sobota, 14 listopada 2015

Chanel Perfection Lumiere Velvet

W mojej kolekcji podkładów jest sporo. Dużo ich również przetestowałam i chociaż teraz nasiliła mi się pomadkowa obsesja, to wciąż zerkam chętnie w stronę produktów, które mają sprawić, żeby cera wyglądała przepięknie. Dzisiaj właśnie będzie post o jednym z nich.
"Perfection Lumiere Velvet to lekki podkład beztłuszczowy z filtrem ochronnym SPF15. Posiada właściwości wygładzające, wyrównuje koloryt cery oraz rozjaśnia zaczerwienienia. Dobrze stapia się ze skórą, zapewniając matowe wykończenie makijażu. Formuła Perfection Lumiere Velvet została oparta o technologię Perfect Light Control, dzięki której skóra po nałożeniu podkładu wygląda świeżo, promiennie i naturalnie przez cały dzień. Idealny dla cery normalnej i mieszanej" - takie informacje o nim znalazłam na Wizażu.
Opakowanie to 30 mililitrowa plastikowa, super lekka buteleczka, która jest idealna na wyjazdy zarówno pod względem lekkości, jak i kształtu. Aby wydobyć podkład ze środka trzeba odkręcić nakrętkę, nie mamy do czynienia ze zwyczajną skuwką, czyli znowu wielki plus na wyjazdy.
Jako aplikator jest tu śmieszny "dziubek", jednak zanim wydobędziemy cokolwiek, należy buteleczką energicznie wstrząsnąć.
Na minus w przypadku takiego opakowania jest fakt, że nie widzimy, kiedy fluid się kończy, a mając na przykład jeszcze inne w normalnych, szklanych butelkach i używając ich na zmianę z tym ciężko stwierdzić, bo jednak szkło nam przekłamuje trochę wagę:) 

Przejdźmy jednak do konkretów, bo wiadomo - Chanel pod względem wizualnym nie zawodzi, ale jak jest z zawartością? Zaraz się dowiecie.
Mój kolor to B10, czyli jasny beż z żółtymi tonami, który na mojej twarzy nie ciemnieje po nałożeniu (słyszałam głosy, że podkłady tej firmy ciemnieją, ale mam ten i Vitalumiere Aqua i nie zauważyłam tego u siebie). Produkty do maziania twarzy marki Chanel mają to do siebie, że nie ma w nich żadnych chłodnych odcieni. Pamiętam, jak mieli jeszcze odcienie BR, ale zostały wycofane niestety, także obecny wybór kolorów nie zadowoli każdego. 
Pierwsze, co wyczuwamy po otwarciu tego fluidu to zapach, czuję się kompletnie uwiedziona, uwielbiam zapach kosmetyków Chanel <3
Konsystencja jest oczywiście płynna, jednak po nałożeniu na twarz i roztarciu zmienia się w welwetową, trochę suchą. I tutaj mam z nim mały ambaras, ponieważ przez to, jakie wykończenie zostawia czasami wygląda na mojej buzi cudownie, a czasami po prostu tragicznie. Wszystko zależy od tego, jak dobrze nawilżona jest moja skóra. Jeśli jest mocno nawilżona, to mogę oczekiwać super efektu, jeśli akurat mam stan, w którym moja normalna ze skłonnością do przesuszenia cera idzie bardziej w przesuszenie, to niestety podkreśla wszystkie te mankamenty, które chciałabym ukryć, czyli suche skórki i ogólną suchość skóry. Nie poleciłabym go dla cery suchej absolutnie, dla przesuszającej się też nie bardzo, bo to będzie ruletka i trzeba będzie się do niego dopasować. A przecież nie chodzi o to, że my się mamy dopasować do podkładu, tylko on do nas, prawda?
Kolorystycznie nie widzę wad, odcień B10 pasuje do mojej karnacji, jednak zwrócić muszę uwagę, że B10 Velveta nie jest tym samym odcieniem, co B10 z Vitalumiere Aqua, ten drugi jest odrobinkę ciemniejszy i bardziej żółty niestety, co mi osobiście trochę przeszkadza, ale tak bardzo lubię go za wykończenie na twarzy, że wybaczam i za każdym razem jak go nakładam na twarz, to trochę czaruję, żeby nie wyglądał za ciemno. 
Wracając jednak do Velveta. Już ustaliłyśmy, że ma humorki i nie można mu ufać zawsze, jednak jeśli skóra ma dobry dzień, to wygląda zjawiskowo. Oczywiście każdy produkt tego typu pudruję, ale niestety nawet po tym zabiegu Velvet nie wytrzymuje na twarzy cały dzień. Ściera się trochę z nosa i ogólnie z twarzy. Nie, żeby wyglądał po kilku godzinach jakoś koszmarnie źle, ale od podkładu za taką cenę, który jest dedykowany do mojej cery oczekiwałabym, że będzie trwalszy. A on po tych kilku godzinach wygląda ok, ale nie tak, jak bym sobie tego życzyła (np. nowy Loreal True Match wygląda lepiej po tych kilku godzinach, także sorry, Chanel... Tak na marginesie - o nowym Lorealu będzie wkrótce).
Zapomniałabym o najważniejszym. Włazi z zmarszczki i zagłębienia. Tu mamy to samo, co pisałam o suchych skórkach, czy ogólnej suchości skóry. On nie lubi niedoskonałości, czy "przeszkód" na skórze, zatrzymuje się w nich i osadza. Także jeśli skóra jest super wypielęgnowana, jak już wspomniałam, to będzie fajnie, ale jeśli trafi nam się kilka krostek (które jeszcze rozdrapiemy, bo lubimy - znaczy ja na przykład lubię:D), to od razu wiadomo, że tego podkładu użyć nie mogę, bo jego konsystencja wejdzie/zatrzyma się na każdej niedoskonałości. 
Zapomniałam z tego wszystkiego napisać o kryciu - wg mnie jest lekkie, zakrywa on drobne plamki, ale dużych plam czy piegów nie zakryje, powiedziałabym, że to jest trochę więcej, niż wyrównanie kolorytu skóry, a jednak średniego krycia nim nie osiągniemy, bo jego warstwa na buzi będzie zbyt widoczna. Krycia przy nim nie można za bardzo nadbudować.

