niedziela, 29 marca 2020

Hourglass Ambient Lighting Edit Ghost

Hourglass to marka, która ostatnio jest dość mocno rozchwytywana. Nic w tym dziwnego, ja sama już kilka lat temu wpadłam w ich sidła po wypróbowaniu pudru do twarzy Ambient Lighting Powder (recenzja). Pudrem owym byłam na tyle oczarowana, że jak tylko mi się skończył pomimo posiadania innych kosmetyków tego typu niemalże od razu go odkupiłam.
Marka co roku wypuszcza na Święta Bożego Narodzenia paletki do twarzy, które składają się z 6 produktów o mniejszej od standardowych pojemności. Idealne na wypróbowanie wszystkiego. W 2019 już w wakacje widziałam zapowiedzi paletki Ghost i tak mi się spodobała, że postanowiłam ją sobie sprawić. Dzisiaj więc zapraszam na jej recenzję.
Muszę od razu zaznaczyć, że palety, które Hourglass wypuszcza na Święta to są limitowane edycje, dlatego nie można ich normalnie dostać w regularnej sprzedaży. Co roku komponują paletę z 6 produktami - pudry, róże, bronzery, rozświetlacze, czasami kolory występują jako osobny produkt do kupienia w pełowymiarowym wymiarze, czasem jednak odcienie z tych palet są odcieniami limitowanymi, niedostępnymi w ogólnej sprzedaży.W latach poprzednich paletki wydawały mi się za ciemne, nie do końca do mnie przemawiały kolorystycznie, natomiast Ghost jakoś tak mnie ujął, wydał mi się pasujący do wszystkiego. Ja nie jestem kolekcjonerem kolorówki, owszem, lubię mieć więcej, ale dla mnie makijaż musi mieć wartość użytkową i dlatego pomyślałam, że spoko taka paletka będzie, wypróbuję sobie, tym bardziej, że zanim ją kupiłam, nie miałam nic innego prócz wspomnianego wcześniej pudru.
Kosmetyk przychodzi do nas w srebrnym pudełku (normalnie większość kosmetyków Hourglass jest zapakowana w brązowe opakowania).
Wewnątrz mamy naszą paletkę, która w porównaniu do tych z poprzednich lat różni się wizualnie. Ma srebrne połyskujące wieczko od którego wszystko się odbija i przezroczysty plastikowy spód. Przyznaję, że wizualnie dla mnie to jest najmniej ciekawa propozycja ze wszystkich dotychczas wypuszczonych, wolałabym, żeby opakowanie było całe brązowe albo całe srebrne. Fakt, że opakowanie jest srebrne sprawia też, że strasznie ciężko się je fotografuje.
Jak wspomniałam mamy tutaj 6 produktów do twarzy. Każdy kwadracik ma 1.4 g czyli łącznie 8.4g, co jest super opcją na poznanie konsystencji i wykończeń. Ja często wolę mniejsze produkty, bo kosmetyków mam tak dużo, że po prostu kupowanie kolejnego w pełnym wymiarze mija się z celem (tym bardziej, że staram się zminimalizować moją kolekcję, o czym pisałam tutaj).
Odcienie w palecie są następujące (od góry od lewej):
- Dim Light, który jest pudrem wykończeniowym, teoretycznie jest dla mnie ciut za ciemny, więc używam jak delikatny bronzer i cień
- Diffused Light, często pojawia się w paletkach marki, ten właśnie odcień mam w pełnowymiarowym wymiarze, uwielbiam
- Iridescent Strobe Light - delikatny rozświetlacz, który ma odbijać światło, przyznaję, że nie polubiłam się z tym produktem, myślałam, że na skórze będzie bardziej neutralny, a niestety wybijają z niego różowe tony, których ja w rozświetlaczach nie lubię. Wykończenie i łatwość aplikacji jednak jest super, tylko ten kolor niezbyt dla mnie
