niedziela, 3 maja 2015

Zakupy marcowo - kwietniowe

Nadszedł czas podsumowania, co przygarnęłam przez ostatnie dwa miesiące. Nie jest tego jakoś bardzo dużo, z czego się trochę cieszę, bo obiecałam sobie w 2015 roku kupować mniej kosmetyków i bardziej rozsądnie, choć wiadomo, nie zawsze mi się to udaje, gdyż moja lista chciejstw wciąż jest gigantyczna, ale nie przedłużając:
Podkład Chanel Perfection Lumiere Velvet mam z wymianki z Cashmere, jeszcze raz bardzo dziękuję! Testy trwają, chociaż przerwałam je na trochę, żeby skupić się mocniej na podkładzie z Givenchy, ale o nim wkrótce. Oczywiście wciąż choruję na Chanel Vitalumiere Aqua :D
Tusz Chanel Le Volume chodził za mną już bardzo długo, jedni chwalą, inni narzekają, więc stwierdziłam, że jedynym sposobem, żeby się przekonać jest wypróbowanie go - na razie czeka w zapasie, bo używam tusz, który jest obok, czyli:
Max Factor 2000 Calorie Curved Brush - jeden z moich ulubionych drogeryjnych tuszy, może nie daje giga pogrubienia, ale jest jednym z lepszych, jakie w życiu używałam i wracam do niego co jakiś czas.
Na powyższym zdjęciu powinien się znaleźć też tusz L'Oreal Miss Manga, o którym Wam pisałam niedawno, kupiłam go bowiem na początku marca, ale był tak beznadziejny i do tego wysechł szybko, że już na początku kwietnia musiałam zacząć MF. Mangi nie ma na zdjęciu, bo leży w śmieciach po ostatnim poście o zużyciach.
Tutaj coś, czego nie mogło zabraknąć - miałam urodziny, więc kupiłam sobie pomadeczki, na tapecie ostatnio MAC, więc z tej właśnie firmy owe pomadki są, od lewej:
Lustering, Milan Mode, Pink Pearl Pop (swoją drogą ta ostatnia to mój ostatni hit - super kolor na wiosnę). Zostało mi jeszcze kilka kolorów na liście do kupienia:)
Coś z pielęgnacji też musiało być - kupiłam krem pod oczy Shiseido Benefiance, gdyż ma dobre opinie, ale czeka w zapasie aż ten, który obecnie używam się skończy. Drugą rzeczą jest serum z Retinolem, to będzie moja pierwsza przygoda z tą substancją. Chciałam kupić serum z retinolem z Oz Naturals, ale niestety jest wiecznie niedostępne na Amazonie, więc spróbuję to, jak się sprawdzi to będę dalej polować na tamto. Wiążę wielkie nadzieje z tym serum.
Coś dla włosów też jest - szampon i odżywka Herbal Essences, kupiłam tylko dlatego, że to chyba jakaś nowość z marokańskim olejkiem arganowym, pachną ładnie, także pomyślałam, że można spróbować, nawet jak się nie sprawdzą, to tylko szampon i odżywka i przy moim codziennym myciu i tak się zużyją dość szybko. Kolejną rzeczą jest Jantar z Farmony, chciałam sprawdzić, czy i mi wyrośnie chociaż trochę baby hair, na razie używam trzeci dzień i różnicy nie widać, ale wiadomo, na to potrzeba czasu, także wyniki ocenię po zużyciu tej butelki.

To już wszystkie moje grzeszki, jak widzicie nie jest źle, nie poszalałam za mocno, tym bardziej, że to jednak zakupy z dwóch miesięcy, także trzymam się mojego postanowienia, a przynajmniej się staram:)
Jak tam Wasze ostatnie zakupy? Coś z moich nowości wpadło Wam w oko?

96 komentarzy:

  1. Pink Pearl Pop MAC *.* Zachciało mi się jej....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obadaj i to koniecznie, ja myślałam, że będzie za jasna, ale to jest piękny różyk, po prostu cudny kolor :)

      Usuń
    2. Właśnie wracam z moja sztuka Pink Pearl Pop *.* czegos takiego szukalam - ciepłego, wibrującego różu :) no flamingo normalnie :D

      Usuń
    3. Flamingo jest trochę jaśniejszy i bardziej koralowy, przynajmniej z tego, co mi wiadomo, ale też mam go na liscie do kupienia, tylko najpierw muszę naocznie zbadać :D

      Usuń
  2. MACzki piękne! Lustering mam, a Pink Pearl Pop muszę obadać koniecznie ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, Pinp Pearl Pop to jest śliczny kolor szczególnie na wiosnę i lato, ożywia całą twarz, jest bardzo dziewczęcy :)

