Dawno nie było recenzji tuszu do rzęs, a tak się składa, że mam Wam o czym napisać, bo w moich zbiorach dwa miesiące temu pojawił się tusz MACowy. Zapraszam więc do dalszej części.
Producent opisuje ten produkt tak: Maskara o innowacyjnej formule musu nadaje doskonałej wyrazistości, objętości i podnosi rzęsy tworząc mocny efekt w odcieniu głębokiej czerni. Ten mocno kryjący, trwały kosmetyk uzupełnia specjalnie ukształtowana szczoteczka.
Tusz zapakowany jest w plastikowe, czarne, minimalistyczne opakowanie o pojemności 7 gram.
Szczoteczka, wbrew zapewnieniom producenta wcale nie jest jakaś wyjątkowa, wiele tuszy taką ma. Silikonowa, z równo rozłożonymi wypustkami, aby równomiernie pokrywać nasze rzęski. Niestety przy każdorazowym wyjęciu z opakowania zabiera ze sobą za dużo tuszu i trzeba ją trochę "wytrzeć" o ścianki, żeby sobie nie posklejać rzęs.
Sama aplikacja jest niestety trochę utrudniona, nie przez szczoteczkę, bo ta jest w porządku, ale przez samą konsystencję tuszu, która faktycznie jest lekko musowa i gęsta. Należy bardzo z nim uważać i starannie nakładać, czyli musimy się liczyć z tym, że trzeba poświęcić tej czynności trochę więcej czasu, niż przy innych maskarach. Również za szybkie nakładanie może skutkować mocnym sklejeniem. Najlepiej u mnie sprawdza się nakładanie jej w kilku delikatnych ruchach i dokładanie, niż próby nałożenia jej w dwóch, czy trzech maźnięciach, wtedy efekt sklejenia murowany. Jednym słowem pracy z tym gagatkiem trzeba się nauczyć i trzeba też być cierpliwym, jednak efekt, jaki uzyskuję na rzęsach mi się podoba i są dni, kiedy się wkurzam strasznie na to, ile czasu muszę poświęcić na aplikację, ale po tym czasie jestem całkiem zadowolona z rezultatów, które prezentują się tak:
Niestety nie ma tutaj pogrubienia, natomiast zauważalny jest efekt wydłużenia rzęs (chociaż mnie bardziej interesowałby ten pierwszy efekt, jednak już straciłam trochę nadzieję, że jakiś tusz mi da spektakularne pogrubienie). Rzęsy nie wyglądają źle, look jest akceptowalny, chociaż wiadomo, że zawsze chciałabym, żeby było lepiej (nie wiem, czy to w ogóle możliwe?). Niektóre rzęsy są trochę sklejone ze sobą, ale u mnie każda maskara robi coś takiego, także się nie będę czepiać, bo to nic nowego.
Jeśli chodzi o utrzymywanie się na rzęsach, to mam już jej coś do zarzucenia. Otóż po pomalowaniu jest fajnie i super, jednak wystarczy odrobinka wilgoci, na przykład mżawka na dworze, a już rzęsy zaczynają się trochę sklejać. Szczególnie upierdliwe jest to dla mnie z tego powodu, że ja dodatkowo podkręcam rzęsy zalotką i zależy mi na utrzymaniu tego skrętu na cały dzień, a mżawka niweczy moje plany. I nie mówię tutaj o chodzeniu bez parasola, chodzi o sam stopień wilgoci w powietrzu. Dodatkowo niestety po kilku godzinach maskara ma tendencje do zostawiania śladów pod oczami, nie jest to wielka panda, ale takie nieestetyczne 2 lub 3 plamki, zawsze ścieram je palcem, bo nie jest to nic mocnego, ale jednak jest, więc uznałam, że należy o tym wspomnieć.
Skład:
Zadziwia mnie w tym produkcie natomiast jego wytrzymałość. Na opakowaniu producent zamieścił informację, że należy zużyć tusz w 6 miesięcy od otwarcia. Ja mój używam od samego początku czerwca i jeszcze ma dobrą konsystencję, a zazwyczaj wszelakie tusze po miesiącu nadają się już do kosza, bo wysychają.
