poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Lancome Gel Eclat Claryfying Cleanser Pearly Foam

Ostatnio pisałam Wam o mydełku Aleppo, które bardzo lubię i które już na zawsze będzie gościć w mojej łazience, jednak ze względu na fakt, że nie nadaje się ono za bardzo do używania z Clarisonicem musiałam znaleźć coś innego, czego będę mogła używać do mycia razem z nim. Dzisiaj więc recenzja Lancome Gel Eclat.
Na stronie Lancome mamy o tej piance napisane tak:
Cera normalna i mieszana.
Odkryj delikatnie perłową piankę, która uwalnia dogłębnie skórę od toksyn.
Cudownie delikatna i aksamitna pianka, która przenika głęboko do porów, aby uwolnić skórę od toksyn i zanieczyszczeń.
Spłucz i odkryj skórę promieniującą czystością.
Niby nie za wiele informacji, ale zawsze coś, chociaż w sumie co tu wiele pisać, wiadomo przecież, jak produkty tego typu się używa:)
Gel Eclat otrzymujemy w tubie o pojemności 125ml i z zabezpieczoną nakrętką (moja ma już oderwane to plastikowe zabezpieczenie). Należy ją zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia.
Zamknięcie na klik, ja wolę pompkowe rozwiązania, ale nie jest najgorzej, cała tubka jest dość miękka, więc mam też pewność, że produkt zostanie zużyty do końca.
Konsystencja dosyć gęsta i kremowa, nie zwiera żadnych drobinek, kolor jest biało-perłowy. Zapach przyjemny, chociaż na początku wydał mi się dziwny, jednak po czasie się przyzwyczaiłam. Na zdjęciu wcześniej pokazałam Wam otworek, przez który pianka się wydostaje, no i tutaj jest małe "ale", otóż produkt jest gęsty, a dziurka mała, więc ciężko się go wyciska z tuby, porównałabym to do wyciskania pasty do zębów, nie ma możliwości, żeby coś wyleciało samo. Wydajność oceniam bardzo wysoko, ponieważ używam jej już od półtora miesiąca, a zostało chyba z pół opakowania.
Jak wcześniej pisałam używam jej głównie z Clarisonicem, czyli wieczorem, na rano jest mydło Aleppo. Ale że ostatnimi czasy miałam przeboje z cerą (nie spowodowane Clarisonicem absolutnie), to stwierdziłam, że C. będę używać co dwa dni, więc teraz moja rutyna mycia wygląda tak, że jest raz Clarisonic i ta pianka, raz sama pianka. Jeśli chodzi o samo używanie to z C. wiadomo, wszystko się samo robi, tylko jak nałożę Gel Eclat na szczotkę to muszę zwilżyć ją też trochę wodą. Natomiast przy myciu dłońmi ta sama śpiewka - zwilżamy wodą, żeby konsystencja zrobiła się piankowa.
Samo mycie jest bardzo przyjemne i komfortowe. Pianka zmywa wszystko i dokładnie, pory są oczyszczone, cera jest czysta jak łza. Nie zauważyłam, żeby po użyciu skóra była przesuszona, czy napięta, ale i tak od użycia w ciągu jakichś 10 minut nakładam resztę pielęgnacji, także nie mam pojęcia, co by było ze skórą, gdybym tego nie robiła.
Przez to, że na początku pianka jest taka gęsta i dopiero po wymieszaniu z wodą robi się delikatna i puszysta to czasami nie wiem, jaką ilość nałożyć i przeważnie nakładam za dużo, a już szczególnie, jak nie używam Clarisonica to biorę dosłownie odrobinkę, a i tak tyle potem tego jest na buzi, że zastanawiam się, jak to możliwe, ale wiadomo, to i tak na plus, bo wydajność jest ogromna. Podejrzewam, że gdyby ją tak się starać trochę "oszczędzać" to by mogła nawet na 6-8 miesięcy starczyć.
Skład:
Jak niektórzy z Was wiedzą, ja dość szybko się nudzę kosmetykami, więc podejrzewam, że jak wykończę Gel Eclat to zrobię sobie od niej przerwę, ale z największą przyjemnością do niej wrócę, tym bardziej, że jeszcze jedną tubę mam w zapasie.
Miałyście ten produkt? Jaki jest Wasz ulubiony produkt do mycia twarzy?
Moja ocena: 8/10

