Jakiś czas temu napisałam posta o wiosennej kolekcji Guerlain i powiedziałam, że jedyne, co mnie z niej kusi, to puder, który wtedy już był w drodze do mnie. Dzisiaj, po miesięcznym używaniu chcę go Wam nieco przybliżyć.
Większość z Was zapewne wie, jaki efekt mają dawać Guerlainowe pudry - rozświetlenie, korektę koloru i sprawienie, że cera wygląda pięknie. Posiadam już kilka opakowań standardowych kulek i zachwycam się efektem, jaki dają, poza tym mam też jednego prasowańca, chociaż on daje trochę inny efekt, jednak tego nowego nie potrafiłam sobie odmówić.
Najpierw zamówiłam Clair, ale w ten sam dzień okazało się, że jest dostępny stacjonarnie u mnie w Debenhamsie i po dłuższym macaniu stwierdziłam, że chciałabym jednak Medium, więc wycofałam pierwotne zamówienie i kupiłam Medium.
Opakowanie to jak dla mnie sama rozkosz dla oka, jak zresztą wszystkie opakowania Guerlainowych pudrów (oprócz tych papierowych). Kasetka co prawda jest plastikowa, ale mnie to absolutnie nie przeszkadza. Na wierzchu wytłoczony wzorek i nazwa marki.
Oczywiście wszystko przybywa do nas w kartoniku i z etui, których już mam tyle, że nie wiem, co z nimi robić, ale ok - nie przeszkadza mi to etui.
Wewnątrz mamy lusterko oraz 10 gram pudru, który składa się z różnych kolorów i pachnie fiołkami, jak zresztą wszystkie pudry Guerlain. Kwestia ładności zapachu to kwestia sporna - niektórzy nie lubią, ja bardzo za nim przepadam.
Wersja Medium wizualnie wydaje się nieco ciemniejsza, niż Clair, jednak pudry te nie dają krycia, ani koloru na twarzy, one dają tylko delikatny woal i efekt, o jakim pisałam wcześniej, dlatego naprawdę ciężko znaleźć różnicę pomiędzy wersją Clair i Medium oprócz tej wizualnej.
Powyżej możecie zobaczyć puder nałożony naprawdę grubą warstwą, a i tak ciężko go dostrzec. Starałam się jednak uchwycić jego kolor, który jak same widzicie jest jasny. Właśnie dlatego zdecydowałam się na Medium, gdyż posiadając kulki w standardowej edycji Clair i Medium stwierdzam, że jednak te Medium dają "cieplejszy" woal na twarzy, przy Clair ten woal jest jakby chłodniejszy. Obie wersje są dla mnie "noszalne", jednak w Medium po prostu mam wrażenie, że mi lepiej.
A działanie? Nie zawiodłam się absolutnie. Po nałożeniu na twarz otrzymuję dokładnie to, czego oczekiwałam, rozświetlenie, zmiękczenie rys. Twarz od razu wygląda lepiej. Jestem świadoma, że dużo dziewczyn nie widzi na sobie efektu i mówi, że kulki/puder nie działa na nich, na mnie jednak działa i jestem jak najbardziej na tak. Trzeba sobie zdać jednak sprawę z tego, że ten produkt nie da nam matu, ani krycia, to nie jest jego zadanie. Da nam natomiast świetlistą cerę, która wygląda tak... zdrowo śmiałabym rzec, wygląda naprawdę świetnie i za to właśnie cenię te pudry.
Wcześniej nakładałam Meteorki bezpośrednio na podkład/ krem bb, ale ostatnio zrobiłam eksperyment i po nałożeniu podkładu delikatnie matuję twarz pudrem Ben Nye, a potem dopiero nakładam prasowańca. Tak jak wcześniej efekt zdrowego rozświetlenia utrzymywał się do kilku godzin ( a później twarz zaczynała się trochę świecić - nie zapominajmy, że mam cerę mieszaną), tak teraz, po wprowadzeniu jeszcze Ben Nye'a efekt rozświetlenia utrzymuje się cały dzień, czyli znalazłam idealny sposób na utrzymanie makijażu w nienaruszonym stanie przez cały dzień, aż do demakijażu. Zachwyt.
