Teint Couture to podkład o lekkiej konsystencji, która gwarantuje regulowaną siłę krycia i tworzy subtelny woal doskonałości i światła na skórze. Kompleks Hydro-Magnesów dzień po dniu nawilża, chroni przed zewnętrznymi agresorami i przywraca komórkom skóry równowagę, a filtr SPF20 zapewnia optymalne zabezpieczenie przed niekorzystnym wpływem słońca.
Skóra zachowuje nieskazitelną gładkość i blask aż do 15 godzin. Podkład ten dostępny jest w 6 odcieniach.
Zacznijmy od opakowania, które moim zdaniem wygląda bardzo luksusowo. Szkło i srebro to zdecydowanie coś, co lubią moje oczy. Całość zawiera 25 ml produktu, cena niestety do najniższych nie należy, więc nie mogę powiedzieć, że mnie to zadowala, bo przeważnie podkłady mają 30 ml.
Mamy w nim bardzo wygodną pompkę, która się nie zacina i dozuje dokładnie taką ilość fluidu, jaką chcemy.
Jeśli chodzi o kolor - mój to numer 1 Elegant Porcelain, który jest delikatnym beżem idącym troszkę w stronę żółci, nie ma w nim chłodnych tonów:
Jedna pompka
I po roztarciu
Niestety muszę powiedzieć, że wybór odcieni w UK to wielki smutek, dostępne są od numeru 3 wzwyż, dlatego swój musiałam kupić w polskiej Sephorze i był to długo wyczekiwany zakup. Mam jednak nadzieję, że wprowadzą w UK do sprzedaży te jasne odcienie, bo podkład jest naprawdę wart ponownego zakupu.
Konsystencja jest bardzo delikatna i aksamitna, rozprowadza się na twarzy bez problemu i nie zastyga, można spokojnie z nim pracować przez dłuższy czas. Wykończenie, jakie pozostawia jest satynowe, lekko błyszczące, ale nie jest to wielki błysk, raczej efekt takiej rozświetlonej, świeżej cery. Drobne niedoskonałości są przykryte, jednak krycie, jakie nim osiągniemy to maksymalnie średnie, na pewno nie uzyskamy nim krycia jak po EL DW. Podkład ten przeznaczony jest dla cer normalnych i mieszanych i jako właścicielka tej drugiej (z tendencją do lekkiego przesuszania) muszę powiedzieć, że sprawdza się znakomicie. Odcień jest doskonale dopasowany, minimalnie za jasny przy nakładaniu, ale po 5 sekundach delikatnie się utlenia i dopasowuje idealnie do ocienia mojej cery. Jakby moja twarz, tylko lepsza. Jeśli chodzi o trwałość to niestety 15 godzin można między bajki włożyć, w ciągu dnia fluid delikatnie znika z twarzy, jednak nie jest tak, że przy demakijażu nie zmywam nic, wciąż coś na waciku zostaje, no i po całym dniu w pracy cera wciąż wygląda dobrze, nawet pomimo tego, że trochę zanika. Oczywiście zawsze używam na niego puder i po kilku godzinach wymagana jest poprawka, ale ogólnie Teint Couture jest podkładem bezpiecznym, nie waży się, nie robi się pomarańczowy, nie ma smug po nim. Ja jestem bardzo zadowolona. Jest jednak i minus - fluid ten bardzo szybko się zużywa, słyszałam już podobne opinie, że jest mało wydajny, u mnie może trochę bardziej, bo ja używam kilka dni, potem zmieniam na inny, następnie wracam do poprzedniego itd, jednak na całą twarz potrzeba czasem aż 3 pompki w zależności, jak wielkie krycie chcemy uzyskać i tym sposobem zużywa się szybciej.
