Diorowy, ale dam sobie jeszcze czas na głębsze przemyślenia na ten temat. Trzy pomadki z serii Huggable Lipcolor przygarnęłam tylko dlatego, że najpierw Mac wysłał do mnie maila, że przeceniają je na 13,95f (normalnie 18f), a na stronce Debenhamsa 12,6f także ugryzłabym się w tyłek, gdybym nie wzięła chociaż jednej, a że nie mogłam się zdecydować, czy bym chciała Feeling Amorous, Love Beam, czy What A Feeling, to jakoś tak wyszło, że mi się wzięły trzy... Chciałam jeszcze Glamorized, ale uznałam, że to już chyba lekka przesada. Kolejna jest pomadka z Guerlain Rouge Automatique, której nie planowałam kupić i zobaczyłam ją przypadkiem. Cena 11,25f mnie zachęciła, także trafił do mnie kolor 166 Shalimar. Na koniec w pudełeczku wkład do tuszu do rzęs Noir z Guerlain, który też na tym samym stoisku zanabyłam drogą kupna za połowę regularnej ceny. Nie wiem, dlaczego jest przeceniony, boję się, że go wycofają, bo podobno klientki narzekają, że to główne opakowanie, w które się wkłada wymienne wkłady jest zbyt ciężkie i niepraktyczne. Mam nadzieję, że jednak nikt nie wpadnie na tak debilny pomysł, żeby go wycofać, bo to jest naprawdę super tusz.
Tonik do twarzy L'Oreal kupiłam po pierwsze dlatego, że ładnie pachniał, po drugie dlatego, że kiedyś chciałam go już wypróbować, ale zawsze był wyprzedany, a po trzecie dlatego, że był za jakieś 2,5f także pomyślałam, że wezmę, krzywda się nie stanie. Z kolei tonik z Clinique nabyłam po przetestowaniu próbek i jak Wam pisałam w poście o zużyciach - to nie jest produkt, który poleciłabym do stosowania dwa razy dziennie jak zalecają konsultantki, bo moim skromnym zdaniem alkohol w takiej ilości na skórze nie może zrobić nic dobrego, ale stosowany z umiarem na przykład 2 razy w tygodniu daje znakomite rezultaty i już mija trzeci tydzień kiedy się o tym przekonuję (chociaż wciąż uważam, że seria 3 kroków stosowana razem i zgodnie z zaleceniem konsultantek jest beznadziejna i zrobiła mi z twarzy jesień średniowiecza, mimo tego, że miałam dobraną właściwą wersję i jej całościowo absolutnie nie polecam).
Coś pachnącego, czyli ukochany od lat zapach Ralph Lauren Romance. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to jest właśnie zapach, który w 100% mnie przedstawia, to już mój 5 albo 6 flakon i mimo tego, że mam jeszcze inne zapachy, to ten zawsze musi być w mojej kolekcji. Kupiłam 100 ml opakowanie głównie dlatego, że było przecenione o połowę i został tylko jeden w mym Debenhamsie (na pewno znacie to uczucie). Poza tym 50% zniżka na ukochane perfumy to nie lada gratka.
Zestaw z Rituals już pokazałam na Instagramie. Była akurat promocja na pojedyncze rzeczy z tej serii i wybrałam sobie wszystko jako pojedyncze sztuki, a potem zobaczyłam tego boxa, który zawierał dokładnie to, co wybrałam plus miniaturę scrubu do ciała i to za niższą cenę, także wolałam boxa taniej i z dodatkowym gratisem, który też chciałam od długiego czasu wypróbować :)
Żel do ciała Dove trafił do mnie tylko dlatego, że ten zapach wyszedł jako nowość i Boots miał go w promo za funta. Muszę się pochwalić, że z moimi produktami do mycia ciała radzę sobie coraz lepiej i udaje mi się coś zużywać. Chyba jeszcze 2 lata temu czy rok temu miałam 16, teraz mam 5 i też trochę przecież dokupywałam, także jestem z siebie dumna.
Na lakier do włosów zdecydowałam się jedynie ze względu na to, że kupiłam jakiś czas temu lokówkę, ale moje cieniutkie i delikatne kłaczki nie trzymają loczków tak długo, jak bym sobie życzyła, także lakier miał w tym dopomóc. Przyznam, że dopomaga tak, że loki nawet miałam jeszcze na trzeci dzień rano przed umyciem głowy, także jestem zadowolona z jego mocy.