30 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu, ale z Lancome jakoś mi nie po drodze. Bez powodu właściwie, po prostu nie kusi mnie ani nęci nic z ich oferty :) Tak miałam kiedyś z Givenchy, ale mi przeszło, bo mam coraz większą ochotę czegoś spróbować. Pewnie pryzmy pójda na pierwszy ogień :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi służy ich pielęgnacja, chociaż może nie wszystko i nie jest tak, że markę wielbię, ale jest ok:) Z Givenchy to muszę przyznać szczerze, że jeszcze nic nie miałam (skandal), ale oczywiście w mojej wiosce nie ma Givenchy, więc nawet nie mam jak oblukać. Kiedyś mnie kusiły pryzmy, ale słyszałam, że te sypkie, chociaż niby lepsze w działaniu na buzi to opakowanie mają kiszkowate, bo przez to, że są 4 różne "wyloty" (wiesz, co mam na myśli), to nigdy się nie udaje zrobić tak, żeby z każdego koloru wyszła taka sama ilość i jednego koloru jest mniej, a innego więcej. Ale tak tylko słyszałam, nie wiem, czy tak jest naprawdę:) Jak kupisz pryzmy to daj znać, czy efekt się różni od Meteorków:)

      Usuń
    2. Ja u siebie też nie mam Givenchy ani nawet Guerlain nie mam! Więc żyję na jeszcze większej wiosce :P
      No właśnie te sypane pryzmy mnie trochę odstraszają z tego powodu. Ale obmacam jak będę teraz w PL :)

      Usuń
    3. O kurde... Ja mam Guerlain ale takie malusieńkie, że łatwiej przeskoczyć niż obejść:) Ja może też kiedyś się skuszę na pryzmy, tylko najpierw muszę wykończyć chociaż część z pudrów, jakie mam:DDD Ale chętnie poznam Twoją opinię o pryzemkach, także kupuj Kochana, kupuj:DDD :*

      Usuń
  2. Jesli kiedyś już stanę się szczęśliwą posiadaczką Clarisonic to chętnie popróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana nie trzeba mieć Clarisonica, żeby tej pianki używać, to jest po prostu pianka do mycia buźki i nieważne, czy myjesz dłońmi, czy czymkolwiek innym ona się nadaje:)

      Usuń
  3. Wydajność widzę taka jak przy mojej piance Biothermu ;) często sięgam po Lancome, ale tej pianki jeszcze nie znam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiedz mi, jaki ta pianka z Biotherm ma zapach? I jesteś z niej zadowolona?:)

      Usuń
  4. Chetnie bym wyprobowala. Z lancome z pielegnacji mialam do tej pory serum visionnaire, niestety nic wiecej:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego serum miałam tylko miniaturkę, ale wrażenia odniosłam dobre, więc jak moje sera się skończą, to kupię, bo mam je na Wishliście. Mam za to w zapasach krem z tej serii, ale takie małe opakowanie chyba 15 czy 20 ml, jeszcze go nie próbowałam:) A jakie wrażenia miałaś po serum Visionnaire?:)

      Usuń
    2. Wrażenia mam dobre. Efektu spektakularnego może nie uzyskalam , choć w sumie nie dreczyły mnie rozszerzone pory, ale cera stala sie gładsza i wygladala na mniej zmeczoną. Teraz zamierzam otworzyc skinergetic biothermu jak zuzyje wszystkie moje niedobitki ;) zastanawialam sie mocno nad kremem zen lancome, ale czytam tak rozne opinie i sama nie wiem...

      Usuń
    3. Ja mam takie same odczucia względem niego, chociaż wiadomo, miałam tylko miniaturkę, to też inaczej.
      Skinergetic z Biotherm chyba mam w zapasach, ale jeszcze daleka droga do użycia, także na razie nic nie mogę o nim powiedzieć:)
      A Hydra Zen z Lancome powiem Ci jest dość przeciętny, to znaczy nie zły, ale mnie nie powalił jakoś specjalnie na kolana, miałam chyba z 5 miniatur po 15 ml, ale sama nie kupiłabym pełnego wymiaru:)

      Usuń
    4. Wydaje mi sie, ze moje serum mialo 20ml- kupilam w Krakowie, w Sephorze. No wlasnie Zen kusil mnie w zestawie (teraz nie pamietam z czym ), ale w koncu nie wzielam. Na razie wracam zuzyc korres magnolię. mam w kolejce korres dzika roze, daywear'a, superdefense i youthsurge clinique ;)

