Od lewej: Inglot 1SS, Inglot 21T, Inglot 15BJF, Real Techniques Expert Face Brush
Od lewej: RT Expert Face Brush, Sigma F35, EcoTools Bronzer Brush, EcoTools Buffing Brush
*Inglot 1SS - do pudru, jest już bardzo wysłużony, bo mam go około czterech lat, włoski z niego wypadają i nie jest już taki przyjemny w używaniu, jak na początku, do tego strasznie wypłowiał poprzez mycie, jednak wciąż mam do niego sentyment
*Inglot 21T - języczkowy do podkładu - nie przepadam za nim, od początku coś w nim nie pasowało, ale wychodziłam z założenia, że każdy ma języczkowy pędzel, to będę miała i ja; zostawia smugi na twarzy, w dodatku nie daje się go domyć, teraz już go prawie wcale nie używam
*Inglot 15BJF - do różu - ogólnie nie jestem z niego jakoś bardzo zadowolona, ale trzeba mu wybaczyć, bo już ma swoje lata, włoski się nieco odkształciły i wypadają, ale nadal nadaje się do nakładania różu i już doszłam do bardzo dużej wprawy we władaniu nim, więc się go nie pozbędę
*RT Expert Face Brush - ja używam go do płynnego podkładu, chociaż można nim nakładać też róż i bronzer i puder, ale jakoś nie wydaje mi się, żeby po użyciu go do nałożenia podkładu nadawał się jeszcze do nałożenia czegokolwiek, bo jest zwyczajnie brudny, a nie chce mi się iść po nałożeniu podkładu go myć i czekać aż wyschnie, żeby potem nałożyć nim suche rzeczy jak puder; do podkładu jest dobry, może nie rewelacyjny, ale o wiele lepszy, niż języczek Inglot, uważam jednak, że trzeba się nauczyć tym pędzlem pracować, bo przy nieumiejętnym używaniu może powodować smugi
*Sigma F35 - do rozświetlacza - świetna jakość i jak najbardziej nadaje się do tego, do czego został stworzony
*EcoTools Bronzer Brush - do bronzera - ja go nie używam do modelowania twarzy bronzerem, bo najzwyczajniej w świecie jest do tego za duży; nadaje się do nałożenia bronzera na całą twarz, ale na pewno nie na miejscowe nakładanie, próbowałam go używać do pudru, jednak jest do tego za sztywny i zbyt mocno zbity, jakość bardzo dobra, ale w sumie teraz używam go bardzo rzadko
*EcoTools Buffing Brush - na początku pukałam się w głowę, po co ja go kupiłam, bo do podkładu płynnego nie nadaje się wcale, ale potem odkryłam podkłady mineralne i to właśnie jest jego powołanie
Od lewej: Sigma E10, Inglot 31T, BarryM Angled Brush, Inglot 13P, Sephora 15, Sephora 14, Sephora 23, No.7 Blend and Contour, Maybelline, Revlon
*Sigma E60 - używam go wyłącznie do nakładania cienia bazowego na całą powiekę, gdyż jest ogromniasty; można go użyć jeszcze do nakładania korektora, jednak ja wolę robić to palcami
*Sigma E25 - Sigmowski odpowiednik MACa 217, cudownie się nim blenduje i nakłada cienie, jeden z moich ulubieńców, jakość pierwszorzędna
*MAC 217 - ukochany pędzel każdej wizażystki:) mój także, nie będę o nim dużo pisać, bo myślę, że większość osób go zna, jestem jego wielką fanką
*Inglot 28PO - używam do nakładania cienia bazowego na całą powiekę i czasami do roztarcia granic cieni pod łukiem brwiowym
*Rossmann For Your Beauty - to jest mój najstarszy pędzel (dlatego już napis jest zdarty), kiedyś używałam go częściej, teraz trochę rzadziej, ale wciąż uważam, że był dobrym zakupem, używam go do nakładania cieni na powiekę i do roztarcia dwóch cieni ze sobą
*Inglot 80HP - klasyczna kulka - służy mi głównie do rozcierania czarnego cienia w zewnętrznych kącikach, kiedy chcę stworzyć wrażenie "głębi" w tym miejscu, trochę drapie
*Sigma E10 - świetny pędzelek do eyelinera żelowego i do tego właśnie go używam
*Inglot 31T - używany przeze mnie do nałożenia cieni na dolną powiekę, czasami robię nim kreski eyelinerem
*Barry M - kupiłam go do brwi, ale bardziej nadaje się do kresek
*Inglot 13P - malutki pędzelek, uwielbiam go, bo jest precyzyjny i dokładny, jest świetny, jeśli ktoś ma niewielki obszar powieki ruchomej
*Sephora 15 - używam go tylko do brwi, niestety już jest niedostępny w sklepach
*Sephora 14 - świetnie nadaje się do rozcierania kresek zrobionych kredką, ponadto jest bardzo dobry do smokey eye
*Sephora 23 - używany przeze mnie tylko do nakładania cieni na powiekę, nie nadaje się do blendowania
*No.7 - ten pędzelek to miała być kopia MACa 217 i Sigmy E25, jednak niestety nie dorasta im do pięt, jest zbyt miękki, włoski się "rozłażą" podczas blendowania, a do tego wypadają, na szczęście kupiłam za śmieszną cenę, także tragedii nie ma
*Maybelline - pewnie dużo dziewczyn posiada ten pędzelek, gdyż był dołączony do żelowego eyelinera tejże firmy, ja na początku nie umiałam go używać, bo włosie wydawało mi się dziwne, za szerokie, ale minęło trochę czasu, nabrałam wprawy i już teraz śmigam nim kreski jak marzenie
*Revlon - totalna porażka, w zasadzie nie wiem, kiedy ostatni raz go używałam, to jest pędzel z kategorii "Nie wiem, po co mi on", podobał mi się, ot co... Ale nie jest zbyt użyteczny, można nim trochę rozetrzeć cienie, ale jest za duży, żeby coś więcej zrobić, nie ma szpica, więc nie jest też precyzyjny, do tego krótka rączka i włosy wypadają....
