poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Shiseido Benefiance Wrinkle Resist 24 Eyes

Po daremnych poszukiwaniach mojego kremowego podocznego Świętego Graala, o którym pisałam tutaj postanowiłam kupić inny krem pod oczy. Zdecydowałam jednak, że skoro tamten tak sobie uwielbiłam, a wyprodukowała go marka Shiseido, to kolejny będzie również od nich. Tak oto w mojej pielęgnacji pojawił się Benefiance Wrinkle Resist 24 Eyes.
W ładnym i lśniącym tekturowym kartoniku dostajemy prześliczne opakowanie kremu, które jest bardzo niefotogeniczne. Zakrętka bowiem jest błyszcząca i wszystko się w niej odbija. Sam słoiczek jest lekko różowy, ale nie sądzę, żeby to miało jakieś znaczenie. Całość po prostu wygląda ładnie i można powiedzieć trochę luksusowo. Oczywiście otrzymujemy standardową ilość produktu, czyli 15 ml.
Według producenta ten ultra bogaty przeciwzmarszczkowy krem ma pomóc przeciwdziałać pięciu typom zmarszczek, które pojawiają się w okolicy oka. Jego składniki pomagają przywrócić gładką, odporną, młodziej wyglądającą skórę wokół oczu. Nie będę pisać więcej pierdółek, bo wiadomo, że skoro jest napisane wrinkle resist, to musi być na to, żeby walczyć ze zmarchami :)
Konsystencja faktycznie jest bogata, bardzo przyjemna w rozprowadzaniu, o ile ktoś lubi takie treściwe kremy. Moja okolica podoczna je uwielbia.
Produkt nie wchłania się do końca, tylko tworzy na skórze lekko mokrą warstewkę. Na noc to tak zostawiam, a na dzień wystarczy na to nałożyć korektor (tak, na taką jeszcze lekko tłusto-mokrą, nic się z tym nie dzieje), który super się rozprowadza i nie zauważyłam, żeby był jakikolwiek najmniejszy problem, czy żeby mi korektor pod okiem się krócej trzymał albo inne takie. Zawsze się trzyma bardzo dobrze aż do demakijażu. Jednak uczulam - ten krem jest naprawdę treściwy, wiec jeśli ktoś takie lubi, to powinien być zachwycony.
Używam moje opakowanie już 3 miesiąc po dwa razy dziennie. Pod oczy i na powieki (gdzie nakładam go mniej rzecz jasna) wystarczy niewielka odrobinka, rano nakładam go tylko pod oczy. Po tych trzech miesiącach mam jeszcze 3/5 słoiczka, co uważam za świetny wynik zważywszy na to, że cena do najniższych nie należy. A jeśli chodzi o działanie to od razu powiem, że nie oczekiwałam cudów, bo wiem, że moich zmarchów pod oczami nic prócz chirurga nie wyprasuje, ale liczę na odżywienie skóry, super nawilżenie, wygładzenie i taki choćby wizualny efekt, że zmarszczki są mniejsze. Moje oczekiwania są realne, a nie z kosmosu. I Benefiance spełnia te oczekiwania. Skóra jest bardziej jędrna, sprężysta, super nawilżona, a zmarchy jakby mniej widoczne. Dla mnie bomba.
Mam jednak wrażenie, że ten kremik jest odrobinkę słabszy w działaniu, niż ten, który jest moim ideałem, ale tamten był Concentrated, to chyba tak z założenia silniejszy.
W każdym razie trochę nie rozumiem dlaczego tamten został wycofany. Dlaczego musi tak być, że jak jest genialny produkt, to trzeba go wycofać i na jego miejsce dać gówno? Znaczy w tym przypadku nie dali gówna, absolutnie nie, ale jednak mam wrażenie, że nowa wersja (bez Concentrated w nazwie) już nie jest tak zjawiskowa w działaniu. Wciąż jest świetnie, ale tamten to był absolutny hit wszechczasów.
Skład:
Nie mam pojęcia, co my tutaj mamy, bo nie interesują mnie składy i dla mnie im bardziej naturalny, tym bardziej mi szkodzi, także podaję głównie dla znawców tematu. Dla mnie zawsze jest ważne, czy kosmetyk działa, a ten krem działa i to działa bardzo fajnie. Na tyle fajnie, że kupiłabym go ponownie i pewnie też to uczynię, chociaż na razie na zapas kupiłam sobie Super Corrective Eye Cream również z tejże marki, także jak ten się skończy, a pewnie będzie to za co najmniej 3 miesiące, to zobaczymy, czy tamten jest wart zachodu.
Od siebie bardzo, ale to bardzo polecam, jeśli szukacie naprawdę super działającego kremu pod oczy, ale jeśli jakimś cudem możecie jeszcze kupić tą wersję Concentrated, to bierzcie najpierw ją zanim zostanie wycofana już całkowicie.
A jaki jest Wasz ulubiony krem pod oczy? Czy może uważacie, że to nikomu niepotrzebna fanaberia?
Moja ocena: 9/10

