sobota, 8 lutego 2014

Vichy Normaderm - żel głęboko oczyszczający do mycia twarzy

Z marką Vichy zostałam zaznajomiona jeszcze za czasów bycia nastolatką, kiedy to marzeniem było mieć coś z tej firmy i na każde urodziny, czy inną uroczystość Mama (czy też inni członkowie rodziny), obdarowywali mnie owymi kosmetykami. Wtedy pierwszy raz miałam styczność z produktem, o którym będę pisać.
Żel głęboko oczyszczający Normaderm jest wzbogacony w kwas salicylowy o działaniu antybakteryjnym oraz Totarol o właściwościach łagodzących podrażnienia. Doskonale oczyszcza skórę i sprawia, że jest gładsza i widocznie zdrowsza. Odpowiedni dla skóry wrażliwej, hypoalergiczny, bez parabenów, bez alkoholu i bez mydła. Tak opisuje go producent.
Moją opinię zaraz poznacie. Zacznijmy od opakowania. Zwyczajne plastikowe, z bardzo wygodną pompką, która wydobywa dokładnie tyle produktu, ile ma wydobywać. Bardzo lubię wszelakie produkty z pompkami, więc i w tym przypadku mi się spodobało. Sam zapach żelu jest bardzo przyjemny, nie potrafię go do niczego przyrównać, ale nie jest drażniący, więc mój nos jest zadowolony.
Konsystencja jest rzecz jasna żelowa, ale dosyć lejąca, ma kolor lekko zielonkawy. Do umycia całej twarzy mi wystarcza jedna pompka, co sprawia, że opakowanie 200 ml starcza na wieki przy używaniu rano i wieczorem. Słyszałam, że niektóre dziewczyny stosują ten produkt do demakijażu, to znaczy nie zmywają wcześniej makijażu, tylko myją twarz Normadermem i podobno makijaż schodzi, jednak ja nigdy go nie użyłam w ten sposób, bo jednak wolę tradycyjnie najpierw zmyć makijaż czymś do demakijażu, potem umyć twarz do czysta.
Najważniejsza sprawa, czyli działanie. Nie mam jakoś wielce problematycznej cery, sporadycznie pojawiają mi się wypryski i myślałam, że ten żel im zapobiegnie. Faktycznie, robi to, zapobiega i cudownie oczyszcza skórę, ale jego działanie i cudny efekt trwają może 3-4 tygodnie (u mnie) od pierwszego użycia, potem chyba moja skóra się do niego przyzwyczaja i dalej pojawiają się niespodzianki, tak, jak wcześniej. Nie zauważyłam długotrwałej poprawy mojej cery mimo stosowania go codziennie po 2 razy, to znaczy nie pogorszyła mi się, ale też nie polepszyła (oprócz tych pierwszych tygodni). Nie wiem właśnie, czy to jest efekt przyzwyczajenia się skóry, czy może czegoś innego. Ponadto co do samego komfortu mycia - jeśli nie przepadacie za uczuciem ściągniętej skóry (które ja osobiście lubię), to ten żel może nie przypaść Wam do gustu, bo faktycznie czyści i poleruje buzię tak, że jest niemalże piszcząca (pory są oczyszczone i zamknięte) i natychmiast trzeba ją nawilżyć. Ja jednak jak powiedziałam to lubię, bo wtedy wiem na pewno, że skóra jest dogłębnie oczyszczona, czyli tak, jak producent powiedział. Nie radziłabym jednak osobom z suchą skórą go używać, bo może przesuszyć. Przy mieszanej, aczkolwiek wrażliwej skórze zalecałabym go stosować raz dziennie, a jeśli ktoś myje buźkę dwa razy to wtedy przy drugim myciu użyć czegoś łagodniejszego.
Na składach się nie znam, ale może Wy się znacie, więc zamieszczam:)
Podsumowując - jest to dobrze oczyszczający, fajnie pachnący żel i wracam do niego co jakiś czas, chociaż w najbliższym czasie nie planuję zakupu, bo mam jeszcze dużo innych do przetestowania i kilka dodatkowych na wishliście.
Miałyście ten żel? Podzielcie się swoją opinią na jego temat.
Moja ocena 6/10

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Może inna seria by była lepsza? Ta jest dość silnie działająca.