Te trzy wymienione odcienie występują jako osobne pojedyncze produkty, natomiast 3 z dolnego rzędu to kolory stworzone specjalnie do tej palety:
- Eternal Bronze Light - czyli bronzer, powiedziałabym, że ma neutralny odcień leciutko w stronę ciepłego, ale dosłownie delikatnie, pięknie się nakłada i blenduje, naprawdę fajny dla bardzo jasnych karnacji
-Iridescent Rose - róż, moim zdaniem z całym szacunkiem do marki, ale ten róż jest najsłabszym ogniwem tej palety, chociaż jakościowo nie mam mu do zarzucenia nic złego, to jeśli paletka miała być dla dość jasnych karnacji nie rozumiem po co wkładać do niej róż, który jest niemalże czerwony, ceglasty i ma taki pigment, że nawet delikatnym nałożeniem można sobie zrobić krzywdę. Niestety tutaj jestem bardzo na nie.
- Sublime Flush - kolejny róż, ten już jest bardziej delikatny, stonowany, nie aż tak mocno napigmentowany. Bardzo przypomina mi zarówno w wykończeniu jak i w odcieniu Macowy róż Dainty, który bardzo lubię, chociaż wydaje mi się, że Dainty jest ociupinkę cieplejszy jednak.
Jakby nie było 2 z 6 produktów nie przypadły mi do gustu jakoś wybitnie. Rozświetlacz jeszcze ujdzie, bo można go rozpracować, natomiast ten niemalże czerwony róż to jest według mnie wielka pomyłka jak na taką stosunkowo jasną paletę.
Produkty słoczuje się bardzo dobrze, nie ma żadnego problemu z formułą, nic się nie osypuje przy dotykaniu ich palcem. Przy dotykaniu pędzlem wszystko zależy od tego, jaki pędzel używamy, jeśli jest mocno drapiący, to siłą rzeczy 'zbierze' nam trochę nadmiarowego produktu.
Jeśli mowa o wykończeniu tych pudrów, wszystkie są dość świetliste, dają takie zdrowe, rozświetlone wykończenie, jeśli ktoś czegoś takiego nie lubi, to gwarantuję, że nie będzie zadowolony. Na mojej cerze, która jest obecnie mieszana w stronę suchej wszystko utrzymuje się bez zarzutu cały dzień, nic nie znika, nie blaknie, po prostu nie mam do czego się przyczepić. Pigmentację można spokojnie stopniować (prócz tego jednego nieszczęsnego różu, który jest okropnie mocno napigmentowany) i z łatwością wszystko się blenduje, łączy z innymi kosmetykami.
Ta propozycja jest jednak dla fanek podkreślenia urody, a nie jej zamalowania, wszystko jest zrobione tak, żeby tylko delikatnie podkreślić, wydobyć blask. Wiedziałam o tym i na tym dokładnie mi zależało, więc do jakości nie przyczepię się ani trochę.
Natomiast czy to jest paletka, którą każdy powinien mieć? No nie sądzę... Czy ja kupiłabym ją ponownie? Nie wiem. Chyba wolałabym sobie kupić 3 pełnowymiarowe produkty w kolorach, które mi najbardziej pasują, bo teraz mam wrażenie, że zapłaciłam też za coś, co nie do końca mi leży w tej palecie (rozświetlacz i ten nieszczęsny róż). Niby jestem zadowolona, bo te produkty co faktycznie kolorystycznie mi pasują są świetne, to przy tych, które mi nie pasują odnoszę wrażenie zmarnowania pieniędzy, bo na przykład tego czerwonego różu nie będę używać już wcale.
Myślę, że jest to dla mnie swojego rodzaju kolejna nauka na przyszłość, że ja jednak wolę starannie wyselekcjonowane kolory i wykończenia, dlatego też nie kupuję gotowych palet cieni ani gotowych zestawów, bo płacę za całość a zawsze jest tam coś, co mi nie pasuje.
Jeśli jednak pasują Wam WSZYSTKIE kolory w tym zestawieniu i wiecie, że lubicie takie właśnie wykończenia to pod względem jakości to jest coś wspaniałego i polecam.

