Zastanawiałam się, czy napisać tego posta głównie ze względu na fakt, że to nie będzie recenzja po zużyciu pełnowymiarowego produktu, a miniaturki. Jednak uznałam, że skoro ta miniaturka wystarczyła mi na niemalże 6 tygodni używania to powinnam napisać chociaż kilka słów na temat moich wrażeń. Zapraszam więc na minirecenzję.
Tak, to co widzicie na zdjęciu to 4 ml opakowanie i jak już wspomniałam 6 tygodni stosowania plasuje ten produkt na najwyższym miejscu w kategorii wydajności spośród produktów, jakie kiedykolwiek w życiu używałam. Pełnowymiarowy produkt ma 30 ml oraz jest wersja 50 ml.
Sama buteleczka jest szklana i posiada pipetkę do dozowania.
Do opisu działania posłużę się Wizażem:
Czysty, silnie skoncentrowany w składniki odżywcze.
Lekka formuła, która leczy skórę noc po nocy. Skóra jest stopniowo
regenerowana, bardzo szybko staje się gładsza i zdrowsza. Składniki
współpracują z naturalną aktywnością regeneracyjną skóry, która przypada na noc, gdy śpisz i odpoczywasz.
W 99,8% składniki naturalne, wolne od parabenów (konserwantów).
Już po pierwszej nocy po użyciu Midnight Recovery przywrócony zostanie
skórze zdrowy blask. Po 7 dobach skóra będzie wyraźnie gładsza a jej
struktura będzie bardziej jednolita. Po 28 nocach drobne linie i
zmarszczki wyraźnie się zmniejszą. Skóra stanie się zauważalnie gładsza,
miękka z ogromną poprawą w strukturze i jędrności.
Na użycie na calutką twarz wystarczą dosłownie 2 kropelki, do których aplikacji posłuży nam pipetka. Nie polecam nakładać więcej niż 3 kropelki, ponieważ wtedy skóra będzie się wydawała śliska i mam wrażenie, że nie do końca będzie się chciało wszystko wchłonąć. Dwie to wystarczająco. Co mnie zdziwiło to fakt, że ten koncentrat wnika w skórę, ja nie jestem wielką fanką olejków i kładzenia ich gdziekolwiek na moje ciało, jednak tutaj nie ma problemu żadnego, bo ten produkt nie zostawia tłustej warstwy, tylko po odczekaniu chwili można nakładać nasz krem na noc (chociaż przy mocno tłustej skórze chyba nawet nie potrzeba). Ja przy mieszanej ze skłonnością do przesuszania nakładałam dodatkowo krem.
Koncentrat stosowałam tylko na noc, jak zaleca producent, na początku nie wiedziałam, że nie wolno za dużo i się denerwowałam, że zostawia tłustą warstwę, jednak po kilku użyciach już było wiadomo, że wystarczą te dwie wspomniane wcześniej krople.
Zapach lawendy w tym kosmetyku nie do końca jest moim ulubionym, ale też nie jest jakoś specjalnie rażący, można go znieść.
