niedziela, 14 grudnia 2014

Burt's Bees Tinted Lip Balm Pink Blossom

W zeszłym miesiącu poszalałam trochę z zakupami produktów do ust, także możecie się spodziewać w grudniu zwiększonej ilości recenzji właśnie tego typu kosmetyków. Na pierwszy ogień do recenzji idzie balsam, który kupiłam specjalnie po to, żeby sobie smarować usta w pracy i który ma dawać również efekt pielęgnacyjny.
Balsam dostajemy w tekturowym opakowaniu, a dopiero w środku znajduje się nasz właściwy produkt:
Tinted Lip Balm jest połączeniem pielęgnacji ust z dodatkowym lekkim kolorem. Ma nawilżać i sprawić, że usta są odżywione dzięki swoim naturalnym składnikom. Cała seria zwiera 9 odcieni, z których ja wybrałam oczywiście różowy Pink Blossom.
Produkt działa na zasadzie identycznej jak wszystkie znane mi pomadki, czyli przekręcamy końcówkę i balsam wysuwa się z opakowania. Całość zawiera 4,25 g. Raz chciałam zobaczyć, ile tam jest tego "środka" i wykręciłam całą zawartość, a potem ona nie chciała wejść spowrotem, także nie polecam tego robić. Zauważyłam jednak, że produktu jest całkiem sporo, chociaż konsystencja jest maślana i delikatna, więc też zużywa się trochę szybciej, wiadomo, tak jest zawsze przy bardziej miękkiej konsystencji.
Sam kolor prezentuje się tak:
I na ustach:
Jak widzicie kolorek jest bardzo delikatny, ale widać, że coś na ustach jest, są wypielęgnowane, nawilżone i wyglądają ładnie. Balsam ten nie podkreśla suchych skórek, ani nie wchodzi z załamania. Wytrzymałość to około 2 godziny bez jedzenia i picia, ale nie oczekuję od niego więcej, bo to jest tylko balsam. Ma również delikatnie słodkawy smak, chociaż ja staram się nie jeść pomadek z ust, ale miło, że ten smak jest:) Niestety muszę się też przyczepić i to do dwóch rzeczy - po pierwsze - Tinted Lip Balm śmierdzi, ten zapach jest po prostu brzydki, wszystkie produkty Burt's Bees tak pachną, rozumiem, są naturalne, ale tak jak nienawidzę smrodu firmy Nuxe, tak nie cierpię też tego zapachu. Czuć go jednak tylko przy nakładaniu, więc da się znieść. Druga sprawa - bardziej rażąca - to jest tylko balsam pielęgnacyjny z lekkim kolorem, a lubi włazić na zęby i na nich sobie siedzieć. Już kilka razy usłyszałam od koleżanek z pracy, że mam pomadkę na zębach (a miałam wtedy tylko ten balsam), także nie wiem, o co chodzi, bo nie nakładam przecież nie wiadomo jakiej ilości, żeby miało się to gromadzić na zębach. Sama więc nie wiem, co z tym fantem począć, gdyż efekt pielęgnacyjny i kolor mi bardzo odpowiadają, to jest dokładnie to, czego oczekiwałam, ale zapach i ślady na zębach to niekoniecznie jest coś, z czym chcę się mierzyć każdego dnia, więc mam mieszane uczucia.
Miałyście może balsamy do ust Burt's Bees? A może któraś z Was miała te koloryzujące jak mój i też ma podobne spostrzeżenia co do zapachu i zostawania na zębach?
Moja ocena: 7/10


47 komentarzy:

  1. Na ustach wygląda bardzo naturalnie i ładnie, szkoda, że ma mankamenty...
    Mam w zapasach zwykłą ochronną pomadkę od nich, ale jeszcze nie używałam, czekam aż skończy się świetny i mega wydajny balsam z Wise :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się również ten efekt na ustach bardzo podoba i kolor jest śliczny, no ale zostawanie na zębach i smrodek mnie trochę zniechęcają do używania. Daj znać, czy ta pomadka od nich też tak brzydko pachnie:)

      Usuń
  2. Bardzo ładnie wygląda na ustach. Ja nigdy nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda tylko, że brzydko pachnie i zostaje na zębiskach ;)

      Usuń
  3. Brzydki zapach czy smak szminek lub balsamów i produkt leci do kosza:( Tak było z Celią i L'orealem. Nie pamiętam jaka konkretnie seria L'oreala ale omijam z daleka wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi jest trochę żal wyrzucić, wiem, że on nie jest stary, po prostu wszystkie te kosmetyki mają taki zapach, ale mi on nie odpowiada, na razie używam, ale jak się mocno wkurzę to wyrzucę :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ja znam tylko dwa - ten i balsam do rąk, który jak dla mnie też śmierdzi i to jeszcze gorzej, chociaż działanie ma super :)

      Usuń
  5. Ta firma mnie bardzo kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam coś takiego, to różowy Blistex, już trzeci egzemplarz, bardzo go polecam

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Zgadza się, efekt ładny i mnie zadowala, szkoda tylko, że są inne mankamenty...

