Trzy miesiące 2015 roku za nami, skończył się marzec, więc czas podsumować zużycia miesiąca. Nie ma tego specjalnie wiele, ale zawsze coś z zapasów ubyło, tworząc miejsce na nowe.
Lecimy więc z produktami, które udało mi się zużyć:
Po kolei:
* Clairol Herbal Essences szampon i odżywka - moja ukochana seria, która niestety została wycofana w PL, tutaj można ją dostać na szczęście w każdej drogerii, kocham za zapach, za to, jakie moje włosy są miękkie, lejące i puszyste po tych produktach, te dwa maluchy były też bardzo wydajne, skończyły się tydzień temu po ponad 2 miesiącach codziennego stosowania, na pewno będę kupować póki ich nie wycofają
* Dove Winter Care Body Lotion - kupiłam, bo limitowana edycja, sam lotion nie jest zły, ale zapach jest nijaki, nawet nie potrafię go opisać, ale jest mdły i taki sobie, działanie też nie powala na kolana, coś tam nawilża, wchłania się przeciętnie szybko, jednak dla mocno suchej skóry nie polecam, a sama też nie kupię (na pewno nie tej wersji)
* Garnier Płyn Micelarny - sama nie wiem, jak się ustosunkować do tego płynu, nie jest najgorszy na świecie, ale też jakiś super chruper też nie, zmywa makijaż, jednak trzeba użyć kilku wacików, ze zmyciem oczu się trzeba namęczyć, potem kiedy już myślimy, że wszystko jest czyste jak łza idziemy umyć twarz i po myciu pandy pod oczami, zmywamy więc kolejny raz, a rano budzimy się z pandą, co prawda niewielką i nie zawsze, ale jednak; myślę, że warto go wypróbować, ale sama nie wiem, czy kiedykolwiek do niego wrócę
* Gillette Satin Care pianka do golenia - stale je używam, sprawdzają się, są całkiem wydajne, kupuję na zmiany różne wersje
* B&BW Wild Berry Tulips - żel do mycia, który dostałam w prezencie od Marii :*. Przepiękny delikatny zapach, który polubiłam, świetnie oczyszcza skórę i pachnie ona jeszcze jakiś czas po myciu, wydajność tak wielka, że pod koniec już trochę się z nim męczyłam (prawie dwa miesiące używania, a wiecie, że ja szybko się nudzę i chciałabym już coś nowego użyć), ale gdybym miała dostęp to z pewnością kupiłabym ten i inne wersje zapachowe, jednak pewnie nie będę miała, więc ten żelik będzie tylko miłym wspomnieniem
* Nuxe Lotion Tonique Douce - czyli tonik do twarzy, bardzo mało wydajny, ale ładnie pachnie, łagodzi i redukuje ściągnięcie skóry po myciu, niestety jest na nim napisane, że nadaje się do twarzy i oczu, do tego drugiego absolutnie nie, bo szczypie niemiłosiernie
* Biotherm Aquasource Nuit - żel na noc, który miał super nawilżać, jest ok, ale nie porwał mnie na tyle, żebym miała kiedykolwiek do niego wrócić
* Biotherm Pure-Fect Skin - krem na dzień matujący i nawilżający, matuje owszem, ale na krótko, chociaż podoba mi się, że po użyciu skóra jest satynowa w dotyku, nawilżenie na poziomie raczej średnim, nic specjalnego, nie sądzę, żebym do niego wróciła, bo moja cera z wiekiem idzie coraz bardziej w stronę suchości, także nie jestem już chyba za bardzo grupą docelową dla tego produktu
* Perfecta Spa peeling Trufle Czekoladowe - działanie takie, jak powinno być, jestem zadowolona, chociaż to nie do końca mój zapach, na pewno kupię znowu Creme Brulee z tej serii i może jeszcze inny
* Sure Ultra Dry Cotton - Sure to taka angielska wersja Rexony, ten antyperspirant mi nie przypasował kompletnie, ma brzydki zapach, chroni, owszem, ale nie odpowiada mi forma podania (wiecie, ta mokra kulka i mokra pacha potem:D), ani zapach, więc poszukam czegoś innego
