Ileż to już razy obiecywałam sobie, że nie kupię tuszu z L'Oreala nie zliczę, a jednak za każdym razem, jak widzę na sklepowej półce coś nowego z tej marki to chciałabym wypróbować. Nie wiem, czy diabeł mnie opętał, czy co i zamiast wziąć sobie sprawdzonego Max Factora ja chciałam Mangę, bo ma różowo - fioletowe akcenty...
Tusz ten został zaprojektowany, aby maksymalnie pogrubić i wydłużyć nasze rzęsy, wszystko dzięki specjalnej szczoteczce, która posiada wyjątkowy stożkowaty kształt, pozwalający jej dotrzeć nawet do najmniejszych włosków. Miss Manga Black Angel zawiera najciemniejszy pigment z całej gamy, który sprawi, że nasze rzęsy będą kruczoczarne.
Opakowanie jest bardzo ładne, gustowne, czarno - różowe, czyli dla mnie dizajn w sam raz, kształt typowy dla tuszy tej marki. Wewnątrz kryje się 8,5 ml kosmetyku.
Szczoteczka faktycznie jest stożkowata, chociaż nie jest to jakaś innowacja, jeśli chodzi o kształt, tak jak uważa producent. Do tego szczota jest po prostu przeogromna, a włoski są strasznie twarde. Niestety jak możecie nawet na zdjęciu zauważyć, na tychże włoskach zbiera się nadmiar tuszu, który się grudkuje i potem takie piękne coś sobie nałożymy na rzęski. Jest też niestety jeszcze jeden wielki minus - szczota jest ruchoma, także wymalowanie rzęs i wymalowanie ich dobrze graniczy z cudem. Pierwszą warstwę jeszcze da się nałożyć, ale trzeba uważać, żeby sobie nie wsadzić tuszu w oko, ale drugą to już tak nie bardzo, bo grudki i twardość włosia to uniemożliwiają skutecznie.
Ja znalazłam na to sposób i używam do Mangi szczoteczki ze zużytego tuszu Chanel, którą o wiele lepiej się nakłada produkt na rzęsy, ale sama niemożność używania szczotki z tuszem, do którego jest dołączona to już jest wielkie uchybienie. Dobrze, że miałam jeszcze ten stary tusz, bo nie wiem, jakbym tego używała, chyba od razu musiałabym wyrzucić...
Konsystencja jest dość gęsta. Po nałożeniu inną szczoteczką jest dobrze, chociaż maskara jak już pisałam ma tendencje do zbierania się w grudki, ponadto potrafi niemiłosiernie skleić rzęsy, dlatego trzeba bardzo uważać przy nakładaniu. Widzę wydłużenie (ale to większość maskar u mnie robi), jednak spektakularnego pogrubienia ani widu, ani słychu. Czerń też nie jest jakoś specjalnie mocno czarna, jest taka, jak w większości tuszy.
Efekt mnie osobiście nie zadowala, jest po prostu przeciętny, dla mnie taki dzienny, żadnej spektakularności, czy wyjątkowości nie zanotowałam. Widzę jednak, że niektóre rzęsy są sklejone, a na innych przy końcówkach są nieestetyczne pajęcze nogi.
Nie wkurzałabym się tak mocno na to wszystko, gdyby nie fakt, że po kilku godzinach pod oczami robią mi się czarne plamki, nie jest to osypywanie, ale tak jakby tusz się odbijał pod okiem. Dla mnie to go dyskwalifikuje totalnie. Zużyję to opakowanie, bo żal mi wyrzucić, chociaż podejrzewam, że i tak szybko zaschnie, gdyż używając innej szczotki i mieszając tam ciągle w nim raz jedną, raz drugą to się musi stać, ale czekam na ten dzień z niecierpliwością.
Niestety nie polecam.
Moja ocena: 3/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mi sie efekt podoba, ale w sumie nie wiem jak bardzo pogrubia/ wydluza, bo nie wiem jakie masz rzesy naturalne :)
OdpowiedzUsuńmaskary Loreal mnie w ogole nie ruszaja, juz dawno nie mialam zadnej u siebie :)
Ma długie rzęsy, które mają słabą objętość:) Niestety ten tusz nie robi nic spektakularnego, możesz mi wierzyć:) Ja z L'Oreal jakiś czas temu miałam So Couture, całkiem całkiem, chociaż też nie jakieś mistrzostwo świata :)
UsuńEfekt nie jest zły, ale fakt jest faktem, że mógłby być sporo lepszy :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Wiem, że moje rzęsy stać na coś więcej:)
UsuńAle dziwna szczota ;O
OdpowiedzUsuńSzczota jest ogromna i zbierają się na niej farfocle :/
UsuńSzkoda, że nie jesteś zadowolona, ale rzęsy to Ty masz i tak mega długie. Aż sama się ostatnio zastanawiałam nad tym RapidLash.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Wydaje mi się jednak, że ten RapidLash już nie działa tak spektakularnie, jak za pierwszym razem, teraz moje rzęsy są tylko trochę (może o dwa milimetry) dłuższe niż zanim zaczęłam używać, a jakiejś specjalnej grubości też nie widzę, no ale używam sobie, żeby chociaż te dwa milimetry więcej mieć :DDD
UsuńMnie nie zachwycił i jakoś nie podbił mojego serca.