      Usuń
  3. Mnie zaciekawił podkład chanel :) sama planuje jakiś wypróbować, bo marka mnie ostatnio bardzo kusi :) a pomadki mac, to już rzecz oczywista, że bym chciała, ale nadal szukam odpowiedniego odcienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ten podkład to nie jest mój ulubieniec, wygląda ładnie na buzi, ale trzeba się przyłożyć jeśli chodzi o pielęgnację, bo on podkreśla suche skórki, krycie też ma niewielkie, ale to mi nie przeszkadza, jednak chyba w porównaniu Vitalumiere Aqua i Velvet wolę ten pierwszy głównie za "mokry" efekt, jaki daje na twarzy, ja lubię coś takiego:)
      A pomadki MAC - no cóż, trochę się uzależniłam od nich, kupiłam już 8 w tym roku, a na liście są kolejne xD

      Usuń
    2. właśnie myślę o tej pierwszej wersji, którą wymieniłaś. ja jeszcze nigdy nie miałam podkładu na bazie wody i właśnie myślę o nim albo o clarins true radiance. bo marc jacobs jakoś odpuściłam. głównie chodzi mi o to, żeby suchych skórek nie podkreślał, a marc jacobs to robi co zauważyłam po próbkach :)

      Usuń
    3. Vitalumiere jak dla mnie daje lepszy efekt i nie podkreśla suchych skórek, kolor 10 mógłby być odrobinkę jaśniejszy i mniej żółty, ale jest dla mnie noszalny i cera wygląda ładnie, z kolei właśnie Velvet czasem wygląda ok, a czasem widzę, że wszystkie gówienka na buzi są podkreślone... No ale mam z wymianki, także zużyję :) Clarins True Radiance, ani Jacobsa nie miałam, Clarins przeważnie ma ten najjaśniejszy odcień w złym tonie dla mojej skóry (jedyny dobry to Extra Comfort w słoiczku w numerze 103). Jacobsa wcale nigdy nie używałam, bo nie mam stacjonarnie, także nie mam jak próbek wziąć.
      Spróbuj sobie ten Vitalumiere, poproś o próbki w Dougim czy w Sephorze :)

      Usuń
  4. Super kolorki pomadek MAC :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różowe, czyli moje, chociaż Lustering jest w opakowaniu czerwonawa i już się bałam, że będzie czerwona, a to jednak róż na mych ustach z niej wychodzi. Całe szczęście :D

      Usuń
  5. Max Factor 2000 Calorie Curved Brush to też jeden z moich ulubionych drogeryjnych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę fajny, chociaż nie daje spektakularnych efektów, ale lepszy niż niektóre droższe tusze, lepszy efekt mi daje, niż na przykład It Lash z Diora :)

      Usuń
  6. Łączy nas ten tusz do rzęs,który kupiłam pomyłkowo: pomyliłam z klasycznym 2000kcal:) Klasyczny jednak bardziej mi pasuje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się lepiej operuje tą podkręconą szczoteczką, próbowałam ten klasyczny też, ale efekt mniej mi się podobał,także pozostaję wierna wersji podkręconej :)

      Usuń
  7. ciekawa jestem jak Ci się sprawdzi ten podkład. Ja z Vitalumiere mam lepsze i gorsze dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porównując Velvet z Vitalumiere to jednak wolę ten drugi, bo zostawia mokre wykończenie, z kolei Velvet lubi podkreślić skórki i naprawdę trzeba mieć zadbaną skórę, żeby wyglądał dobrze, nie do końca też lubię ten pudrowy efekt, jaki daje, ale nie jest zły. Krycie też ma troszeczkę mniejsze moim zdaniem niż Vitalumiere, chociaż wiadomo - żaden z nich nie jest podkładem kryjącym mocno.
      Z kolei Aqua też nie jest idealna, właśnie ostatnio próbkę wykończyłam - kocham go za zapach, za efekt, za konsystencję, moja cera wygląda w nim promiennie i świeżo, ALE mógłby być trochę mniej żółty (może też ociupinkę jaśniejszy, ale dosłownie troszeczkę), no i lubi zanikać/ ścierać się w ciągu dnia, chociaż o dziwo i tak cera wygląda dobrze pod koniec dnia. Także pewnie za jakiś czas kupię pełen wymiar.
      A jakie u Ciebie teraz na tapecie podkłady? Wiem, że mamy podobną cerę, dlatego może coś fajnego mi polecisz :)