* Dainty Doll Wonderbalm - mam ten balsam do ust już 3 lata, pojemność taka, że chyba musiałabym na spółkę z 10 osobami używać, żeby zużyć, wyrzucam połowę opakowania, samo działanie całkiem ok, podobne do masełek do ust, zapach lekko miodkowy i całkiem niezłe właściwości odżywcze, no ale 3 lata... A teraz firma już i tak jest niedostępna na rynku
* Estee Lauder Perfectionist - tutaj miniaturka, w linku recenzja pełnowymiarowego opakowania, niezłe serum, chociaż napakowane silikonami, mi akurat one nie szkodzą i cera wygląda fajnie po tym serum, ale jeśli ktoś nie lubi silikonów to nie polecam, ja myślę, że jeszcze do niego kiedyś wrócę (jak już przetestuję wszystko, co bym chciała, hyhy)
* próbka podkładu Chanel Perfection Lumiere Velvet (tak, w pojemniczku po Clinique, bo pani z Chanela nie miała nic innego:D), daje świetny efekt na twarzy, krycie raczej średnie, ale zostawia taką fajną satynową, zdrowo wyglądającą cerę, dzięki wymiance nabyłam pełnowymiarowe opakowanie, więc pewnie za jakiś czas Wam go zrecenzuję
* RapidLash - tutaj nic nie trzeba pisać, jestem uzależniona od tej odżywki, chociaż widzę, że efekty nie są tak spektakularne, jak były za pierwszym razem, to znaczy rzęsy wyglądają lepiej, ale teraz już nie mega hiper lepiej, po prostu lepiej niż moje naturalne bez odżywki (porównałam sobie zdjęcia)
* Benefit Porefessional - miniaturka, bardzo lubię tą bazę, wygładza skórę, ale nie przedłuża trwałości makijażu, po prostu wygładza cerę i ładnie pachnie, nie ma szału, aczkolwiek lubię ten efekt, jaki daje i to, jak podkłady wyglądają nałożone na nią, także pewnie kiedyś się skuszę na pełnowymiarowe opakowanie, bo na razie to z 6 próbek tego typu zużyłam i za każdym razem jestem na tak.
Jak tam Wasze zużycia Dziewczyny?
Chętnie bym gdzieś nabyła miniaturkową bazę Benefit Porefessional, cały czas mam ją na oku. U mnie Garnier sprawdza sie wyśmienicie to mój ulubieniec, szkoda że Ciebie średnio działa.
OdpowiedzUsuńJa moje wszystkie dostałam, a to od kogoś, a to przy zakupach (nawet z innej marki), tą ostatnią dawali też w ramach jakiejś akcji i pamiętam, że nawet nie trzeba było nic kupić :) Najlepiej właśnie miniaturkową sprawdzić, bo ona jest bardzo wydajna, a jak Ci nie przypasuje to żal wywalić duże opakowanie:) Co do płynu Garniera to nie uważam, żeby był jakiś bardzo zły, ale jednak jest przeciętny, bo nie domywa makijażu i trzeba się namęczyć...
UsuńSzkoda, że w PL wycofali te kosmetyki z Herbal Essences. Widzę, że bez silikonów i jeszcze do tego pochlebna opinia :).
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda, ja ostatnim razem jak byłam w PL to chciałam kupić i lipa, nie było nigdzie, a kiedyś zawsze je używałam... Dobrze, że tu mam wszystkie wersje, chociaż w zasadzie tą co na zdjęciu uwielbiam najbardziej :)
UsuńUwielbiałam szampony i odżywki HE :(
OdpowiedzUsuńJa wciąż uwielbiam, nawet nie wiesz, jak się cieszę, że tutaj w każdym sklepie można je dostać i to wszystkie wersje zapachowe:)
UsuńŚwietne zużycia ;) U mnie micel z Garniera sprawdza się świetnie, ale wiadomo na każdego działa inaczej ;)
OdpowiedzUsuńJa dość mocno tuszuję rzęsy, ale wiesz, to go nie usprawiedliwia w żaden sposób, bo powinien zmyć wszystko, a nie że potem mam jakieś dziwne pandy pod oczami, no i trzeba się trochę namachać z nim, żeby cokolwiek się zmyło. Nie jest to produkt zły, tego o nim nie powiem, ale jednak niedokładnie zmywa...