OdpowiedzUsuńMojego niestety też nie, jestem zrażona do tuszy tej marki...
UsuńNie znam go. U mnie całkiem nieźle sprawdza się wersja So Couture :)
OdpowiedzUsuńSo Couture miałam kiedyś, był lepszy, ale też nie jakiś szał w trampkach, czy mistrzostwo, był porządniejszy :)
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził, ale za to rzęsy masz śliczne i długie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
Niestety dla mnie już sam fakt, że szczoteczki nie da się za bardzo używać zaważa na tym, że więcej go nie kupię.
UsuńEfekt taki sobie... Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńWzajemnie:)
UsuńA efekt, no cóż... Mógłby być lepszy...
Szkoda, że się nie sprawdził ;/
OdpowiedzUsuńNo niestety, ale czasem widać i tak musi być, jak się chce przetestować coś nowego :)
Usuńczytałam o tej maskarze same negatywne opinie, więc się na nią nie skusiłam
OdpowiedzUsuńTo ja się dokładam do tych negatywów - bardzo nie polecam :)
UsuńMiałam standardową wersje tego tuszu i tez mnie nie powalił na kolana :/
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie się tylko potwierdziła teoria, że tusze z L'Oreal mi nie służą kompletnie:/
UsuńOj slabiutki ten tusz, slabiutki
OdpowiedzUsuńBardzo słabiutki...
UsuńNo ta szczoteczka nie wyglada zachecajaco,zeby nia rzesy malowac:((A w sklepie mozna zobaczyc jaki jest srodek?No wiesz,szczoteczka,jej wielkosc,tusz,kolor...Jeszcze nie mialam mascary Loreala,ta ma fajna nazwe .....i chyba tylko tyle.
OdpowiedzUsuńTa szczota jest beznadziejna! W sklepie była szczotka pokazana tylko na obrazku, żadnego testera nie było, ani nawet testera czystej szczoteczki, żeby zobaczyć, więc głupia wzięłam skuszona obietnicą, że mega objętość dostanę, phi! :)
UsuńJa już do L'Oreala nie wrócę, no, może kiedyś tam kupię So Couture, chociaż też szału nie robi, ale jest lepsza, niż ta masakra, ups, maskara:)
Kurcze, z tego co opisalas, trzeba sie troche nagimnastykować, zeby efekt był ok. To co pokazać na Zdjęciu, mnie sie podoba, choć faktycznie wszystkie jestesmy przyzwyczajone do spektakularnych efektów jakie obiecują nam producenci. Moze połącz ją z bazą pod tusz.. Ja tak wlasnie zaczęłam sobie z kilkoma maskarami i z najsłabszej maskary teraz potrafię byc zadowolona:)
OdpowiedzUsuńTrzeba się nagimnastykować, ale przy tej gimnastyce trzeba użyć innej szczotki, bo dołączoną do tuszu mamy gwarantowane farfocle na całych rzęsach i sklejenie, więc już to mnie mierzi. Mogłabym użyć bazy, ale takowej nie posiadam i chyba nie chcę kupić specjalnie po to, żeby tusz, którego obietnicami o pięknym pogrubieniu zwiódł mnie producent wyglądał lepiej, bo on powinien wyglądać super sam z siebie:/
UsuńA jaką bazę polecasz tak jakbym jednak kiedyś zmieniła zdanie i miała zamiar spróbować? :)
Dior Maximizer.. Oprócz tej sprawdziłam jeszcze Mufe, ale Dior jest rewelacyjny. Przetestuj przy okazji.
UsuńCzuję się skuszona, przetestuję :)
UsuńSzczoteczka wygląda nieciekawie.
OdpowiedzUsuńWygląda beznadziejnie i też beznadziejnie działa, a kto wymyślił to, że będzie ruchoma to już w ogóle był niespełna rozumu...