Skład:
Moja ocena: 8/10
Chciałabym Wam jeszcze przy okazji tego posta życzyć cudownych, zdrowych i radosnych Świąt spędzonych w rodzinnym gronie, wiele uśmiechu, mnóstwa prezentów, a w Nowym Roku spełnienia wszelkich marzeń, zarówno w życiu osobistym, jak i blogowym :) Całusy dla Was wszystkich :)
Uwielbiam, mam z 3 opakowanie i bardzo go cenie, ma mniejsze gabaryty i stad szybciej sie zuzywa a krycie wg mnie jest swietne - ale ja DW nie lubilam nigdy i uwazam za porazke:)
OdpowiedzUsuńWidzisz, ja mam problem, bo tylko w Pl jest dostępny mój odcień, zresztą kiedyś do Ciebie pisałam, żeby zapytać, czy może u Ciebie w Londynie jest jedynka i pisałaś mi, że nie ma. Dlatego u mnie dostępność to trochę problem, bo jednak tak często w Pl nie jestem. Mi się wydaje, że jednak krycie takie maks do średniego, jakieś mniejsze babolki na twarzy są zakryte, ale z większymi będzie trochę problem, a EL DW to szpachelka, wiadomo, dlatego jego używam tylko wtedy, kiedy moja cera ma naprawdę złe dni:) Ostatnio wybieram delikatne podkłady, a powiem Ci, że jak jestem w Pl i jest wszędzie miękka woda, to moja cera przeżywa etap bycia piękną, przez ostatnie dni nawet podkładu nie nałożyłam, taka jest ładna, no ale wrócę do UK, twarda woda i znowu wszystko wróci do stanu jak poprzednio :( Chyba sobie w baniakach nawiozę z Pl tą miękką wodę :DDD
UsuńKolejna moja blogerka, która się zachwyca tym podkładem, więc trzeba go obadać:)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt:*
Może nie jest to najcudniejszy, najidealniejszy podkład na ziemi, ale naprawdę warto mu się przyjrzeć, bo jest jednym z tych fajniejszych:)
UsuńLubię takie delikatne fluidy o lekkim kryciu. Moim ukochanym jest Eisenberg, natomiast matka Givenchy jest u mnie bardzo ciężko dostępna ;)
OdpowiedzUsuńRadosnych i pogodnych Świąt, Ala!
Eisenberga nie miałam ze względu na beznadziejne kolory, znaczy 00 byłby ok, ale to sam róż jest, a ten następny w kolejce już za ciemny... Ehhh, życie bladziocha:) W UK Givenchy jakoś tak stosunkowo niedawno się pojawiło na większą skalę, to znaczy w większych perfumeriach jest, ale moje miasto jest do tyłu ze wszystkim i u mnie nie ma, ale online wszedł ostatnio do kilku sklepów, także można obadać w Pl, a potem kupić w tychże sklepach :)
UsuńDziękuję :)
Oo, juz go chce:-)
OdpowiedzUsuńWesolych Swiat :-)
Najpierw zmacaj Kochana :D
UsuńChętnie sięgnę po próbkę i obadam go :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i wzajemnie życzę Tobie i Twoim bliskim spokojnych Świąt Bożego Narodzenia! :)
Koniecznie weź próbkę, bo jest wart przetestowania, wprawdzie kolorów tylko 6, ale mam nadzieję, że dobierzesz któryś dla siebie:)
UsuńDziękuję bardzo :)
Czyli dla mojej cery ale ja jestem straszny bladzioch ;/
OdpowiedzUsuńWesołych świąt ;) ;*
Dziękuję:)
UsuńPowiem Ci, że ten podkład jest jasny, ja sama jestem bladolica i to nie z tych, co mówią że są jasne, ale są tak naprawdę w kategorii tych sklepowych "jasnych", dla mnie niestety sklepowe "jasne" są za ciemne, także muszę naprawdę się starać, żeby coś znaleźć dla siebie. Jeśli jesteś na poziomie kolorystycznym Revlona Colorstay coś między 110 a 150 to ta 1 Givenchy mogłaby Ci pasować:)
To też i chyba byłby mój odcień :) Nawet nie wiedziałam, że w UK nie ma tych bladuskowych :/
OdpowiedzUsuńMam mały testerek jego (ale ciemniejszy ciut odcień), ale chyba raz tylko użyłam. Za dużo mam tych podkładów, szczególnie nowości tyle fajnych, że nie wiadomo co uzywać :)
Ta jedynka jest naprawdę bardzo jasna, mogłaby Ci pasować w okresy, kiedy nie jesteś opalona:) Ale przeważnie jesteś :) W UK jest z nim smutek, znaczy z najjaśniejszymi, występuje dopiero od numeru 3, no ale ku mojemu zdziwieniu ten nowy No Surgetics jest od jedynki, nie wiem, dlaczego tak jest.