      Usuń
  8. mialam ta wersje 2000 kcal ale sie nie sprawdzila, jedynie byla dobra ta dramatic look czy jak to sie nazywa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałaś właśnie tą z podkręconą szczotką? Moim zdaniem ona jest lepsza niż klasyczna, ale wiadomo - u każdego coś innego się lepiej sprawdza :)

      Usuń
  9. <3 Shiseido <3 Czekam z niecierpliwością na recenzję tuszu Chanel, ja sobie odpuściłam zakup dlatego, że recenzji naczytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Shiseido niebawem, a o tuszu to pewnie dopiero za dwa miesiące, albo i nawet dalej, bo na razie używam ten MF, a ja mam taką zasadę, że nie otwieram dwóch tuszy jednocześnie, więc najpierw muszę skończyć MF, wtedy poużywać szanelka i dopiero potem skrobnę pościka :) U mnie chyba ciekawość wygrała, no i fakt, że miałam zniżkę -10% i kupon na 5f, które mogłam razem wykorzystać xD

      Usuń
  10. Super nowosci <3 Co do rzeczy z Chanel, zadnej nie mialam, ale za to tez kupilam ostatnio tusz z MF, dam na razie spokoj wysokopolkowym tuszom :D Co do szminek z MAC (tez ostatnio mam na nie faze, wiec nie jestes jedyna :P) to tak: Lustering mam na liscie do kupienia, Milan Mode nie kojarze zupelnie :P a Pink Pearl Pop, no przy niej mysle, bo podoba mi sie odcien, ale troszke sie boje czy nie bylaby za jasna dla mnie... Musze obadac na zywo. Mi tez wpadly w tym miesiacu 2 MACowe szmineczki: Ruby Woo i Vegas Volt, wiem ze to nie Twoje kolory zupelnie bo lubisz roze, acz sa obie swietnie, jak kiedys zmienisz upodobania kolorystyczne to polecam :D Jeszcze mam ochote na Costa Chic, Flamingo ... i wiele innych xD Generalnie im dalej w las, tym wiecej mi sie odcieni podoba, masakra :P
    AAA, widzialas w ogole limitowane odcienie z serii MAC is beauty? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak z tuszami, że czasem testuję coś z górnej półki, ale potem kupuję coś drogeryjnego. Jeśli chodzi o tusze to muszę przyznać, że niektóre drogeryjne są lepsze, niż te wysokopółkowe.
      Co do pomadek - Milan Mode jest różem z drobinkami, który jest dość ciemny, ale wygląda pięknie na ustach, z kolei przy Pink Pearl Pop też się obawiałam, że będzie za jasna, bo jednak mam ciemne usta w stosunku do mojej karnacji, a jest piękna *.* Różowa, dziewczęca, w sam raz na wiosnę i lato, nic nie rozjaśnia ust (wykończenie Cremesheen), nadaje kolor, boska jak dla mnie i pomyśleć, że się wahałam z zakupem (chociaż wiesz, u mnie to w ogóle zakupy w ciemno, bo ja nie mam MAC stacjonarnie i wszystko co kupuję jest "w ciemno" po swatchach i filmikach w necie xD). Obadaj ją koniecznie, myślę, że może Ci się spodobać:)
      Z czerwieniami mi wciąż nie po drodze, ale jak kiedyś już się dowiem, w jakim odcieniu czerwieni jest mi dobrze to zobaczę też Twoje typy:)
      Te limitowane MAC is Beauty widziałam już gdzie się dało, ale u mnie jeszcze ich nie ma (WTF?), to znaczy wiem, że będą, ale napisali mi z MACa, że one będą dostępne dopiero w maju, natomiast wiem, że w PL są już na stronie, bo sprawdziłam. Z kolei u mnie jest już kolekcja Wash & Dry, Eyes on MAC (te paletki wchodzą do stałej sprzedaży) i Pro Longwear (z tym nowym podkładem), ale on mnie jakoś nie kręci. Mam nadzieję, że MAC is Beauty wejdzie w czwartek:)

      Usuń
    2. No u mnie tez te drogeryjne czesto daja lepszy efekt od tych drogich. Jest pare mascar z wysokiej polki ktore mnie kusza i na pewno przetestuje i moze znajde w nich swojego ulubienca, ale na dzien dzisiejszy najbardziej lubie wlasnie te mascary z MF :D
      Ojoj, to musi ciezko Ci is kolor przez swatche na necie, a jak jedziesz do Pl na urlop, to nie masz w miescie rodzinnym sklepu MAC?
      Zapisze sobie Pink Pearl Pop do listy w takim razie :D

