niedziela, 19 czerwca 2016

Bobbi Brown Raspberry Shimmer Lipstick

Ostatnio Wam wspominałam, że mam straszne tyły w recenzowaniu pomadek, dlatego dzisiaj na tapecie mamy kolor, który zważywszy na stopień zużycia zapewne nie pożyje już długo. Spieszę więc z tym wpisem, aby się podzielić wrażeniami zanim się skończy.
Powinnam zacząć od tego, że nie wiem, co mnie pokusiło, żeby kupić ten odcień. Czy to światło w drogerii, czy jakaś miła pani konsultantka mnie przekabaciła. Oczywiście koloru nie testowałam na ustach, tylko na łapsku i capnęłam, bo ładny, a w domu dopiero okazało się, że ta pomadka to jeden wielgachny brokat. Nie, żeby mi to jakoś super przeszkadzało, bo czasami lubię brokat, ale chyba nie aż w takich ilościach.
Opakowanie jest piękne, jak na Bobbi przystało, do niczego się nie przyczepię. Minimalistyczne i cieszy oko.
Kolor - no w sumie też nie mam się do czego przyczepić, bo przecież widziały gały, co brały.
Dokładnie taki, jak opisuje go producent, czyli malinowy z pierdyliardem zatopionych w nim złotych cząsteczek. Obawiałam się, że owe cząsteczki będą mocno widoczne na ustach, jednak tak nie jest. Owszem, trochę widoczne są, ale bez przesady. Do tego nie migrują po całej twarzy. Pomadka ma przyjemny zapach, aczkolwiek nie jest on mocny i nie utrzymuje się długo.
Producent obiecuje, że mamy tu do czynienia z nawilżającą formułą i lekką konsystencją, czyli dokładnie taka, jaka lubię. Rzeczywiście, zauważyłam, że usta są w porządku nawet po długotrwałym noszeniu tej pomadki, czyli mogę przyjąć, że jakiś efekt nawilżający otrzymujemy. 
Mogłoby być pięknie, bo produkt owy zapowiadała się całkiem nieźle, ale muszę przyczepić się do dwóch bardzo istotnych rzeczy. Po pierwsze: nakładanie. Ja rozumiem te drobinki, ale mogłyby być jakieś takie mniejsze, mogłoby być ich mniej, czy coś, ponieważ przy nakładaniu tak chamsko się czuje jak drobinki trą nasze usta. Po drugie: jakość sztyftu. Rozumiem, że to jest produkt typu sheer i daje półtransparentny efekt na ustach, a tym samym sztyft jest z kategorii tych delikatniejszych, bardziej miękkich i ciężej znosi wyższe temperatury. Ale niestety nie wytrzymał temperatury pokojowej 18 stopni, kiedy nawet Chanelowy Shine wytrzymał (a jest bardziej miękki i nie ma drobinek, które by go "trzymały" dodatkowo w ryzach). Bobbi się rozłamała, a do tego w miejscu, gdzie jest łączenie sztyftu z opakowaniem, także musiałam ją sobie przetopić na nowo, bo zupełnie nie nadawała się do użytkowania. Po przetopieniu jest ok, ale nie wiem, czy trafiłam na jakiś gorszy egzemplarz, czy źle wykonany, czy co, ale to nie powinno mieć miejsca.
Prawie zapomniałam pokazać, jak Raspberry Shimmer prezentuje się na ustach:
Jest soczyście i usta są ładnie podkreślone. Dla mnie ten kolor to taka kategoria "moje usta, ale lepsze" (i trochę ciemniejsze), żadna to fuksja, czy neonowy róż, jest po prostu efekt dzienny. Podoba mi się, że jest blask i że drobiny nie są nachalne, tylko dodają trójwymiarowości.
Raspberry Shimmer wytrzymuje ok. 3 godzin bez jedzenia i picia ( jak się napijemy, to trzeba ją troszkę poprawić). Ściera się dość równomiernie, ale tak szczerze powiedziawszy ja tyle razy reaplikuję pomadkę w ciągu dnia, że u mnie chyba żadna nie zdąży się zetrzeć do tego stopnia, żeby wyglądało to jakoś nieestetycznie.
Czy polecam? Nie mogę powiedzieć, że nie, bo jest to produkt dobry, jednak zraził mnie do siebie tym, że się złamał i tym, że drobiny za mocno czuć podczas nakładania. Poza tym nie mogę jej nic zarzucić, ale też ten odcień to nie jest jakiś mój ulubiony, więc raczej do tej serii nie wrócę.
Znacie kosmetyki Bobbi? Co sprawdzonego możecie polecić?
Moja ocena: 7/10

34 komentarze:

  1. Szkoda, że coś czuć ale kolor mnie iskrzy znaczy bierze ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuć trochę te drobinki, oczywiście nie jest to tak wkurzające, żeby zaprzestać używania, ale jednak... Bierze Cię mówisz? Bobbi ma w ofercie jeszcze więcej odcieni z tej serii :)

      Usuń
  2. Na ustach prezentuje się bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie znam tego produktu, na ustach wygląda ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się podoba, chociaż jak wspomniałam w recenzji - mam swoje bardziej ulubione kolory w kolekcji :)

      Usuń
  4. Mnie tez sie kiedys zlamala jedna pomadka, z EL i bylam strasznie wkurzona, no bo serio, za taka cene sie oczekuje, ze raczej produkt sie nie rozwali zaraz po otwarciu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja tutaj nawet nie mówię, że się złamała, ona się tak jakby stopiła trochę w tym miejscu łączenia i to ułatwiło jej połamanie się, a naprawdę nigdy przenigdy żadna inna pomadka mi się nie złamała, bo zawsze obchodzę się z nimi z wielkim szacunkiem. To przecież moje Skarby, więc w życiu bym nie zrobiła krzywdy, ale ona sama sobie zrobiła krzywdę :D