Dove Derma Spa to balsam brązujący, który zastąpił serię Summer Glow, niestety w tej nowej serii nie ma wersji z shimmerem, co mnie bardzo smuci. Oczywiście dorwałam go na promocji za pół ceny. Dla ciekawostki powiem, że jak jesteście blade, jak ja, czyli na poziomie niższym niż Mac NC15 i chcecie się troszkę przybrązowić, to polecam kupić sobie toto w wersji nie fair-medium, ale w wersji medium-dark, to rezultat otrzymacie w ciągu kilku godzin. Pięknie przybrązowiona skóra bez smug i zacieków i innych baboli. Nie polecam tylko stosować na twarz, nie to, że 'opalenizna' jest brzydka - NIE jest brzydka, wygląda cudnie, ale niestety balsam do ciała nakładany na twarz może spowodować zapychanie cery, co też się u mnie stało. Dlatego zastanawiam się nad jakimś rozwiązaniem, skoro mam coś na ciało do brązowienia, ale nie mogę tym smarować twarzy, to muszę chyba kupić coś osobno do twarzy i to coś to chyba byłyby kropelki opalające z Clarinsa, ale czekam na jakiś przypływ gotówki, bo w zeszłym miesiącu mimo, że wszystko było w promocji moja świnka skarbonka została ogołocona do cna i już nawet zużyłam oszczędności z przyszłego miesiąca. Mam nadzieję, że promocje już się powoli kończą i że już wszystko jest wykupione, żeby już nic mnie nie kusiło, bo na zakupy kosmetyczne, a szczególnie pomadkowe mam bana na co najmniej miesiąc (wyjątkiem będzie korektor pod oczy za jakiś czas i eyeliner, który już od kilku tygodni ciągle zapominam kupić i maluję kreski na powiekach cieniem nalizując uprzednio pędzelek :DDD).
Jak tam Wasze zakupy czerwcowe? Poniosło Was, czy na spokojnie?
A mnie nie poniosło. Przegapiłam promocję i się wkurzyłam :-(
OdpowiedzUsuńNa co promocję przegapiłaś? Nie płakaj, prędzej, czy później znowu będą promocje, zawsze są :)
UsuńJa ostro poszalałam w czerwcu... Ale nie żałuję, wszystko na razie świetnie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że jesteś zadowolona z zakupów:) A co tam Ci przybyło? :)
UsuńDla mnie same nowości :)
OdpowiedzUsuńMasz na myśli moje zakupy, czy swoje?
UsuńLubię żele Dove, tego jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńTo chyba stosunkowo nowy zapach, już go używam, ale przyznam szczerze, że tyłka mi nie urwało :D
UsuńJesteś... Szalona :D! Muszę obczaić ten balsam, koniecznie! I kurczę, przypomniałaś mi o moim Diorze! Gdzie ja go do cholery wsadziłam? Dawno go nie widziałam :|. Jutro akcja: poszukiwanie po torebkach.
OdpowiedzUsuńJa dziś miałam zabawną, a może tragiczną(?) akcję w Douglasie. Pani, bez mojego pytania, po wcześniejszym poinformowaniu, że nie mam zamiaru malować ust, bo mnie bolą, nawaliła mi prosto z testera pomadkę o wykończeniu Retro Matte ;). Pomijając powyższe... Fajnie, że wjechała mi prawie na brodę! I na koniec zaczęła dawać rady jak ja powinnam się malować(byłam bez makeupu = jestem laikiem, taaaa).
