piątek, 27 maja 2016

YSL Touche Eclat Foundation (stara wersja)

Po niemalże trzech tygodniach powracam z postem o podkładzie, który gości w moich zbiorach już od zeszłego roku i prawdę powiedziawszy buteleczka ma się już ku końcowi.
Jeśli chcecie się dowiedzieć, co myślę o już chyba każdemu znanym (choćby z nazwy) Touche Eclat to zapraszam do dalszego czytania.
Bardzo długo chodził mi po głowie ten produkt, zanim go kupiłam. Pamiętam też, że poszłam na makijaż do YSL (który niestety okazał się wielkim niewypałem) i pani nałożyła mi wtedy na twarz tenże produkt, tyle że w odcieniu BD40. Jak możecie się domyślić wyglądał na mnie jak pomarańcza, bo odcień przeze mnie posiadany to B10 i uważam, że jest dobrany niemalże idealnie. Pomijając już nietrafiony odcień, jaki mi ta pani wybrała wtedy to bardzo spodobało mi się jego wykończenie i to, jak pięknie buzia w nim wygląda (a NIE jak on wygląda na buzi).
Nabyłam więc swój B10 po uprzednim testowaniu próbki.
Opakowanie to ciężka, szklana butelka o pojemności 30 ml, czyli standardowo. Złota skuwka z logiem marki nadaje szyku i klasy. Jest tak typowo dla YSL. Butla jest z przezroczystego szkła, więc jeśli postawimy nasz fluid to dokładnie będziemy widzieć, ile go jeszcze zostało.
Pompka - oczywista oczywistość, nie mogło jej zabraknąć. Naprawdę nigdy nie zrozumiem marek, które do swoich produktów za milion monet nie dołączają pompki, to chyba nie jest aż taki wydatek przy produkcji, a zaoszczędziłby wszystkim sporo nerwów. A więc mamy tutaj pompkę działającą sprawnie i dobrze - nigdy się nie zacięła i zawsze można zaaplikować pożądaną ilość. Dodatkowo jak ktoś lubi sobie wygrzebać produkt do końca to YSL też o tym pomyślał i zrobił tak, że cały wihajster można sobie odkręcić i podłubać w środku (pozdrawiam tutaj moją Kochaną Mamę, która ma 14 podkładów, a z jednego patyczkiem wyciąga resztki mając 2 IDENTYCZNE w zapasie), czy przelać sobie pozostałość do małego słoiczka, żeby co do kropelki zużyć. Jak kto woli, w każdym razie da się to zrobić.
Zapomniałam napisać, co Touche Eclat ma w ogóle robić. Otóż ma nadawać cerze blasku, modelować kontur twarzy, wyrównuje kolor i maskuje niedoskonałości, a przy tym konsystencja jest wolna od substancji pudrowych (cokolwiek to znaczy, trochę zerżnęłam to z Wizażu). Czyli ma robić to, co według mojej opinii podkład idealny powinien robić, czyli być w dobrym kolorze, dawać świetliste wykończenie, nie ciemnieć, nie złazić w ciągu dnia i ogólnie robić efekt wow. I powiem Wam moje Drogie - podkład ten to robi. Może nie ma efektu super wow, ale wow jest.
Kolor B10 jest neutralnym żółtkiem (tu na zdjęciu trochę ma więcej żółci, niż w rzeczywistości, nie wiedzieć czemu). Pięknie się dopasowuje do cery, nie tworzy smug, do tego ładnie pachnie (zawsze mi się kojarzy jakby taki świeży letni zapach, nie potrafię tego dobrze zdefiniować, ale jak nakładam go na twarz to tak o tym myślę), chociaż ów zapach po chwili ulatuje. Krycie słabe w stronę średniego, można się z nim bawić i dokładać trochę więcej, bo nie zasycha, ale średnie to chyba max, co się nim uzyska. Przykrywa też małe niedoskonałości, czy jakieś drobne czerwoności na twarzy, ale to nie jest Double Wear z Estee, także krycia tutaj nie znajdziemy jakiegoś super. Po nałożeniu cera wygląda promiennie, świeżo, świetliście, tak powiedziałabym "młodzieńczo", czyli dokładnie to, czego szukam w tego typu produktach. Mały minusik jest taki, że w gorące dni, które ostatnio były w Polsce miałam go na twarzy i niestety zauważyłam, że trochę szybciej się "pocił", miałam wrażenie, że też się trochę ścierał, ale to tylko przy temperaturach ok. 26 stopni, a to mogę mu wybaczyć, bo jak było mniej to zawsze bez zarzutu. Trwałość całodniowa (o ile nie było ponad 26 st.), oczywiście z racji tego, że nie zasycha trzeba unikać dotykania twarzy (chociaż ja każdy fluid pudruję), ale wiadomo, on pozostaje płynny cały czas, także generalnie taka konsystencja ma większą tendencję do spływania, czy do starcia się, ale u mnie nigdy się to nie zdarzyło, żeby wyglądał źle, czy nieestetycznie, po całym dniu pracy również. Te 3 razy, co było tak gorąco w Pl mnie trochę zasmucił, ale też nie tak, żebym miała ochotę go wywalić, po prostu wydaje mi się, że z racji swojej struktury to nie jest odpowiedni podkład na upały i tyle :D
Jak dla mnie to jeden z najlepszych podkładów, jakie używałam, a jak niektóre z Was wiedzą jestem dość wybredna i naprawdę wiele tego przetestowałam, więc żebym powiedziała - tak, kupię ponownie jakiś produkt, to musi spełnić naprawdę wiele moich wyśrubowanych wymagań, a Touche Eclat jak do tej pory je spełnia, także nie mogę się do niczego przyczepić prócz tego, że nie rozumiem, po co poprawiać coś, co już jest dobre...Mam tu na myśli wypuszczenie nowej wersji tego fluidu. Jeszcze jej nie testowałam, nie wiem, czego się spodziewać, ale słyszałam opinie, że nowy jest gorszy i że zmieniły się kolory, także zobaczymy. Chociaż mam nadzieję, że i ten nowy okaże się fajny, bo jeśli starą wersję już doszczętnie wycofają, a tamta się nie sprawdzi, to będę naprawdę bardzo zawiedziona. Tego z ręką na sercu polecam, chociaż zawsze też mówię, że najlepiej przed zakupem wziąć próbkę, bo można się wtopić w niezłe bagienko, ja bym się tak wtopiła wielokrotnie, gdyby nie było próbasków.
Testowałyście Touche Eclat? Co o nim sądzicie? Jaki jest Wasz ulubiony podkład?
Moja ocena: 10/10

