Dzisiaj znowu będzie o produkcie na usta, a raczej o dwóch, gdyż jak tylko zobaczyłam nową serię lakierów do ust sygnowanych marką Chanel i zobaczyłam odcienie to wiedziałam, że 16 i 18 muszą być moje.
Rouge Allure Gloss to wyjątkowy błyszczyk do noszenia jak pomadka. Błyszczyk, który łączy lakierowy blask z wyrazistym kolorem. Zawiera wysoce skoncentrowane pigmenty, które nadają piękny blask, intensywność i czystość koloru. Ponadto formuła ma nawilżać i chronić nasze usta, a kolor ma zachować wielogodzinną trwałość.
Opakowanie jest piękne, czarne, klasyczne, złote zamknięcie na klik, które wydaje się niepozorne, ale po naciśnięciu palcem końcówka się wysuwa i możemy wyciągnąć aplikator.
Aplikatory są bardzo wygodne w użyciu, poręczne, dobrze się trzyma je w dłoni, a końcówka rozprowadza produkt na ustach równomiernie, chociaż muszę przyznać, że wydaje mi się, że nabiera tego produktu z opakowania trochę za mało, więc przy każdej aplikacji muszę maczać gąbeczkę ze dwa razy w lakierze, w zależności od tego, jak bardzo intensywny efekt chcę otrzymać.
Kolory, które posiadam kupiłam osobno, najpierw była 16, którą pokazywałam Wam na Insta, jest to delikatny róż, który kolorem przypomina moje usta, tylko ma w sobie trochę barbiowości, jeśli wiecie, co mam na myśli, wciąż jak najbardziej jest do noszenia na dzień. Potem nabyłam 18, w opakowaniu ciemny róż, podchodzący pod czerwień, na ustach też właśnie tak wygląda, powiedziałabym, że to taka bardzo chłodna czerwień. Nie potrafiłam zrezygnować z tego drugiego, tak bardzo mi się oba podobały i tak pięknie podkreślały moje usta, na co dowód zobaczycie zaraz na zdjęciach.
Konsystencja jest przyjemna, bardzo dobrze aplikuje się produkt na usta, jednak zauważyłam, że w przypadku tego ciemniejszego odcienia jednak trzeba się trochę wysilić, ale to normalne, zawsze w przypadku ciemniejszych pomadek, czy błyszczyków trzeba się bardziej wysilić, żeby nie wyjechać poza kontur. Jeśli chodzi o utrzymywanie się to u mnie do 4 godzin, po pół godziny od nałożenia blask jest trochę mniejszy, niż zaraz po nałożeniu, ale wciąż kolor jest na ustach i wygląda bardzo dobrze. Nieco "wgryza" się w usta i po tych 4 godzinach mimo że samego lakieru już prawie nie ma, to delikatny kolorek pozostaje. Noszenie jest bardzo komfortowe, jednak trzeba uważać, żeby czasami nie przecierać ust dłonią, ani chusteczką, bo można sobie rozmazać makijaż ust. Kolor schodzi równomiernie, zanikając. Nie wiem, jak z jedzeniem, ale picie z butelki odcień 18 (czyli ciemniejszy) przetrwał, może nie w nienaruszonym stanie, ale nie starł się na tyle, żeby nie było go widać, także bardzo na plus. Rouge Allure Gloss nie wysuszają, a wręcz przeciwnie, powodują, że usta są nawilżone i wyglądają bardzo całuśnie.
A teraz efekt:
Chanel Rouge Allure Gloss 16 Extase
Chanel Rouge Allure Gloss 18 Seduction
A Wy lubicie taką formę produktu na usta, czy raczej jesteście zwolenniczkami klasycznego rozwiązania: pomadka lub błyszczyk?
Moja ocena: 9/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
chyba nie potrafilabym wybrac i z dwoch prezentowanych... wybralabym dwa:))) pieknie wygladaja!!
OdpowiedzUsuńJa właśnie na tym poległam, podobały mi się dwa i nie mogłam się zdecydować, w końcu wzięłam ten jaśniejszy, ale po kilku dniach musiałam wrócić po ten drugi, bo nie dawał mi spokoju :)
UsuńPiękne są... Oba kolory bardzo mi się podobają, na ustach wyglądają cudownie :)
OdpowiedzUsuńMają to "coś" nie da się ukryć:) Dodatkowo długo się trzymają, także za to mają wielki plus u mnie :)
Usuń16 ciekawsza :)
OdpowiedzUsuńBardziej do dziennego makijażu, ale powiem Ci, że tą ciemniejszą też noszę na dzień:)
UsuńTen jaśniejszy boski :) No i te opakowania :)
OdpowiedzUsuńOpakowania wyglądają pięknie, ja lubię klasykę, a 16, czyli ten jaśniejszy to delikatesik do noszenia na co dzień :)
UsuńOba piękne ! <3
OdpowiedzUsuńTo prawda, dlatego miałam tak wielki problem z decyzją:)
UsuńObie ślicznie i muszę je obadac przy okazji:)
OdpowiedzUsuńIG donosi,że były szminkowe zakupy;)
IG mówi prawdę, znowu kupiłam szminki... :D Chyba nie mogę się opamiętać kurde:)
UsuńA te Chanelki obadaj i sprawdź, czy jakiś kolorek Ci wpadnie w oko:)
O matulu, jakie to piękne! *.*
OdpowiedzUsuń16 w Twoim stylu, znaczy w "naszym" mogę powiedzieć, bo przecież my mamy bardzo podobny gust w tej materii:))
Usuńrzeczywiście kolory cudne, i samo opakowanie daję nam do zrozumienia że jest to luksusowy produkt :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nie da się ukryć, że wyglądają luksusowo, ale chyba wszystko z tej marki tak wygląda, wszystko jest takie bardzo klasyczne:)
UsuńOba kolory są piękne ;]
OdpowiedzUsuńTo prawda, tak piękne, że aż miałam problem z wyborem:D Jak dobrze, że są promocje:)
UsuńSą cudowne :-) Zresztą mam 16, zobaczyłam ją na twoim Insta i przepadłam :-) Później dokupiłam jeszcze 15 :-)
OdpowiedzUsuńJa także mam wrażenie, że na pędzelek nabiera się zbyt mało produktu.