26 komentarzy:

  1. Lubię krem z Bielendy, na moje potrzeby wystarczający:) O ile potrafiłabym zainwestować w krem do twarzy, tak oczy traktuję po macoszemu. O tym kremie Shiseido czytam same pozytywy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie znam tego kremu, ale podejrzewam, że dla mnie mógłby być za słaby :D
      Właśnie ja mogę zainwestować więcej w krem pod oczy (chociaż nie uważam żebym na kremach do twarzy oszczędzała), bo okolica podoczna nie wygląda u mnie tak, jakbym chciała, więc robię wszystko, żeby jednak wyglądała tak, jak chcę :D

      Usuń
  2. Podoba mi się Twoja wysoka ocena :);)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten krem, jak i zresztą cała linia Wrinkle Resist 24 są warte wypróbowania :)

      Usuń
  3. Nie wiedziałam, że tamtą silniejszą wersję wycofali! Zeszłej jesieni interesowałam się tymi kremami i zdecydowanie obydwie były dostępne. Koniec końców kupiłam zupełnie inny krem, również o bogatej konsystencji - pod oko właśnie takie tłuściochy lubię najbardziej :-)
    Dobrze wiedzieć, że ten Shiseido tak fajnie działa! Nie zapomniałam o nim i może w końcu kiedyś się zdecyduję ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wycofali, bo od dłuższego czasu już jej nie mogę znaleźć, a potem Ines mi pisała, że ona też nie może znaleźć, chociaż ja jeszcze na kilku polskich stronkach widziałam, także trzeba się spieszyć. W UK to jeszcze tylko chyba jakbym sobie z Niemiec albo z Pl zamówiła za dziwną cenę, w sklepach już nie ma.
      Ja wciąż bardzo polecam ten krem, mimo tego, że tamta wersja moim zdaniem była nieco lepsza :)

      Usuń
  4. a ja jestem w czarnej d... jeśli chodzi o kremy pod oczy. Już chyba zwątpiłam w to, że ideał istnieje. Miałam kupić osławiony z Kiehlsa, ten z awokado, ale jakoś mi nie po drodze do Arkadii i sama nie wiem. Może znów sięgnąć po jakiś 'apteczny'?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ideały niestety nie istnieją, także jak napisałam - mam realne oczekiwania, bo wiem, że nie znajdę takiego kremu co mi zmarszczki jak żelazkiem wyprasuje :D Ale jeśli coś jest blisko tego efektu chociażby wizualnego i świetnie nawilża i odżywia skórę, to ja jestem na tak :)
      Ten z Kiehlsa z awokado jest beznadziejny, konsystencja, najpierw przyjemna, po zetknięciu ze skórą zmienia się jakby w wodę. Do tego słabo nawilża, a o jakichś innych efektach można zapomnieć, także ja bardzo nie polecam, ale dla pewności weź próbkę i przetestuj, może Tobie podpasuje. Dla mnie to był niewypał.

      Usuń
    2. a słyszałaś coś może o kosmetykach marki Norel? jakiś czas temu stronka napatoczyła mi się podczas przeglądania internetów i tak się zastanawiam. Bo opinii maja baaaaaardzo mało, jeśli chodzi o kremy pod oczy

      Usuń
    3. Nazwa obiła mi się o uszy, ale nie wiem na jej temat nic, ani skąd to, ani jakie ceny, ani co tam mają i jakoś też mnie nie kusi by cokolwiek próbować od nich, także nie pomogę niestety :)

      Usuń
    4. ale dzięki za odpowiedź! :D :*

      Usuń
  5. nie próbowałam tego kremu jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna ocena, chętnie bym go przetestowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście bardzo go polecam, chociaż jak napisałam - ta wcześniejsza wersja wg mnie była nieco mocniejsza w działaniu, także dla mnie lepiej, ale z tą też nie jest źle:)

      Usuń
  7. Wiele dobrego czytam o tej serii i sama mam ochotę na ten kremik :). A co do wycofywania fajnych kosmetyków to też właśnie nie rozumiem czemu firmy to robią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bo naprawdę dobrze działa cała ta linia :)
      Ja nigdy nie pojmę, po co wycofywać coś, co jest świetne? Mogli zmienić opakowanie, czy coś, a nie wycofywać...