      Taaak juz w Pl jest do kupienia ta limitka MAC is beauty, az dziwne ze w UK jeszcze nie ma? Maja pare ladnych odcieni rozu z pomadek, wiec dlatego sie pytalam czy obadalas :D

      Usuń
    3. Maskary z MF są generalnie dobre i sprawdzaja się na moich rzęsach, chociaż jedne trochę lepiej, inne mniej, ale zawsze jest w porządku, czego nie mogę powiedzieć o niektórych wysokopółkowych. No ale wszystko metodą prób i błędów :)
      Niestety nie mam MACa w Trójmieście, można online kupić, ale to znowu to samo, co mam tutaj, czyli brak możliwości zobaczenia koloru na żywo... Ostatnim razem jak byłam w Birmingham to byłam w Selfridges i tak mają MACa, to spędziłam 1,5 godziny na testowaniu pomadek, wpisałam sobie na listę te, co bym chciała, także teoretycznie wiem, jak one wyglądają, ale jeśli jest jakiś kolor, którego nie widziałam i widzę go pierwszy raz w necie to faktycznie jest ciężko... Pink Pearl Pop wzięłam w ciemno :)
      Podejrzewam, że MAC is Beauty będzie właśnie w czwartek, ale już mam obadane kolory wzdłuż i wszerz i niestety nie ma tam nic, co bym chciała, połowa z tych pomadek jest niemalże przezroczysta, część ma ni te kolory, co bym chciała, jest Silly i Real Doll, ale nie wiem, czy chcę Silly, a z kolei Real Doll wydaje mi się za jasna na moje usta, także nie wiem, czy kupić, czy nie :)

      Usuń
    4. Nie ma MACzka w Trojmiescie? To lipa straszna... A macie Douglasy w Trojmiescie? Bo u mnie w Lodzi stoiska MAC sa wlasnie w Douglasach i to nie wiem nawet od kiedy, bo kiedys przyjechalam do domu na swieta i zobaczylam nagle stoisko MAC w Douglasie, jak zapytalam sie mojej przyjaciolki to powiedziala ze nawet nie wiedziala o tym ze juz MAC jest w Douglasie :P Moze u i w Trojmiescie sie MAC niebawem otworzy w tych perfumeriach.
      1.5 h testowania? Hihi, szalenstwo :D
      No ja im dluzej siedze w temacie pomadek i odcieni, to troche instynktownie moge wybrac jaki kolor bedzie mi pasowal... Ale, duzo zalezy od wykonczenie, te wszystkie transparentne sheer/shine/czy lustre z MAC musze najpierw obadac na zywo, bo inaczej wygladaja na ustach a inaczej na swatchach...
      No Real Doll jest dosyc jasna, Silly natomiast mi sie podoba, ale nie wiem czy na zywo nie da u mnie efektu lalki Barbie :P Mi sie podoba koral Make Me Gorgeous i fuksjowy Diva-ish, ale ten ostatni nie wiem czy nie za mocny :D

      Usuń
    5. Nie ma niestety, oblatałam w grudniu wszystkie Douglasy i nigdzie nie mają MACa, a spodziewałam się, że w którymś będzie, skoro wprowadzili tą markę do sprzedaży online w Dougim, dlatego wciąż mi pozostaje tylko gmeranie w necie i szukanie odcieni i swatchy, jeśli jest coś nowego... Mam nadzieję, że jeszcze pójdą do rozum do głowy i w końcu MAC też będzie stacjonarnie w 3mieście.
      Nom, 1,5 godziny tam spędziłam, to znaczy pomadki testowałam chyba z godzinę, pół godziny na resztę, a usta potem miałam takie, jakbym sobie na skwarze wysuszyła, chociaż specjalnie używałam tych chusteczek nawilżanych od nich, a nie suchych, no ale żeby coś wybrać to trzeba cierpieć :DDD
      Ja też już wiem, jakie mi pomadki pasują, w jakich czuję się najlepiej, dlatego staram się zawsze szukać jak najwięcej swatchy, bo jednak kolor w opakowaniu nie do końca mi mówi cokolwiek, ale jak już go widzę na ustach u kogoś i na swatchu na dłoni, to wiem, jakiej konsystencji i jakiego krycia się spodziewać, szkoda jednak, że nie zawsze dziewczyny podają, jaki odcień skóry mają, bo czasem nie mogę się domyślić, czy dziewczyna jest bardzo blada, czy może ciemniejsza ode mnie, a wiadomo, że to ma znaczenia w porównaniu do tego, jaki odcień z danej pomadki jej na ustach wyjdzie i jak ze skórą będzie współgrał:)
      Z tej nowej kolekcji podoba mi się Silly, ale mam już chyba nawet kilka takich odcieni, także nie wiem, czy kupować, z kolei Real Doll podoba mi się najbardziej, ale widziałam swatche i boję się, że to będzie coś takiego jak Creme Cup czy Angel, a ja ich nie mogę nosić właśnie z powodu tych ciemnych ust, wyglądam w nich jak trupek :) Make Me Gorgeous jest bardziej czerwony, więc dla mnie odpada, z kolei Diva-ish też jakiś taki niby róż, ale czerwonawy... Kurde, jak chciałabym je móc na żywo zobaczyć...