Miałyście do czynienia z kosmetykami Hourglass? Podzielacie zachwyty czy może nie jesteście zadowolone? A może macie już swoich ulubieńców w innych markach i wcale Wam się nie spieszy żeby testować tą własnie markę?

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam ofertę Hourglass, zwłaszcza pełnowymiarowe prasowane pudry/róże/rozświetlacze (i te kupuję bardzo chętnie) ale palety to nie moja bajka :/ W każdej w zasadzie są dwa/trzy elementy, które nie wstrzelają się w moje potrzeby oraz preferencje.
    Jakiś czas temu dostałam jedną z palet i wciąż "męczę" się z dwoma odcieniami różów, a brązer zużyłam na siłę bo nie podobały mi się w nim rudawe tony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam puder prasowany, róże też lubię, to znaczy jeden - ten z tej paletki, ale ten ciemniejszy jest po prostu za ciemny, natomiast rozświetlacze wg mnie są też dobre, ale czasami zbyt delikatne, jednak z nimi to zależy od mojego samopoczucia, czasem chcę mieć taki delikatny :D
      Mam jeszcze jedną paletkę - Ethereal Edit, ale jeszcze jej nie testowałam jak mam być szczera, jednak wydaje mi się kolorystycznie lepsza, niż Ghost, bo tam wszystko jest takie jasne także będę mogła sie cieszyć wszystkim :)
      Właśnie też mam nauczkę, że wolę jednak tzw 'single' we wszystkim - mam wtedy dokładnie taki kolor jakbym chciała i wiem, że to się sprawdzi:) W przyszłości raczej nie pokuszę się już na palety (no, chyba że ta Ethereal Edit sprawdzi mi się super, to ją odkupię, ale inne wersje już mi się tak nie podobały).
      Właśnie sobie przypomniałam, że w szufladzie leży nieotwarty jeszcze bronzer Hourglass (facepalm) - muszę go przetestować w końcu :DDD
      Kochana tęsknie za Twoimi wpisami na blogu, wróć, proszę! :*

      Usuń
  2. Piękna ta paletka:). Ale masz rację, że jak na zestaw dla jasnej karnacji to ten róż jest za mocny, nawet w opakowaniu to widać. A może mogłabyś go mieszać z jakimś jasnym odcieniem, np. jasnym pudrem? i tedy efekt byłby lżejszy.
    Tak to jest już z paletkami, ze zwykle znajdzie się w nich choć jeden element, który nie za bardzo nam pasuje... ja tam mam najczęściej z cieniami do powiek. Dlatego wybieram tylko te, które są jasne, delikatne. Te które mają dużo brązów i innych ciemnych kolorów nie są dla mnie, z pewnością;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam go sobie mieszać z pudrem Diffused który jest wyżej, ale tak średnio to wychodzi, po prostu ten róż jest za mocny. Łudziłam się, że on będzie jaśniejszy (znaczy ten róż).
      Dooookładnie z tymi paletkami, nie wiem, ile jeszcze takich nauczek muszę mieć, żeby przestać kupować je całkowicie. Ale jednak ta wydawała mi się idealna, idealnie jasna jak dla mnie. No i nie oszukujmy się - jest piękna, tylko ten ceglany mocno napigmentowany róż i różowy rozświetlacz... Cała reszta jest super. Ale jednak wiesz - zapłaciłam za całość, w tym za ten nietrafiony róż i rozświetlacz, więc czuję się nieco zawiedziona, mam wrażenie zmarnowanej kasy. Dlatego koniec z paletami, tylko i wyłącznie pojedyncze produkty :D
      Z cieniami też już dawno tak zrobiłam, tylko jedną paletkę dostałam - Smashbox i ona niby fajna kolorystycznie, ale kurde okazała się kijowa pod względem jakości. Natomiast z innymi paletkami cieni dałam sobie spokój całkowicie, bo tam płacę np za 10-12 cieni, z czego używam może 5 to jest strata pieniędzy... ZAWSZE mi coś nie pasuje, dlatego wolę sobie kupować pojedyncze cienie. Drożej mnie to wychodzi, ale koniec końców mam dokładnie to, co chcę :)

