piątek, 1 maja 2015

Zużycia kwietnia

Cztery godziny temu zaczęła się dla mnie majówka. Nie mam, tak jak w Polsce wolnego piątku i weekendu, ale za to w poniedziałek jest Bank Holiday, co oznacza (akurat dla mnie) dzień wolny, także trzy dni lenistwa przede mną. A jak lenistwo, to czas na blogaska, czyli zgodnie z moim harmonogramem dzisiaj 1 dzień nowego miesiąca, a więc pokażę Wam zużycia z minionego.
Zaczynamy:
* Organique Eternal Gold peeling cukrowy - bardzo go polubiłam za działanie i za zapach, przy następnej wizycie w Organique zapewne kupię go znowu
* Organique peeling enzymatyczny - niesamowicie wydajny, super działający, jeśli zdecydujecie się na zakup to naprawdę trzeba go sumiennie używać 2, lub nawet 3 razy w tygodniu, bo jeśli nie, to nie da rady go zużyć w terminie określonym przez producenta, na pewno kupię ponownie, taka mała uwaga dla mnie i dla Czytelniczek - polecam używać ten peeling tylko wieczorem, ponieważ kilka razy użyłam go rano, jakieś dwie godziny przed nałożeniem makijażu i niestety wtedy podkład nie wygląda doskonale, tak, jak powinien, jeśli zrobimy peeling wieczorem i makijaż rano, to wszystko ok, podkład następnego dnia będzie wyglądał w porządku, natomiast jeśli rano, a w krótkim czasie zechce nam się machnąć tapetkę, to nie do końca efekt mi się podoba, nie mam pojęcia, dlaczego tak jest
* Dior Hydra Life krem pod oczy - niestety ten kosmetyk trochę mnie zawiódł, oczekiwałam super nawilżenia od kremu, który ma TYLKO nawilżać, dostałam przeciętność, myślę, że ten krem ma szansę sprawdzić się na młodej skórze, bez szczególnych problemów, bo jednak delikatnie nawilża, jednak na moją skórę pod oczami to jest trochę zbyt mało
* Nivea Harmony Time - żel do mycia, który kiedyś był moim ulubieńcem, wróciłam do niego, jednak już mi się aż tak super nie podoba, to znaczy wciąż pachnie ładnie, oczyszcza, dobrze się go używa i wszystko jest ok, ale ten zapach to już jednak nie jest ulubieniec
* Dove Pure Care Dry Oil - bardzo fajny olejek, ja używałam głównie do pomocy w rozczesywaniu włosów i w tym się spełniał, bardzo wydajny, przyjemny zapach, godny wypróbowania, chociaż olejek Macadamia Natural Oil (który właśnie do mnie idzie) jest lepszy (i piękniej pachnie)
* Femfresh - żel do higieny intymnej, kupuję je ciągle, bo w UK jest bardzo słaby wybór takich produktów, chyba tylko jedna, czy dwie firmy je robią i np. Femfresh jest jeszcze w 4 innych zapachach i na tym koniec, muszę pamiętać, żeby w PL się zaopatrzyć w co nieco, bo tutaj bida z nędzą w tej materii
* Huggies chusteczki dla dzieci - jak to chusteczki, zużyłam do rąk, do demakijażu i do innych niecnych celów, bardzo lubię ich zapach, to, że są delikatne, a nade wszystko kocham je za miśki, które są wytłoczone na każdej pojedynczej chusteczce, także jak są miśki, to ja jestem kupiona :)
* Dove Purely Pampering krem do rąk - bardzo słaby krem o całkiem przyjemnym zapachu, prawie wcale się nie wchłaniał, może trochę nawilżał, ale ogólnie słaby i nie kupię ponownie
* Shiseido IBUKI - miniaturki: Softening Lotion, Emulsja i Pianka do mycia twarzy, o nich już niebawem na blogu, te trzy produkty to część tzw. Starter Setu, teraz używam drugi taki set, jak zużyję, to przekażę Wam swoje wrażenia
* Crest Supreme Flexifit - paski wybielające, nowa najmocniejsza wersja, zużyłam na razie 4 paski z 14, widzę, że zęby są bielsze, oczywiście nadwrażliwość też jest, ale staram się trzymać każdy przepisową godzinę (a nie jak na początku przy pierwszym opakowaniu po 2,5h), żeby nie cierpieć tak bardzo, no ale jak chce się być pięknym, to pocierpieć trochę trzeba
* Carex Sensitive Hand Gel - bardzo lubię te żele, stosuję w domu i w pracy, wiadomo, to nie jest mycie rąk, ale użycie tego żelu daje wrażenie czystości i kiedy nie mam możliwości umycia rąk, to jest super rozwiązanie, dwa kolejne są w użyciu
* Inglot Cuticle Removing Gel - żel do skórek, który ma z tysiąc lat, nie używałam od jakichś 6, używam taki z Sally Hansen i nie zamierzam go zmieniać, także ten idzie do kosza
* Carmex balsam o smaku czereśni - czereśnia może tam jest, ale słaba, bo najbardziej to ja czuję ten okropny mentol i odrzuca mnie na kilometr, działanie balsamu jest super i boskie, naprawia usta w 3 minuty, ale nie mogę znieść obrzydliwego zapachu i smaku, tego, że ten mentol z warg przenosi się do wnętrza ust, nigdy więcej, niestety nie zużyłam do końca opakowania, bardzo chciałam, zostało coś na dnie, ale już nie miałam siły się dalej męczyć (i tutaj pytanie do Was - jaki fajny, działający balsam do ust możecie mi polecić, ale żeby NIE BYŁ z mentolem?)