      Usuń
    6. Oj, to naprawde szkoda, ale sadze ze to kwestia czasu zanim MAC sie pojawi w Trojmiescie :)
      Wieeem, ja mam taki problem ze swatchami ze duzo dziewczyn ma ciemniejsza karnacje (o to nietrudno w przypadku mnie, bo ja mam naprawde jasna cere) i u nich pomadki inaczej bd wygladaly... Druga kwestia to zauwazylam ze duzo dziewczyn z ciemniejsza skora ma dosyc jasne usta np. Temptalia i mimo ze lubie jej strone, to nie moge sie kierowac jej zdjeciami, bo u mnie zupelnieee inaczej wygladaja te same odcienie ktore ona pokazuje...
      Hihi, moze w takim razie jak pojawi sie ta kolekcja to wybierzesz sie do Birmingham? ;)

      Usuń
    7. Ja też mam taką nadzieję, to byłaby wielka głupota go tam NIE zrobić :) Przecież wiele jest fanek kosmetyków MAC a niektóre rezygnują z zakupu jeśli nie mają jak obejrzeć produktu, wiadomo, te kosmetyki też nie kosztują przecież 5 złotych, żeby w ciemno brać :)
      Oglądając swatche też nigdy nie wiem, czy dziewczyna jest jasna, czy ciemna, na każdym inaczej kolor wychodzi, dlatego właśnie jak pomadki to lubię jak pokazuje na ustach, ale też na dłoni, wtedy wiem dokładniej :) Masz cerę jaśniejszą niż MACowe NC15? Ja jestem pomiędzy NW13 a NC15 właśnie, podejrzewam że NC13 to byłby idealny kolor, ale oczywiście takiego nie robią...
      Ja Temptalią się w ogóle nie kieruję jeśli chodzi o swatche, to znaczy kolory na dłoni oddaje całkiem wiernie, ale na ustach zuuuupełnie inaczej odcienie wychodzą, niż u mnie, do tego ona ma dość śniadą karnację, także u niej sobie tylko oglądam, co to tam nowego wyszło, ale potem dalej szperam, bo jej zdjęcia nie oddają tego, jak to na mnie może wyglądać, czasem też ma kolory przekłamane, jaśniejsze niż w rzeczywistości.
      Haha, w sumie mogłabym się wybrać do Birmingham, żeby tą kolekcję zobaczyć, bo tam mieszka mój ojciec, ale to cała wyprawa, a tylko zobaczyć mi się nie opłaca jechać, bo i tak obadałabym tylko 3 kolory:) Ale oczywiście jak to ja - mądry Polak po szkodzie (a raczej po wyprzedanej kolekcji) teraz mi się marzy coś z kolekcji Lightness of Being, znaczy rozświetlacz Perfect Topping, róż Please Yourself i cienie. Może coś uda mi się złowić za kosmiczną cenę :/ Dlaczego to musi tak być, że ja się obudzę, jak już jest "po ptakach"? :D

      Usuń
    8. No ja jestem NW15 :D
      Ja lubie ogladac na YT jak dziewczyny pokazuja i pomadke i potem na ustach nakladaja, bo wiekszosc ma dobrej jakosci kamerki i dobrze widac kolory (no chyba ze w mocnym swietle nagrywaja, to wtedy roznie moze z tym byc:P )
      No no, ja zaluje ze nie ma zadnej dziewczyny z jasna karnacja ktora pokazuje te wszystkie nowosci i ma tyle postow ze swatchami co Temptalia :)

      W sumie mozesz poczekac az wyjdzie jakas limitka w ktorej sporo rzeczy sie zainteresuje i wtedy jechac i odwiedzic i Tate i MAC :D Wieeem, mi tez zawsze sie wlacza syndrom 'chce to' jak po limitce zostaje kurz na polkach sklepowych :P Jesli chodzi o limitki to warto patrzyc na ebay, czasami ktos sprzedaje jak cos mu sie nie sprawdza, ale trzeba byc 'czujnym' nie przegapic jak licytacja sie konczy,a mi sie to czesto zdarza ze nie pamietam :P