      Usuń
  5. Kolor zupełnie nie mój, a i wad za wiele bym chciała się na nią skusić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prócz tego, że ma duże drobinki i że się złamała z powodu swojej konsystencji ja tu więcej wad nie widzę. Myślę, że to dobra seria, po prostu nie super dobra :)

      Usuń
  6. Oj szkoda, że się złamała ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie ma problemu, było - minęło. Dawno jest przetopiona w to swoje opakowanie i od tej pory już nic się z nią nie dzieje :)

      Usuń
  7. wiesz co, tak ją krytykujesz, ale patrząc na zdjęcie widzę naprawdę fajną pomadkę i te drobinki, które czujesz wcale tak nie rażą po oczach. Pomadka jest ładnie wytonowana kolorem. Też kiedyś kupiłam pomadkę BB i też miała pełno iskrzących drobinek. W sumie, fajnie jest mieć choć jedną taką nietypową pomadkę - inną niż wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie skrytykowałam jej aż tak mocno ;) Drobiny ma i to wielkie, mi się wydaje, że mogli dać trochę mniejsze i ich mniej. Tak samo konsystencja - Chanel Shine mi się nigdy nie złamał, a ta się po prostu roztopiła i wyłamała, to coś tu jest nie halo, bo wszystkie pomadki trzymam w tym samym miejscu, także nie mogę powiedzieć, że to się stało z mojej winy. Ale ostatecznie nie uważam, że to jest zła seria, po prostu ja dla mnie nie jest super i uważam, że za tą cenę można znaleźć coś lepszego :)

      Usuń
  8. jestem na tak! :D nie wiem jak Ty to robisz, ale wszystkie pokazywane przez Ciebie produkty do ust bardzo mi się podobają :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja jestem pomadkowa dziewczyna i ubóstwiam pomadeczki, wiec chyba i one lubią mnie i lubią się prezentować na moich ustach :DDD

      Usuń
  9. Kolor nie mój, mimo że ładny:) Kupiłam kiedyś w podobnym odcieniu pomadkę Chanel i okropnie w niej wyglądałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie do końca mój kolor, ale wiesz, różowych już mam 40ileś, także ta jedna w nieco innym odcieniu krzywdy nie robi, a tym bardziej, że zaraz się kończy :D

      Usuń
  10. Kolor nie całkiem dla mnie jakoś do mnie nie przemawia i źle czułabym się z nim na ustach :) ale trzeba przyznać, że ciekawie się prezentuje :)

    zaczarowana-oczarowana.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to kwestia gustu i tego, co u siebie lubimy. Ja na przykład siebie najbardziej lubię w fuksjach i różach, ale ta malinka też jest niezła :)

      Usuń
  11. w opakowaniu kolor wydawał się nie mój, ale na ustach już mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie do niego skusiło światło w drogerii, jak zobaczyłam ją w dziennym świetle to też mi się nie podobała za mocno, ale potem nałożyłam na usta i tak sobie ją używam do dzisiaj :)

      Usuń
  12. Znam bardzo dużo ich produktow i lubię :-)))
    Pomadka taka typowo Twojowa szkoda tylko ze dowalili tyyyyyyle brokatu ... Jeszcze do tego jest wyczuwalny :-/ ble !
    Kolor sam w sobie bardzo przyjemny - delikatesik :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, ja znam niewiele, ale jakoś mnie do tej marki nie ciągnie. Miałam kiedyś próbkę podkładu Skin Foundation i byłam zachwycona, ale 0 jest dla mnie za różowy, a 1 za ciemny, także mimo cudnej prezencji na twarzy nie kupię chyba, bo nie chcę się bawić w mieszanie...
      Ten kolorek rzeczywiście mojowy, chociaż wiesz, każde "coś" z domieszką różowego i z lśniącym wykończeniem, to będzie coś, co mi wpadnie w oko :)))

      Usuń
  13. Jakoś nigdy produkty tej marki do mnie trafiły, szkoda, że się złamała, ale efekt na ustach bardzo ładny, już się bałam, że rzeczywiście te drobinki będą jakoś chamsko świecić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno już jest naprawiona, przetopiłam ją i wciąż jest w tym samym opakowaniu :) Od czasu przetopienia też nie mam z nią żadnych problemów, także narzekać nie mogę, no może trochę na te drobinki, ale są prawie niewidoczne na ustach, więc jej daruję :D

      Usuń
  14. do tej marki mnie na razie zupełnie nie ciągnie :) kolor pomadki mi się podoba, ale mogłaby mieć mniej drobinek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też do niej nie ciągnie i nigdy nie ciągnęło, ale kiedyś weszłam do Douglasa i ta pomadka mi się spodobała, to kupiłam :D

      Usuń
  15. Wow, kiepsko, że się złamała :( Nic nie miałam z kosmetyków tej firmy. Ale kolor mi się podoba.
    "Widziały gały co brały" padłam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jest od dawna naprawiona, także nie ma problemu :D Ale sam fakt, że się złamała tak "bez niczego", nigdy wcześniej mi się żadna pomadka nie złamała, dlatego byłam zawiedziona jakością.

      Usuń
  16. Ślicznie się prezentuje na ustach, tak soczyście, owocowo :) Kojarzy mi się z latem, wiosną, ciepłem i malinami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jest właśnie taka malinowa i 'świeża', bardzo dobrze się prezentuje i tak chętnie ją nosiłam, że już prawie się kończy :D

      Usuń
  17. W sztyfcie nieco przeraża, ale na ustach wygląda przepięknie! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Też mi się podoba:) Ale w Sephorze jak ją kupowałam to wyglądała zupełnie inaczej :D

      Usuń