Usuńooo Poreffesional tego gagatka to pamiętam, masakrę u mnie robiła, więc poszła dalej w świat ;p wcale porów nie wygładzała i jeszcze warzyło mi się wszystko na niej
OdpowiedzUsuńA widzisz, u mnie działa dobrze, ale ja wiele nie oczekiwałam od niej, ma wygładzić silikonem gębę i to robi:DDD Makijaż się na niej dłużej nie trzyma, ale za to podkład wygląda lepiej. Nie używałam jej też codziennie, także nie wiem, czy przy codziennym stosowaniu nie zrobiłaby mi jakiegoś kuku na twarzy :D
UsuńTa baza benefit troche dziwna jest, zalezy na podklad ją dawałam, ale głownie najładniej działała solo. Raz potrafiła ladnie uzupełnić sie z podkładem, a raz tak jak Madzia powyżej doświadczyła, warzyl sie podklad na niej.
OdpowiedzUsuńCo do żeli pod prysznic bath and body work to jestem nimi mega zachwycona. Chcociaz ja wiecej na siebie leje tego żelu i schodzi mi w miesiąc. Mężowi służy juz 3 miesiąc, i tez jest nimi zachwycony, mowi ze są najlepsze:)
U mnie ta baza spisuje się ok, chociaż też nie jakiś szał, wygładza, no i jak wspomniałam podkład na niej wygląda ładnie, ale nie ma przedłużonej trwałości ani nic takiego, dlatego nie sądzę, żeby ta baza to było jakieś must have :)
UsuńBath & Body Works polubiłam, no ale co zrobić, nie mam dostępu, a ze Stanów nie chce mi się ściągać żeli pod prysznic (rozumiem jakiś unikatowy produkt, jakiś super kosmetyk, ale nie żel), w Pl też nie mam dostępu, bo mieszkam w Trójmieście, a sklep jest w Wawie, także pewnie już nie będę miała przyjemności z tą marką, a szkoda, bo faktycznie żel był super :)
Nic nie miałam z Twojego denka, ale zastanawiam się nad jakąś pianką do golenia ostatnio, rozejrzę się za tą właśnie :)
OdpowiedzUsuńZdaję sobie sprawę, że można tańsze pianki kupić, ale tutaj cenowo jest niewielka różnica, dlatego zawsze biorę tą, co już mam sprawdzoną :)
UsuńMam podobne zdanie co do Garniera- nie do końca rozumiem te wszystkie zachwyty nad nim, a porównania do Biodermy to dla mnie jakieś nieporozumienie. A z drugiej strony zły nie był i na pewno dam mu jeszcze szansę. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie Bioderma leży jeszcze w zapasie, na razie używam sobie dwufazy z Yver Rocher, którrej szczerze mówiąc też jakoś zbytnio nie lubię. Zobaczymy jednak potem, czy Bioderma mi przypadnie do gustu:)
UsuńU mnie micel Garnie sprawdza się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńJa maluję mocno rzęsy, no ale jednak to nie usprawiedliwia nie domycia przez ten produkt pozostałości, także uważam, że ten płyn jest taki sobie, chociaż nie wykluczam, bo może jeszcze z braku laku do niego wrócę kiedyś, ale uważam, że np. micel z Tołpy jest lepszy:)
Usuńmam podobne odczucia co do płynu z garniera
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem w swoich przemyśleniach osamotniona:) Też Ci nie domywa makijażu, czy wkurzasz się, że tyle się trzeba namachać?:)
Usuńprzypomniałaś mi o herbal essences! teraz tęsknię!!! uwielbiałam tę linię!