28 komentarzy:

  1. Ostatnio wiele patrzę za moim podkładem idealnym. Niestety mam prawie biała cerę i bardzo cieżko jest z kolorem 😞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że Mac Nourishing Waterproof jest bardzo jasny i też Makeup Revolution ma zupełnie biały podkład (chociaż ten chyba byłby zbyt biały dla Ciebie), ale nie mam pojęcia, jak by było z innymi aspektami, typu krycie, trwałość itp.

      Usuń
  2. Nie miałam tego podkładu. W ogóle to jakoś koło marki YSL przechodzę zazwyczaj obojętnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zawsze przechodziłam obojętnie, mam tylko jeden limitowany róż od nich, aczkolwiek chciałabym nabyć pomadkę :) No i pewnie kupię nową wersję Touche Eclat, jak ta moja się skończy, tylko będę musiała najpierw obczaić kolory :)

      Usuń
    2. Ja właśnie mam ich pomadkę i jest jedną z moich ulubionych :) Ale poza tym nic. Wzięłam więc sobie ostatnio w Sephorze próbeczkę i mam zamiar spróbować :)

      Usuń
    3. Też już obczaiłam nową wersję, wg mnie jest minimalnie gorsza. To znaczy wciąż fajna, kupię nową butlę, jak ta obecna się skończy, ale mogli zostawić starą wersję tak, jak była. Ta nowa ciupkę lepiej kryje, ale też nie daje takiego rozświetlenia, jak stara (znaczy rozświetlenie wciaż jest, ale nie takie, jak w starej wersji, stąd moja ocena). Kolor B10 też niezbyt się zmienił, wciąż mogę go nosić :D

      Usuń
  3. Miałam tylko próbkę i to dopiero jak już go wycofali:) Pamiętam, że wykończenie bardzo moje ale trochę mi w pory wchodził:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę szkoda, że go wycofali... Ja jestem ciekawa, jak ta nowa wersja wypadnie na tle starej. To teraz wiemy, że zdecydowanie lubimy to samo wykończenie na buzi : :*

      Usuń
  4. Bardzo lubię ten podkład. Plotki głoszą, że nowa wersja jest jeszcze lepsza, ale nie miałam okazji jej testować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Normalnie chyba z czystej ciekawości polezę do perfumerii żeby wziąć próbaska i móc je porównać :)

      Usuń
  5. mam i bardzo lubię, zresztą została mi go już odrobinka i bardzo go teraz oszczędzam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że zawsze tak musi być, że jak już coś polubimy, to marka to wycofuje całkowicie, albo wycofuje i robi "nowe", co nie zawsze jest lepsze... Może powinnam mojego też zacząć oszczędzać :)