Ale przejdę do konkretów, czyli do działania. Otóż powiem szczerze, że mam trochę mieszane uczucia co do tego produktu i już Wam wyjaśniam, dlaczego. Po pierwsze - wydajność. Wiem, to może dziwna rzecz, ale ja sobie nie wyobrażam używać jednego serum przez ponad pół roku, bo by mi już bokiem wychodziło, jednak zdaję sobie sprawę, że jak ktoś wydaje 200 zł na taki kosmetyk to oczekuje dużej wydajności. Jeśli więc na tym Wam zależy to bardzo go polecam, dla mnie to by było trochę męczące, bo lubię testować nowe rzeczy. Druga sprawa - działanie. Otóż zauważyłam, że przez pierwsze kilka dni przy nakładaniu na noc buźka rano była wypoczęta, skóra napięta, wygładzona, koloryt jakiś taki lepszy. Nie potrafię tego dokładnie opisać, ale widziałam poprawę. I to taką poprawę, że chciałam od razu lecieć i kupić pełnowymiarowe opakowanie (wtedy jeszcze nie wiedziałam o tej nieziemskiej wydajności), jednak po jakichś 3 tygodniach skóra jakby przestała reagować, nie wiem, co się stało. Nie zmieniłam kremu, nie zmieniłam niczego w pielęgnacji i tak nagle skóra wróciła do stanu, w jakim była przed Kiehl'sem. Nie, żeby była okropna, ale już przestałam zauważać ten efekt "wow", który był na początku. Teraz to zależy od dnia, czasem jest lepiej, a czasem gorzej, czyli nie wiem, czy ten koncentrat działa, czy nie. Po niemalże 6 tygodniach nie widzę jednak, żeby zmarszczki były jakoś diametralnie spłycone, czy żeby skóra miała lepszy koloryt, jest tak, jak zawsze było... Podsumowując więc nie wiem, co myśleć o Midnight Recovery Concentrate, z jednej strony mam ochotę poużywać dłużej, sprawdzić, co będzie dalej, a z drugiej obawiam się, że będzie z tego wielkie nic. Chociaż teraz jak będzie przerwa od niego to zobaczę, czy widzę zmiany na gorsze i wtedy zamieszczę update.
Skład:
Caprylic/Capric Triglyceride, Dicaprylyl
Carbonate, Squalane, Rosa Canina Fruit Oil, Evening Primrose Oil,
Jojoba Seed Oil, Coriander Seed Oil, Tocopherol, Lavender Oil,
Pelargonium Graveolens Flower Oil, Linalool, Rosemary Leaf Oil,
Citronellol, Geraniol, Lavandula Hybrida Oil, Cucumber Fruit Extract,
Turmeric roqt Extract, Limonene, Citral, Sclareolide, Rose Flower Oil,
Jasmine Extract, Sunflower Seed Oil
A wy używacie obecnie jakiegoś serum? Może miałyście Kiehl'sa? Jeśli tak to podzielcie się opinią.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja stosuję na noc od jakichś ponad 2 miesięcy olejek Detox z Caudalie, z ich najnowszej linii Polyphenol C i sprawdza się fantastycznie. Skóra ni wygląda w ogóle na zmęczoną, nawet jak byłam przeziębiona, to nie było tego widać na twarzy wcale. Różne ranki i podrażnienia szybciej się goją, a skóra jest mniej kapryśna, nawet przed okresem. Też niewiele go potrzeba, ja dozuję sobie ok 6/7 kropelek i robię kilkuminutowy masaż twarzy. Dostałam ostatnio prókę tego koncentratu z Kiehl'sa i chętnie sprawdzę co i jak, ale na razie czeka w szufladzie na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńTego olejku, o którym piszesz mam jakąś próbkę, znaczy miniaturkę, pewnie za jakiś czas użyję i stwierdzę po pierwszych wrażeniach, czy warto kupić pełnowymiarowy produkt. Przyznam szczerze, że z Caudalie jeszcze nic nie miałam:) Fajnie, że Tobie się tak świetnie sprawdza, a czy on jest też tak mega wydajny, jak ten Midnight Recovery?
UsuńSprawdź sobie tego Kiehlsa, być może Ci przypadnie do gustu:)
Fajnie,ze miałaś taką próbkę akurat na pierwsze wrażenie. Mi przeszkadzają oleje ale jak piszesz,że nie ma tłustej warstwy,to bym z chęcią dorwała taką miniaturkę. Wiosną będę w Warszawie,to zajdę do ich sklepu.