Oj tam zaraz szalona :D Po prostu lubię pomadusie, a za taką cenę, to bym się w dupę ugryzła, jakbym nie kupiła :D Tym bardziej, że ta seria od dawna chodziła mi po głowie. Nie żałuję ani trochę, bo chyba znalazłam najlepsze i najcudowniejsze pomadeczki na świecie. Coś jak Lustre z regularnej serii z Maca, tylko te mają więcej pigmentu i są bardziej długotrwałe, a do tego fajnie nawilżają usta <3 Jestem zakochana :) Chciałabym więcej :D Balsamik polecam serdecznie, ja się jeszcze czaję na odcień Side Dish, bo go wczoraj testowałam, ale chciałabym zaczekać na jakieś promo, bo one akurat w promocji nie są, a już za dużo wydałam w zeszłym miesiącu, także w tym tylko chleb z solą będę jeść :D
UsuńOooo, fuj. Dlatego ja już od dawien dawna nie chodzę na żadne makijaże, nie zważam na żadne porady nikogo, bo zauważyłam, że większość konsultantek nie zna się na rzeczy, albo mają w tyłku to, co się do nich mówi, tylko robią tak, jak im się podoba i żeby tylko zaprezentować produkt, który muszą sprzedać. Sama kiedyś byłam makijażystką dość znanej polskiej marki, ale w życiu by mi nie przyszło do głowy, żeby prosto z testera komuś na usta coś walnąć...
Serio, serio?! Jakiej :D?!
UsuńJa zaraz zaczynam swoją przygodę w Sephorze i nigdy nie popełnię tego błędu. Będę... Konsultantem- aniołem, hahahaha :D!!!
Zostawię to dla siebie, aczkolwiek firma jest bardzo dobrze znana i dostępna w innych krajach też :)
UsuńZazdroszczę, że będziesz pracowała w Sephorze :) Ale pewnie nie w Trójmieście? Odwiedziłabym Cię na jakimś urlopie w Polsce :)
Ale szybko odpisuję :D...
UsuńNie, nie, pracuję w Łodzi w Manufakturze. Także... Jeśli kiedykolwiek byłabyś w tych stronach, zapraszam! :*
Szczerze powiedziawszy jeszcze nigdy w życiu nie byłam w Łodzi, ale jeśli będę, to zajrzę do Manufaktury na pewno :D
UsuńNo to kurczę! Nie ma to, tamto! Czekam!
UsuńJak tylko tak się zdarzy, że będę w Łodzi, to na pewno Cię odwiedzę :) Obiecuję :)
Usuń:*!!!
Usuń:):*
UsuńPięknie pachnie ten żel Dove!
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam go w użyciu i stwierdzam, że tak sobie, w opakowaniu pachnie ładnie, ale na skórze podczas mysia to już słabo... Za funta nie mogłam się mylić, ale wciąż stwierdzam, że żele Dove to nie do końca to, co lubię.
UsuńŚwietne zakupki! Oczywiście szminki to podstawa :-) a mnie ciekawią te balsamy z MACa!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że szminusie to podstawa:DDD
UsuńBalsam z Maca polecam gorąco. Cudne wykończenie, spoko nawilżenie, piękny kolor, śliczne opakowanie. Tylko cena nie śliczna, ale w porównaniu do Diora to i tak tanioszka :D
Faktycznie, nie tylko szmineczki:)
OdpowiedzUsuńJa poszalałam ubraniowo: bluzki, spodnie, sukienki:) Kosmetycznie, to tylko jakieś drobiazgi. No oprócz trzech szminek Smashbox ale to prezent, więc się nie liczy;)
Nie tylko, mówiłam Ci :D
UsuńMusisz nam na insta jakieś outfity pokazywać, co tam sobie nakupowałaś ubraniowego, może coś podpatrzę, bo obecnie jestem na etapie wymiany mojej garderoby, ale nie za bardzo wiem, w jaki styl chciałabym pójść :D
I aż chce się testować:)!
OdpowiedzUsuńPomady już wszystkie wytestowane, linia Huggable staje się oficjalnie moją ukochaną ever :D
Usuńa ja mistrzyni zwinności dopiero wczoraj zauważyłam te produkty Tendertalk z Maca. Jestem ciekawa o co chodzi i czekam na recenzję :DDD
OdpowiedzUsuńmnie też promocje atakują, ale nie daje się! :D (Chyba!)