      Usuń
  8. Śliczny daje kolor na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Delikatny taki, ale ja takie lubię, szczególnie, że to tylko balsam:)

      Usuń
  9. Ładny :) Z Burt's Bees miałam balsam z mango, bardzo fajnie pachniał, ogólnie pozytywnie go oceniam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie do tej pory trafiłam na jeden produkt do ust, który mnie odrzucał - balsam w sztyfcie Korres. Nie mam pojęcia, co w nim było, ale pachniał i smakował tak dziwacznie sztucznością, że go wywaliłam :/ Dziwne, bo masełka sprawowały się dobrze.

      Usuń
    2. Słyszałam że te Korresy to tylko wersja w słoiczku jest fajna, zarówno pod względem działania jak i zapachu, ale nie miałam żadnego, więc się nie wypowiem. A co do Burt's Bees to podoba mi się jego działanie i to, jak wygląda, ten kolor, ale włażenie na zęby i zapach już nie...

      Usuń
  10. Mam i nienawidze także zapachu ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmierdzi strasznie, nie da się ukryć, na szczęście to po nałożeniu zanika:)

      Usuń
  11. Zapachowo by mi się nie widział ale taki fajny delikatny ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jest delikatny, ale nie zapominajmy, że to jest tylko balsam pielęgnacyjny, więc taki ma właśnie być:)

      Usuń
  12. Ma bardzo fajny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam go ale bardzo ładny kolor daje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, a poza tym ma właściwości pielęgnacyjne:)

      Usuń
  14. hmm, apetycznie wygląda na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I do tego nie przesusza:) Balsam z pomadką w jednym to całkiem spoko rozwiązanie:)

      Usuń
  15. O, przydałaby mi się taka pomadka :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardziej balsam, niż pomadka, owszem, daje kolor, ale delikatny, głównym jego założeniem są aspekty pielęgnacyjne:)

      Usuń
  16. hmm nie dla mnie, nie lubię balsamów dających kolor, a do tego zapach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach nie bardzo faktycznie, chociaż może komuś się spodoba :) A ja lubię na dzień balsamy, które dają kolorek:)

      Usuń
  17. Kolorystycznie mi się widzi ale ja też lubię jak kosmetyk ładnie pachnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ten pachnie dziwnie, chociaż działanie super i piękny kolor.

      Usuń
  18. Wygląda cudownie na ustach! Już go zapragnęłam! Wiesz, że kocham takie delikatesy :)
    Ale zapach to ważna rzecz jest! Szczególnie jeśli coś jest na twarzy, zaraz obok nosa.. hmmm No i migracja na zęby też niefajna :/ ehhh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On jest dość tani, więc możesz spróbować, a jak Ci się nie spodoba to puścić w świat, a nawet jakbyś miała wyrzucić to nie są aż takie pieniądze wielkie, kolor jest piękny, konsystencja też przypomina mi pomadki Chanel Coco Shine, tylko jest kolor bardziej transparentny, niestety zapach już niezbyt, ale to nie jest taki odór, że można umrzeć, to jest po prostu naturalny zapach, a ja takich nie lubię:) No i osadzanie się na kiełkach to też nie za bardzo, chociaż może to ja coś robię nie tak:)

      Usuń
    2. Może kiedyś. Mam sporo maziajków takich, tym bardziej że kupiłam co dopiero nowego lip glowka, a to mój ukochaniec jest :)

      Usuń
    3. Ja do tego Lip Glow jakoś nie mogę się przekonać, mam tą wersję różową (wiem że taka trochę pomarańczowa była jeszcze), ale on jakiś taki trochę tępy jest przy nakładaniu, no i prawie nie ma koloru. Nie jest źle, ale coś mi tam nie pasuje w nim...

      Usuń
    4. Ja właśnie wykańczam tego korala (on był w wiosennej kolekcji) i teraz kupiłam różowego ze stałej oferty. Kocham go za te odrobinę koloru i to jak ladnie pielęgnuje usta przy tym :)

      Usuń
    5. U mnie korale na ustach w ogóle nie pasują, wyglądam dziwnie, dlatego tamtego korala też nie kupiłam :) Ale ten różowy jak napisałam też nie jest moim ulubieńcem, owszem, nie spodziewałam się otrzymać jakoś dużo koloru, ale taka konsystencja dziwna, nie wiem, jakoś mi z nim nie po drodze, chociaż już dawno nie używałam i musiałabym użyć znowu, żeby stwierdzić, co to tam z nim nie tak jest :)

      Usuń
  19. Odpowiedzi
    1. Serio... Kurde, już ten zapach można znieść, ale nienawidzę, jak mi pomadka na zęby migruje...

      Usuń
    2. Ja to jestem tak wrażliwa na zapachy, że jak mi nie pasi, to koniec. Po niektórych to mi się nawet niedobrze robi ;)

      Usuń
    3. Ten na szczęście się ulatnia, ale sam fakt, że tak pachnie (śmierdzi) mnie zniechęca, także pewnie zużyję ją i już do niej nie wrócę:)

      Usuń