OdpowiedzUsuńTa linia jest wspaniała, to znaczy są jeszcze różne inne kolory, które robią coś innego (np. niebieska to jakaś dotleniająca, czy nawilżająca, żółta też cośtam innego robi), ale ja uwielbiam właśnie tą z różą, ona ma różne wersje, to znaczy czasem na niej piszą, że to jest dla dodania włosom blasku, a czasem napisane jest, jest to jest do farbowanych włosów, w każdym przypadku to jest zawsze to samo działanie i ten sam zapach (ale mam na myśli TYLKO tą różową), robią do niej różne szaty graficzne i czasem jest tak, że ten szampon jest w jednym sklepie i wygląda inaczej, niż w innym, a to wciąż ten sam :)
UsuńMarzy mi się coś z B&BW. :)
OdpowiedzUsuńJa nie znam w sumie ich oferty, ten żel był prezentem :)
UsuńJestem ciekawa Benefit Porefessional :)
OdpowiedzUsuńMoje zdanie jest takie, że nie jest to must have i raczej nie do używania codziennie, bo może zapychać, chociaż akurat moja skóra silikon lubi w kosmetykach, więc nic takiego mi sie nie stało po niej, ale przetestować na pewno warto :)
UsuńSzkoda,że nie ma już tych szamponów z Herbal Essences nie miałam okazji ich używać a wszyscy je zachwalają ;p
OdpowiedzUsuńJa ten jeden najmocniej sobie ulubiłam, miałam kiedyś jeszcze chyba taki jasno niebieski albo fioletowy (nie pamiętam już) i on mi nie służył aż tak super, to znaczy był ok, ale szybko włosy były po nim tłuste (a i tak myję codziennie, więc to niedopuszczalne), ale zapach jak zawsze boskość :)
UsuńGratuluje, sporo tego ;]
OdpowiedzUsuńDziękuję, staram się :D
UsuńTeż mam mini bazę Pore, przyznam, ze ją lubię ale nie stosuje codziennie bo podobno może zapychać:/ widzę, że lubisz Herbal, no i nas już ich nie ma:( do dziś pamietam te zapachy..;)
OdpowiedzUsuńJa też jej nie nakładałam codziennie, chociaż wiem, że moja skóra z silikonami się lubi, także akurat u mnie nie obawiałam się wysypu i też takowy nie nastąpił :) Jednak nie używałam jej codziennie, bo mam 4 różne bazy, więc nie chciałam, żeby któraś była pokrzywdzona :D
UsuńWielka szkoda, że w Pl wycofali Herbale, nie wiem, po co to zrobili, bo to wg mnie jedne z lepszych produktów tego typu i te zapachy:)
Zainteresowały mnie te kremy Biotherm, ale skoro nawilżenie wcale nie jest spektakularne, to chyba sobie daruję.
OdpowiedzUsuńMyślę, że na lato mogą się sprawdzić, ale tak jak napisałam - bez szału, może weź sobie jakiegoś próbaska z Sephory, żeby sprawdzić?
UsuńJuz wiem jaki szampon i odzywke kupie nastepnym razem.
OdpowiedzUsuńHihi, ja polecam ale koniecznie właśnie o tym zapachu :)
UsuńUwielbiam kosmetyki nudę, pachną cudnie, ale tego toniku nie mialam u skoro szczypie w oczy to sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuńDla mnie Nuxe śmierdzi i cuchnie, a do tego naturalne kosmetyki się na mnie nie sprawdzają wcale (prócz mydła Aleppo), dlatego już od nich raczej stronię :) Ale to kwestia gustu i upodobań przecież:) Ten tonik nie pachnie jak Nuxe, on pachnie lekko różano i działa całkiem nieźle, gdyby nie to, że właśnie w oczy szczypie to może bym sie pokusiła, żeby do niego wrócić.
UsuńTen Herbal z chęcią bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńMój ulubieniec, już nie zliczę, ile butli tego szamponu i odżywki zużyłam:)
UsuńTen podkład Chanel mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńHerbal Essences się u mnie nie sprawdziło :(
Micel z Garniera uwielbiam :)
Ja już go mam, ale teraz ślinię się do Chanel Vitalumiere Aqua, testuję próbkę i ożeszwmordę jak on wygląda cudownie na mej gębie:D Z kolei Velvet na cieplejsze dni to będzie boskość :)
UsuńA jaki Herbal miałaś? Bo one nie wszystkie są równie dobre.