Czy jest to bubel, zapytacie? Otóż nie, nie jest bublem, zużyję go do końca, chociaż nie powiem, że z wielką przyjemnością, bo jest produktem tak dziwnym i tak wymagającym, że nie wydałabym na niego tej kwoty, jaką trzeba za niego zapłacić (swoją sztukę na szczęście mam z wymianki). Po prostu uważam, że podkład za taką cenę powinien być idealny, a tutaj za miliony monet otrzymujemy sfochowanego jegomościa, który robi na twarzy to, co się mu podoba i kiedy mu się podoba.

Miałyście okazję testować Chanel Perfection Lumiere Velvet? A może też macie takie podkłady, które jednego dnia wyglądają na twarzy super, a innego jak "idź stąd i nie wracaj"? :D
Moja ocena: 6/10

45 komentarzy:

  1. Nie miałam z tym panem (nie)przyjemności, ale recenzja urocza =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzja szczera, jak zawsze:) Faktycznie podkład nie jest wart zachodu moim zdaniem :)

      Usuń
  2. Kiedyś się nad nim zastanawiałam, ale suma summarum odpuściłam, bo wszystkie to odcienie to takie żółtka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, chociaż o dziwo tutaj B10 nie jest aż takim żółtkiem, jak w Vitalumiere Aqua, tamten to jest dopiero żółty, muszę go neutralizować zawsze, jednak efekt, jaki zostawia VA na twarzy jest przepiękny :)

      Usuń
  3. Debatowałam kiedyś nad nim, ale ze względu na mocne żółte pigmenty ciężko było mi dopasować coś odpowiedniego do mojej skóry...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, te kolory są trochę zbyt żółte jak na mój gust, niestety też trochę umniejszają sobie przez to klientelę, bo nie wszystkie dziewczyny mają żółte podtony przecież :)

      Usuń
  4. Jak wiesz, u mnie przez ten cieply podton, podklady Chanelka odpadaja, bo nie bd kupowala za tyle kasy podkladu, zeby go potem mieszac z innymi, w celu uzyskania odpowiedniego odcienia ... Czytajac ta recenzje, ciesze sie, ze tego podkladu nigdy nie mialam. Bo jak piszesz - za tyle $$ raczej sie oczekuje idealnego podkladu, a nie takiego z wadami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Kochana... Szkoda, bo VA mógłby Ci się spodobać, może nie jest ideałem, ale jest naprawdę świetny i zostawia piękne wykończenie, no i nie podkreśla niedoskonałości, jak ten Velvet.
      Za tyle pieniędzy to zdecydowanie się oczekuje czegoś więcej, niż tylko przeciętnego produktu, no i też fakt, że on stroi fochy, także nie jest wyborem na każdy dzień, tylko trzeba się do niego dostosować mnie zniechęca...