Recenzja się pojawi, chociaż nie wiem kiedy, bo czasu mi ciągle brakuje na bardziej regularne pisanie i mam tyły nawet o balsamie Diora 005. Tendertalk to nowa linia, która zostaje na stałe, także spieszyć się nie trzeba:) Ale zarówno opakowanie, kolory jak i działanie są świetne, także osobiście bardzo polecam :)
Usuńnie masz litości :D ale oficjalnie denkuję produkty do ust- serio! staram się! :DD mam 6 pustych opakowań z Maca, ale dopiero jak zużyje jakąś pomadkę kolorową, to pójdę po nową :)
UsuńLitość mam, nie mam czasu :DDD Mi też odbiło ostatnio i z coraz większą chętką patrzę znowu na pokłady (u mnie jest tak, że przez jakiś czas jestem chora na podkłady, a potem na pomadki i tak w kółko). Także teraz chyba już nie kupię żadnej pomadki, tylko se nakupuję podkładów, tym bardziej, że zostało mi 1/6 YSL Touche Eclat i dwa do połowy wykończone kremy BB azjatyckie, także tego - zakupy się należą :D
UsuńTo jest dobre myślenie, chociaż wiesz - pomadeczek nigdy nie ma się za wiele :D
U mnie nadzwyczajny spokój z szałem promocji i przechodzę obok skutecznie :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
Pozostaje mi więc tylko poczynić ukłon w Twą stronę, bo ja poległam z kretestem jak widać :D
UsuńAle super! Ja w tym roku na razie tylko ciuchy!
OdpowiedzUsuńTeż wymieniasz garderobę? Ja ostatnio chciałam to zrobić, ale nie mam pomysłu, od czego zacząć :) Chciałabym zrobić coś na kształt garderoby kapsułowej :)
UsuńMnie ostatnio też poniosło i chociaż miałam nic nie kupować, to niestety nie mogłam się powstrzymać. U mnie były to głównie produkty do oczu- moja obsesja. Ale powiedziałam sobie, że już dosyć i do końca sierpnia, a przynajmniej połowy mam bana na zakupy. Liczę, że wytrwam ;)
OdpowiedzUsuńWidzisz, Ty masz produkty do oczu, ja mam pomadeczki. Jakiegoś bzika mieć trzeba :D I też niby mam bana na zakupy, ale już mnie świerzbi, żeby sobie nową pomadkę kupić, tym bardziej, że balsam Tendertalk okazał się świetny, a linia Huggable moją ulubioną linią ever :DDD
Usuńteż się skusiłam na Tendertalk Lip balm :)
OdpowiedzUsuńkuszą mnie jeszcze Hugabble na promocji, ale walczę jeszcze, by nic nie zamówić :)
I jak tam, kupiłaś Huggable? Jeśli jeszcze nie, to zamów choć jeden - warto :D
UsuńA jak balsam się u Ciebie spisuje?
Jakby moje ukoachne perfumy były 50 % taniej to też bym brała ;D Pomadyyy!
OdpowiedzUsuńDokładnie, dlatego nie mogłam sobie ich odpuścić, bo nie wiem, kiedy znowu taka promo się nadarzy na mój ulubiony zapach :)
UsuńPomady - wiadomo, muszą być :D
Widzę, że Twoja miłość do pomadek trwa nadal :) Fajne kolorki zgarnęłaś :)
OdpowiedzUsuńWszystkie różowe, nie ma tutaj niespodzianki :DDD
UsuńA moja miłość do pomadek trwa w najlepsze :D
Ja ostatnio mam fazę i to nadal kwitnącą na rozświetlacze :D Moja kolekcja się rozrasta :D Hehehe... Ale najlepsze jest też to, że ostatnio nabyłam kilka nowych pomadek :) Odkryłam ponownie YSL oraz po raz pierwszy Laurę Mercier (przynajmniej jeżeli chodzi o pomadki) :)
UsuńNo tak, już kiedyś miałaś fazę na rozświetlacze :) Mnie ostatnio znowu zaczęły kręcić też podkłady, jak się któregoś pięknego dnia skapnęłam, że została mi tylko 1/6 YSL Touche Eclat i dwa do połowy zużyte bb kremy :) Także muszę zapełnić mój podkładowy zbiorek :)
UsuńTo przyznaj się, ile masz już tych rozświetlaczy? (takie rozgrzeszenie dla mnie, żebym ja mogła dużo podkładów kupić) :D
Ja z Laury nic nie znam, mam stoisko w moim Selfridges, ale jeszcze tam nic nie kupiłam nigdy :)
Pomadki kocham i uwielbiam - już Ci pisałam na IG;) A Ty kupiłaś chyba wszystkie najładniejsze:) Ja dziś dla odmiany nabyłam błyszczyk Lancome Lip Lover;) - promocje robią swoje, nie da się ukryć;)
OdpowiedzUsuńTaaak, pisałaś :D Czyli mamy wspólną pasję :) Jeszcze brakuje mi Glamorized z tych, co chciałam i zastanawiam się, że skoro są za taką cenę, to może jeszcze backup do Feeling Amorous powinnam zrobić, bo jest najbardziej boska z boskich :D
UsuńJak ten błyszczyk z Lancome się sprawuje? Jesteś zadowolona?