      Usuń
    5. Oni przeważnie tego Zena dają w jakichś zestawach, pewnie z płynem do demakijażu albo z tonikiem, tak zazwyczaj jest. Może poproś najpierw o jakąś miniaturkę, żeby sobie przetestować?
      Kochana, powiem tylko tyle, że kremów w zapasie u mnie więcej, także bez stresu, już nawet nie liczę, ile tego:) Ale daty ważności spisuję, więc nic się nie zmarnuje:)

      Usuń
    6. Mialam zamiar zrobic spis z datami.
      Kilka rzeczy juz mi sie przeterminowalo:///

      Usuń
    7. Kochana, mówię Ci, spis dat to najlepszy sposób, żeby Ci się nic nie przeterminowało, bo nawet jak masz dużo, to wiesz, co po kolei zużywać. Kiedyś pisałam posta na ten temat, jak ja to robię i jeszcze nigdy nic mi się nie przeterminowało, a mam tego wszystkiego naprawdę dużo:)

      Usuń
  5. Nie miałam :) z Lancome miałam tylko tusz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla moich rzęsek te tusze są za słabe, ale wiadomo, na każdego będzie coś innego lepiej działało:)

      Usuń
  6. Z tej firmy nie miałam żadnego kosmetyku. Ale kusisz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam, i cieszę się z przybliżenia jej w poście, może kiedyś się skuszę, choć mnie kusi, ze względu na problematyczną cerę, bardziej ta "naturalna" pielęgnacja. :) Czyściki twarzowe stoją w moim "maniactwie kosmetycznym" na pierwszym miejscu ex aequo z podkładami, na drugim czyściciele i umilacze kąpielowo-prysznicowi. Zużywam jednocześnie kilka, w zależności od potrzeb skóry. I mimo uwielbienia dla niektórych z wysokiej półki (Emma Hardie, REN) ostatnio zaskakuje mnie swym działaniem żel do mycia twarzy Fitomed. Powrót po chyba już 15 latach jeśli się nie mylę. Bardzo dobra rzecz, zarówno do cery tłustej jak i suchej. Tylko opakowanie niewyjściowe, ale ja sobie przelałam do ładnych dozowników :) Taki jestem wariat na punkcie estetyki. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie naturalne kosmetyki słabo się sprawdzają. To znaczy jeszcze Organique tak (ale generalnie nie wiem, na ile to jest naturalne naprawdę, a na ile mówią, że jest), ale na przykład jakieś szampony do włosów i inne takie dziwne rzeczy to w ogóle nie działają. Moja skóra lubi chemię:)
      Ostatnio zastanawiałam się nad zakupem tego żelu do twarzy z REN, jeszcze nigdy nic od nich nie miałam, ale jakoś tak pomyślałam, że może na razie jednak nie i nie kupiłam. A Emmy też nie próbowałam nigdy, podobnie jak Fitomedu:)
      A tam zaraz wariat, ja kupuję również oczami i jak coś jest działające, ale w gównianym opakowaniu to jakoś mi żal wydać na to kasę, bo opakowanie nie gustowne:)

      Usuń
  8. Z Lancome miałam tylko różowy tonik i myślę ,że do niego jeszcze wrócę :) chętnie wypróbuję tego cudaka, jak wiesz ja uwielbiam takie wynalazki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go nie używałam, ale jak jest dobry to może też kiedyś wypróbuję ten tonik:) A ta pianka Ci się super sprawdzi z Clarisonicem, zresztą bez również także wypróbuj i podziel się wrażeniami:)

      Usuń
  9. Z Lancoma bardzo spodobał mi się kremowy balsam do demakijażu :) Był rewelacyjny i pięknie pachniał, ale ponieważ musiałam spróbować innych cudności, to już do niego nie wróciłam :) Jak to ja, ciągle coś mnie kusi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tego balsamu od nich, ale miałam kilka rzeczy i generalnie muszę powiedzieć, że pielęgnacja Lancome jest dla mojej cery całkiem ok, pamiętam, że miałam próbkę serum Visionnaire i kupię w przyszłości pełnowymiarowe opakowanie, miniaturę kremu Visionnaire też mam gdzieś w zapasie:)

      Usuń
    2. Ja właśnie się ostatnio zastanawiałam nad Visionnaire, ale ostatecznie kupiłam azjatyckie serum :)

      Usuń
    3. Daj znać, jak to serum działa, czy warto się skusić:) Chociaz ja wciąż mam chętkę na serum Visionnaire:)

      Usuń
    4. Dam znać jak trochę protestuję dłużej :D

      Usuń
    5. Będę więc czekać na wieści:)

      Usuń