niedziela, 26 marca 2017

Sephora Rozświetlający Podkład Nawilżający

Podkład, o którym dzisiaj Wam napiszę długo za mną 'chodził', jednak z racji braku dostępu do Sephory musiałam poczekać, aż będzie dla mnie możliwe jego kupienie. Czy czekanie się opłacało i czy w mojej ocenie faktycznie warto sobie nim zawracać głowę? O tym poczytacie niżej.
"Rozświetlający podkład wzbogacony kwasem hialuronowym, aby natychmiastowo rozświetlić, nawilżyć i uzyskać doskonale naturalną, pełną blasku cerę. [...] Podkład wyrównuje koloryt, maskuje niedoskonałości i rozświetla cerę. Zawiera pigmenty odbijające światło, aby usunąć oznaki zmęczenia i zatuszować niedoskonałości. Lekka jak piórko formuła umożliwia regulowanie poziomu krycia."- tak piszą o nim na stronie Sephora.pl
Butelczyna oczywiście typowa dla płynnych podkładów - przezroczysty plastik i czarne dodatki, więc jest elegancko i klasycznie, do tego możemy na bieżąco sobie sprawdzać poziom zużycia. Niestety, albo w sumie stety - pojemność to tylko 20 ml.
Pompka oczywiście też jest i działa bez zarzutu, nie zacina się, ani nie chlapie na boki przy dozowaniu. Można ją również odkręcić, także ani kapka podkładu nam się nie zmarnuje. Bardzo lubię odkręcane pompki.
Mój kolor to 10 Jasna Kość Słoniowa. Jest to beż z lekką domieszką żółci. Pomimo tego, że odcień jest najjaśniejszy z dostępnych to dla mnie jest trochę za ciemny i muszę go sobie rozjaśniać. Nie zauważyłam, żeby ciemniał na twarzy, ale już sam fakt, że przed nałożeniem czeka mnie zabawa w rozjaśnianie jest irytujący. Dlaczego większość firm nie potrafi zrobić dostatecznie jasnego podkładu to chyba nigdy nie zrozumiem... Ostatecznie jednak dzięki temu, że pompka jest odkręcana rozjaśniłam go sobie permanentnie w opakowaniu, ale na zdjęciu powyżej kolor jest jeszcze pokazany przed tą akcją.
Konsystencja jest średnio lejąca, zapach też mi się podoba, jest delikatny i nieduszący, nie utrzymuje się za długo po nałożeniu.
Przejdźmy więc do samej aplikacji i działania. Otóż nakłada się go bajecznie, nic nie wchodzi w pory, a po równomiernym rozłożeniu na skórze otrzymujemy piękny rozświetlony efekt (ale nie coś na kształt Maestro Glow, nie AŻ tak mokry i świetlisty), jest to po prostu rozświetlony, świeży look. Cera jest ujednolicona (max srednie krycie) i malutkie niedoskonałości zminimalizowane (na większe jak zawsze polecam korektor, a nie podkład). Nie zauważyłam nawilżenia, ale też produkt nam nie wysusza buzi i nosi się go całkiem komfortowo. I naprawdę Sephora by zrobiła genialną robotę gdyby nie jedna cecha, która sprawia, że nie mogę temu produktowi zaufać na dłuższą metę - 3 godzinna trwałość na buzi (w porywach 4 godziny). Potem cera wygląda nieświeżo i jakby podkład nam niemalże z niej zniknął. Jeszcze coś tam jest, ale to nie jest to, co zaraz po nałożeniu. Próbowałam wielokrotnie, z różnymi bazami i z różnymi pudrami, ale zawsze ten sam efekt - nietrwałość i po 3-4 godzinach 'spocony' i 'zmęczony' look, a to nie jest coś, czego oczekuję. I nie dam sobie wmówić, że tak musi być, bo w życiu przetestowałam naprawdę wiele podkładów i jakoś większość z nich potrafi się utrzymać kilka godzin, a ten niestety nie. Tak szczerze powiedziawszy to on mi mocno przypomina Chanelowy Vitalumiere Aqua, one są naprawdę do siebie podobne w wykończeniu i w tej kiepskiej trwałości niestety też. Tylko kolor Chanelowego jest żółty jak jasna mać (miałam nr B10), a tutaj jednak tej żółci nie jest aż tak dużo. I przy recenzji Vitalumiere Aqua narzekałam na to, że płacąc kasę za podkład ja oczekuję trwałości, a nie znikania po chwili, bo to sprawia, że nie mogę takiemu produktowi zaufać. A chyba żadna z nas nie potrzebuje podkładu, który wytrzyma tylko przysłowiowe wyście po bułki, bo przecież nie o to chodzi.
Dla mnie więc Rozświetlający Podkład Nawilżający okazał się niedostatecznie dobry, chociaż firma była blisko, żeby zrobić coś fajnego. Może jakby poprawiono kolorystykę i zwiększono trwałość to się jeszcze kiedyś na niego skuszę, ale tak to moją obecną buteleczkę będę musiała zużyć właśnie na te nieszczęsne wyjścia po bułki czy mleko, bo na całodniowy dzień pracy to on na pewno się nie nadaje.
Testowałyście ten produkt? Może macie podobne wrażenia?
Moja ocena: 5/10

