sobota, 7 grudnia 2019

Podkłady - porównanie odcieni Shiseido, Dior i Nars

Sprawdziłam ostatnio statystyki bloga i zauważyłam, że najczęściej odwiedzanymi postami są te o porównaniach odcieni różnych podkładów. Postanowiłam więc ruszyć znowu z tą serią, ponieważ wiem, że jest wiele dziewczyn, które są jasne jak ja i szukają odpowiedniego dla siebie odcienia, a nie mają możliwości/dostępu, czy zwyczajnie im się nie chce iść do perfumerii obadać :D Więc ja tu przychodzę z pomocą.
Dzisiaj porównamy sobie kolorystycznie 5 podkładów. Tylko jeden z nich przetestowałam naprawdę dogłębnie, reszta jest dopiero w fazie testów, więc pod względem noszenia nie jestem w stanie za dużo powiedzieć, ale napiszę swoje pierwsze wrażenia. A zatem oto i fotki (zrobione w różnym świetle):
Od lewej :
Shiseido Synchro Skin 1 Neutral
Dior Backstage 0W
DiorSkin Glow 0N
DiorSkin Glow 1W
Nars Tinted Moisturizer 1 Finland
W nieco innym świetle:
 I jeszcze jedno:
Shiseido Synchro 1 Neutral jest dla mnie odpowiedni pod względem odcienia, jest bardzo jasny, z lekko żółtymi tonami, aczkolwiek nie za żółtymi, kolorystycznie jest dokładnie taki, jaki powinien być dla mnie. Recenzja pojawiła się już na blogu, aczkolwiek zmieniłam nieco swoje zdanie o nim. Uważam, że jeśli cera jest przesuszona, to nie jest najlepszy podkład na świecie, ponieważ podkreśla wszystkie suchości na skórze i osadza się na niej bardzo nieestetycznie. Jeśli jednak cera jest ładnie nawilżona, to problem praktycznie nie istnieje. Nie odkupiłabym, ale nie muszę się o to martwić, bo i tak on został wycofany.
Następnie mamy Dior Backstage 0w, który jest bardzo jasny i żółtawy, jest dla mnie ciut za jasny, ale dopasowuje się do cery, nie ma też za dużego krycia, więc jego żółtość się i tak wtapia, więc jest to dobry dla mnie odcień. Mam jednak zastrzeżenia co do jego noszalności. Wygląda na skórze bardzo ładnie zaraz po nałożeniu, ale po jakiejś godzinie nieestetycznie osadza się w porach koło nosa, a ja nie mam ich jakichś wielkich czy bardzo widocznych, więc jest to bardzo dziwne zjawisko. Miałam go na twarzy dopiero 2 razy, więc jest to pierwsze wrażenie, ale warte zauważenia.
Następnie mamy Diorskin Glow - 0N jest dla mnie odpowiedni pod względem jasności ale jest dla mnie ciut za mało żółty, natomiast 1W ma już odpowiednią dawkę żołci, ale jest dla mnie ciut za ciemny. Niestety od zarania dziejów mam tak z podkładami Diora, że jak jest odpowiednio jasny, to podton nie ten, a jak jest podton właściwy, to juz jest odcien wyżej, który jest za ciemny. Na skórze podkład ten wygląda przepięknie, chociaż ma nieco większe krycie niż Backstage i Synchro Skin, jednak można go ścienić nieco jak się nakłada gąbeczką i ja tak właśnie robię, bo lubię małe krycie. Trwałość jest całodniowa i przez cały czas wygląda bardzo ładnie, ale też na razie jestem w fazie testów, więc to tylko moje pierwsze wrażenia.
Nars Tinted Moisturizer w odcieniu 1 Finland, czyli drugi pod względem odcienia w linii. Kolor jest dla mnie ciupek za ciemny i za żółty, ale najjaśniejszy 0 Terre Neuve jest różowawy i za jasny, więc Finland to jest najlepszy wybór. Dodatkowo ten krem koloryzujący ma bardzo niewielkie krycie i dzięki temu że jest to produkt niemalże niewidoczny i tylko delikatnie wyrównujący koloryt jego odcień się dopasowuje do karnacji (np w Double Wear Estee jeśli nie dopasujemy odcienia idealnie to to będzie widać, mniej kryjące podkłady są bardziej wybaczające, o ile oczywiście nie wybierzemy koloru za ciemnego o kilka tonów, a taki tylko nieznacznie różniący się od naszej cery). Miałam Narsa dopiero kilka razy na buzi, dlatego nie powiem Wam o nim za wiele.

Mam nadzieję, że ten post był pomocny tym z Was, które szukają jasnych podkładów. Dajcie znać, czy też macie problem ze znalezieniem w sklepach odpowiedniego dla siebie odcienia?