Cieszę się Kochana, że tak Ci się spodobała i że jesteś zadowolona z tej 16:) Ja miałam na ustach wszystkie kolory, ale 16 i 18 właśnie spodobały mi się najbardziej i najlepiej pasują do mojej urody, dlatego tylko do nich dwóch wzdychałam :)
UsuńTen pędzelek faktycznie nie jest najlepszy w nabieraniu, ale ja maczam go jeszcze raz, a czasami dwa razy i dokładam na usta, więc jest ok:)
Extase :-)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmam je jeszcze w starych opakowaniach i przyznam ze je bardziej lubie, sam fakt ze maja wieksza ilosc produktu ;D
OdpowiedzUsuńoba kolorki super, bardzo ladnie wygladaja!
teraz po swietach bede miec wiecej czasu to musze sie wybrac do Chanela i je wszystkie zmacac i sie napewno na którys zdecyduje.
Te w starych opakowaniach widziałam tu w Pl w Sephorze, ale mało kolorków było, sama takie, które mnie nie interesują, a na te nowe czekałam jak wiedziałam już, że coś takiego będzie i jestem bardzo zadowolona z zakupu:)
UsuńMam nadzieję, że i Ty znajdziesz jakiś kolorek, który Cię uwiedzie (a może nawet nie jeden?), hihi
seduction jest obłędny :) uwielbiam go :) i jeśli trafię na jakąś promocję, na pewno przygarnę jeszcze inne kolorki :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, chociaż nie wszystkim będzie się podobał, bo jest to dość ciemny odcień, moje serce jednak skradł:) Na pewno niedługo będą poświąteczne promocje i obniżki, to z pewnością będziesz miała okazję przygarnąć więcej tych lakierków :)
Usuń18 wygląda powalająco :) Piękny odcień :)
OdpowiedzUsuńJest dość mocny, ale ja go i tak na dzień też noszę :)
UsuńNo i super :) Ładnie wyglądają kobitki z tak soczystymi kolorami na ustach :)
UsuńByle na zębach nie było szminki, jak się uśmiechną :DDD
UsuńHehe, no to prawda. Strasznie to wygląda jak się ma szminkę nie tylko na ustach :D
UsuńTak jak w tym balsamie Burt's Bees, kurde on niby taki delikatny, a zostawia na zębach ślady, nie wiem, co z nim zrobić... Za to pomadki z Shiseido i z MAC nie włażą na zębiska, więc jest fajnie:) Można kupować :)
UsuńLakiery to mój ulubiony produkt do ust. Oba odcienie bardzo Ci pasują.
OdpowiedzUsuńJa muszę obejrzeć ciemniejsze kolory 19 i 20.
Powiem Ci, że ja testowałam wszystkie na ustach, ale tylko te dwa zaparły mi dech w piersiach, znaczy nie to, żeby reszta była brzydka, tylko wiesz, każdy ma swoje kolorki :)
Usuńpięknie prezentują się na ustach :))
OdpowiedzUsuńSą naprawdę bardzo wygodne w noszeniu, spodziewałam się, że ten ciemniejszy będzie sprawiał problemy, ale jednak nie:)
UsuńObydwa przepiękne ! Pięknych Świąt ! :*
OdpowiedzUsuńI Tobie Kochana życzę cudownych i wspaniałych Świąt :* :)
UsuńPiękne kolory! Lubie takie produkty :)
OdpowiedzUsuńJa wciąż nie mogę się zdecydować, czy jestem większą fanką błyszczyków, czy pomadek, pomadki są jednak trwalsze, ale błyszczyki mają pięknie drobinki, które ja wielbię :) Lakiery do ust to w mojej kosmetyczce nowość :)
UsuńOba boskie! Świetnych wyborów dokonałaś Moja Ty naustna maniaczko :) :*
OdpowiedzUsuńNie mogłam się zdecydować na jeden tylko, hihi:) A dzisiaj znowu kupiłam pomadkę, także tego... :DDD
UsuńPomadka, to nie błyszczyk.. nie liczy się :D ahahhaha
UsuńTak sobie też tłumaczę, chociaż wiem, że zarówno jednych, jak i drugich mam pod dostatkiem:) Już żadnych pomadek i błyszczoli nie kupuję, tylko jeszcze w styczniu jak będę w MACu to pewnie obadam i kupię te, co mi się podobały (jeśli będą mi się wciąż podobały na żywo) i na tym kończę szaleństwo. Chyba muszę trochę przystopowac z zakupami w 2015 :)
Usuń