      Usuń
    2. A no szkoda, ze sporo marek robi podklady albo jedynie chlodne, albo jedynie cieple :/ Nie wiem zbytnio, co mysla pracownicy tych firm, wiadomo, ze nie kazdy bedzie dobrze wygladal w cieplych odcieniach i takimi akcjami sami sobie obnizaja liczbe kilentek :/

      A no wlasnie ;( Dobrze, ze go masz z wymianki :D

      Usuń
    3. Wiem właśnie, kurde, albo jeszcze robią tak, że najjaśniejsze odcienie są chłodne, a już drugi pod względem jasności jest dla mnie za ciemny... Dlatego w drogeriach takich zwyczajnych zawsze mi ciężko było dostać jakiś podkład, który miałby właściwy odcień dla mojej cery, tylko wyższa półka takie robi, ale też nie wszystkie marki... A niektóre marki, na przykład Guerlain nie mają w ogóle dla mnie odcieni... Ciężkie jest życie bladziocha...
      Ja też się cieszę, że mam go z wymianki, chociaż sama i tak nie planowałam go nigdy kupować, bo wiedziałam, że może nie być do końca super, ale dużo dziewczyn chwaliło i nadarzyła się taka okazja, to pomyślałam, że czemu nie :)

      Usuń
  5. Do perfumerii powiodly mnie recenzje internetowe,ale nalozony na reke od razu ujawnil swoja "pudrowosc " i "suchosc", wiec zamknelam temat:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swojego testowałam tylko raz, miałam małą próbkę, więc takie tam testy z tyłka to były, ale potem zaoferowano mi wymiankę, więc się zgodziłam i się cieszę, bo gdybym kupiła go sama, to bym bardzo żałowała kasy...

      Usuń
  6. Wynika z tego, że podkład dziwny bardzo... dla cery która niekoniecznie potrzebuje podkładu? Trochę tak to brzmi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem, co masz na myśli. Przecież wyraźnie napisałam, że podkład ma lekkie krycie, nigdzie nie ma napisane, że on nie kryje wcale. Nigdzie też nie napisałam, że moja cera nie wymaga podkładu, wręcz przeciwnie, ale lubię delikatny efekt i krycie max do średniego, a nie szpachlę :)

      Usuń
  7. To wykończenie jest najprawdopodobniej zbliżone do nowej formuły Clarins Everlasting i ten podkład też chyba nie do końca przypadnie Ci do gustu. Piszę o tym, bo kiedyś wspominałaś, że chciałabyś go przetestować.
    Czekam na wieści jak się spisał u Ciebie True Match:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to dobrze, że mi o tym piszesz, bo w takim razie nie będę zerkać w stronę Everlastinga, nie podoba mi się takie suche wykończenie, wolę mokre, w stylu "dewy", oczywiście je pudruję, ale wolę, jak cera jest rozświetlona, a nie zmatowiona, czy wygląda właśnie tak welwetowo.
      O True Match już niebawem :)

      Usuń
  8. Jestem ciekawa jak oceniasz True Match:) ja mam teraz Infallible w wersji Mat, a wcześniej miałam ten do normalnej cery i był wspaniały. Natomiast Iwonka napisała wyżej, że Chanel Perfection Lumiere Velvet wykończenie ma zbliżone do Everlasting Clarins- jeśli to się sprawdzi, to coś dla mnie, bo Everlasting to jeden z moich ulubionych podkładów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, mnie się też bardzo podoba wykończenie Everlasting. Do tego długo trzyma mat:).

      Usuń
    2. @anna piekneperfumy - niebawem pojawi się recenzja, może w przyszłym tygodniu mi się uda :) Poprzednia wersja u mnie nie spisywała się super, miałam kolor W1 a potem N1, który kolorystycznie był super, jednak podkreślał wszelakie suche miejsca na twarzy i do tego ścierał się dość mocno w ciągu dnia. Z innymi podkładami z tej marki jakoś mi nigdy nie po drodze było, ale słyszałam, że Infallible ciemnieje, słyszałam to o kilku z nich, także może dlatego się im bliżej nie przyglądałam :)
      Niestety ja nie mam porównania do Everlastinga nowego, także tutaj nie pomogę...