UsuńDziwna ta szczoteczka :D Co do efektu, to nie jest z tym aż tak źle :D
OdpowiedzUsuńMnie się nie podoba, to znaczy jest noszalny, ale taki sobie, no i plamy pod oczami w ciągu dnia to też nie jest coś, co byśmy chcieli oglądać :)
UsuńEfekt faktycznie jest średni, ale rzęsiska masz cudowne! Próbowałam już kilku tuszy z L'Oreal, ale te szczoty zupełnie mi nie podchodzą... Już nie próbuję.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Ja też już skończyłam z tuszami L'Oreal, kilka razy sobie mówiłam - a może to własnie ten będzie super, ale oczywiście kończyło się jak zwykle, czyli średniakiem, albo słabizną kompletną...
UsuńMasz bardzo długie, ładne rzęsy... podejrzewam że u osoby z przeciętnymi, tak jak moje, to ten tusz by był w ogóle niewidoczny. Ale i tak po takiej nazwie spodziewałabym się spektakularnego efektu.
OdpowiedzUsuńJa tak samo! Wiesz, od tuszu oczekuję spektakularności, więc skoro producent pisze, że on ma taką dawać, to ja właśnie tego oczekuję, tutaj producent pisał, że będzie pogrubienie, ja widzę lekkie wydłużenie (ale też nie jakiś szał), więc gdzie jest moje pogrubienie? :)
Usuńu mnie szczota go eliminuje :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety też, ale nie wiedziałam wcześniej, że on taką ma...
UsuńOj, szczota nie wygląda zachęcająco :(
OdpowiedzUsuńSzczota jest beznadziejna, muszę używać tego tuszu z inną... Jednym słowem kupa...
UsuńI love that mascara, it's so good
OdpowiedzUsuńI'm happy you like it, but to me it's not worth the money I spent on it, and also doesn't give me the effect that manufacturer promised, so I won't repurchase it.
Usuńwiesz co..ona jak szara wyglada i do czerni jej troszku daleko...
OdpowiedzUsuńmnie ta szczoteczka tez nie pasowala bo za duza za gruba za dzwna i za duzo produktu sie na niej zbiera :/
a volumen zadnego tu nie widze!
masz racje nic specjalnego
Kochana, jej jest do wszystkiego daleko, do czerni, do ładnego efektu i do przyjemnej obsługi, ja uważam, że ten tusz nie jest wart tych pieniędzy, daje przeciętny efekt, szczota nie nadaje się do użytku, jestem bardzo na nie. Używam go tylko dzięki temu, że miałam szczotkę z tuszu Chanel, to chociaż go wykorzystam mając nadzieję, że szybko zaschnie, hyhy
UsuńKurczę, kusi mnie ta Twoja ulubiona maskara z Maybelline, ale jakoś nie mogę się przełamać, żeby spróbować. Kiedyś namiętnie używałam maskary z Maybelline, taką w ciemno niebieskim opakowaniu Volume cośtam i ona miała podkręconą szczoteczkę, ale potem odkryłam Max Factor i mi się zdawało, że MF lepsze, miałam jeszcze taką w zielonym opakowaniu z Maybelline, ale ona to była beznadzieja, dlatego teraz się waham, czy kupić tą, co Ty lubisz, czy może jednak nie :)
Mnie tusze Loreal przeważnie rozczarowują, juz dawno nie miałam żadnego z tej marki, ostatnim był o ile się nie mylę Volume Million Lashes, lubiłam go ale tylko dlatego, że rzęsy miałam wtedy w dobrej kondycji. Ten tutaj nie przekonuje mnie zw względu na szczoteczkę :/
OdpowiedzUsuńTen jest beznadziejny, ta szczotka w ogóle nie do użytku, bardzo nie polecam:) Na szczęście dzisiaj na rzęsach zrobił mi wielkie grudy, także zmyłam, a tusz bez żalu idzie do denka:) Teraz wracam na chwilę do Max Factora, ale mam ochotę na Le Volume od Chanel, miałaś?
UsuńZ chanelowych tuszów jeszcze nic nie miałam, bardziej jednak interesuje mnie Dior Iconic Overcurl, tylko, że zawsze skąpię pieniądze na droższy tusz z obawy przed rozczarowaniem. Ale kiedyś muszę się przełamać ;)
UsuńDior Iconic Overcurl jest naprawdę fajny, chociaż ja teraz używam z Max Factora 2000 Calorie takiego z podkręconą szczotką i mam wrażenie, że efekt jest podobny (ale cena o niebo niższa), jednak nie wiem, jak one w porównaniu wypadłyby u Ciebie:)
UsuńZ ciekawości kupiłam Le Volume, zobaczymy za jakiś czas, czy było warto:) Na razie muszę skończyć ten z MF :)