Zdając sobie sprawę z faktu, że mam ZA MAŁO :D (!) pędzli dokupiłam dzisiaj sobie 3 kolejne - do pudru, do różu i do pomadek. Gdybym ich nie kupiła to zapewne teraz plułabym sobie w brodę, bo cena każdego z nich była dosyć niska. Wszystkie trzy kupiłam w TkMaxxie. Przyznaję, że w tym sklepie czasem można ustrzelić perełki.
Dwa pędzle (puder, róż) są z nieznanej mi wcześniej firmy o nazwie "i on beauty", a do ust pędzel jest od Barbary Hofmann. Zazwyczaj nie kupuję pędzli nieznanych mi firm, ale jak wspomniałam moje pędzle do pudru i różu są już wysłużone, a do ust pędzelek ostatnio wyrzuciłam (to był taki Inglotowy gratis i był tak zniszczony, że aż wstyd było pokazywać), także pomyślałam "O, to jest okazja". W sklepie widziałam, że są one syntetyczne, a ja takie pędzle bardzo lubię. Otworzyłam opakowania (wiem, wiem, tego się nie robi), wymiziałam i wydotykałam wszystkie pędzelki i wtedy wiedziałam, że już na 100% będą moje. Na razie nie mogę o nich za wiele powiedzieć, ale wydaje się, że będą super. Są mięciusieńkie, miłe w dotyku, nie za mocno zbite, mają długi wygodny trzonek, podoba mi się design, nie wypada z nich żaden włosek (specjalnie mocno złapałam za włosie i pociągnęłam). Może jak już trochę poużywam to napiszę jakąś recenzję.
i on beauty: Powder Brush #6115, i on beauty Angle Blush Brush #6116, Barbara Hofmann lip brush
Bez opakowania (do pudru i różu przypominają trochę pędzle Smashbox)
A jakie Wy polecacie pędzelki?
Mam mniej więcej tyle samo pędzli. :) Jednak ja, jako zapalona wege, staram się wybierać te z syntetycznego włosia, bo wiadomo co robią z np. wiewiórką czy kuną, gdy chcą jej włosie do pędzla.
OdpowiedzUsuńO pędzlach EcoTools słyszałam bardzo dobre opinie, ale nie mam żadnego. Póki co najbardziej lubię Hakuro.
Mam jeden pędzel do różu od ok. 10 lat i mimo że jest mało znanej marki (Misslyn czy coś takiego, napis się już trochę zatarł), to jest genialny, nic z niego nie wypada, jest mięciutki. Niestety nie wiem gdzie dostać pędzle tej firmy.
Ja za to niestety nie mam żadnego z Hakuro, może zamówię jakieś, jak przyjadę do Pl. Wiem, że Maestro można też zamówić i wysyłają do UK, ale pewnie same pędzle mają kosmiczne ceny w funtach i przesyłka droga. Nazwa firmy Misslyn obiła mi się o uszy, ale nic od nich nie mam, ani nie wiem nawet, czy oprócz pędzli robią coś jeszcze.
UsuńRobią, robią. W sumie chyba całą kolorówkę.
UsuńZ Maestro mam kilka pędzli i jestem zadowolona.
Też lubię pędzle, niestety, ciągle mi mało ;)
OdpowiedzUsuńMi ciągle mało wszystkich kosmetyków i akcesoriów, chociaż swoim zbiorem mogłabym już chyba spokojnie obdzielić kilka kobiet :D
UsuńJa już wiem, że nie zużyję niczego do końca ;)
OdpowiedzUsuńJa też chyba nie, ale co tam - lubię mieć duuużo:) i kupować nowe, żeby było jeszcze więcej:)
UsuńNiezły zbiorek :) Widzę kilka wspólnych typów, które mamy.
OdpowiedzUsuńDla mnie ulubionymi pędzlami są RT, Zoeva i mam ochotę na więcej Mac'a. Akurat mam jeden pędzelek, który został kupiony na "spróbę" a z czasem narobił smaka na pozostałe.
Ja jakoś do RT nie pałam miłością, nie polubiłam się z tą firmą, za to po MACu 217 wiem, że będzie trzeba zainwestować i kupić wszystkie pędzle od nich, bo są cudowne:)
Usuń