Ogólnie muszę powiedzieć, że Studio Fix Boldblack Lash jest całkiem dobry, ale nie będę go wychwalać pod niebiosa właśnie przez czas, jaki potrzeba na nałożenie go i przez to, że ma tendencje do tworzenia dziwnych plamek w ciągu dnia, nie ma pandy, ale nie jest idealnie, także super hitem nie zostanie.
Macie swój ulubiony tusz?
Moja ocena: 7/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mnie tusze Maca jakoś nie kuszą :) Mam jakąś próbkę, która wykorzystam ale zakupu pełnowymiarowego opakowania nie planuje :)
OdpowiedzUsuńMnie też nie kusiły, ale stwierdziłam, że skoro jestem ostatnio zakochana w MACu, to możnaby się również tuszom przyjrzeć :) Mam jeszcze ochotę na ten nowy, podobno jest świetny :D
UsuńTego to nie wiem, bo ja jestem na bakier z tuszami, nie tylko z maca. Bo u mnie albo się kuszą albo niemiłosiernie odbijają. Wiec zawsze mam tym nie małe problemy :)
UsuńJa na razie z MAC miałam tylko ten jeden, ale w zapasie czeka jeszcze jeden. Generalnie z drogeryjnych to bardzo lubię Max Factory, z wyższej półki Guerlain Rouge G i Dior Iconic Overcurl :) Żaden z wymienionych się nie kruszy i nie odbija:)
UsuńRewelacyjne wydłużenie. Co do wytrzymałości to moje tusze zużywałam najkrócej 7 miesięcy. Uważam, że te normy na opakowaniach są mocno przesadzone.
OdpowiedzUsuńNo coś Ty?! 7 miesięcy!? U mnie Max Factory miesiąc wytrzymują, a potem nie da się już malować. Ale lubię je za całokształt, są fajne dla moich rzęs. Ten Mac to wyjątkowo długowieczny jest, bo teraz już będzie 2,5 miesiąca, jak go używam, a wciąż jest klawy :)
UsuńOstatnio się zdziwiłam jak na tuszu zobaczyłam, że jest ważny rok od otwarcia ;) Podoba mi się szczoteczka oraz efekt jaki daje ta maskara. Nie używałam jeszcze żadnego z tej marki, ale tego raczej będę unikać. Często mam problem z łzawieniem oczu, więc panda i sklejanie murowane.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja i tak mam zawsze tylko jeden tusz na raz otwarty, także rok by mi w zupełności wystarczył i tak, ale przeważnie tusze mam na miesiąc, półtora to max. Ten wyjątkowo długo mi trwa, bo wciąż używam i używam i nie widzę, żeby wysychał, czy coś złego się z nim działo. O kurde, jak masz taki problem z oczami to faktycznie ten może nie być najlepszym rozwiązaniem.
UsuńZ tej firmy nic nie miałam. Ale efekt wydłużenia bardzo mi się podoba. Wolę to niż pogrubienie :D
OdpowiedzUsuńMoje rzęsy z natury są i tak długie, więc ja wolałabym pogrubienie, no ale nie można mieć wszystkiego :)
UsuńJak mi sie podobaja Twoje rzesy *.* :) Wiesz, ja tez szukam maskary, ktora by mi pogrubila rzesy, ale jeszcze idealu nie znalazlam :(
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o MACowe tusze, to mialam tylko jeden, zwal sie Zoom Lash i byla to jedna z najgorszych maskar w moim zyciu serio :/ Robila efekt pajaczka na rzesach i w ogole tez byly problemy z jej nakladaniem :/
Dziękuję :D Ja też szukam takiej, co mi pogrubi rzęsy, znalazłam takową, jak już Ci mówiłam (Guerlain), mam jeszcze jedną w zapasie :)
UsuńO Zoom Lash czytałam, że daje bardziej taki dzienny efekt, więc w jego stronę nawet nie patrzyłam, bo ja jednak spektakularność lubię :)
Ja ją lubiłam. Tylko malować trzeba było etapami, bo inaczej łatwo było skleić wszystkie rzęsy w jedną ;) Nie osypywała mi się jednak, ani nic złego się nie działo. Bardzo przyzwoity tusz, choć są lepsze :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, trzeba sobie znaleźć właściwą metodę na aplikację, ale wtedy już jest w porządku:) I również uważam podobnie, że to jest przyzwoity tusz, ale bez szału:)
UsuńNa Twocih rzęsach robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńpiękne, długie rzęsy, ale faktycznie brakuje pogrubienia:(