OdpowiedzUsuńNawet na dłuższe pierwsze wrażenie, spodziewałam się bowiem, że skończy się ona po dwóch tygodniach, a tutaj już prawie 6 i jeszcze na 3 razy mam:) Ja też nie jestem fanką olejowych konsystencji, mam wrażenie, że wszystko się ślizga, ale ten się całkiem nieźle wchłania, tylko nie można przesadzić z ilością:) Przetestuj i daj znać, co o nim sądzisz:)
UsuńMiałam kilka probek tego koncentratu i skóra po nim była przyjemnie wygładzona, ładnie i swiezo wyglądała. Zrobił na mnie dobre wrazenie i nabrałam ochoty na pelnowymiarowe opakowanie :)
OdpowiedzUsuńJa wiąż nie wiem, najchętniej bym go jeszcze trochę popróbowała, ale nie jako pełen wymiar, zobaczę jednak, co się stanie jak buteleczka się skończy, czy moja skóra zmieni się na gorsze, jeśli tak, to znaczy że mimo wszystko on pomagał, nawet jeśli ja tego nie zauważałam:)
UsuńTez je próbkowałam i bardzo spodobał mi sie efekt, który widziałam ramo. Wydajność jest niesamowita;) Ja poważnie zastanawiał sie nad zakupem pełnowymiarowego opakowania, ale raczej 30 ml, 50tka mnie przeraża :)
OdpowiedzUsuńZ tą wydajnością to aż przesada jest:) Efekt faktycznie, jest, ale po kilku tygodniach już nie jest tak pięknie, jak na początku, zastanawiam się więc, co będzie jak już mi się ono całkiem skończy, czy się skóra pogorszy, czy zostanie jak jest teraz. Wtedy będę wiedziała, czy warto kupić, bo ono coś faktycznie robi, czy jednak nie.
UsuńJa natomiast zużyłam tylko próbkę, więc na temat działania nie jestem w stanie się wypowiedzieć. Miałam w planach zakup pełnowymiarowego opakowania, jednak serum wydało mi się zbyt tłuste. Teraz widzę że może nakładałam zbyt dużo- próbkę jednak ciężko się obsługuje ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno ciężko się obsługuje próbkę:) Tutaj tak jak w pełnowymiarowym opakowaniu jest pipetka, więc z łatwością można sobie dozować, nawet pomimo faktu, że opakowanie jest malusie. Ale 2 krople, no 2 i pół to jest maksymalna ilość, jaką nalezy brać, inaczej może nas zapchać:)
UsuńNie miałam, ale mam ogromna ochotę wypróbować. Z Kielh'sa do tej pory miałam krem pod oczy z awokado, który moja skóra wręcz pokochała :)
OdpowiedzUsuńHmmm, muszę ten krem obadać, a on ma jakieś właściwości przeciwzmarszczkowe czy jakieś inne, czy tylko nawilża?
UsuńMam ochote na to serum juz długi czas miejmy nadzieje ze w końcu kiedyś je wyprobuje ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję, żę niebawem będziesz miała okazję to uczynić:)
UsuńPierwszy raz widzę to serum. Szkoda, że nie ma widocznych efektów :( Obecnie używam kolagenowe serum L'biotica. W zapasach czekają na mnie jeszcze inne więc staram się nie oszczędzać :)
OdpowiedzUsuńEfekty widoczne są, tak jak napisałam, ale po czasie już ich nie zauważam, więc nie wiem, co się stało, czy moja skóra się przyzwyczaiła, czy ja już się przyzwyczaiłam do tego, jak ona wygląda. Zobaczymy, jak się skończy, czy skóra się pogorszy, czy zostanie w takim samym stanie:)
UsuńNie znam tego serum ;]
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie używałam i nie znam ;D
OdpowiedzUsuńW Polsce marka dopiero co wyszła na rynek, więc masz prawo nie znać:)
UsuńWlasnie uzywam smarta clinique i mam bana na nowe zakupy...
OdpowiedzUsuńHaha, bana powiadasz? :) Ja Clinique nie lubię, tego serum o którym piszesz nie miałam, ale ogólnie kosmetyki tej marki kiepsko na mnie działają i mnie uczulają, więc trzymam się od nich z daleka:)
Usuńmam pelnowymiarowe opakowanie i kocham go! naprawde!