Nic innego mi wobec tego nie pozostaje, jak wyrazić zadowolenie, że te pudry wchodzą na stałe do kolekcji (przynajmniej do czasu, kiedy Guerlain ich nie wycofa, jak poprzednich z rozetką) i że będzie można kupić ponownie, jak mi się mój skończy, bo na pewno to zrobię.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to kosmetyk niezbędny, czy tani, zawsze też radzę przetestować na sobie, żeby wiedzieć, czy dana rzecz działa, dla mnie jednak ostatnimi czasy to jest must have i nie wyobrażam sobie makijażu bez niego.
Miałyście do czynienia z pudrami Guerlain? Jaki jest Wasz ulubiony puder i jaki efekt daje?
Moja ocena: 10/10
nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku z tej metorytowej serii, z chęcią bym się pokusiła, ale tak jak piszesz, chyba najpierw wybiorę się do sklepu przetestować czy zobaczę na sobie jakiś efekt i czy będę z niego zadowolona, cieszę się, że ty jesteś :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ja zbyt wiele razy się zawiodłam na kosmetykach, więc jestem już nauczona, że najlepiej przetestować na sobie i nie dać sobie wmówić, że coś, co się sprawdzi na innych sprawdzi się też na nas. Może tak będzie, ale może też tak nie być i po co potem pluć sobie w brodę, że wydało się tyle pieniędzy? :)
UsuńChyba się nie spodziewałam, że tak dobrze się sprawdzi :D
OdpowiedzUsuńW mojej ocenie jest naprawdę super:)
Usuńsłyszałam, że mają wejść na stałe:) mam nadzieję!
OdpowiedzUsuńTwoje też są piękne! następnym razem chyba się skuszę na te Twoje:)
Wchodzą, wchodzą:) Już pytałam o to i ta informacja została potwierdzona, także jeśli będziemy chciały kupić ponownie to nie będzie problemu:)
UsuńTwoje też są piękne, tylko tak jak napisałam - dają bardziej chłodny woal, a te Medium cieplejszy, dlatego je wzięłam, dużej różnicy między nimi nie ma:)
Dobrze,ze wchodzą na stałe,to później sobie kupię:)
OdpowiedzUsuńJa jestem z tych,co efektu meteorytow nie widzą:))
Ja u siebie efekt widzę i go lubi, ale mam też koleżankę, która skusiła się na meteorki w kulkach i ona twierdzi, że nie widać u niej żadnego efektu, a ja zawsze potrafię powiedzieć, kiedy ma je na twarzy. Ona się upiera, że ich nie widać i że są bebe, no ale skoro tak mówi...
UsuńJa bardzo lubie meteorytki, nie mialam nigdy prasowanej wersji, ale na pewno skusze sie :) Wiesz ja ogolnie lubie ten efekt rozswietlonej woalki jakie one daja, ale czasami jak je naloze to ten efekt 'ginie' i wtedy rozumiem dziewczyny u ktorych sie nie sprawdzily :)
OdpowiedzUsuńTa wersja różni się od poprzedniej,ona jest bardzo podobna do wersji Mythic, która ma wymienne wkłady, tylko cena jakaś taka bardziej znośna. Z kolei te prasowane w opakowaniu z rozetką dają troszeczkę inny efekt na buzi:)
UsuńI wiem, o czym mówisz, czasami mi się wydaje, że ten efekt u mnie też zanika w ciągu dnia, chociaż myślę, że po prostu rano go widzę, a potem w ciągu dnia już jestem przyzwyczajona do niego, bo jak znowu się dobrze przyjrzę to znowu go widzę:)
Tak, jak kiedys patrzylam na Mythic kiedys i pamietam ze cena zbila mnie z nog. Oszaleli z ta cena, jest to marka selektywna, ale bez przesady :P Dlatego omijalam te prasowane wersje, a tu prosze teraz sa dostepne w przystepnej cenie.
UsuńWiesz chyba bardzo duzo zalezy od tego w jakim swietle sie widzimy, najlepiej je widac u mnie jak jest dosyc jasno, ale swiatlo jest dziennie, bo w intensywnym, sztucznym gina :)
Ja o Mythic długo marzyłam, ale w końcu mi przeszło, to znaczy fajnie byłoby go mieć, ale bez przesady, na pieniądzach nie śpię i nie potrzebuję go do szczęścia:) Ale wiadomo, przy nim się głównie płaci za to, że ma te wkłady wymienne, które tak naprawdę kosztują prawie tyle, co taki prasowaniec, jak ja kupiłam, więc generalnie płaci się za samo opakowanie, więc to jest kasa kosmiczna.