OdpowiedzUsuńu mnie działa Chanel Le Volume
Le Volume mam w zapasie, podobnie jak 3 inne tusze, w sumie nie wiem, jakiego otworzyć, jak się Maczek skończy :)
UsuńHej :) Świetny blog, najbardziej zainteresowały mnie recenzje kosmetyków firmy Mac, ponieważ mam zamiar złożyć zamówienie na ich stronie (nie mam dostępu stacjonarnie. Bardzo kuszą mnie pomadka- zwłaszcza speed dial, impassioned i nie wiem na którą się zdecydować :) Jednak najbardziej chciałabym zamówić słynny puder studio fix powder, ale komepletnie nie wiem jaki odcień wybrać :( Odcień mojej cery jest dość jasny (nie opalam się, używam SPF50) i chłodny. Używam puder rimmel stay matte w kolorze peach glow, który jest odrobinę za jasny, ale muśnięty bronzerem wygląda dobrze. Przez lata używałam podkład revlon color stay 180 sand beige, który z kolei był zbyt ciepły. Za to uwielbiam koreańskie kremy bb, np. dr G Gowoonsesang, który wręcz idealnie pasuje do mojego odcienia cery. Wiem, że ciężko to sobie wyobrazić. Może orientujesz się, który odcień będzie odpowiedni?
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że zainteresował Cię mój blog. Jeśli chodzi o pomadki, to Speed Dial polecam, Impassioned nie miałam i nawet nie testowałam, także nie umiem za bardzo się o niej wypowiedzieć. A jeśli mowa o pudrze, to tutaj też nie za bardzo pomogę, bo sama nie używam Studio Fix Powder, nawet nie noszę się z zamiarem zakupu, bo mam dużo innych pudrów, które czekają na zużycie, także nie wiem, co miałabym Ci doradzić. Revlon Colorstay znam, ale odcień 110, niestety 180 nie znam, bo on byłby dla mnie o wiele za ciemny. Tego bb dr G też nie znam, także nie mam kompletnie pojęcia, jak Ci pomóc...
Usuńale rzęsiska piękne...nie wiem czy to sprawka tuszu czy geny hi, hi. Tuszu nie miałam słyszałam pozytywne opinie
OdpowiedzUsuńGeny, trochę też pewnie odżywka do rzęs (chociaż ona już nie robi mi wielkiej różnicy), no i tusz:)
UsuńRzęsiory masz cudowne <3 mimo wielkiej miłości do MACa raczej rzadko sięgam po ich tusze do rzęs. A próbowałaś ichni In Extreme Dimension? Całkiem fajnie pogrubia ale szczota jest wielka i też wymaga odpowiedniej techniki nakładania.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) U mnie to była głównie chęć przetestowania, bom ciekawska :D
UsuńPróbowam In Extreme Dimension w tej wersji z białymi literkami i u mnie się nie sprawdził wcale, za mokry, sklejał, wyglądał kiepsko i się mazał pod oczami, ale czytałam, że u niektórych się super sprawdza :)
To on u mnie długo był numerem 1, mam teraz nawet ochotę do niego wrócić.
UsuńA widzisz, co rzęsy to inna opinia:) A może ja po prostu nie umiałam go używać tak, jak powinien być używany :)
UsuńEfekt ladniutki ale nie lubie tuszy przy których trzeba sie napracowac ;D nie, nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńVolumen daje mi zawsze Chanel Le Volume de Chanel, która uzywam od lat :D
Z tym niestety trzeba się dużo "pobawić", no ale chciałam go spróbować, to spróbowałam :D Mam jeszcze jeden ich tusz w zapasie, inny oczywiście :)
UsuńLe Volume też mam w zapasie, ale ten z MAC jest tak niesamowicie wydajny, że już 3 miesiąc używam i on się nie chce skończyć:)
Ja chcę takie rzęsy:) Twoje są jednymi z najdłuższych, jakie widziałam . Robią wrażenie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, co prawda na długość nie mogę narzekać, dlatego szukam czegoś, co im doda więcej objętości, bo tego im trochę brak, ale ogólnie jestem z nich zadowolona :D
UsuńMoje są widoczne dopiero, gdy nałożę na nie tusz:):)
UsuńTo tak, jak moje, bo są z natury bardzo jasne i bez tuszu moje oczy wyglądają jak łyse :)
Usuń