* Estee Lauder Double Wear - to był mój najstarszy podkład, więc powzięłam sobie za cel zużycie go jak najszybciej i się udało, wciąż mam o nim takie samo zdanie, jak miałam - to nie jest podkład na co dzień, daje mega krycie i cerę porcelanowej lalki, trzyma się cały dzień, nie spływa, trzeba z nim umiejętnie postępować, bo zastyga na twarzy i wtedy jest nie do ruszenia, fakt, cera wygląda pięknie, ale jeśli chcecie go kupić, to zadajcie sobie pytanie - czy naprawdę potrzebne Wam AŻ takie krycie? Ogólnie produkt bardzo dobry, ale ja więcej nie kupię, bo nie potrzebuję aż takiej szpachelki
* Kryolan kółko kamuflaży - to jest najjaśniejsze kółeczko z dostępnych, używałam je kilka dobrych lat, ale ostatnio miałam wrażenie, że nie dogaduje się już z moją skórą, ma prawo po takim czasie, także dam mu odejść w niebyt, generalnie jednak to bardzo dobry produkt, mocno kryjący, typowy kamuflaż, ja używałam go na miejsca, gdzie były jakieś czerwone ślady i koło nosa, chociaż stamtąd się trochę ścierał
* L'Oreal Miss Manga Mascara - beznadziejny tusz z beznadziejną szczoteczką, którą nie dało się zrobić nic innego, jak tylko wyłupać sobie oko, śmieszne jest to, że kupiłam go w marcu, co Wam pokażę w kolejnym poście zakupowym, a on już nie nadaje się do użycia, a dlaczego? Otóż pewnie dlatego, że skoro szczotki nie dało się używać, musiałam brać szczotkę z innego, wcześniej wykończonego tuszu, czyli zmienianie, pompowanie powietrza, ale cieszę się, że się skończył, chwała mu za to
* Chanel Inimitable Mascara - Inimitable bardzo przypadł mi do gustu, szczoteczka jest przyjemna w użyciu, konsystencja bardzo dobra i efekt ok, chociaż nie super hiper, zaskoczyła mnie jednak wydajność tego kosmetyku, przeważnie tusze u mnie wytrzymują max. 1,5 miesiąca, ten używałam ponad 3. To opakowanie powinno pojawić się w denku z marca, ponieważ zużyłam go na początku marca i na jego miejsce kupiłam tą beznadziejną Mangę, ale nie dało jej się używać, więc używałam szczoteczki właśnie od Chanelowego tuszu.
* Cień Inglot (kwadracik) - nie mam pojęcia, co to był za kolor, ale spadł mi i się skruszył w drobny mak, także z dywanu nie miałam już jak uzbierać, żeby go "naprawić"
* Cień Stila (okrągły) - mam go 3 lata, użyłam raz, nie wiem, co mi strzeliło do łba, że w ogóle go kupiłam, chyba miałam jakąś pomroczność jasną, jak zrobili promocję na nie w Debenhamsie, kolor w ogóle nie pasuje do mnie, to jest niemalże odcień moich tęczówek, więc wyglądam w nim jak idiotka, nie użyłam przez 3 lata, nie użyję przez 10 następnych, idzie do kosza
* Benefit Stay Flawless - miniaturka bazy, jest w formie sticku (beznadzieja), mam wrażenie, że się klei, ta baza też nie robi absolutnie nic, tylko dodatkową warstwę na twarzy daje, podziękuję
* próbaski podkładów (od góry z prawej):
- MAC Studio Fix NC15 - starczył mi na chyba 8 użyć, także uważam, że będzie to produkt wydajny, zachowuje się na mojej skórze dobrze, chociaż krycie jest mniejsze niż w DW i właśnie to jego wybrałabym jako podkład na gorsze dni cery, a nawet na co dzień, jednym słowem jestem zadowolona, chociaż jest jeden minusik - oczywiście kolor, ja potrzebuję czegoś, co jest trochę jaśniejsze od NC15, ale z kolei ciemniejsze od NW13 (którego próbkę również mam), także nie wiem, co z tym fantem zrobić... MAC, zróbcie kolor NC13, to od razu kupię!
- Chanel Vitalumiere Aqua - pokochałam i uwielbiłam, chociaż nie jest to produkt bez wad, zaletami są: zapach, delikatna konsystencja, a jednak dająca krycie i rozświetlenie jednocześnie, poręczność butelki, to, jak wygląda na buzi, a minusy: kolor 10 mógłby być ociupinkę jaśniejszy i mniej żółty i mógłby się nie ścierać z twarzy w ciągu dnia, nie robi tego mocno, ale robi, mimo to również mam go zapisane "do kupienia" na wishliście, bo wygląda na twarzy bosko
- Diorskin Nude Air - odcień 10 nawet ładnie wygląda na mojej cerze, ale jest po prostu beznadziejny jeśli chodzi o działanie, taki suchy, wygląda na mnie koszmarnie, podkreśla suche skórki, których nie mam, wchodzi w zmarchy i ściera się w ciągu dwóch godzin, nawet nie chce mi się tej próbki do końca używać, 4 razy użyłam i mi starczy
- Estee Lauder Perfectionist - kolor 1n1, kolor dla mnie ok, wypada jaśniej niż 1n1 Double Wear, wygląda całkiem ok na twarzy, ale nie mam takiego zachwytu, jak przy Vitalumiere Aqua, czy nawet MACowym Studio Fix, nie jest źle, ale tak jakoś... przeciętnie, nie chce mi się go mieć:)