      Usuń
  6. Nie znam tego produktu :) ja jestem zakochana w kremie BB Gold od Skin79. Uwielbiam go :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja jestem zakochana w BB Orange od Skin79 :) Mam drugie opakowanie, ale zawsze będę go już kupować :)

      Usuń
  7. Nie miałam przyjemności i chyba już mieć nie będę ;) Mnie z YSL bardzo się podobało wykończenie Fusion Ink, szkoda, że mam taką tłustą gębę, bo po kilku godzinach idealna satyna oczywiście znikała, ale to wykończenie to jedno z ładniejszych, jakie miałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz ten nowy przetestować, ale jeśli jest podobny do starego, to nie wiem, czy by Ci się podobał, bo jednak masz inny rodzaj cery od mojej, jednak spróbować zawsze można :)
      Fusion Ink u mnie był porażką, wyglądał tak strasznie sucho i właził we wszystkie pory i zagłębienia na twarzy.

      Usuń
  8. Od kilku miesięcy zachwycam się nową wersją TELT <3 i ten podkład stał się moim nr 1, choć mam jedno "ale" które tyczy się palety kolorystycznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli że nowa wersja jednak lepsza? :) Koniecznie muszę się wybrać po próbkę w takim razie, bo stara wersja już się kończy, także muszę porównać odcienie i to, jak się spisuje na twarzy ten nowy:)

      Usuń
  9. O starej wersji to ja słyszałam sporo dobrego ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale mnie zaciekawilas tym podkladem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że go wycofali, ale mam nadzieję, że nowa wersja będzie równie fajna :)

      Usuń
  11. Mialam jego probeczke i potwierdzam - jest swietny <3 Naprawde mnie zaskoczylo to, ze odcien B10 tez u mnie sie bardzo ladnie dopasowal do cery, podobalo mi sie, ze nie widac go zupelnie ... U mnie tez zauwazylam, ze pod koniec dnia zaczyna schodzic z noska troche, ale jestem mu w stanie wybaczyc.
    Bardzo jestem ciekawa tej nowej wersji i mam nadzieje, zeby tylko najjasniejszy odcien byl wystarczajaco jasny dla mnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odcień B10 jest taki dość nieokreślony, mi się na początku wydawało, że on ma w sobie rożowe tony, ale jednak nie. Jest neutralny, a może nawet trochę w stronę ciepłego idzie? Sama nie wiem, jednak dopasowuje się do mojej cery bardzo dobrze, także narzekać nie mogę :)
      Fakt, nie jest to podkład długotrwały, ale jak już napisałam nie można oczekiwać od niego długotrwałości, skoro jego struktura jest, jaka jest i on nie zastyga na buzi.
      Już wzięłam próbkę z nowej wersji, w moim odczuciu B10 ma trochę inny kolor, jakby nieco więcej pomarańczowości ma w sobie, ale nie aż tak, żeby nie można było go nałożyć. Po prostu w porównaniu dwóch moje wprawne oko to widzi :D Jednak nie sądzę, żeby mocno się różnił w odcieniu na twarzy :) Ale zobaczymy :D

      Usuń
  12. Zawsze kusil mnie tam podkład. Zarówno stara jak i nowa wersja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji wizyty w perfumerii zawsze możesz wziąć próbaska :D

      Usuń
    2. Zawsze o tym zapominam, bo Panie w perfumeriach zawsze chcą na miejscu aplikować i jakieś dziwne zawsze się trafiają,że jak nałożą mi jeden podkład, to już innych próbek nie chcą dawać, bo niby tamten jest idealny, a jak poproszę o inne, to patrzą na mnie jak na klientkę perfumerii typu "próbkowiczka". Jakoś dziwnie się wtedy czuję :D

      Usuń
    3. Oj, to akurat prawda, że one zawsze chcą od razu w perfumeriach wszystko na twarz aplikować. Ale ja nigdy nie pozwalam, bo nie po to spędzam czas nad moim makijażem, nad konturowaniem i w ogóle nad doprowadzeniem wszystkiego do fajnego efektu, żeby ona mi zmyła połowę twarzy i coś nakładała. Przecież ona mi nie wykonturuje potem buzi, nie nałoży tego samego odcienia różu i tego samego rozświetlacza, a i często nie dają sobie przemówić, że odcień 1000 to nie jest mój odcień i że ja potrzebuję odcienia 1, czyli najjaśniejszego, a nie dla murzyna :)

      Usuń