      Usuń
    9. Ja tak samo, jak mi się coś podoba, a nie mam jak zobaczyć na żywo, to najpierw wujek Google idzie w ruch, a potem YT, ale nie zawsze mają tam to, co bym chciała:) I faktycznie tu się z Tobą zgodzę, czasami dziewczyny nagrywają w bardzo mocnym świetle, to nawet taka o śniadej karnacji wygląda na bledszą ode mnie...
      Jest jeszcze Allura, ona też ma dużo z nowych kolekcji, jak nie wszystko, ale właśnie ona też jest śniada, także nie można się do końca sugerować:)
      To jest dobry plan, na razie wymyśliłam taki, żeby tata poszedł do tego Selfridges, w którym jest MAC i poprosił o próbki podkładu dla mnie, a potem mi wysłał :DDD Chyba go o to dzisiaj poproszę :)
      Ja z tym "kurzem na półkach" to teraz tak miałam, napaliłam się jak szczerbaty na suchary na MSF Perfect Topping, wczoraj udało mi się go dorwać na Ebay od dziewczyny, która napisała, że go kupiła w styczniu i leżał w szufladzie u niej i jest nieużywany, także szał, oczywiście o wiele taniej, niż cena regularna, a nawet nie był dotknięty paluchem :D Także miałam szczęście:) Ale ja już jestem obcykana na Ebay, wiem, co i od kogo można, co jest podejrzane i w ogóle, no i zawsze jakby coś było nie tak to Ebay zwraca kasę w razie draki, także nie boję się kupować :)

      Usuń
  11. Piekne kolory pomadek, mam ta pierwsza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie pasują takie kolory, chociaż akurat ona u mnie wypada jak róż na ustach, całe szczęście :D

      Usuń
  12. Też kupiłam tą maskarę 2000 kcal i mam nadzieję, ze się u mnie sprawdzi. Mangę również miałam i choć nie wypadła u mnie aż tak źle jak u Ciebie to szału nie było :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie ta Manga to beznadzieja, z kolei MF to jedna z lepszych drogeryjnych maskar, to znaczy nie obiecuję, że u każdego się sprawdzi, ale ja do niej wracam co jakiś czas, bo jest ok, no i cena nie zabija:)

      Usuń
  13. Pomadki cudowne ! :) Mi Jantar bardzo pomógł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mi też pomoże:) A jak używałaś? Raz dziennie, czy rano i wieczorem?

      Usuń
  14. Pomadki MAC są piękne :) Jantar używałam kiedyś. Zużyłam jedna butelkę i poprawa była widoczna, ale obserwuj skalp, bo Jantar potrafi go przesuszyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ostatnio uzależniona od ich kosmetyków, na nieszczęście nie mam dostępu stacjonarnie...
      A jeśli chodzi o Jantar to jak używałaś? Dwa razy dziennie, czy raz? I na ile Ci jedna butelka starczyła?

      Usuń
  15. świetne nowości i jakie śliczne szminki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się bez szaleństw, w zeszłym roku trochę za mocno poszalałam z zakupami, dlatego w tym staram się opanować:)

      Usuń
  16. Przepiękne kolory pomadek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje uwielbienie do pomadek MAC rośnie z każdym dniem :)

      Usuń
  17. Pomadki wspaniałe i ten ostatni róz koniecznie muszę zdobyć. Jeśli chodzi o Shiseido Benefiance to także jest na mojej liście, tylko rozsądek/sknerstwo powstrzymuje mnie przed jego zakupem ;D Poczekam na Twoją recenzję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pink Pearl Pop gorąco polecam :) A co do Shiseido Benefiance to z ciekawości wzięłam, bo od początku używania kremów pod oczy próbuję ciągle nowe i czekam, aż coś mnie zachwyci, niestety jeszcze żaden krem tego nie zrobił...

      Usuń
  18. Świetne zakupy :) Pomadki z MAC'a mają prześliczne kolorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też się bardzo podobają, można powiedzieć, że zaczęłam zbierać te pomadki :D

      Usuń
  19. Znam tylko Jantar, ale u mnie się w ogóle nie sprawdził ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie strasz, ja mam nadzieję, że u mnie chociaż coś zrobi... Cokolwiek...