Ufff, to już koniec, mogę zacząć nowy miesiąc z czystym kontem (znaczy koszyczkiem). Miałyście coś z mojego denka?


55 komentarzy:

  1. Lubię Twoje konkretne opisy:)
    Też używam chusteczek dla niemowląt do demakijażu:))
    Chyba nic nie miałam z Twojego koszyczka,oprócz chusteczek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, cieszy mnie to:)
      Ja moich nie używam często do demakijażu, tylko czasami, ale też ręce nimi wycieram, są też pomocne podczas "tych" dni:) Takie wygodne rozwiązanie, choć wiem, że nie niezbędne:)

      Usuń
  2. Spore zużycia, ja chyba niestety nic z tych produktów nie znam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię carmex, ale wersję tradycyjną :)
    fajne zużycia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam za działanie, ale po prostu ten mentol sprawia, że mnie na wymioty bierze, niestety nie mogę i nie chcę go używać:)

      Usuń
  4. Shiseido fajne trio. Ja mam krem pod oczy i jestem bardzo zadowolona. Co do podkładu diorskin nude air miałam identyczne odczucia. W ogóle słabo krył podkreślał każdą sucha skórkę nawet tą o której istnieniu nie miałam bladego pojęcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie jeszcze została mi do zużycia połowa drugiego setu i wtedy machnę pościka o tym zestawie :) Krem pod oczy też kupiłam w zeszłym miesiącu, chociaż jeszcze nie używałam, bo chcę skończyć ten, co mam obecnie, ale jestem strasznie ciekawa, jak Shiseido wypadnie:)
      A podkład Nude Air może na kimś się sprawdzi, ale na pewno nie na mnie, już dawno nie miałam takiego podkładu, że nawet mi się próbki nie chciało dokańczać, także to wiele o nim mówi...