Super zdobycze kosmetyczne, Alus, i uwazam ze jestes usprawiedliwiona przecenami :) Zal nie korzystac hehe :) pomadeczki z Guerlain Rouge Automatique uwielbiam <3 Ten lakier z Loreal byl u mnie na promocji, ale nie wiedzialam, czy go brac czy nie... Moze sie jednak wroce do sklepu po niego hihi :P
OdpowiedzUsuńZakupy pomadek są zawsze usprawiedliwione i zawsze będą, skoro to mój jedyny bzik :DDD
UsuńTakie dobre te Rouge Automatique? Wcześniej nie miałam, także to moja pierwsza, ale nie miałam też jeszcze czasu jej na ustach ponosić :D
Lakier z Loreal jest bardzo dobry, trzyma mocno. Tylko początkowa faza rozpylania jest okropna i jakieś 15 minut później, bo on strasznie capi i czuć wszędzie ten smród. Jednak po jakimś czasie już nic nie czuć:) A loki mi prawie 3 dni utrzymał, oczywiście nie w idealnym stanie, ale jednak, także jeśli chodzi o jego moc, to bardzo polecam :D
U Ciebie pomadki są jak u mnie cienie XD Też w dużej mierze je kupuję ;-) Ale, ale - zakupy i tak nie należą do największych, więc nie ma co się martwić ;-)
OdpowiedzUsuńPo długim czasie też się skusiłam dzisiaj na jeden cień, ale tak mi się spodobał, że nie mogłam się oprzeć:) Od dwóch lat nie kupowałam cieni:) Dodatkowo okazało, że to limitowany z zeszłego roku i znalazłam w House Of Fraser tylko dwie ostatnie sztuki, a dodatkowo zrobili minus 10%, więc kliknęłam, najwyżej jak zobaczę na żywo, a mi się nie spodoba, to mogę oddać jeśli nie zmacam :) I tak jednak jestem rozgrzeszona, bo nie mam miliona cieni :D Jeszcze potrzeba mi jakiś cień taki na całą powiekę jako baza, myślałam o Brule z Maca, masz go może? A może poleciłabyś coś innego?
UsuńZnam Brule z MACa, miałam i uważam, że jest dobry cień bazowy - bardzo neutralny i ładnie się na nim blenduje. Możesz sobie spokojnie go zakupić :-) Jako bazowy lubię też 353 Matte z Inglota. Obecnie moje najczęściej używam jako bazę paletkę Sonii Kashuk. Mam też Bobbi Brown Bone, ale z jakiegoś dziwnego powodu oksyduje mi na powiece na żółto.
UsuńW takim razie kupię sobie Brule, jak Vanilla (której nie za bardzo lubię) mi się skończy. Poczekam jednak chyba aż będę lecieć do Pl, bo zawsze Mac na lotnisku tańszy :D A na razie mi też nie potrzeba nowego cienia :D Do Inglota mam dostęp tylko w Pl. Ten cień, o którym piszesz kiedyś miałam, ale dla mnie on był trochę za mocno pudrowy.
UsuńA tamten cień, co Ci pisałam ostatnio że kupiłam - oddałam go, bo naoglądałam się swatchy w necie i stwierdziłam, że mi zrobi chore oko, a tego nie chcę :D
Co za zdobycze - super!
OdpowiedzUsuńLubię tak się rozpieszczać, a że kosmetyki kocham, to kupuję :DDD
UsuńTe pomadki MAC za mną chodzą :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam tą linię, jest podobna do lustre Macowej, tylko ma trochę więcej pigmentu, no i większy wybór kolorów, do tego jest to nawilżająca linia i długo się trzyma na ustach :)
Usuń