      Usuń
  20. Kochana czy na Tobie Pink Pearl Pop jest bardziej chłodna, czy ciepła, lekko koralowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mnie wygląda na chłodny, taki wibrujący jasny róż, ale to może wynikać z faktu, że ja mam dość ciemne, różowo-czerwone usta w stosunku do mojej bardzo jasnej karnacji, dlatego może taki kolorek wychodzi. Ale koralu nie ma w niej absolutnie, przynajmniej nie na mnie :)

      Usuń
  21. uwielbiam ten tusz z Chanel:)
    a podkład z Chanel jest strasznie ciemny, więc mogłam używać go tylko latem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Le Volume jeszcze nie miałam, ale zobaczymy, czy warto było kupić:)
      Co do podkładu to Velvet wydaje mi się odrobinkę jaśniejszy od Vitalumiere Aqua, ale z kolei Aquę lubię za wykończenie na buzi, mogłaby być jednak jaśniejsza i mniej żółta, bo muszę trochę "czarować", żeby kolor był taki, jak ma być na mojej buzi:)

      Usuń
  22. Baaaardzo skromnie. Czytam czytam aż tu nagle mi się skończył post! Skandal ;)

    Chanelowy Velvecik - zazdroszczę wszystkim, którym on leży. Autentycznie, byłby bliski mojemu ideałowi, gdyby mi tak nie właził w kratery i nie wyświecał się eeech już sie powtarzam.

    Też choruję na Aqua. Tylko chyba powinnam ją kupić sobie inną porą roku, bo obecnie mam naturalny "glow" :( w nadprodukcji :(:(:(. U mnie wszystkie nawilżające podkłady jednak mniej się świecą niż te mato-suszki. Jednak odcień 10 w Velvet był idealny, taki kogel mogel, rozbielony, a w Aqua zbyt sztuczna żółć :( Więęęęęc postanowiłam, że na lato poczaję się na Chanelowego CC 50 SPF - pono w UK już krąży. Widziałam na YT u Viviannnadoesmakeup. Linkowała w Huse of Fraser.
    Już nawet nie to, że mi się nie chce nakładać kilku warstw latem na twarz, co bardziej tego nie lubię. Jest lato, ja mam tłustą cerę, im mniej tym lepiej! Takie all in one byłoby w deskę, kwestia formuły tylko. U nas to produkt chyba jeszcze niedostępny.

    OdpowiedzUsuń
  23. Haha, widzisz - tak skromniutko, nie jesteś przyzwyczajona do takiej wstrzemięźliwości zakupowej w moim wydaniu, prawda? :D Ale zużyłam więcej, niż kupiłam przez te dwa miesiące, także jest ok :) Wciąż się staram kupować mniej, bo jednak zapasu dużo :) Ale kolorówki to i tak do końca świata nie zużyję, także nawet o tym nie myślę:)
    Wiesz, jeśli chodzi o Velvet i Aqua to jednak wolę to, jak na mojej buzi wygląda Aqua, to jest taki dewy efekt, z kolei Velvet potrafi mi wszystko co brzydkie podkreślić, nie mam wielkich porów, ale czasem mam suche skórki (jednak cera mieszana ze skłonnością do przesuszu), to on to chamsko podkreśli. Tak samo krycie ma mniejsze, niż Aqua, troszeczkę mniejsze, ale jednak. A kolor - Velvet też jest trochę jaśniejszy niż Aqua, która jest dla mnie trochę za ciemna i za zółta, ale jakoś tam ją czarowałam (jak jeszcze miałam próbkę) i nie wygląda źle, wykończenie jak już pisałam podoba mi się bardziej, no ale nie jest to podkład idealny, oprócz koloru też się ściera/zanika w trakcie dnia...Mimo wszystko kupiłabym pełen wymiar i pewnie kupię za jakiś czas :)
    Ten Chanel CC to masz na myśli pewnie ten:
    http://www.debenhams.com/webapp/wcs/stores/servlet/prod_10701_10001_123157965499_-1
    U nas już jest, ale nie testowałam:) Ale nie wiem, czy stopień krycia by mi przypasował, skoro to jest tylko CC, chociaż kto wie? Może trzeba spróbować :D