UsuńHaha, Ty już masz chyba wszystkie podkłady świata :) Ja ostatnio kupiłam dwa nowe, znaczy to już było jakiś czas temu, teraz w Pl tylko testuję, więc nic z moich pełnowymiarowych nie używam, a tu zaraz mnie czeka zakup No Surgetics :)
Mogłaby być może ciut za jasna. Jakaś ciemniejsza jestem w tym roku jak zwykle. Diorowa 10 jest jasna, bardziej mi pasuje 20tka. Nie wiem co się dzieje :D
UsuńNo właśnie dziwne aż, bo to raczej w PL kolorystyka pozostawia do życzenia. Taka niespodzianka :)
To ten No Surgetics też fajny? :O
Wiem, że dwójka jest bardzo różowa, a my jednak lubimy raczej kolorki idące w beże, także wtedy trójka dla Ciebie, ona też jest beżowa :) Mi 20 z Diora jest już zbyt ciemna i się odznacza:) Ja to zawsze jestem córką młynarza :DDD
UsuńNo Surgetics to numer jeden na mojej liście zakupów kolorówkowych, wiadomo, jest jeszcze trochę pielęgnacji Organique, ale ten podkład wymiata, także musi się u mnie znaleźć w pełnym wymiarze :)
Mam na niego ochotę! Muszę jednak na razie sprzedać za jasne podkłady i wtedy wpadnie do mojego kuferka:)
OdpowiedzUsuńOn jest w stałej ofercie, więc na pewno zdążysz wytestować i kupić ten :D
UsuńOj brzmi bardzo ciekawie :-) narobiłas mi ochoty :-) az musze sprawdzić jak u nas wyglada to z kolorami bo jak wiesz bledziuch jak ty jestem. I podkłady możemy kupować takie same hihi :-)))
OdpowiedzUsuńZdrowych i wesołych Świat kochana
Myślę, że ta jedynka mogłaby Ci pasować, nie wiem, jaka jest dwójka, ale podobno ma dużo różu w sobie, za to trójka to znowu beż, tylko oczywiście ciemniejszy niż jedynka, musiałabyś zobaczyć sobie :) Wiem, że my podobne jesteśmy pod względem podkładowym, sprawdź sobie w takim razie z Givenchy Radically No Surgetics - ostatnio jak jestem w Pl to testuję próbasa, jest po prostu boski :)
UsuńTylko mają numerację spierdzieloną i dla nas jest dwójka, bo jedynka za ciemna będzie.
Zdrowych i wesołych Kochana :***
Ja lubię raczej podkłady kryjące, ten raczej taki nie będzie, jak sądzę. Ale chciałabym spróbować go mimo wszystko. Poczekam jednak na jakąś promocję.
OdpowiedzUsuńOn kryje dosyć słabo, nie ma się co oszukiwać, ale takie jest jego przeznaczenie, on ma delikatnie ujednolicić skórę, więc krycie nie jest wielkie, ale wiadomo - próbkę zawsze można wziąć:) A promo od jutra będzie w Sephorze :)
UsuńPiekny zoltek:)) zobacze na niego podczas wizyty w Sephorze:D
OdpowiedzUsuńZobacz, obadaj i daj znać, co o nim myślisz, jestem ciekawa :)
UsuńPrzyznam Ci się, że nie słyszałam o nim i pierwszy raz czytam u Ciebie. Generalnie z kolorówki Givenchy jeszcze nic nie miałam, ale bardzo podobają mi się pryzmy i ślinię się na nie od dawna ;)
OdpowiedzUsuńJa się śliniłam na pryzmy, ale podobno te prasowane mają gorszą jakość niż sypkie, z kolei sypkie nie wylatują z opakowania po równo i wychodzi tak, że zawsze jakiegoś koloru jest więcej, niż innego, dlatego chyba wciąż się waham z zakupem. Ja jestem raczkująca jeśli chodzi o ich kolorówkę, pielęgnacji wcale nie znam, ale po tym podkładzie mam ochotę na więcej :)
UsuńFaktycznie oglądałam ten podkład w Sephorze, ale jakoś do mnie nie przemówił. Ogólnie z marki Givenchy to jestem największą fanką róży :) I chyba tak zostanie :)
OdpowiedzUsuńRóżu nigdy nie miałam, chyba nawet nie macałam, bo nie mam stacjonarnie Givenchy (lipa straszna), ale oglądałam te róże w necie i wydają się całkiem fajne. Chciałabym spróbować tuszu, ale nie wiem, na jaki się zdecydować :)
UsuńA co Ci w tym podkładzie nie pasuje? :)
Osobiście miałam po nim bardziej wysuszoną twarz i to mnie do niego zniechęciło. Zresztą w ogóle miałam kiedyś taki podkład z Givenchy, nie pamiętam jak się nazywa, z gąbką na końcu i też była lipa.
UsuńNie kojarzę takiego, może już wycofany jest?