Co do Garniera to on zły nie jest, no ale niestety trzeba się namachać, a on i tak niedokładnie zmywa, więc uznaję go po prostu jako przeciętniaka :) Z braku laku kiedyś może wrócę do niego :)
u mnie Garnier się nie sprawdza niestety
OdpowiedzUsuńTeż wkurza Cię, że tyle trzeba się nim namachać i potem panda i tak pod oczami zostaje? :)
UsuńSpore żużycia ;)
OdpowiedzUsuńStaram się, chociaż i tak wciąż zapasów milion :D
UsuńUwielbiam ten płyn z Garniera. ;) Gratuluję tylu zużyć. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Nie uważam, że ten Garnier jest zły, ale niestety sobie nie radzi do końca z moim makijażem, więc jak dla mnie jest po prostu przeciętny :)
Usuńszkoda, że tej serii szamponów nie ma już w Polsce
OdpowiedzUsuńTo jest wielka szkoda, nigdy tego nie zrozumiem, dlaczego dobre produkty są wycofywane...
UsuńNie miałam nic z Twojego denka :)
OdpowiedzUsuńCzasem i tak się zdarza :)
UsuńA u mnie Garnier spisuje się całkiem, całkiem. Nie ma może jakiegoś wielkiego szału, ale pandy mi nie robi ;)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że u Ciebie lepiej działa, u mnie niby też, ale trzeba się nieźle namachać, a potem i tak oczy są niedokładnie doczyszczone...
UsuńSzamponu z Herbal jeszcze nie mialam...chyba,bo juz troche zyje na tym swiecie ,wiec moge nie pamietac.Chetnie go wyprobuje jak piszesz ,ze taki dobry:)Co do zuzyc,koncze krem z Nuxe jest to krem na dzien,przeciwzmarszczkowy z serii Nuxuriance.Kupilam go na dzien,niestety okazal sie za tresciwy ,dlugo sie wchlanial i rolowal:(Po jakims czasie olsnilo mnie,zeby sprobowac uzywac go na noc i tu sie sprawdzil super,cera po nocy jest wyprasowana i wypoczeta,a jeszcze ma piekny zapach.Kiedy zasypiam otula mnie mila dla nosa won:)Czuje sie jak Marilyn Monroe z Chanel No 5 :)))Mam Garniera plyn miceralny zielony dla skory normalnej i mieszanej.Probowalam zmyc nim makijaz i niestety nie sprawdzil sie.Uzywam go juz po demakijazu jako "tonik" :))
OdpowiedzUsuńSzampony szybko schodzą, także może miałaś i nie pamiętasz, one jeszcze kilka lat temu były dostępne w Pl (w ogóle nie wiem, czy mieszkasz w Pl, ale ok:D).
UsuńJa nienawidzę kosmetyków z Nuxe, śmierdzą, a raczej cuchną tak, że ten zapach mnie aż męczy. Miałam żel do ciała to męczyłam go chyba dwa miesiące i nigdy więcej, miałam też Nuxellence (to serum) w miniaturkach i wcale się nie wchłaniało, zostawała tłusta warstwa na skórze. Miałam też olejki do ciała - ten z drobinkami i ten bez drobinek i oba beznadziejne, nie wchłaniały się wcale w moją skórę, krem do rąk miał ten sam Nuxowy odrażający zapach, jakoś go zużyłam, chociaż nie powiem, akurat on miał działanie w porządku,gdyby nie ten zapach to pewnie bym kupiła ponownie. No i teraz ten tonik, który jest całkiem ok, ale w oczy szczypie. To już koniec mojej przygody z tymi kosmetykami i nie wrócę do nich więcej :)
Ten Garnierowy płyn mnie nie zachwycił, ale nie, żeby była jakaś tragedia, wolę Tołpę Rosacal, działa o wiele lepiej i domywa makijaż dokładnie, pięknie pachnie i sprawia, że wszelkie czerwoności na twarzy są złagodzone (ale kurde oczywiście mam słabą dostępność), mam ją w zapasie i mam jeszcze Biodermę, której dotąd nie używałam, zobaczymy, jak ona się spisze:) Jeśli wszystkie okażą się ble to przy każdej wizycie w Pl będę robić sobie zapas Tołpy Rosacal :DDD
Micel Garnier przesuszał mi cerę.
OdpowiedzUsuńMi nie przesuszał, ale okazał się słabo skuteczny, więc nie wiem, czy powtórzę zakup...
UsuńJa też mam tą miniaturkę bazy Porefessional ;-) I w sumie mam do niej bardzo mieszane uczucia ;-)
OdpowiedzUsuńNie uważam, że to jest jakiś kosmetyk must have i na pewno nie do używania na co dzień, ale od święta jak najbardziej :)
Usuń