OdpowiedzUsuńwystapil tez juz w moich top 5 na blogu.
twarz jest przedewszystkim ladnie wygladzona- u mnie wygladza on niemalze natychmiast!
tyle ze ja go juz od roku uzywam :) i na noc nie chce nic innego.
do tego poprawil moja skóre i jej wyglad, jest jednolita i gladka i zauwazylam ´ze mnie mniej wysypuje jak zmieniam pielegnacje.
ja do niego nic nie mam i bede go dalej kupowac
wiadomo, kazda skóra jest inna i ma inne potrzeby
to co daje mi to serum w zupelnosci mi wystarcza i zadawala mnie :)))
Wiem Kochana, widziałam je u Ciebie już kiedyś, kiedy jeszcze nigdzie nie było tak głośno o tej marce:)
UsuńJa właśnie nie wiem, co z nim jest nie tak u mnie, znaczy nie, żeby nie działało, bo działało, ale przez te pierwsze 3 tygodnie, a potem przestałam zauważać różnicę, może się przyzwyczaiłam do swojej "nowej" skóry", a może po prostu faktycznie przestało na mnie działać, tego się dowiem, jak ta mała butelczynka się skończy i będę widzieć, co sie ze skórą dzieje:)
Ja mam jeszcze kilka serum do zużycia w zapasach, także jeśli będę kupować to i tak później, bo z szaf się wylewa:)
Ja stosuję sera z Cosmetic Skin Solutions i jestem z nich bardzo zadwolona, ale przyznaję, że to także mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie znam tej marki, ale najważniejsze,żebyś Ty była zadowolona:)
UsuńMyślę o jego zakupie, ale cały czas się waham :)
OdpowiedzUsuńRadziłabym Ci najpierw wziąć próbkę i sprawdzić, czy faktycznie go chcesz, ja widzisz moją zużyłam i wciąż się waham:)
UsuńMoge powiedziec, że jeszcze kilka dni temu nie wiedziałam, że taka marka istnieje :) Licze jednak, że sklepow w Polsce bedzie więcej i kosmetyki będą łatwiej dostepne :) Sama jestem tłuścioszkiem i musze uważac co ląduje na twarzy. Poczekam na wysyp recenzji tych kosmetyk i moze akurat kiedys trafi sie okazja odwiedzić sklep? :)
OdpowiedzUsuńJa do niedawna też nie wiedziałam, to znaczy obiło mi się o uszy, ale jakoś nie interesowałam się zbytnio, głośno się o niej zrobiło, jak do Debenhamsa tutaj wprowadzili, potem nagle sklep otwarto w Polsce:) Podobno to serum nadaje się do tłustej skóry również, tylko właśnie trzeba pamiętać, że nie więcej nakładać jak te dwie krople:) Mam nadzieję, że odwiedzisz sklep i że Cię obdarują próbaskami, co byś sobie mogła popróbować:)
UsuńMiałam kiedyś na to serum wielką ochotę, ale ówczesny problem z dostępnością zmusił mnie poniekąd do zakupu czegoś innego. Obecnie mam kilka serów w zapasach, więc ewentualna decyzja o zakupie tego musi być mocno odwleczona w czasie ;) Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz chyba u naszej kochanej Karo o nim czytałam, ale wtedy nie wiedziałam nawet, co to za marka, no i dostępność też żadna, więc się nie interesowałam, a potem wprowadzili to do Debenhamsa, to się zainteresowałam:) Jak masz kilka serów (serum?) w zapasach to na razie możesz się wstrzymać z zakupem Kiehl'sa, to nie ucieknie:)))
UsuńChyba serów (no bo nie serumów :P hihi) ;)
UsuńJa właśnie nie wiem, jak to się odmienia i czy się odmienia, czy jest że dwa sera, czy dwa (w domyśle opakowania) serum. Shame on me:DDD
UsuńSerum ma ładny skład, same dobre opinie, także zapisuję i się pewnie skuszę :)
OdpowiedzUsuńPewnie, skuś się, a potem daj znać, jak się spisało:)
Usuń