środa, 3 lipca 2013

Powracam z nowościami

Długo mnie nie było, ale tak jak obiecałam przychodzę do Was po urlopie w Polsce, czyli było szaleństwo zakupowe. Obkupiłam się za wszystkie czasy, aż mój bagaż dodatkowy nie mógł tego wszystkiego pomieścić:) A zatem bez dłuższej pisaniny przedstawiam Wam moje nabytki, z których jestem niezmiernie dumna:
Już od jakiegoś czasu chciałam zakupić tą książkę. W końcu się to udało. Przeczytałam i szczerze polecam!
Przechodząc do kosmetyków może zacznę od pielęgnacji.
Mój ulubiony krem pod oczy z La Roche-Posay. W Anglii bardzo słabo dostępny, więc kupiłam dwa na zapas.
Dwufazowy płyn do demakijażu z Sephory, zachwalany przez moją Mamę, to i ja musiałam spróbować. Mama miała rację - jest rewelacyjny! Do tego kupiłam kremiki z Ziaji w zestawie z płynem micelarnym i serum pod oczy (to serum to tak naprawdę tylko dlatego, że było za 4 złote).
Kilka gadżetów do makijażu i do włosów z Sephory, H&M, Drogerii Natura i Rossmanna.
A w domu jako niespodziankę znalazłam takie oto cuda. Tej dużej palety Inglotowej nie można już chyba nigdzie kupić, szukałam jej jakiś czas temu, myślałam, że się jej pozbyłam, a tu niespodzianka:) I nawet cienie jeszcze jakieś w środku znalazłam:) Odszukałam też Sleeka, za którym nie przepadam, ale może coś z nim zrobię.
Dostałam też prezenciki od mojej najkochańszej Mamasity (chustka, przepiękny błyszczący portfel i broszka z motylkiem):
A teraz typowo makijażowe zakupki:
(ostatnio jestem zakochana w Diorze i Chanelu....ach)
Dokupiłam również sobie pomadkę Rimmel, gdyż byłam bardzo zadowolona z numeru 08 (teraz kupiłam 19), róż L'Oreal dostałam od Mamy, pomadkę IsaDora zakupiłam, ponieważ kolor 52 bardzo mi się spodobał, a poza tym jeszcze nigdy nic nie miałam z tej firmy oraz cień Inglot 351, bo go bardzo lubię jako cień bazowy.
Od Mamy, Cioci i przy zakupach dostałam też milion pięćset sto dziewięćset próbek, czyli teraz będę mogła testować i testować:
A oto coś, co chciałam kupić już jakiś czas temu, a mianowicie róż Dior Rosy Glow, jednak cena w Polsce jest nie do zaakceptowania, więc kupiłam tutaj i przesyłka dotarła do mnie dziś (przyznaję, że sama tak wyliczyłam, żeby ją właśnie dziś dostać). Dodatkowo kupiłam pomadkę, która spodobała mi się w Polsce (ale cena odstraszała, więc wolałam ją kupić tu) oraz coś dla mojej Mamusi - błyszczyk Dior odcień 363, w którym wygląda zjawiskowo.
To może skromnie podsumuję zakupy - czas udać się na odwyk :) Poważnie! Ale znając moje zamiłowanie do kosmetyków ten odwyk nie potrwa długo i z pewnością obejrzę kilka filmików na You Tube, żeby zobaczyć, co mają inne dziewczyny, to zaraz się rozgrzeszę, bo ja przecież jeszcze NIC nie mam w porównaniu do nich! :D

6 komentarzy:

  1. Wspaniałe łupy. Dlaczego w PL jest tak drogo, trzeba polować na promo, bo inaczej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! W Pl jest strasznie drogo. Dlatego najlepiej robić zakupy albo w strefie bezcłowej (choć przyznam,że na polskich lotniskach jest słabo z wyborem czegokolwiek), albo wybierać tylko kolory produktów, które nas interesują w Polsce, a kupować za granicą. Bo wszędzie poza Polską pomadki Dior, Chanel, czy w ogóle wszystkie inne wysokopółkowce kosztują tyle samo, co w Polsce jak jest wieeelka promocja.

      Usuń
  2. Też kupiłam książkę Bobbi Brown i naprawdę warto. Dla każdej dziewczyny lubiącej się malować powinna to być pozycja obowiązkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. Ta książka zawiera wiele cennych informacji, a nie tylko suche fakty typu - nałóż, rozblenduj, itp. Zdecydowanie jest to pozycja obowiązkowa dla każdej dziewczyny lubiącej makijaż:)

      Usuń
  3. Szukam teraz kolejnych pozycji książkowych Bobbi Brown :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy coś innego, co ona napisała widziałam w ogóle gdziekolwiek. Nie interesuję się nią tak za bardzo, aczkolwiek ta książka jest naprawdę skarbnicą wiedzy:)

      Usuń