niedziela, 28 lipca 2013

The Body Shop Camomile Waterproof Eye Make-up Remover

Dzisiaj na tapecie mamy produkt z The Body Shop. Firmy, która jest bardzo zachwalana, aczkolwiek dla mnie ich produkty są zwyczajnymi kosmetykami średniopółkowymi, których jedynym atutem jest zapach.
Ale o tym za chwilę.
Przedstawiam Wam rumiankowy preparat do usuwania makijażu wodoodpornego. Może część z Was go zna:
Produkt ten miałam okazję poznać dzięki temu, że dostałam go w prezencie razem z innymi rzeczami z TBS. Pewnie sama bym go sobie nie kupiła, bo niezbyt często chodzę do Body Shopa.
Tubka tego cudaczka zawiera 100ml i kosztuje 7 funtów (czyli około 35zł).
Jeśli chodzi o konsystencję, to jest mleczna, niezbyt lejąca, ale też niezbyt stała. Posiada toto zapach, całkiem przyjemny, ale chyba nie jestem w stanie porównać go z niczym, co znam. W każdym razie jeśli chodzi o zapach, to bardzo mi przypasował.
A oto konsystencja:
A teraz przejdźmy do działania. Musiałam zużyć prawie całe opakowanie, żeby dojść do wniosków, o których Wam zaraz napiszę. Z początku to mleczko wydawało mi się dobre, zmywało makijaż całkiem nieźle (może nie super, ale dawało radę), tylko że na codzień nie robię jakichś wielkich mega makijaży, nie w stylu "szpachli na twarzy" (jak się robi na większe okazje). Niestety nie ma mowy o tym, żeby mleczko to zmyło jakiś bardziej zaawansowany makijaż, w stylu kreska eyelinerem.... Skoro tego nie robi, to raczej nie sądzę, że poradzi sobie z makijażem wodoodpornym, a przecież do zmywania takowego makijażu zostało stworzone (!).
Skład:
Nie znam się na składach, ale na plus jest to, że są przeciwni testowaniu na zwierzętach.
Niestety minusem za to jest fakt, że ten produkt bardzo szybko się zużywa, gdyż konsystencja jest tak skonstruowana, że trzeba nabrać dość sporo na wacik, a do zmycia całej twarzy (czyli podkład i cośtam na oczach) potrzebne są dwa nasączone waciki. W dodatku jeśli nałożymy sobie więcej makijażu (jak wspomniałam z okazji jakiejś imprezy, czy czegoś podobnego), nawet nie w formie wodoodpornej, to potem problem ze zmyciem jest wielki i nawet jeśli myślimy, że już wszystko jest zmyte i piękne, to rano budzimy się z pandą pod oczami. Nie tego oczekuję od produktu do demakijażu wodoodpornego. Jednak jak powiedziałam - to mleczko nie jest złe, ale raczej do zmywania jakichś drobnostek z twarzy, a nie pełnego demakijażu imprezowego. No i cena. 7 funtów to trochę drogo jak za produkt, który nie spełnia funkcji, do której został przeznaczony. Mogę go jednak polecić dziewczynom, które malują się delikatnie, bo to mleczko też jest delikatne i pachnie ładnie, także myślę, że w takim wypadku spełni oczekiwania użytkowniczek.
Może jestem z jakiejś innej planety, ale uważam, że kosmetyki TBS są mocno przereklamowane. Ładne opakowania i świetne zapachy to jedno, ale brak działania i wysokie ceny to już inna bajka. Miałam krem i żel do mycia twarzy z serii Seaweed oraz aloesowy balsam do ust. Żel do mycia, przyznaję - był dobry, bardzo dobrze oczyszczał moją skórę, ale krem? Miałam po nim uczulenie. Piekącą skórę i oczy... Balsam do ust na początku był fajny, ale potem zrobiła się jakaś dziwna konsystencja, nie jest przeterminowany, ale teraz mogę go używać już tylko na noc, bo porobiły się grudki (chociaż mimo wszystko rano, jak się budzę to moje usta są gładkie i wyglądają lepiej, niż gdybym nie nałożyła balsamu, czyli wciąż działa). Ale może jeszcze nie powinnam skreślać tej firmy, podobno masła do ciała są świetne. Może się jeszcze skuszę na masło:) A tymczasem lecę zmyć makijaż moim kończącym się mleczkiem rumiankowym :)
A czy Wy znacie to mleczko? Co o nim myślicie?
Moja ocena: 5/10

12 komentarzy:

  1. Trochę drogo...no i działanie też niezbyt dobre...można znaleźć lepsze produkty za niższą cenę. Przydatna recenzja, nie będzie mnie w przyszłości kusił zakup tego mleczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, można znaleźć coś tańszego i z lepszym działaniem. Jednak cieszę się, że mogłam go spróbować, bo utwierdziłam się w przekonaniu, że Body Shop jest nadzwyczaj przeciętny:)

      Usuń
  2. jesli chodzi o mleczka do demakijazu to tylko siegam po garniera badz olay. Reszte produktow sklepowych podobnych omijam lubie to co jest spr;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Garniera też lubię:) Po zużyciu tego mam jeszcze w zapasie z Garniera właśnie dwufazowe i takie jasno-niebieskie, poza tym mam jeszcze dwufazowe z Sephory i takie ampułki do demakijażu z La Roche-Posay (o kurde, jak o tym napisałam to dotarło do mnie, że mam niezły zapas, hihi). Będzie co recenzować:)Ale jak dotąd żadne chyba nie podbiło mojego serca. Może któreś z tych przyszłych czterech będzie tym jedynym? :D

      Usuń
  3. Nie znam tego produktu, ale kremy i masła d ust też się u mnie nie sprawdzały, za to masła do ciała uwielbiam i używam stale !!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę musiała się skusić na takowe masełko, skoro tak dużo osób je sobie chwali:)

      Usuń
  4. nie znam właściwie wcale produktów TBS, więc się nie wypowiem ;) a zmywaków takich nie używam, więc i tak nie dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zostałam posiadaczką kilku produktów, gdyż było to prezent, ale przyznaję, że szału nie ma:)

      Usuń
  5. jeszcze nigdy nie spotkałam się z tą marką:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w Polsce w zasadzie to wiem tylko, że ich sklep (salon?) jest w Gdańsku w Galerii Bałtyckiej, ale w sumie mieszkając jeszcze w Pl byłam tam tylko raz:)

      Usuń
  6. nie miałam tego produktu, właściwie to aż wstyd ale nigdy nie używałam produktów TBS bo zwyczajnie mi nie po drodze. TO MUSI SIĘ ZMIENIĆ :P. Co do samego kosmetyku, dla fanki kresek takiej jak ja on jak sama mówiłaś nie jest - myślę więc, że to nie produkt dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie do zmywania kreski się nie nadaje za bardzo. Co do samych produktów TBS to jak napisałam w poście - są takie sobie, za śmiesznie wygórowaną cenę:) Oprócz przyjemności zapachowych niewiele robią:)

      Usuń