      Usuń
  3. Wizualnie piękna ale ja nie wiem czy dla mnie. Ja też bladzioch jestem i w takich paletach mam zawsze problem z wykorzystaniem wszystkiego ;/ zwyczajnie za duża na mnie ;D i moze na ten mocny róż bym znalazła sposób bo przypomina mi troche róż Millani ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Który róż Milani masz na myśli? Jesli Luminoso to nieeeee, tamten jest delikatniutki, tutaj mamy cegłę niemalże :DDD Czy myślałaś o innym?
      Mi by ta paletka się podobała w 100% gdyby właśnie nie ten ceglasty róż mega napigmentowany, ten rozświetlacz no nie przepadam tylko za tym, że jest różowawy, natomiast blask daje ładny i zdrowe wykończenie skóry. To mi się podoba, tu chodzi bardziej o różowy odcień. Zobaczę, co zrobię z tą paletką, może sprzedam dalej :DDD

      Usuń
  4. Przepiekna jest ta paleta i ja do bladziochow (bardzo jsnych) nie naleze wiec ciekawi mnie jak te pudry wygladalyby na mojej skorze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że Dim Light by Ci się podobał jako puder wykończeniowy na całą twarz, bo on właśnie jest takim kosmetykiem :) Jednak też ciężko mi stwierdzić, bo nie wiem, jak ciemną masz skórę :) Ta paletka jest skierowana raczej dla osób z bardzo jasną do jasnej/średnio jasnej skóry :)

      Usuń
  5. Bardzo lubię czerwone, ceglaste róże, dlatego nie przeszkadzałby mi w tej palecie:).
    Nie jestem za to pewna, czy polubiłabym rozświetlacz z różową poświatą (tonami).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, dla każdego coś miłego :D Dla mnie właśnie ten czerwony róż to lekka przesada, tym bardziej, że ta pigmentacja też jest ogromna, po prostu można sobie z łatwością zrobić kuku, a druga sprawa, że mi ten odcień zupełnie nie pasuje i też po prostu nie pasuje do tak jasnej palety z jasnymi odcieniami.
      Natomiast rozświetlacz jest ok, nakładam go wpracowując w skórę, że ma taki glossy finish :D Ale właśnie widać ten różowy podton i to nie wygląda źle, wygląda to nieźle, ale w tym przypadku to tylko kwestia moich preferencji, a te są takie, że ja jednak wolę neutralne/lekko ciepłe rozświetlacze, a nie różowe. Z tego też względu pozbyłam się Disco Ball z My Secret, sam rozświetlacz jest bardzo ładny, jeśl ktoś lubi różową poświątę, ale ja mam w kolekcji lepsze dla mnie odcienie :)

      Usuń
  6. Z Hourglass mam już doświadczenie, skusiłaś mnie recenzją pudru Diffused :D i jedną paletkę rozświetlającą już kupiłam (jest teraz u mnie na blogu). I pewnie na tym nie poprzestanę, bo rzeczywiście są piękne. Myślę sobie jeszcze o Dim na lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hyhy, ten puder jest naprawdę świetny :) A paletkę widziałam u Ciebie na blogu i zostawiłam komentarz :) Od dzisiaj albo od jutra wchodzi do sprzedaży ich paletka Metallic Strobe, którą kiedyś mieli jako limitkę. Ja się na nią nie skuszę, bo tylko jeden odcien by mi pasował, ale może Ty byłabyś zainteresowana :)
      To prawda, że Hourglass wciąga - chce sie więcej i więcej :)

      Usuń