      Usuń
  5. też nie przepadam za tym mentolem w carmexie ale znoszę go dzielnie, bo to najlepszy środek na popękane/suche/spierzchnięte usta:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się jak najbardziej - Carmex to najlepszy środek do poprawy stanu ust, jaki w życiu miałam, ale niestety ten mentol sprawia, że mi się niedobrze robi (wiesz, tak realnie, fizycznie niedobrze), po prostu nie mogę go używać ;)

      Usuń
  6. Peeling enzymatyczny organique, też niedawno kupiłam i bardzo się z nim polubiłam :)
    A podkład ELDW właśnie też w ubiegłym miesiącu zużyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Peeling enzymatyczny jest świetny, po zużyciu całego opakowania wciąż uważam, że jest godny wypróbowania:)
      A codo ELDW to tak jak pisałam - to naprawdę świetny podkład, ale ja nie muszę mieć aż takiego krycia, dlatego już go nie kupię :)

      Usuń
  7. Hydra Life to był najgorszy krem pod oczy jaki miałam okazję używać. Jak za taką cenę to nie robił nic nawet do jego nawilżania mogę się przyczepić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tyłka nie urwał, nie ma co tu kryć, na moje 31 letnie podoczne zmarchy się nie nadał za bardzo... Nie oczekiwałam cudów, ale on nie zrobił właściwie niczego, tylko nie pogorszył stanu mojej skóry, a to potrafi nawet krem za 10 złotych...

      Usuń
  8. Na początku myślałam, że te "Huggies" to jakieś słodkości x__x Mam podobne zdanie na temat bazy Benefit Stay Flawless, totalnie nie przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, słodkości :D A to tylko chusteczki:)
      Ta baza to jest beznadzieja, już samo nakładanie jest nieprzyjemne, potem jest tylko gorzej...

      Usuń
  9. Mam wielką ochotę na peeling Organigue

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię paski wybielające Crest, co jakiś czas ich używam i widać efekty jak najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są świetne, używałam już wielu rzeczy, ale nic mi nie wybieliło kiełków tak, jak te paski, szkoda tylko, że występuje u mnie tak wielka nadwrażliwość... No ale moja próżność nie zna granic, więc będę używać, żeby ząbki były białe :)

      Usuń
  11. Te kamuflażem Kryolanu mnie zaintrygowały. Muszę zbadać temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One są dostępne w różnych kolorach. Jeśli chodzi o działanie to na pewno nie nadają się do używania na co dzień, bo mogą przesuszać skórę, są mocno kryjące i mają dość tępą konsystencję, ale ogólnie od wielkiego dzwona używane spisują się ok:) Na pewno nie pod oczy! :)

      Usuń
  12. Nie miałam żadnego produkty :) Ale kuszą mnie jak zawsze produkty Organique :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz coś konkretnego na oku, czy tak jak ja wykupiłabyś wszystko ze sklepu? :)

      Usuń
  13. Poszalałaś ze zużyciami! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ich więcej, niż zakupów z dwóch miesięcy, także nie jest źle:)

      Usuń
  14. Gratuluję tak dużej liczby zużytych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  15. a ja wciąż zastanawiam się nad tymi paskami wybielającymi :) tylko boję się właśnie tej nadwrażliwości, zwłaszcza, że przy jednym zębie mam trochę odsłoniętą szyjkę i o nią się najbardziej boję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam 4 zęby tak lekko odsłonięte (dolne 2 trochę mocniej), no i nie będę Ci łgać - nadwrażliwość jest, ale jeśli trzymasz przepisowy czas, czyli akurat w przypadku tych najmocniejszych godzinę, to jest to do przeżycia. No i jak już skończysz używanie (nie musisz zużyć całego pudełka, ja nigdy nie zużywam 14, bo nie chcę aż takiego wybielenia), to nadwrażliwość znika całkowicie w przeciągu dwóch/trzech dni. Gorzej, jak nałożysz paski tak jak ja na poczatku - na 2 godziny albo dłużej, wtedy następnego dnia nie wiedziałam, gdzie zęby podziać. Bo widzisz paski jeszcze mają coś takiego przebiegłego w sobie, że one jak je nałożysz to jest wszystko ładnie i pięknie i nic Cię nie boli, wtedy się myśli - nie boli mnie, to potrzymam z 5 godzin, efekt będzie wtedy lepszy! Faktycznie byłby lepszy, ale ból związany z nadwrażliwością przychodzi dopiero po kilku godzinach, więc jakbyś potrzymała to wspomniane 5 godzin to chyba byłby nie do zniesienia. Też nie wolno pasków nakładać na świeżo umyte zęby - należy je nakładać na 'brudne' kiełki, ja kiedyś się zapomniałam, umyłam zęby, a potem stwierdziłam, że nałożę paseczki, wszystko super, jak miałam je nałożone to spoko, ale po kilku godzinach jak ból przyszedł to nawet rozkruszany Ketonal wcierany w dziąsła mi nie pomagał:) Także to jest dla ludzi, ale trzeba z rozwagą stosować :)

