Wspominałam Wam jakiś czas temu w poście o różu Dainty, że mam kilka róży, które są moimi ulubieńcami i kiedy się skończą, co pewnie nie nastąpi szybko, to zakupię je ponownie. Rosy Outlook jest jednym z tych wybrańców. Jeśli chcecie się dowiedzieć, dlaczego, to zapraszam do dalszej lektury.
Różyk nasz, jak wszystkie kosmetyki marki otrzymujemy w tekturowym czarnym pudełeczku, które nie wiadomo czemu u mnie powędrowało zaraz do kosza, albo je gdzieś zapodziałam, chociaż zazwyczaj chomikuję pudełka.
Opakowanie typowe dla MAC, czarny plastik z okienkiem, przez który widzimy kolor kosmetyku.
Oznaczenie koloru:
Rosy Outlook według strony MAC Pl to jasny, żółty róż i opisany jest jako lekki róż do policzków, który nie ściera się i pozostaje na twarzy do 8 godzin. Bardzo delikatny i jedwabisty, łatwo się nakłada i wtapia w skórę pozostawiając nieskazitelne wykończenie.
Dla mnie ten kolor to jest taki delikatny róż, ale jakby z domieszką czegoś koralowego, ale tak delikatną domieszką, że ledwo ją widać. Dość nieopisany odcień.
Jest jasny, dla bladzioszków jak ja idealny.
Bajecznie się go nakłada, nie można sobie nim zrobić krzywdy. Konsystencja jak obiecał producent jest delikatna i miękka, ale nic się nie sypie i nie pyli, aplikacja jest całkowicie bezproblemowa, a wydajność samego produktu jeśli ktoś zna róże z MACa to wie, że jest nieziemska, także przy mojej ilości róży nie sądzę, żebym go kiedykolwiek zużyła. Ale jeśli tak się stanie to jak już wspomniałam na początku - kupię go ponownie na pewno, bo to jest jeden z moich kosmetyków must have.
Na polikach daje subtelny rumieniec, nic przesadzonego, matrioszki z siebie nie zrobimy absolutnie, ale jest na poliku to "coś". Dla mojej jasnej karnacji ten odcień pasuje idealnie i bardzo mi się podoba efekt, jaki po jego użyciu otrzymuję:
Małe porównanie odcieni, które obecnie posiadam w mojej kolekcji:
Od lewej Dainty, Rosy Outlook i Fleur Power, który niestety zupełnie mi nie przypasował, bo jest za mocny i bardzo łatwo się nim można skrzywdzić, więc jak mamy więcej czasu jest ok, ale na szybkie makijaże polecam dwa pozostałe.
Z Rosy Outlook jestem jednak bardzo zadowolona i polecam również Wam, jeśli zależy Wam na czymś delikatnym na poliki.
Znacie Rosy Outlook? Jaki jest Wasz ulubiony róż?
Moja ocena: 10/10
Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMi również, bo wygląda tak niewinnie i naturalnie:)
UsuńDaje piękny naturalny efekt :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, też tak sądzę:)
UsuńŁadnie wygląda na Twoich policzkach. Kiedyś sie nad nim zastanawiałam, a nie chcę go kupować w ciemno ,bo jak w przypadku Well Dressed musiała go dalej w świat puścić. U mnie niestety nie był widoczny na polikach :-(
OdpowiedzUsuńA jesteś posiadaczką ciemniejszej karnacji? Widzisz zarówno Rosy Outlook, jak i Dainty, jak również Well Dressed to takie kolorki dla bladzioszków są:)
Usuńna buzi wygląda świeżo, dziewczęco i delikatnie, cudny jest :)
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie tak bardzo go lubię ;)
UsuńBardzo naturalny efekt ;)
OdpowiedzUsuńNaturalny, czyli lubimy :) Przecież nie chcę z siebie zrobić ruskiej baby:)
UsuńŁadny, subtelny :)
OdpowiedzUsuńTo prawda:)
Usuńslicznie wyglada! Fleur Power ci nie przypasowal? ojj..ja tez go mam i uwielbiam go..nieweilka iloscia mozna super policzki podkreslic :)
OdpowiedzUsuńA co do rózy to mam ich tyyyyyyle ze nie mam ulubienca,kocham je wszystkie :)
Powiem Ci Kochana, że Fleur Power nie ma złego koloru, to jest moja gama kolorystyczna, ale on jest taki mocny, że trzeba z nim bardzo uważać, bo superłatwo o zrobienie sobie kuku na poliku:) Haha, podejrzewam, że Twoja kolekcja już z szaf wychodzi:D
UsuńFajne zestawienie kolorów, teraz już wiem że Dainty jest po prostu stworzony dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzyżbyś go wytestowała w końcu? :)
UsuńBardzo ładny! ;)
OdpowiedzUsuńMój odcień :)
UsuńMam Rosy Outlook w swojej kolekcji i bardzo go lubię :) W ostatnim czasie sięgałam po niego niemal codziennie. Jest bardzo trwały, więc świetnie się sprawdza w te dni, kiedy wiem, że będę dłużej w pracy. Wtedy nie muszę się martwić o blaknięcie koloru i poprawki :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą jak najbardziej, on jest długotrwały, cały dzień bez poprawek to jest to, czego można po nim oczekiwać - nie zawiedzie na pewno:)
UsuńMam well dressed:-)
OdpowiedzUsuńJesteś zadowolona z Well Dressed? U mnie wciąż wisi na wishliście:)
UsuńOd kiedy go mam, to siegam po niego najczesciej:-)
UsuńHa, to znaczy, że ja muszę go kupić w końcu:)
UsuńAle kolor super :) Muszę się przyjrzeć różom MACa :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, mają duży wybór kolorów i wykończeń :)
UsuńŚliczny ma kolor :)
OdpowiedzUsuńDopasowany bardzo do odcienia mojej karnacji, pewnie dlatego tak go lubię :)
UsuńWszystkie są bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńKolorystycznie tak, tylko Fleur Power jest bardzo mocny i trudno się go używa.