16 komentarzy:

  1. Mam identyczny problem z najnowszym podkładem Max Factor Facefinity All Day Flawless 3 w 1
    jak Ty z Shisiedo Synchro Skin - na wypielęgnowanej cerze ideał, na lekko przesuszonej zaczyna być problematyczny i tym samym ponownego zakupu nie będzie;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre podkłady taka robią właśnie, że jak mamy nawilżoną mocno skórę, to wyglądają bosko, ale jeśli skóra jest choć lekko przesuszona, to wygląda to na buzi jak hańba dosłownie :D
      Tego podkładu z Max Factor nie testowałam, ale moja Mama go ma i widziałam, jak nakłada, krycie jest dla mnie trochę za duże, mimo tego obadałam go w sklepie i kolory nie wydały mi się specjalnie zachęcające, ale może to światło zawiniło :D

      Usuń
    2. Ja mam dwa kolory i według mnie są dość zimne i mają dodatkowo oliwkowy/szary podton. Ciekawe jak wyglądałyby te, które są w tonacji ciepłej. Generalnie MF ma problem odcieniami podkładów od zawsze;). Jakieś takie niekompatybilne są z rzeczywistymi kolorami skóry;).
      Jeśli chodzi o krycie, to pędzel rzeczywiście wydobędzie z niego solidne krycie, ale i przy okazji będzie widać na cerze odbite włosie/smugi;), dlatego uważam, że on tylko dobrze współgra z gąbką. Nie jest zły, ale nie ciągnie mnie do ponownego zakupu;).

      Podoba mi się to porównanie z hańbą <3. Podkradam je ;).

      Usuń
    3. O widzisz! Czyli jednak odniosłam dobre wrażenie, że kolory takie se... Ja nigdy tego nie pojmę, dlaczego producenci czy dystrybutorzy kosmetyków nie rozumieją, że Polki są przeważnie żółtawe i dość jasne? Na siłę sprowadzane są podkłady różowe i zbytnio pomarańczowe, kurde no kto chce to nakładać na buzię?
      Do tego jak sama zauważyłaś wiele marek robi odcienie zupełnie niepasujące do naturalnych odcieni karnacji, że np szarawy podton coś ma, albo inny jakiś taki dziwny, zupełnie to jest bez sensu. Mnie to odrzuca od marki, tym bardziej, że dziewczyny które się malują trąbią na lewo i prawo, jaka kolorystyka jest potrzebna, a wystarczy też się rozejrzeć na ulicy.
      Jeśli krycie w tym podkładzie MF jest solidne, to ja nie chcem :D Ja i tak używam zawsze gąbki, żeby wszytko wyglądało niemalże niewidocznie XD więc krycie mi niepotrzebne :)

      Podkradaj sobie stwierdzenie, że hańba :) Niech się sprawdza :DDD

      Usuń
  2. Na pierwszy rzut oka podobne do siebie, a jednak sporo się różnią, szczególnie po Twoim opisie. Przydatne porównanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobne do siebie, bo jednak zawsze staram się szukać czegoś, co ma potencjał sprawdzić się kolorystycznie na mojej mącznej cerze :DDD Cieszę się, że porównanie jest przydatne, widziałam właśnie, że ogrom osób przegląda moje wcześniejsze posty o porównaniach, więc pomyślałam, że skoro mam w cholerę tych podkładów, to będę dalej to robić :)

      Usuń
  3. Nigdy nie miałam podkładów z Diora, ale ten Backstage bardzo mnie kusi nie tylko dla mnie, ale też dla klientek. Myślę, że jak już przygotuję swoją małą pracownię, to zaopatrzę się w tego gagatka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z podkładami od nich to jest taka loteria trochę, niektóre są świetne, niektóre takie średnie. Dzisiaj i wczoraj nałożyłam sobie Backstage na buzię i nie wiem, coś mi w nim jednak nie pasuje, podkreśla suchości na skórze, ogólnie wygląda nieco sucho. Przetestuj go zanim zaiwestujesz, bo jednak kasa nie mała (chociaż pojemność 50 ml), ale szkoda by było, jakby miał się nie sprawdzać :)

      Usuń
  4. U mnie Dior sprawdza sie idealnie, ale mam ogolnie problem ze czesto oksyduja na mojej skorze w pomarancze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A który masz? Backstage czy któryś z Diorskinów? :)
      Na mojej skórze na szczęście nic nie oksyduje, a jak już, to nieznacznie, że różnica jest niezawuażalna dla innych:)