      Usuń
  16. Peeling Eternal i enzymatyczny bardzo mi pasował. Co do Carmexu też mam z nim problem. Te zapachy, smaki i mrowienie są dla mnie nie do przejścia. Dla mnie to jest tragedia:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, Ty w ogóle jesteś chyba największą fanką Organique i powinni Ci płacić za reklamę ich produktów u siebie na blogu :)
      Carmex niestety nie jest dla nas najwidoczniej, a co polecasz równie dobrze działającego, ale nie cuchnącego jak Carmex? xD

      Usuń
    2. No jakoś się nie kwapią:D ani nawet dożywotniej zniżki nie dostałam;D
      Z takich słoiczkowych lubię Sephora super smoothing lip butter, tylko niestety ta puszka mnie wnerwia, topornie się otwiera;/ no i Organique czekoladowy i pomarańczowy (czekoladowy najbardziej, tylko on lekko chłodzi, ale nie tak jak ten Carmex przebrzydły). Dużo osób zachwala miodek Nuxe, ale u mnie aż takiego szału nie robił.

      Usuń
    3. Łeee,to nieładnie z ich strony... Ja pewnie też bym więcej u nich kupowała, ale słaby dostęp mi to uniemożliwia, dlatego jak jadę do PL to robię zakupy raz, a dobrze:) Czasem na kilka podejść, ale zawsze się obkupię na zapas :)
      Do Sephory też nie mam po drodze niestety... W UK nie ma Sephory (swoją drogą nie wiem, dlaczego?), tych z Organique nie próbowałam, z kolei kosmetyków Nuxe nie lubię, bo mi śmierdzą, także tego nawet nie chcę próbować.
      Ale zastanawiałam się nad balsamem do ust z MACa i nad sławetnym Eosem, czy Ty czasami nie pisałaś u siebie o tym drugim?

      Usuń
    4. O, nie pomyślałabym, że tam nie ma Sephory:O Tego z MACa jeszcze nie miałam, ale podobno dobry więc kiedyś wypróbuję. Mi Nuxe ogólnie też śmierdzi, choć akurat zapach balsamu mi się podobał. Co nie zmienia faktu, że efekt mnie nie powalił. EOSy lubię i u mnie całkiem nieźle działają. Najlepiej u mnie działa wersja Vanilla Mint ( w ogóle te dwukolorowe wersje podobno są ulepszone). Są bardzo wydajne (nawet dla mnie:D), fajnie pachną, ale nienachalnie, mają lekko słodki posmak. Tylko są nieco kontrowersyjne, nie każdemu pasują. Dużo dobrego czytałam o Bobbi Brown takim w puszce, ale 100zł kosztuje. W sztyfcie ostatnio dobre miałam z Bielendy, ale to też dostępność. A z Burt's Bees coś miałaś? Ja miałam sztyft o zapachu mango i też mi pasował, choć tu znowu opinie podzielone:D

      Usuń
    5. Niestety właśnie nie ma Sephory, a powinna przecież być! :D
      Z Nuxem wolę nie próbować, bo miałam kilka kosmetyków i mi WSZYTKO śmierdziało, więc szansa, że jeden nie będzie capił jest mała:) MACowy balsam za mną chodzi, EOS także, ale oczywiście nie wiem, jaki smak/zapach sobie kupić:D Ta miętowa wersja nie smakuje tak ohydnie jak Carmex?
      Burt's Bees miałam krem do rąk (capi okrutnie) i pomadkę ochronną dającą kolor, która śmierdzi i mimo tego, że ładny kolor daje na ustach i pielęgnuje je, to zostaje na zębach, więc na pewno nie powtórzę zakupu...
      No nic to, trzeba będzie w EOSa i w MACzka zainwestować :D

      Usuń
    6. Vanilla&Mint na szczęście Carmexu mi nie przypomina bo bym się pochlastała;D Ja mam jeszcze Pomegranate;) jak kiedyś zużyję to kupię kolejne wersje;) Muszę tego z Maca obejrzeć w końcu;) wyobraziłam sobie ten kolor na zębach:D
      Ja jeszcze lubiłam Clarins w niebieskiej tubce, on taki balsamo-błyszczykowaty, to nie jestem pewna czy byś polubiła.
      Z Nuxe ja już nic nie zamierzam kupować, większość właśnie śmierdząca i przeciętna. Jedynie ten zapach balsamu do ust mi pasował.