Usuńbardzo ładnie wygląda, ja mam jeden róż z Mac Warm Soul i też bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie co do róży z MAC nie mogę się przyczepić, są świetnej jakości i tyle kolorów, że każdy coś dla siebie znajdzie:)
UsuńRóże to zdecydowanie mój temamt, tak je uwielbiam, ze niestety nie mam ulubionego, każdy ma jakieś szczególne miejsce w moim sercu. Rosy Outlook to rzeczywiście śliczny odcień, ale go niestety nie posiadam. Na Twojej buzi wygląda znakomicie, wcale się nie dziwię, że tak go lubisz. ;))
OdpowiedzUsuńJa mam kilka takich, po które nie sięgam za często, na przykład ten Fleur Power, ale mam też takie, które bardzo lubię, chociaż wiesz, przy takiej ilości to przecież na raz i tak na gebę wszystkich nie nałożę hihihi.
UsuńRosy jest jednym z tych naj naj naj:)
fajny choć nie dla mnie, nie przepadam za różami ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? :) Dla mnie bez różu nie ma makijażu :)
UsuńOkej, to postanowione - chcę jakiś róż z MACa! :)
OdpowiedzUsuńTen wygląda pięknie na skórze :)
Zdecydowanie on i Dainty to moi dwaj ulubieńcy MACowi, chociaż jeszcze chciałabym Well Dressed zobaczyć i porównać kolorystycznie:)
Usuńłądny kolor,ale u mnie nie byłoby go widać chyba :)
OdpowiedzUsuńOn jest delikatny, ale ja też go nakładam raczej delikatnie, bo kiepsko wyglądam z mocno podkreślonymi policzkami. Musiałabyś go zobaczyć, bo nie wiem, czy nie będzie go widać na ciemniejszej od mojej karnacji:)
UsuńMam i bardzo lubię! Mogę używać w ciemno.
OdpowiedzUsuńI co najważniejsze jeszcze nigdy nim sobie kuku nie zrobiłam ;)
Dokładnie! Nie dość, że kolor ma cudny, na licu wygląda bosko, to jeszcze sama aplikacja prosta jak zabranie dziecku lizaka :D I nie ma mowy o plamach czy jakichś innych babolach na buzi:)
UsuńRóż piękny, ale Twoje rzęsy skradły ten post :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńja posiadam gentle.,ktory ma odpowiednnik w pierre rene 02ale nie kupie wypieknca po raz drugi bo slabo sie trzyma,za to dame i moche uwielbiam tez mam jasna skore (w2podtonie raczej ciemniejszym)ale fleur power chetnie
OdpowiedzUsuńbym przygarnela
nie chce kupowac rosy outlook jesli jest matowy ,powiedz prosze czy sie myle
Gentle też kiedyś chciałam, ale mi potem przeszło :) Niestety nie znam kompletnie nic z Pierre Rene prócz tego, co wyczytałam na blogach u innych dziewczyn, ale nawet nie wiem, gdzie tą markę można dostać tak naprawdę :D Niezupełnie rozumiem, co oznacza termin jasna skóra w podtonie ciemniejsza :) Co do Fleur Power to on jest fajny, ale jak ma się więcej czasu, bo można sobie zrobić bardzo szybko wielką krzywdę, ale jak mamy dużo czasu na mizianie, to czemu nie? :)
UsuńRosy Outlook w mojej ocenie jest matowy na buzi, nie ma żadnego rozświetlenia w sobie, ani żadnego blasku, ani drobinek. Także jak dla mnie matowy mat :D