UsuńWidzisz tu znowu się sprawdza zasada, że nie każdemu to samo będzie pasować. Mi Teint Couture nie wysusza skóry, on trochę podchodzi pod suchy podkład, ale nie jest suchy, nie wiem do końca jak go sklasyfikować :) Ale też nie jest mokry:)
U mnie wciąż Surgetics czeka na otwarcie, bo jakąś taką wizję miałam ostatnio, że muszę zużyć dwa, co mam już na wykończeniu i wtedy znowu będę wszystkie na zmianę używać:) A na liście jest Guerlain Orchidee (niestety dostępny dla mnie tylko w PL) i chyba, jeszcze nie zdecydowałam Chanel Perfection Lumiere Velvet :)
No i czuję się podjarana myślą o No Surgetics. Oczywiście za późno weszłam nadrabiać zaległości czytadłowe- blogowe ;) promo minęły, aaaale jeszcze będą ;) Ostatnio moja cera strzela fochy. :( I to poważne. Raz jest zachwyt tanim CC z Burżuja, a innym razem bez Colorstaya (nienawidzę odczucia po nim) nie wyjdę :( Minerały służą mi bardzo no ale wszędzie sucho i jeszcze się proszkiem traktować ;)
OdpowiedzUsuńCzekam zatem an szczegółową recenzję No Surgetics. Interesuje mnie trwałość w porównaniu do Teint Couture i YSL Touche Eclat, lub innych ;) tak żeby mieć ogólne rozeznanie.
Widzisz, ja się poczułam tak podjarana, że aż kupiłam cały :D Zdążyłam jeszcze na promo, ale to musiała być szybka decyzja :)
UsuńJa słyszałam właśnie, że ten CC z Burżuja jest fajny, ale zawsze zapominam sobie jakiś pojemniczek wziąć żeby mi próbkę zrobili, więc nie miałam jeszcze przyjemności. Z kolei Colorstay u mnie to stare dzieje, trochę był szpachelką, jak EL DW, ja lubię szpachelkę, jak moja cera ma gorsze dni, ale na pewno nie na co dzień. Z kolei z minerałów miałam tylko Lily Lolo, ale oprócz cudnego koloru nic mi się w nim nie podobało:(
No Surgetics jeszcze nie mam dobrze obadanego, bo teraz testuję 3 na raz, w zasadzie wykańczam próbki, a potem dopiero zacznę pełnowymiarowe opakowanie, no i Touche Eclat jeszcze leży i kwiczy:) Już nie chcę żadnych próbek testować kurka wodna, bo potem za dużo podkładów mi się podoba :)
CC Burżuja ma pewną wadę - niejedną zresztą. No dobra wada nr 1 - odcienie, nie znajdziesz dla siebie, to pewne. Najjaśniejszy 31 zbyt różowieje, nast 32, żółty mocno i taki hmmm opalony ? Używam czasem 32, bo jednak się wtapia ale nie czuję się w nim 100 % dobrze. Za 30 zł na promo zaszalałąm, testowałam u Mamy ;) Wada nr 2 - jak jest jakiś lekki wysusz na twarzy, on to podkreśli :( I tu zachowuje się jak tradycyjny podkład, nie spełnia ŻADNYCH zadań przypisywanych kremom CC. NIE nawilża. Zatem stosuję z doskoku, rzadziej niż częściej ;).
UsuńU mnie, przy gorszej cerze (a o to nietrudno u trądzikowca) szpachelka daje wręcz odwrotny efekt, szczerze nienawidzę DW, a raczej on mnie ;) Minerały Anabelle, formuła matująca, o wieeeeeeeele naturalniej kryją i stapiają się z cerą niż szpachelki. Efekt lepszej skóry, ale musi być ale ;) Przy cerach tłustych, zwłąszcza latem robi się ciasto. :( Zimą z kolei lekko za sucho. No i tak ideałem nie są, ale manewruję i często korzystam z nich.
Wiążę nadzieje z Givenchy, z odcieniem i formułą, nie wiem jeszcze tylko na którego padnie ;)
O kurde, jeśli tak to chyba zrezygnuję z testów Burżuja, tym bardziej, że na razie podkładowe wyposażenie mam na jakieś 5 lat co najmniej :) A może i na więcej :) No i jak najjaśniejszy 31 różowieje, to jest dla mnie ble... A do tego wysusz... Nieee, to już w ogóle nie chcę, dzięki, że mi otworzyłaś oczy :)
UsuńWidzisz, u mnie szpachelka się sprawdza, jak mam kilka dni takich, że mam wysyp (przed okresem czy jak zjem coś za bardzo ostrego), więc te dwa- trzy dni stosuję, a potem wracam do mniej kryjących. Mi się efekt po DW bardzo podoba, choć jest mega szpachla i mega mat, ale wciąż ma mojej twarzy wygląda to całkiem naturalnie i cera jest gładka i atłasowa, ale on jest za ciężki, żeby go na co dzień nosić :) Jednak na kiepskie dni dla mnie bomba:)
Mam nadzieję, że znajdziesz dla siebie coś wśród Givenchy'owej rodzinki, chwal się mi zaraz :)