      Usuń
  17. Jak będziesz chciała znaleźć alternatywę do wybielania zębów to polecę Ci coś. Nie wiem, czy jest w UK pasta Elmex? A jak jest to poszukaj Intensywne Oczyszczanie. Do tego soniczna szczoteczka do zębów i za dwa miesiące zapomnisz o używaniu pasków wybielających. Ehh, chyba zrobię z tego post :) Z męzem kupiliśmy taki zestaw rodzinny, bo najbardziej się opłacało. Pomyśl o tym :)

    Co do zużyć, biję brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba słabo z dostępnością Elmexa tutaj, pamiętam, że kiedyś chciałam kupić sobie zielony i nigdzie nie mogłam znaleźć, ale poszukam:) Pewnie wujek Ebay ma:))) Szczoteczkę soniczną posiadam, także tu nie byłoby problemu. I mówisz, że to takie dobre działanie wybielające? Ja używałam różnych past wybielających przez wiele lat, ale żadna z nich mi nie pomogła, spróbować można:)
      Zrób posta koniecznie, z chęcią poczytam, szczególnie jeśli metoda ta jest skuteczna i nie daje nadwrażliwości mocnej :)

      Usuń
  18. Jeśli chodzi o produkty do ust to uzywam z Avonu maselko miodowe, fajne tylko w pojemniczku z nakrętką, wiec raczej do domowego uzytku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i tak szukam czegoś na noc, więc to nie byłby problem, obadam temat i dziękuję za propozycję:)

      Usuń
  19. Gdy wreszcie pozużywam zapasy i zawędruję do Organique na pewno skuszę się na te peelingi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę,że nie będziesz zawiedziona:) Powąchaj sobie jednak ten Eternal Gold przed zakupem, bo niektórym zapach się nie podoba:)

      Usuń
  20. Peeling Organique uwielbiam <3
    Z płynów do higieny intymnej polecam Plivafem F, dostępny w aptekach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie u mnie ten płyn niedostępny, ale zapiszę sobie i zwrócę na niego uwagę, jak będę w Polsce, dziękuję :)

      Usuń
  21. Na peeling eternal gold ciesze sie bardzo <3 dostalam go od Eska <3 wiec tym bardziej mnie cieszy to, ze tak pozytywnie przypadl Ci do gustu :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będziesz z niego zadowolona, wiadomo, to nie będzie Rub Rub Rub z Lusha (czyli megamocny), ale jest niezły :) :*

      Usuń
  22. Uwielbiam Double Wear, nie sprawia wrażenia 'zaciężkości', nałożony uważnie i dokładnie wygląda pięknie! Oczywiście na co dzień noszę lżejsze, często mniej kryjące formuły, ale DW w moich zbiorach zabraknąć nie może :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chciałam go wymienić na MAC Studio Fix, bo jednak jego formuła mi bardziej pasuje, ale jednak jak Ci pisałam to chyba on mnie zapycha, także jeszcze zrobię te dodatkowe testy i zobaczymy, czy to on, czy nie on... Oby jednak nie, bo tak bardzo chciałam go kupić :(

      Usuń
    2. Trzymam kciuki by okazało się, że to co się działo z Twoją skórą, to był tylko dziwny zbieg okoliczności!

      Usuń
    3. Ja też mam taką nadzieję, bo teraz jest całkiem ok, może nie idealnie, ale normalnie :) Dzisiaj dostałam od mojego ojca próbaski MACowych podkładzików, będzie testowanie :D (tak, wiem, nawet ojca wykorzystuję, żeby zdobyć próbki, ale on mieszka w mieście, gdzie jest MAC) :D

      Usuń
    4. MACoholizm postępuje.. atakuje.. obezwładnia..
      Uważaj! :D hyhy

      Usuń
    5. Haha, wiem właśnie, tak jak wcześniej człowiek nic nie chciał (no, może czasem coś chciał z MAC), tak teraz chcę połowę asortymentu :D

      Usuń
    6. Bo wiesz jak to jest.. mniej wiesz, lepiej śpisz.. teraz jesteś na straconej pozycji :D hyhy

      Usuń
    7. Dokładnie tak się czuję, niemal codziennie wpisuję na listę nowy kosmetyk, który bym chciała z tejże marki, można powiedzieć, że zachorowałam na MAC :D

      Usuń