      @Iwona - Jak już pisałam powyżej, jeśli jest podobny do Velveta, to chyba nie dla mnie :)

      Usuń
    3. @anna piekneperfumy - Jeśli lubisz Everlasting, to przy nim pozostań. Choć znam tylko starą, genialną wersję. Może i Velvet ma ciut podobne wykończenie chwilę po aplikacji - chodzi o ten brak błysku, ale to dwa całkiem inne podkłady. Velvet jest lżejszy i cieńszy w konsystencji, ma inną formułę. I zgoła inną trwałość jako i mniejsze krycie. Everlasting zachowywał się na mnie baaaardzo naturalnie - zawsze mówię, że to najbardziej naturalnie wyglądający na mnie podkład w swej kategorii, long-wearów. Nie używałam Everlasting na co dzień, a Velveta już tak. Clarins mimo wszystko wygrywa bez dwóch zdań. Choć nie wiem czy one powinny być porównywane, bo w sumie, docelowo, należą do innych kategorii nazwijmy to wagowych ;) Ever - do tych long-lasting, Velvet - lekki codzienny mat. Tak bym je uplasowała.

      Usuń
  9. Nie znam tego podkładu, ale piękne opakowanie ma. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, Chanel pod względem wizualnym jak pisałam nigdy nie zawodzi :)

      Usuń
  10. Twoje oceny podkładów są komisyjne! Najsurowsze, najbardziej drobiazgowe, najprawdziwsze, bez ściemy. Najlepsze.
    Jakbym czytała swoje wrażenia ( a mam cerę bardziej przetłuszczającą się i hmmm jakby to ująć potrądzikową? z mnóstwem zaskórników, nie pryszczy tylko tych czarnych dziadów, bleeeh wiem, ale sad but true:(.

    Ja za te jego maniery winię alko w składzie. Jest dosyć wysoko,z tego co pamiętam, i on odpowiada za "mat" podsuszanie skóry i ww przez Ciebie "atrakcje"

    Ja wracam do podkładów, po koszmarnym cerowo lecie i takiej też jesieni (przetłuszcz skóry brrr, odejście od podkładów). I mam zagwozdkę.
    Jak dotąd najbardziej lubiłam Lumiere z Guerlaina. Bez dwóch zdań. Ale te ich odcienie. 01 Pale Beige sprawdzał się czasami, ale nie chcę się gimnastykować, nie o to chodzi po kupnie podkładu za taką kasę. Nope.
    I tak myślę, czy wracać do Photo Perfexion (o ile jeszcze dostępny) czy kusić się na nowe? - Too Faced Born ths way? U mnie dodatkowym zmartwieniem jest komedogenność skóry. Boję się każdej nowości, że zrobi jesień średniowiecza na twarzy :(

    Cały czas chodzi mi po tyle głowy By Terry Densiliss Foundation, ale nie mając jak przetestować stacjonarnie tak drogiego produktu, chyba jednak dziękuję, postoję. Ech dylematy ;)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szybkie pierwsze wrazenie co do Born this way:suchy w wykończeniu:)Jutro testuję drugi raz,na innym kremie.

      Usuń
    2. Dzięki, ja się równie szybko w tzw miedzyczasie wyleczyłam dzięki YT ;) Nie dla mnie Ci on. Nie sprzyja porzastym.

      Usuń
    3. a powiem Ci, że właśnie porów mi nie podkreślił, co robi MAC prolongwear w tubce.Ale jutro zobaczę co i jak:)
      Ala, sorki za dyskusję nie w temacie Chanelka:)

      Usuń
    4. To zależy jakie kto ma pory. Ja mam ewidentnie rozszerzone, łojotokowa skóra, niby kwasikami działam, ale to doraźne działania.

