Ostatnio mam wielką fazę na kupowanie produktów do ust. Zaczęło się niewinnie w sierpniu, a teraz moja chciejlista na pomadki i błyszczyki rozrosła się do niebotycznych rozmiarów. Do mojej kolekcji należy również błyszczyk, o którym dzisiaj będę prawić, a mianowicie Maxi Shine z Guerlain.
Spośród dostępnych tutaj 20 odcieni ja wybrałam numer 466, delikatny róż z milionem drobinek, które pięknie połyskują. Nie będę się rozpisywać o każdym kolorze z osobna, ale wspaniale są one pokazane w tym poście i idealnie oddane tam są również odcienie.
Nasz błyszczyk zapakowany jest w plastikowe i poręczne opakowanie z czarną skuwką z logo Guerlain. Pojemność 7,5 ml.
Wewnątrz mamy aplikator, którym bardzo precyzyjnie nałożyć można produkt na usta. Konsystencja typowo błyszczykowa, spodziewałam się, że będzie się trochę kleić, ale jednak nie, porównując go z błyszczolami Diora powiedziałabym, że te drugie jednak trochę bardziej się kleją. I co jest jeszcze wspaniałego? Zapach! Maxi Shine pachnie jak kuleczki Meteorites, tylko tak trochę smaczniej i bardziej zjadliwie, coś cudownego.
Mój kolorek:
Jak widzicie dokładnie tak, jak pisałam wcześniej - różyk i tysiące drobineczek. Dla mnie bomba. Akurat ten jest jednym z najbardziej drobinkowych kolorów z całej serii, także jeśli nie przepadacie w ogóle za takimi gadżetami to błyczole G. mogą Wam nie przypaść do gustu, to znaczy niektóre mają mniej brokatu, a niektóre więcej, ja brokat uwielbiam, także wiadomo, musi być dużo:)
Na ustach prezentuje się tak:
Delikatny, podkreśla to, co trzeba, drobinki są, czyli efekt na co dzień na jakim mi zależało otrzymałam. Wytrzymałość na ustach to około 2 godzin bez jedzenia i picia, chociaż nie spodziewam się po żadnym błyszczyku więcej. Schodzi równomiernie (nie wiem, jak ciemniejsze kolorki), pozostawiając po sobie te cudowne drobineczki (i tutaj też nie wiem, jak zachowują się odcienie z mniejszą ilością drobin), także mi w to graj.
Jestem zadowolona bardzo i już mam w planach zakup kolejnych kolorów.
A Wy znacie Maxi Shine? Używacie błyszczyków, czy raczej z Was "pomadkowe dziewczyny"?
Moja ocena: 9/10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie znam ale bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńOn jest naprawdę przepiękny, aż bym chciała połowę kolekcji jeszcze dokupić:)
UsuńPrzepięknie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńW sumie lubię i błyszczyki i pomadki na równi :)
Delikatesik taki to jest:) A jakie ostatnio najczęściej goszczą na Twoich ustach?
UsuńPiękny :-) Ja ostatnio jakoś na nowo przekonuję się do błyszczyków :-)
OdpowiedzUsuńJa Ci powiem tak - bardzo lubię, a nawet wolę pomadki, bo jednak trzymają się dłużej, ale żadna z nich mi nie da aż takiego blasku i drobinek i takiego efektu, jak błyszczol, więc czuję się rozdarta:)
UsuńTaki Twój:)
OdpowiedzUsuńWolę pomadki ale ze trzy błyszczyki mam i bardzo lubię.
Zdecydowanie mój :) Chociaż ostatnio naszło mnie na mocniejsze kolory:)
UsuńJa też jakoś wolę pomadki, bo są trwalsze, ale błyszczyki dają ten blask, migotliwość, wiesz, dlatego się nie mogę zdecydować, co bym wybrała jako najulubieńsze:)
On jest cudny! Uwielbiam Maxi Shiny, mam już 4 kolorki! <3
OdpowiedzUsuńSzalejesz Kochana, przypomnij mi, jakie masz :)
UsuńMam 464, 463, 460, 461 <3
UsuńOne takie jasne dosyć są, to znaczy wciąż piękne, ale ja ostatnio na ciemniejsze mam ochotę - teraz bym chciała 465 i 467:) Chyba kupię :)
UsuńFajny cukiereczek z niego :) czasem lubie takie jasniejsze odcienie na codzien :) i tez mam kilka w mojej kolekcji :) lubie tez jak mi sie cos na ustach mieni ;D
OdpowiedzUsuńHaha, my w ogóle lubimy podobne rzeczy Kochana:* Drobinki na ustach to jest to:) Ale powiem Ci szczerze, że nie wyobrażam sobie Ciebie w delikatesiku, ja Cię widzę tylko w mocnych kolorach na ustach, musiałabym zobaczyć:)
UsuńBałam się, że będzie bardziej błyszczący a jest miodzio <3
OdpowiedzUsuńMiodzio i smaczny do tego:) Chociaż ja drobinki lubię (może nie wszędzie na raz), ale lubię i nie potrafię z nich zrezygnować :)
UsuńZbieram się do błyszczyków Guerlain już jakiś czas, i ciągle coś staje nam na przeszkodzie ;)))
OdpowiedzUsuńKochana, obadaj je czym prędzej, bo naprawdę warto :)
UsuńNie lubię błyszczyków ;]
OdpowiedzUsuńWolisz pomadki, czy może tylko balsamy do ust?
UsuńŁadny delikatny kolor, jak ja dawno nie używałam błyszczyków... :)
OdpowiedzUsuńMi jakoś ostatnio odbiło i bym kupiła sobie więcej wszystkiego na usta, zaczęłam o nie dbać i w ogóle (tak przesadnie nawet dbać), może starość mi uderza do głowy :)))
UsuńPodoba mi sie.
OdpowiedzUsuńObadaj sobie wszystkie, kolorków jest pod dostatkiem :)
UsuńAle kolor ładny!
OdpowiedzUsuńDelikatny, mieniący i na co dzień :)
UsuńUwielbiam takie aplikatory! *.* kolor bomba ;D
OdpowiedzUsuńJa już się napaliłam na kolejne kolory :)
UsuńMam już trzy błyszczyki z tej serii: 464, 465, 468. Błyszczyki Guerlaina są moim skromnym zdaniem najlepsze :-) Fajniejsze od Diorkowych i Chanelkowych nawet ;-) Oczywiście mam na myśli tylko błyszczyki. Błyszczyko-pomadki to już zupełnie inny temat ;-)
OdpowiedzUsuń465, 467 i 469 są na mojej liście do kupienia:) Wstyd przyznać, ale ja Chanelkowych błyszczoli jeszcze nie miałam, to znaczy podoba mi się kilka i pewnie kupię jutro (bo promocja w Debenhamsie), ale nie mam jak porównać z Guerlainowymi, Dior jest ok, ale G chyba trochę lepszy, może to przez ten piękny zapach, nie wiem :) Och Kochana, nawet mi nie mów o tych błyszczyko pomadkach, przecież Chanelowe dwie kupiłam :)
UsuńKiedyś tylko błyszczyki, a teraz bez pomadek nie wyobrażam sobie życia :)
OdpowiedzUsuńJa wielbię pomadki, ale one mi nigdy nie dają tylu cudnych drobinek na ustach, co błyszczol, więc nie mogę się zdecydować, co lubię bardziej:)
Usuń