      Usuń
  8. U mnie rządzi Filorga (oba warianty) - moje pewniaki :) poza tym przymierzam się do kremu pod oczy z Bobbi Brown, a na jesień SK-II, którego miniatury bardzo mnie zachęciły i zaostrzyły apetyt.
    Z pielęgnacją Shiseido jakoś mi nie po drodze :( jak mam wybierać, to postawię na kolorówkę w pewnej części. Po różnych testach, zakupach małych i dużych odpuściłam, ale fajnie że znalazłaś coś, co działa i jesteś zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam Filorgę jakiś czas temu i była fajna. Na tyle, że kupiłabym ponownie. Jednak dla mnie Shiseido jest lepszy niż Filorga, szczególnie ta wersja Concentrated :)
      Oooo, zupełnie zapomniałam, że jest jeszcze Bobbi, będę miała na uwadze ten krem przy następnych zakupach, kiedyś go chciałam, ale mi wyleciało z głowy :D
      U mnie z Shiseido jedynie linia Ibuki się nie sprawdziła. To znaczy nie mogę powiedzieć, że była jakaś tragedia, bo nie było, ale też szału nie było i cena z kosmosu za działanie którego nie ma. Ale linia WR24 jest świetna :)

      Usuń
    2. Ibuki, to była dla mnie tragedia. Miałam trochę produktów z WR24 i niestety nic się nie sprawdziło tak, jakbym tego oczekiwała. Przełknęłam już ilość wyrzuconej kasy do kosza :/ W sumie chyba każda z Nas tak ma, w mniejszym lub większym stopniu.

      Usuń
    3. O kurczę, aż tak źle? W sumie chyba czytałam u Ciebie o produkcie lub nawet kilku produktach z tej serii i pamiętam, że byłaś niezadowolona. Właśnie szkoda, że chcemy kupić coś fajnego, co niby teoretycznie powinno być super dla naszej cery, a się okazuje słabe, albo kompletnie beznadziejne czasami. To jest irytujące. Dlatego ja mimo tego, że lubię nowości, to często wracam do sprawdzonych produktów, szkoda tylko, że czasami marki zmieniają te produkty (dla przykładu podkład Touche Eclat, nie rozumiem, po co było zmieniać coś, co jest dobre?).

      Usuń
    4. Niestety :(
      Fakt, to nie jest fajne. Niedawno się dowiedziałam, że jeden z moich ulubionych kremów przeszedł zmianę odnośnie składu i już nie jest taki jak wcześniej. No i w ciemno już nie kupię.
      Co do Touche Eclat, to jestem w grupie zwolenniczek nowej wersji :D tylko wiesz co, mam dwa różne kolory z tej samej grupy odnośnie tonacji i formuła sama w sobie się różni. Rozumiem, że kwestia pigmentu robi różnicę, ale żeby aż taką? To jest dziwne... zużyłam połowę opakowania jaśniejszego odcienia, by się upewnić i moja skóra czuje różnicę. Zresztą nawet zachowanie się jest inne.

      Usuń
    5. Nie rozumiem tylko właśnie, jaki jest sens w tym zmienianiu produktów? Jeśli chcą zmienić opakowanie, to niech zmienią, ale dlaczego od razu cały produkt już musi być zmieniony? Nie pojmę takiej polityki firmy.
      Touche Eclat testowałam nową wersję jak się dowiedziałam, że stara już jest wycofana. Moim zdaniem ta nowa daje ociupinkę więcej krycia (ale naprawdę ociupineczkę) i nie daje też takiego mocno świetlistego wykończenia, jak stara wersja. Znaczy wciąż jest "dewy", ale nie aż tak dewy jak było w poprzedniku. Moim zdaniem stara wersja była trochę lepsza, aczkolwiek ta też nie jest zła i na pewno kupię opakowanie, jak mi się skończy ta stara wersja. Mogli jednak nic nie zmieniać i zostawić stary podkład w nowym opakowaniu. Ale mimo wszystko - z nowej byłam zadowolona, także wielkiego płaczu nie będzie :D Ja tylko testowałam jedyny słuszny dla mnie kolor B10, minimalnie różni się od starego B10, ale różnica jest widoczna jak się dobrze przyjrzysz, wygląda na twarzy spoko, także jak już mowiłam - kupię na pewno :D
      A ja dzisiaj przetestowałam nowy podkład Les Beiges z Chanela. Oczekiwań żadnych nie miałam, myślałam, że znowu spieprzyli kolory, tak jak w CC kremie, ale jednak nie. Chociaż 10 nie testowałam na twarzy, to 20 jest całkiem niezła i jakby jaśniej/dopasowuje się (?) do mojej cery. Dziś nosiłam go od 8.30 do około 22.30 i cały czas wygladal cudnie, także jak tak pójdzie mu jutro to chyba zachcę pełnowymiarowy :D

      Usuń
  9. To ten Twój ukochany, co ma od nie wiem kiedy na chciej liście, został wycofany??? Ooo nieee!
    Dobrze, że następna broni choć trochę honoru!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wygląda właśnie, że został, co mnie bardzo smuci, bo chciałam do niego wrócić za jakiś czas, a tu lipa...

      Usuń