      Oj tam oj tam, myślę, że znajdą się zainteresowani tematem innego podkładu też :)

      Usuń
    5. @Cashmere795 - Dziękuję, bardzo miło mi to czytać :* Wiesz, że ja zawsze bez ogródek piszę o podkładach i o wszystkim, uważam, że czytelnik nie jest głupi, więc nie będę wciskać nikomu kitu, że wszystko jest piękne i cudowne, bo tak nie jest i nie ważne, czy kosmetyk jest za milion dolców, czy za złotówkę :) Jak fajny, to pochwalę, jak gówniany, to zjadę ostro :)

      Niestety podkład to jest bardzo dziwny, jak pisałam wcześniej - humorzasty i już to mi w nim nie pasuje, że ma takie humory, bo podkład ma mi pasować każdego dnia, a nie wybiórczo:)

      Kochana, z podkładami to przecież możesz tylko wypróbować Born This Way, jeśli rzeczywiście chcesz, czy to by się wiązało z tym, że musiałabyś kupić całe opakowanie?
      Ja na Twoim miejscu jeśli wciąż lubisz Photo Perfection to wróciłabym do niego, aczkolwiek wiadomo - to zawsze Twój wybór:) Ostatnio byłam w perfumerii, bo chciałam go przetestować i tutaj znowu ten sam problem, co z Teint Couture, w tym kraju nie ma odcienia 1. Zaczynają się od 3, więc znowu będę musiała poczekać, aż pojadę do PL potestować :) Niestety z By Terry nie pomogę, bo nie mam tej marki u siebie, a w ciemno też staram sie nie kupować takich rzeczy :)

      Usuń
    6. @Leśne Runo - daj znać, jak Born This Way Ci się podoba po czasie, może też powinnam go wypróbować, bo wkoło wszędzie słyszę, że on taki świetny i cudowny, ale jeśli ma suche wykończenie, to wiem, że mi się nie spodoba :)

      Usuń
  11. Wlasnie negatwyne recenzje na zagranicznych blogach i moich niemieckich oszczedzily mi zakupu. bardzo go chcialam ale za te pieniadze wole cos innego, sprawdzonego i o duuuzo duuuzo lepszego :) dzeiki za wspaniala i jak zawsze szczera recenzje :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mój miałam okazję zdobyć na wymiance, czyli nie kupiłam go za tyle monetek, ile sobie za niego życzą w sklepie, zresztą nawet nie chciałam go nigdy kupić, ale jak się trafiła okazja, że można się wymienić, to chciałam mu się przyjrzeć :) No i przyjrzałam się i wiem, że to nie jest podkład dla mnie, także zużyję, chociaż jegomość jest sfochowany bardzo, ale na pewno nie kupię :) Wciąż za najlepszy uważam krem BB Skin79 Orange ;)

      Usuń
  12. Za takie pieniądze oczekiwałabym czegoś lepszego. To juz kolejna, niezbyt pozytywna recenzja tego podkładu z którą sie spotkałam. Czekam na recenzję True Match, bo nadal nad nim dumam a lubię Twoje szere recenzje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama bym go nie kupiła, ale pomyślałam, że jak wymianka, to mu się przyjrzę, bo czemu nie:) Uważam, że cena sklepowa za niego jest mocno przesadzona, a do tego trzeba się do niego dostosować, także ogólnie nie polecam go kupować, jest średni. Bardzo średni. Naprawdę są od niego lepsze produkty :)
      O True Match postaram się już niebawem coś skrobnąć, wciąż jeszcze testuję, chcę, żeby moja ocena była rzetelna, także myślę, że potrzebuję jeszcze trochę na testowanie :)

      Usuń
  13. Ja mam podobny problem z podkładem marki Marc Jacobs. Jednego dnia wyglądam bosko, a innego dnia jakbym nawaliła sobie tapetę, która podkreśla wszystko co najgorsze na mojej twarzy... Z Chanel nie miałam jeszcze żadnego podkładu. Teraz moim hitem stał się Born This Way marki Too Faced :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na myśli Remarcable, czy inny? Słyszałam, że on jest bardzo, ale to bardzo kryjący i bałam się tego efektu jak w Double Wearze, ja nie potrzebuję aż takiego krycia:) A druga sprawa, że w UK na żadnej stronie nie mam kosmetyków MJ, są tylko perfumy i ubrania, także nawet nie mam jak przetestować, więc problem z głowy :)
      Napisz mi coś więcej o tym Born This Way :)

