sobota, 28 stycznia 2017

Podkłady - porównanie odcieni (Skin79, Dior Forever, Shiseido, Sephora, Givenchy, YSL, UD)

Miałam na dzisiaj zaplanowane inny wpis, ale z racji tego, że kilka dni temu udało mi się zdobyć próbkę nowego podkładu Diora Forever (znaczy nie tak całkiem nowego, a po reformulacji) pomyślałam, że zrobię Wam małe porównanie odcieni, bo już dawno tego nie robiłam. Jak zwykle też przedstawię po krótce opis każdego odcienia i kilka słów o samym podkładzie (jeśli o nim już pisałam, to podlinkuję, jeśli nie, to na pewno recenzje się pojawią niebawem). Zapraszam więc do czytania.
Moja obecna gromadka - na zdjęciu brakuje tylko Lancomowego Teint Miracle, albowiem on nie został uwzględniony w porównaniu z jednej prostej przyczyny. Otóż posiadam kolor 005, który pod względem jasności jest idealny, ale sam odcień był zbyt różowy, więc go zażółciłam i teraz jest doskonały kolorystycznie, jednak nijak by się miało porównywanie go do tych innych, skoro został przeze mnie zmodyfikowany.

Tak prezentują się odcienie w naturalnym świetle:
A tak w świetle sztucznym:
Od lewej:
Skin79 Orange
Urban Decay Naked Skin 1.0
YSL Touche Eclat (nowa wersja) B10
Shiseido Synchro Skin Natural 1
Sephora Rozświetlający Podkład Nawilżający 10
Givenchy Photo Perfexion 3 Perfect Sand
Dior Forever (nowa wersja) 011
Dior Forever (nowa wersja) 015

I może z opisem lecimy po kolei - Skin79 Orange jest pod względem jasności i tonacji dobrze dopasowany, a nawet jeśli tak nie jest, to pięknie się scala z cerą i nie widzę żadnej różnicy pomiędzy twarzą a szyją. Daje świetliste wykończenie, oczywiście w zależności czym go przypudrujemy wykończenie ostatecznie będzie takie, jaki puder użyjemy, ale ogólnie sam podkład swoim wykończeniem mnie zachwyca. Kolor tez jest niczego sobie.
UD Naked Skin - wydaje mi się, że ten odcień jest dla mnie odrobinkę zbyt jasny, jednak ładnie się dopasowuje, a potem i tak używam trochę bronzera na buzię, także nie można powiedzieć, żeby coś było nie tak. Wykończenie jest rozświetlonym matem, podoba mi się, do tego jest to produkt długotrwały, można mu zaufać w kwestii całodniowej trwałości.
YSL Touche Eclat - mam wrażenie, że jego odcień jest ciutek inny, niż w poprzedniej wersji, aczkolwiek wszystko jest ok, dopasowuje się, ładnie wtapia i nic nie ciemnieje, odniosłam jednak wrażenie, że ściemniał mi nieco na dłoni, a nawet nie ściemniał, tylko jakby lekko "spomarańczowiał"(?), w każdym razie jednak leży dobrze na buzi i nic się nie odcina. Kolejny raz muszę to powiedzieć, ale jest mi bardzo przykro, że YSL musiało zrobić reformulację Touche Eclat. Poprzednia wersja była bardziej rozświetlająca, bardziej mokra, ta też oczywiście jest rozświetlająca, ale mniej, zostawia też mniej mokre wykończenie. Tak swoją drogą - ciekawa jestem, czy po reformulacji marka dalej ma pochrzanioną kolorystykę w tym podkładzie :D Sprawdzałam tylko B10, reszty nie, ale pamiętam, że w tamtej poprzedniej wersji numerycznie wyższe odcienie czasem były jaśniejsze, niż te numerycznie niższe, ciekawe, czy to poprawiono.
Shiseido Synchro Skin - bardzo ładny neutralny odcień z lekką domieszką żółci, pasuje mi znakomicie, nie oksyduje, można mu zaufać na cały dzień. Nie do końca lubię jego konsystencję, bo jest pudrowa i lekko zastyga na buzi, ale cera naprawdę wygląda w nim świeżo i promiennie. Wykończenie to rozświetlony mat.
Sephora - tutaj, pomimo wielu testów nie jestem w stanie jeszcze wyrazić swojej opinii. Kolor 10 jest dla mnie odrobinkę za ciemny, ale mieszam go z białym podkładem albo też nakładam na całą twarz białe kulki Guerlain i wtedy pasuje. Po nałożeniu wygląda ładnie, ale wydaje mi się, że w ciągu dnia ciemnieje 0 1/4 tonu - może nie mocno, ale to robi, a ja mam bzika na punkcie idealnego dopasowania, więc dla mnie to minus. Ściera się też z nosa. Nie wiem na razie, co o nim sądzić, ale kolorystycznie jest ok, chociaż mógłby być troszeczkę jaśniejszy dla mnie.
Givenchy - zaskoczenia nie ma - odcień ma żółtawy podton, ale nie jest żółty jak słoneczniki, także mi pasuje. Wygląda na twarzy podobnie, jak Shiseido, daje rozświetlony mat. Trwałość też oceniam bardzo dobrze, nigdy mnie jeszcze nie zawiódł.
Dior Forever 011 i 015 - swego czasu zużyłam całe opakowanie numeru 010 (recenzja), było to przed zmianą formuły. Sam podkład wtedy uwielbiałam, jednak nie do końca pasował mi odcień, który miał w sobie za dużo różu. Testowałam też 011, 012, 013 i 011 był mega żółty, wyglądałam w nim jakbym była chora na żółtaczkę. W nowej wersji widzę, że formuła jest nieco inna, delikatniejsza, mniej zastygająca, chociaż wciąż jest to podkład długotrwały dający satynowe wykończenie. Wzięłam na próbę ocień 015, gdyż wg pani na stoisku jest odpowiedzia Diora na narzekania klientek (w tym moje), że nie ma odcienia między starym 010 a 011 (czyli nie wpadającego w róż i nie mega żółtego) oraz odcień 011, żeby sobie zobaczyć, czy wciąż wyglądam jakbym miała żółtaczkę w nim. I tutaj szok - 011 pięknie się dopasowuje, oczywiście jeśli nałożę za dużo, to żółtaczka, ale umówmy się - taki podkład się nakłada tylko jedną warstwą. 015 niestety niby jest połączeniem 011 i 010, ale jakiś taki ciemny i prześwituje w nim różowość, także coś im chyba nie poszło za dobrze w mieszalni. Nie do końca mi pasuje i mam wrażenie, że po nałożeniu jest podobny do 010, także ten sam problem, co z poprzednią wersją. Dodatkowo też jest trochę ciemniejszy, niż 010, także ja nie jestem usatysfakcjonowana. O samym wykończeniu powiem tyle, że wciąż uważam, że jest to wspaniały podkład, po reformulacji chyba nawet lepszy niż kiedykolwiek, jeśli oczywiście lubi satynowe wykończenie. Ja lubię mniej niż mokre i rozświetlające, ale czasem odmiana jest dobra i powiem szczerze, że jestem bardzo pokuszona, aby kupić ten odcień 011.