UsuńU mnie najlepiej efekt prezentuje się w słońcu, aczkolwiek nawet przy mojej lampce, przy której się maluję i przy normalnym dziennym świetle on wygląda inaczej, niż inne pudry i ja ten efekt widzę:)
no dobra, czekam na dni Vip i wracam jednak do sephora :)
OdpowiedzUsuńHaha, a jednak? :) Na które się napaliłaś?
Usuńmnie od początku kusi najjaśniejszy :) mam chłodny odcień cery i często nawet najjaśniejsze podkłady ją ocieplają, dlatego coś co ochłodzi jest mile widziane :)
UsuńHyhy, pochwal się, jak kupisz i zdaj relację, co o nim sądzisz :)
UsuńWłaśnie skomentowałam u Wadeashore ;)
OdpowiedzUsuńLubię każdą wersję Meteorytów.
Ona ma tylko inną wersję kolorystyczną, która w sumie niewiele się różni:)
UsuńJa chyba tylko najmniej lubię Perles Du Paradis, bo za różowe i pudełko papierowe (ble) i Blanc De Perle całe białe, bo tyle w nich brokatu, jak z potłuczonej bombki :)
Myślę o nich intensywnie ;) chciałabym tylko kolor "clair" :)
OdpowiedzUsuńMiędzy nimi wielkiej różnicy nie ma, ja miałam wrażenie, że Clair za mocno ochładzają i trochę rozjaśniają jeszcze moją bladą cerę (jestem na Macowym poziomie jakieś NC13) :)
Usuńojejku jaki piekny!
OdpowiedzUsuńwiele lat temu mialam kuleczki , ale nigdy wiecej sobie na takie cudo nie pozwolilam :) moze kiedys :)
Kuleczki są praktycznie nie do zużycia, nieziemsko wydajne:) W tym cudaku widać zużycie, może nie mocne, ale wiem, że przy dłuższym używaniu zobaczę w końcu denko :)
UsuńPoszłam do S żeby kupić 02 pomacałam i omg ile to ma w sobie brokatu x__x wyszłam bez niego. Chociaż muszę stwierdzić, że cały czas się nad nim zastanawiam, bo w miejscu gdzie go swatchowałam bardzo fajnie wygładził mi skórę.
OdpowiedzUsuńNie więcej, niż standardowa kulkowa wersja, przynajmniej tak mi się wydaje:)
UsuńNajlepiej by było, jakby Ci zrobili w Sepho jakiś makijaż, albo chociaż żebyś mogła zobaczyć efekt na twarzy i na przykład jeden odcień na połowę twarzy, a drugi na drugą, ja tak zrobiłam i to mi pomogło :)
Chyba musiała bym iść ze swoim pędzlem ;D ale no nie wiem, jakoś mi głupio pytać o nałożenie na twarz tego pudru O__O
UsuńNo coś Ty? A czemu głupio? Płacąc za produkt tyle pieniędzy masz prawo go najpierw sobie sprawdzić, to by było niedorzeczne, gdybyś nie mogła:)
UsuńZawsze chciałam spróbować tych meteorytów, ale obawiam się, że nie sprawdzą się przy moim smalcu.....
OdpowiedzUsuńZawsze możesz pod nie jeszcze użyć pudru matującego, tak jak pisałam ja czasem używam tego Ben Nye, jak moja skóra ma taki bardziej smalcowaty okres:)
UsuńSuper, że jesteś tak zadowolona :)
OdpowiedzUsuńWiem, że to nie jest produkt must have, ale naprawdę jestem zadowolona, że kupiłam :)
UsuńMnie kulaski nie zachwyciły. Miałam jednak starą wersję prasowaną i byłam na tak:)
OdpowiedzUsuńMiałaś starą wersję Mythic w wymienialnym wkładem, czy tą w opakowaniu z rozetką, czy tą w takim złotym?
UsuńCoraz częściej przymierzam się do Meteorytów. Trochę się boje, że będę jedną z tych u których się nie sprawdzą, ale chyba nie pozostaje nic, jak po prostu spróbować!