      Usuń
  2. osobiście nie używałam ale znam wiele dobrych opinii :) do mojej cery się nie nadaje :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że Ty masz suchą skórę:) Faktycznie mógłby być dla Ciebie za silny, bo naprawdę mocno ściąga i ma tendencje do przesuszania cery.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja też nie mówię, że jest zły, bo jednak wracam do niego co jakiś czas od czasów nastolęctwa:) Aczkolwiek teraz chyba już w moim wieku moja skóra chce czegoś łagodniejszego, a poza tym ten żelik działa na mnie jedynie tymczasowo, a ja bym wolała stałe efekty:)

      Usuń
  4. Nie używam produktów z Vichy, ponieważ te które próbowałam strasznie mnie uczuliły :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powiem Ci szczerze, że mam taką opinię o tej marce (teraz, kiedy jestem dorosła), że to są przeciętne kosmetyki za zbyt wysoką cenę, oczywiście lepsze toto jest niż TBS, czy Clinique (którego nienawidzę), ale za taką jakość cenna powinna być niższa, bo to nie jest nic AŻ tak cudnego, żeby zachwycało. Ot, dobre produkty, ale są lepsze od nich na rynku. Jednak przyznaję, że jako nastolatka się jarałam jak cholera, kiedy widziałam Vichy i dostałam próbkę, albo pełnowymiarowy krem:)

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą w 100%, chociaż za dużo rzeczy nie miałam, ponieważ każdy produkt, który używałam lub próbowałam używać strasznie mnie uczuliły. Teraz trzymam się od ich produktów z daleka.

      Usuń
    3. Ja byłam z kilku zadowolona, ale też to nie był zachwyt, ten żel mi najbardziej przypadł do gustu:) Jako nastolatka używałam wielu ich produktów, ale teraz moja skóra już potrzebuje czegoś więcej, teraz tak sobie myślę, że właśnie jak myślę o Vichy to jawi mi się jako marka dla nastolatek (wiem, że mają tam też pielęgnację dla dojrzałych cer), ale z tego co wyczytałam to te kosmetyki dla dojrzałych cer średnio działają, bardziej sprawdzają się właśnie te z serii Normaderm na niedoskonałości i inne radzące sobie z problemami raczej młodej cery.

      Usuń
    4. Wiem od siostry, że faktycznie mają bardzo dobre kryjące produkty na wszelakie niedoskonałości i skazy. Choć jak widziałam na żywo, to mi bardziej szpachlę przypominało... A co do produktów pielęgnacyjnych, to znam kilka osób, które sobie chwalą ich produkty. Ja jednak nie należę do ich fanów.

      Usuń
    5. Ja nigdy ich kolorówką się nie interesowałam, bo nie miałam jakichś wielkich problemów z cerą, ale wiem, że te ichne podkłady są ciemne jak Święta Ziemia, więc dla mnie - bladziocha zupełnie by się nie sprawdziły. Słyszałam jednak, że są dobre jeśli chodzi o działanie, ale nie wiem, bo sama nigdy nie testowałam, chociaż mi się też wydaje właśnie, że to duże krycie jest okupione nieco efektem szpachli:)

      Usuń
    6. To fakt, kolory są strasznie ciemne. No, ale na szczęście mamy taki wybór, że nie musimy używać Vichy :)

      Usuń
    7. Całe szczęście, że mamy wybór, to prawda:)

      Usuń
  5. Tego żelu nie znam, bo on nie do mojej cery.
    Ale pamiętam te czasy, kiedy marzyłam o tym, by mieć coś z Vichy ;)
    Wydawało mi się, że to luksusu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam tak samo:) Pamiętam, jak kiedyś dostałam na Gwiazdkę zestaw z tym żelem i kremem Normaderm, byłam wtedy w siódmym niebie:) Ale teraz niestety moja skóra ma większe potrzeby, jednak sentyment do tego żelu mi został:) Za to mój Narzeczony bardzo lubi produkty Vichy, szczególnie ich szampony:)

      Usuń
  6. Ja podobnie jak Ty i niektóre dziewczyny - również, jako nastolatka, marzyłam o kosmetykach Vichy i wydawały mi się takie luksusowe, "poważne" :)
    I chyba nawet używałam tego żelu przez jakiś czas.
    Przyznam,że w ostatnich dniach tak o nim rozmyślalam i może kiedys kupię na spróbowanie.

    Obecnie, już od ponad pół roku, regularnie używam Avene Cleanance.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, te kosmetyki właśnie takie się wydawały - luksusowe, jak teraz o tym myślę, to jest to trochę zabawne, ale wtedy jeszcze nie byłam tak obeznana ze światkiem kosmetyków i wiedziałam, że jest coś takiego jak Dior, Chanel, czy Guerlain, ale niestety posiadanie takich kosmetyków pozostawało jedynie w sferze marzeń:)
      Z Avene miałam coś kiedyś (ale nie pamiętam, czy to był tonik, czy żel), jednak chyba nie za bardzo polubiłam, bo bym pamiętała, co to było, gdyby mnie zachwyciło:)

      Usuń
  7. Jestem sucharem, ale ten zel pamietam z czasow nastoletnich:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda "szanująca się" nastolatka marzyła o tym żelui o kosmetykach Vichy :))))

      Usuń