18 komentarzy:

  1. Nie znam tego podkładu. Szkoda, że się nie sprawdził :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo szkoda, bo miałam nadzieję, że to będzie coś fajnego :(

      Usuń
  2. Ja mam mieszane uczucia jeżeli chodzi o podkłady rozświetlające, chociaż moja cera jest sucha. Zdecydowanie wolę satynowe wykończenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozświetlające podkłady to zdecydowanie moje ulubione, delikatne krycie i lekki glow to coś, co bardzo lubię :)
      To jaki jest Twój podkładowy ulubieniec? :)

      Usuń
  3. Nie znam podkladu, ale moze to idealne rozwiazanie dla cery suchej? po twoim opisie sie na niego nie skusze..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda cera wygląda dobrze jeśli jest lekko rozświetlona (nie mylić z mega tłuszczem oczywiście), to dodaje jej świeżości i wrażenia nawilżenia. Ja uwielbiam takie podkłady, ale wiem, że to jest kwestia gustu, bo znam też dziewczyny, które mają suchą cerę, a ładują na nią podkłady kalibru Double Wear i to wygląda już okropnie sucho. Jednak jak powiedziałam - kwestia gustu i osobistych preferencji :)

      Usuń
  4. Na początku się napaliłam a na koniec sie spaliłam;) ale przy okazji go potestuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest ładny i fajny, tylko szkoda, że tak mało trwały... Już nawet ten niedoskonały odcień bym przebolała, ale braku trwałości nie wybaczam :D

      Usuń
  5. Miałam okazję próbować kilku podkładów z Sephory, ale jakoś tak nie zapałałam miłością i wole inwestować w inne marki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z Sephorowych podkładów miałam tylko ten, ale jestem trochę zrażona, więc na żaden inny na pewno się nie skuszę. Ten z kolei został mi polecony przez Mamę, Ona jest z niego super zadowolona, to myślałam, że może ja też będę, ale niestety...

      Usuń
  6. Był na mojej liście ale kurczę podkładów dających ładne rozświetlenie ale są krótkotrwałe mam ogrom ! Szukam teraz czegoś rozświetlającego ale bardzo trwałego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ten jest krótkotrwały, więc nie ratuje go to, że po nałożeniu wygląda pięknie, bo co z tego, skoro nie można od niego oczekiwać trwałości... Jeśli szukasz trwałego rozświetlenia to możesz spróbować Touche Eclat z YSL lub Lancome Teint Miracle, oba są fajne :) Polecam też Givenchy Photo Perfexion i Armani Luminous Silk, ale one dają taką rozświetloną satynę, a nie pełe rozświetlenie :D A jeśli szukasz mega glow, to Macowy Mineralize Moisture albo Armani Maestro Glow :D

      Usuń
  7. Szkoda, że się nie sprawdził. Ja lubię takie lekkie podkłady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też takowe lubię, ale ten można sobie odpuścić, bo jest nietrwały, więc szkoda kasy...

      Usuń
  8. Pomacam z ciekawości jak będę w Sephorze, choć coraz bardziej wątpię że zdradzę ulubieńca z YSL. A widziałaś nową wersję Synchro Skin Glow Luminizing Foundation? Korci mnie bardzo :D i kombinuję, czy by ich nie wykorzystać razem tzn. z Synchro Skin Lasting Liquid Foundation na strefę T, a Glow na pozostałą część twarzy. Może latem miałoby to sens przy mojej mieszanej cerze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On się nie umywa do YSL Touche Eclat :) Obie go przeciez lubimy :)
      Oooo, nawet nie wiedziałam, że jest jakaś nowa wersja Synchro Skin :) Będę musiała go sobie obczaić, chociaż już jutro mam zamiar zobaczyć to nowe coś z Maca, Next To Nothing czy jakoś tak się nazywa i do końca nie wiem, co to jest, ale za jednym zamachem mogę iść też na stoisko Shiseido i zobaczyć tego, o ktorym piszesz :) Zachęciłaś mnie :) Synchro Skin jest dobry, ciekawe, czy ta nowość też taka jest? :)

      Usuń
    2. No więc właśnie ;) YSL Touche Eclat odpowiada mi pod każdym względem, tylko co jakiś czas mam jakiś zew nowości jeżeli chodzi o podkład, a nawet korci mnie powrót do czegoś znanego, co się sprawdzało. No nic, zobaczymy :)))
      O Macu już było, kupię chyba tylko pędzel - spodobał mi się full fan brush tzn. jego kształt.

      Usuń
    3. Już obadałam tego nowego Synchro Skin i chyba chcę :) Tylko muszę sprawdzić, czy zachowali tą samą kolorystykę i czy czasami formuła nie jest spieprzona :D żeby mi się trzymał na paszczy cały dzień, a nie 3 godziny :D Chyba jutro pójdę do HoF i wyłudzę próbkę :)
      Mac ma całkiem niezłe pędzle, ale tylko te z regularnej linii, wielokrotnie czytałam bowiem, że limitowane są słabsze, podobnie jak limitowane paletki cieni (nawet jeśli zawierają te same odcienie co w stałej kolekcji).

      Usuń