      Usuń
  5. Nie mam żadnego z tych podkładów. Ja wybieram zawsze ciepłe odcienie z żółtym pigmentem. Teraz zimą, oczywiście jaśniejsze. Ale generalnie nie lubię być zbyt blada, więc wybieram minimalnie ciemniejszy kolor niż moja skóra (choć podobno lepiej tego nie robić... jednak lubię sobie dodać koloru;) tylko, że muszę pamiętać o wyrównaniu na szyi;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam takiego bzika, że podkład musi być dopasowany idealnie, po prostu perfecto, dlatego zawsze dumam długo nad formułą, testuję itp. Oczywiście zawsze tak jest, że im mniej kryjący, bardziej świetlisty podkład, to tym więcej wybacza na skórze, ale przy mocnym kryciu to już musi być 100% dopasowanie, bo pigment jak będzie nieodpowiedni do naszego odcienia skóry, to będzie to widać :) Nawet nie na szyi, bo to można sobie dopracować/nałożyć golf, ale linia włosów, czy uszy, to po prostu wszystko widać, jeśli odcień się nie zgadza. Ja mam na tym punkcie hopla i patrzę na to zarówno u siebie, jak i u innych :DDD

      Usuń
  6. Przez lata eksperymentów/poszukiwań trafiłam na JEDEN, który pasuje mi kolorem przez cały rok (ale z kolei formuła wyłącznie na okres jesienno-zimowy), jest to Tom Ford Traceless Perfecting Foundation w odcieniu Fawn. Bardzo lubię <3 Poza tym YSL Touche Eclat Le Teint B40, jednak w jego przypadku zimą (zwłaszcza odkąd stosuję retinol) muszę "obniżać" jego temperaturę, jest zbyt ciepły. Nie jest to jakiś problem, choć jak grupę neutralną, to mnie nieco zaskoczyło.

    Idealnie trafiłam też z kolorami przy YSL Le Cushion Encre De Peau Fusion Ink Cushion Foundation, Chanel Healthy Glow Gel Touch Foundation, Chantecaille Future Skin Oil-Free Foundation. Niemniej podkład Forda zaskoczył mnie od pierwszych testów, moja lepsza skóra *_*
    No i Chanel Water Fresh Tint, który kocham miłością absolutną, ale to tint, nie podkład :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również bardzo lubię YSL Touche Eclat :) Tylko ja mam zawsze w odcieniu B10, jakiś czas temu kupiłam odcień BD10 który tonacją pasuje mi bardziej, natomiast jest ciemniejszy, niż B10 więc będę musiała się pobawić w mieszanie z mixerem Nyxa. Bardzo lubię, jaki Touche Eclat daje efekt na mojej twarzy, chociaż i tak zawsze będę ubolewać nad tym, że formuła została 'poprawiona', wolałam tą starszą formułę, bo była bardziej świetlista.
      Z Toma Forda nie miałam nic, także nie mam żadnego odniesienia, ale słyszałam skrajne opinie o tym Traceless, dobrze, że Ci się sprawsza (byłaby trochę klapa jakby się nie sprawdzał, bo jednak jego cena jest kosmiczna :D).
      Chanel Water Fresh Tint... Wciąż mi chodzi po głowie, ale nie wiem, czy jednak jego krycie, a raczej brak krycia by mi się spodobało. Laski na stoisku Chanel wciąż mi nie chcą dać próbek, a ja się nie zgodzę, żeby ktoś mi coś aplikował na twarz na stoisku :D Także chyba nigdy nie przetestuję...

      Usuń
    2. Podkładu TF nie kupowałam w ciemno, więc nie było mowy o niespodziankach :D
      Nie wiem, co doradzić w takiej sytuacji - mogę jedynie zaoferować Ci próbkę swojego koloru :) bo nie zachęcam do zakupu w ciemno jeżeli lubisz używać na co dzień podkładów i nie lubisz skóry w takim wydaniu "nude/naked" ;))

      Usuń
    3. Aaaa, czyli robisz tak jak ja - najpierw testowanie próbasków, a potem ewentualnie pełen wymiar produktu :) To jest najlepsza metoda chyba na uniknięcie makijażowej wpadki :D
      A co do Water Fresh to wydaje mi się, że masz ciemniejszy odcień, a nawet jeśli nie to Kochana nie zawracaj sobie głowy mną, ja mam tyle podkładów do zużycia obecnie, że pewnie i tak w tym roku nie kupiłabym Chanela nawet jeśli by mi się spodobał, więc lepiej, żebyś Ty sobie zużyła swojego ulubieńca, a ja pewnie kiedyś w końcu wyłudzę tą probkę na stoisku. Dziękuję Ci bardzo :***
      I tak, właśnie ja lubię w podkładach jednak delikatne krycie i ujednolicenie, skóra ma wyglądać jak skóra, ale właśnie nie jak całkiem goła skóra :D

      Usuń