OdpowiedzUsuńDokładnie, spróbować zawsze warto, tym bardziej, że kosmetyk ten nie kosztuje mało, więc tym bardziej trzeba sprawdzić, czy będzie nam pasował :)
UsuńWygląda pięknie! To jedyna rzecz, która kusi mnie z Guerlain'owych nowości! Jednak, że wchodzi do stałej oferty, to z zakupem się nie spieszę. Obmacam sobie jak będę w PL i wybiorę kolor (choć ten Twoj chyba wydaje mi się najbardziej odpowiedni) :)
OdpowiedzUsuńHyhy, to tak jak mnie kusił:) Znaczy nie jako jedyna rzecz z Guerlainowych nowości, tylko w sumie ze wszystkich, jakie wyszły, bo ani Diorek mnie jakoś nie zachwycił, a z Chanela chciałam pomadkę i podobał mi się tamten róż Camelia, ale bałam się, że go nie dotknę, więc nie kupiłam, a pomadka Etourdie okazała sie na moich ustach po prostu zwyczajna, nic szczególnego. Znaczy ładna, nawet bardzo, ale nie potrzebuję na razie :)
UsuńObmacaj sobie koniecznie ten puderek, może wróci z Tobą do domu:)))
Cóż wygląda obłędnie i chyba każda kobieta w torebce chciałaby mieć takie cacko.. Na kulkach się zawiodłam, ale może prasowańcom dam kiedyś szansę;-)
OdpowiedzUsuńWarto przetestować, to na pewno, chociaż jeśli nie lubisz kuleczek, to tego też możesz nie polubić, bo efekt podobny daje, tylko na wyjazdy bardziej się nadaje:)
Usuńpiękne puzderko i te plamki, jestem meteorowym laikiem, ale sroka ze mnie ;)
OdpowiedzUsuńPlamki i mnie uwiodły, ale stwierdziłam, że na razie dość z kupowaniem pudrów, chyba, że naprawdę coś cudownego wypuszczą :DDD
UsuńMam kulaski w wersji Clair i tego prasowańca w kolorze Medium :-) Kulki mnie trochę rozczarowały ale ten puder daje radę ;-)
OdpowiedzUsuńDlaczego kuleczki Cię rozczarowały? Chodzi o aplikację, czy o efekt, czy może o ten woal koloru? Wiem, że Clair jest chłodniejszy, niż Medium :)
UsuńMoje kulki w odcieniu Medium nie miały ze mną łatwo. Początkowo nie wzbudzały jakiegokolwiek zachwytu, ale z czasem rozwinęły we mnie rosnącą miłość. Nie są dla niezastąpione jednak sprawiają, żę kiedy ich używam czuję się wyjątkowo ;) Wersję prasowaną chętnie sprawiłabym sobie na jakieś wyjazdy bo kulek nigdy nie odważłam się ze sobą zabierać.
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że to nie jest niezastąpiony produkt, ale chyba nie ma żadnego zamiennika, to znaczy tańszego, więc jeśli chcę uzyskać właśnie ten efekt na twarzy to tylko kulki Guerlain:) Wersja prasowana na wyjazdy jak najbardziej się nadaje, można wtedy ją sobie włożyć w to atłasowe etui i nic się nam nie porysuje:)
UsuńA gdybyś porównała do kulek, to co wg ciebie daje lepszy efekt?
OdpowiedzUsuńHmmmm, czy lepszy któryś dają? To chyba nie, one dają podobny efekt, chociaż kulki moim zdaniem są trochę bardziej błyszczące (jeszcze zależy, która edycja), jednak efekt podobny. Ja to bardziej kolekcjonersko kupiłam prasowańca, bo kulki bardzo lubię, ale nie jest to jakiś produkt must have moim zdaniem :)
UsuńJa kupiłam Baby Glow, pierwszy raz był słaby - byłam aż zła na siebie za ten zakup, ale po kilku uzyciach widzę wszystko, co obiecuje Guerlain.
OdpowiedzUsuńBaby Glow tylko na dłoni testowałam, ale jak zwykle najjaśniejszy wydał mi się za ciemny, więc nawet nie prosiłam o próbkę. Niestety Guerlain nie ma podkładów, które kolorystycznie byłyby do mnie dopasowane (ani tych bebików też), oczywiście są jeszcze te numery wydane na Azję, miałam próbkę 01 z któregoś, ale trochę za różowy... Pech dosłownie... Cieszę się, że Tobie tak ten Baby Glow przypasował, to najważniejsze, żeby kosmetyk nas zadowalał, tym bardziej, jeśli jego cena jest spora :)
Usuń