Mam nadzieję, że i tym razem komuś to porównanie pomoże. Jeśli macie pytania, piszcie śmiało w komentarzach.

12 komentarzy:

  1. Mnie ostatnio coraz bardziej kusi podkład YSL ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, jeśli lubisz takie delikatne podkłady :)

      Usuń
    2. Od nowego roku zaczynam lubić. W końcu zrozumiałam, że od kamuflowania niedoskonałości jest korektor a nie podkład. Teraz kusi mnie bardzo właśnie podkład YSL i Clarins Extra Firming więc to nie są jakieś bardzo kryjące podkłady ;) Jeszcze w grudniu myślałam raczej o Studio Skin Smashboxa oraz All Nighterze Urban Decay ;) Jak chciałam właśnie All Nightera przetestować, to Pani w perfumerii jakaś ucząca się pomyliła podkłady i zamiast mi tego zaaplikować to Studio Skin zaaplikowała. Ale ten natomist podreślał na mojej cerze wszystko co się da, co jest i nawet to czego nie ma. Wtedy zrozumiałam, że szpachelki nie są dla mnie już tak ostatecznie ;)

      Usuń
    3. Hyhy, taka prawda, że od kamuflowania jest korektor i w sumie szkoda, że niektóre dziewczyny tego nie rozumieją, bo często widzę na ulicach dziewczyny z bardzo ladną cerą, ale na to kilo szpachelki nałożone i się wtedy zastanawiam, po co to i na co :D
      All Nighter to od razu wiedziałam, że nie jest podkład dla mnie, za ciężki i za suchy jak na moje preferencje. Ja lubię rozświetlenie, blask, mokre wykończenie:) I tak sobie dzisiaj pomyślalam mając tego Diora na twarzy, że jednak do końca nie wiem, czy chcę mieć tak kryjący podkład i sprawiający, że moja cera nie wyglada jak cera nastolatki :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Jeśli masz jasną cerę i szukasz kremu bb z żółtawym podtonem, to jak najbardziej mogę go polecić :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Myślałam, że Ty masz ciemniejszą karnację :D Ale może mi się pokićkało coś :D

      Usuń
  4. Niezłe podsumowanie. Przetestowałam ostatnio kilka podkładów, ale nic mnie nie zachwyciło.

    OdpowiedzUsuń