      Usuń
    2. Nie, mam na myśli Genius Gel. Tego nowego ala serum nie próbowałam jeszcze, gdyż na razie się zawiodłam tym i jakoś nie mam ochoty kupować kolejnego tej marki :( U nas na szczęście kilka miesięcy temu weszła marka do Sephory i bardzo się z tego cieszę, bo pomadki są rewelacyjne :) :) :)
      A co do podkładu, Born This Way to jak na razie jestem zachwycona. Delikatny efekt, średnie krycie, piękne wyrównanie koloru bez tak naprawdę efektu podkładu na twarzy, Jak na razie same ochy i achy. Ale używam go dopiero kilka dni. Dam znać coś więcej za jakieś 2 tygodnie, wtedy będzie to bardziej rzetelna opinia :)

      Usuń
    3. Czyli Genius Gel jest słaby? Przybliż mi go jakoś, ładnie proszę :) Jakie ma wykończenie, jak z kolorami, jak krycie i konsystencja?
      Ja jeszcze raz oblukałam i u mnie nie ma na bank kosmetyków MJ, no trudno, kiedyś tam sobie coś stestuję przy okazji, nie, żeby mi się jakoś paliło (np. do Toma Forda,którego mam stoisko w Selfridges też mi sie nie spieszy).
      Dzisiaj chciałam obadać Born This Way, mieli w testerze tylko dwa najciemniejsze odcienie, takie mam szczęście, także na żadne testy nie było szans, bo koloru dla mulatów nie chcę :D Będę czekać na Twoje wrażenia i recenzję :)

      Usuń
    4. Podkład jest taki niby żelowy, ale nie do końca. Nakładać trzeba go szybko, bo szybko zastyga, po kilku minutach robi się taki satynowo - pudrowy na twarzy. Przez co podkreśla suche skórki. Krycie ma średnie w kierunku niskiego. Przy mojej suchej skórze druga warstwa odpada całkowicie. Jeżeli zaś chodzi o wybór kolorów to jestem mega zadowolona, bo jest w czym wybierać. Nie często zdarza się taki dobry wachlarz odcieni :)

      Usuń
    5. Łeee, to ten podkład chyba nie do końca dla mnie, nie przepadam za formułą, która zastyga i do tego podkreśla skórki. Wolę jednak fluidy o mokrym wykończeniu i rozświetlające cerę. Coś podejrzewam, że ten Remarcable też mi by się nie spodobał, czyli w sumie żadna strata, że nie mam nawet jak go sprawdzić :)

      Usuń
  14. nie próbowałam go ale opinie słyszałam różne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też słyszałam różne opinie i nawet go testowałam kiedyś, wiedziałam, że sama bym nie kupiła, ale jak z wymianki, to stwierdziłam, że czemu by się nie przyjrzeć bliżej?:)

      Usuń
  15. Hmmm, wiesz co mi się wydaje? Że to pewnie coś podobnego do tego mojego bubelka z Laura Mercier. Nawet opakowanie podobne. Tak strasznie kocham takie konsystencje, ale nic prócz podkładu z Oriflame, który został wycofany mnie nie uwiodło... A szkoda.
    No i skoro to Chanel, to oczekiwałabym sporo, a jednak humorzasty. Nieładnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiego bubelka z Laury? Tego, co mi ostatnio pisałaś, że oddałaś, czy jakieś coś innego? :)
      Wiesz, tutaj konsystencja jest taka, jak w każdym innym podkładzie, tylko po roztarciu on się staje taki bardziej suchy, satynowy, nie wiem, jak to opisać słowami, ale mnie się ten efekt nie podoba za mocno, wolę rozświetlenie, dlatego też to ma duży wpływ na moją opinię o nim.
      Chanel zdecydowanie nie ma prawa być humorzasty, ale niestety jest, a ja nie lubię, jak kosmetyki nie nadają się na każdą okazję, także zużyję to opakowanie rzecz jasna, ale nigdy go nie kupię :)

      Usuń
    2. Tak, dokładnie tamten :).
      No i własnie w tym rzecz. To CHANEL, heloł, haha :D!

      Usuń
    3. Dobrze, że udało Ci się oddać tamtego bublasa :)
      Ja mam takie samo zdanie - Chanel każe sobie słono płacić za kosmetyki, które niestety jakością nie powalają, oczywiście są u nich perełki, ale ten podkład należy do baaaardzo przeciętnych, lepszy jest ten nowy Loreal True Match, chociaż jak dla mnie one są bardzo podobne, chociaż Loreal bardziej wytrzymały i ładniejszy efekt zostawia na buzi ;)

      Usuń