    OdpowiedzUsuń
  24. No właśnie dotychczasowe Chanelowe CC 30 SPF miały - sądząc po YT i blogach - całkiem konkretne krycie. Żadne tam sheer ;) Nie full on ale taki przyzwoity medium. Boję się tylko o formułę, czy 50 nie będzie zbyt ciężka. Mam już swój filtr idealny 50, najlżejszy na swiecie, dla naczynkowców, Bioderma AR 50, tonujący delikatnie, ale nie lubię na niego nic nakładać. Na żaden filtr nie lubię podkładów. Wolałabym dopaść jednak jakąś "miejską", niekoniecznie Chanelową 30stkę. Niestety, z dotychczasowych testów, Givenchy Hydra Sparkling BB 30 SPF na mnie pomarańcza a Clinique Moisture Surge 30 SPF plastelina, okropna formuła, tępa, wyczuwalna na twarzy brrr. Chanel CC 30 SPF jest u nas ale w złym odcieniu 12 Beige Rose. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem, czy ten Chanelowy CC 50 SPF jest u mnie e Debenhamsie, online jest, ale mój Debenhams stacjonarny to taka dupa świata, także nie wiem, czy tam mają, ale jak mają to wezmę jakąś próbkę dla Ciebie i Ci wyślę (adres przecież mam:D) - pewnie odcień 10 byś chciała?
      Ja filtrów w ogóle nie używam, ale przy retinolu wiem, że trzeba, więc ja zacznę używać to serum ze zdjęcia to chyba powinnam jakiś filtr kupić(?), chyba, ze serum tylko na noc będe nakładać :)
      U mnie teraz na tapecie podkładowej cały czas Givenchy Radically No Surgetics, kolor jest minimalnie za jasny, ale z Guerlainowymi kulkami w odcieniu Medium wygląda bosko, cera promienna, jak z fotoszopa, a do tego ten podkład jako jedyny ze wszystkich,które kiedykolwiek testowałam ma taką fajną cechę - nie gromadzi się w zmarchach u mnie, a mam ich kilka na czole i nawet w trakcie malowania oka czasami tak marszczę czoło to podkłady do końca malowania się są już tam zebrane, a przy tym - nic, lubię to :)

      Usuń
    2. Chanel CC - Wow, byłoby cudownie, bo zapewne napalam się niepotrzebnie, na drogiego skurczykotka ;) Jeśli tylko to nie sprawi Ci nadmiernego kłopotu, przy okazji ewentualnie, bez ciśnienia ;) Byłabym wdzięczna :))) Tak tak, ja się czaję tylko na 10.

      Właśnie! Filtry i Twoje retinolowe serum, zapomniałam dodać. Radzę jednak filtrować się, bo serum nawet nałożone na noc, sprawia, że skóra będzie reagowała na słońce bardziej niż normalnie. Możliwe podrażnienia i przebarwienia. Zapewne stężenie jest niewielkie etc, ale ja, retinolowy weteran, nigdy bym się latem na retinki nie skusiła. Ale to ja, dmuchacz na zimne ;) Innym nie szkodzą, poza tym to też kwestia preparatu.Ja stosowałam leki od dermy, niestety doświadczyłam podrażnień skóry, przesuszeń etc, (mimo filtrów) więc to była droga przez mękę. Myślę, że takie fancy sera dzisiaj raczej nie wywołują skutków ubocznych, inaczej by się nie sprzedawały ;) Broń boże nie straszę, masa ludzi stosuje i nic im nie dolega, ot tylko bym nie bagatelizowała potrzeby filtra (których szczerze nie znoszę :( ) Przezorny zawsze ubezpieczony ;)

      Co do podkładów u mnie w No Surgetics, nie ma żadnego, dobrego dla mnie, ciepłego odcienia, ale faktycznie Givenchy na topie. PhotoPerfexion. Tez nic nigdzie nie włazi, jest taki "miękki" jak krem.

      Usuń
    3. Zobaczę dzisiaj, jak zdążę przed pracą, a jak nie to najpóźniej jutro i jeśli dostanę to i wyślę, żebyś mogła sobie potestować:)

      Czytałam dużo o tym retinolu, to serum niby ma stężenie 2,5%, ale to pewnie między bajki można włożyć... U mnie słońca prawie wcale nie ma, także nie ma chyba różnicy, czy wykorzystam to serum latem, czy zimą, bo i tak temperatura do więcej niż 25 stopni nie dojdzie, a słońca też jak na lekarstwo... Pomyślę jednak nad tym filtrem.
      Wiesz, ja miałam nadzieję, że ten retinol tak pozytywnie wpływa na skórę, a Ty piszesz, że jakieś podrażnienie i wysuszenie... To po jakim czasie mogę się spodziewać jakiejś poprawy skóry? Czytałam też, że on pod oczy się nie nadaje, ja go chciałam też pod oczy na zmarchy, to znaczy nie bezpośrednio pod oczy, tylko mam takie dwie kreski, które się ciągną pod oczami, na nie chciałam aplikować, a teraz nie wiem. Powiedz, jak to jest z tymi retinolowymi serami (serum?), czy w ogóle skóra się poprawi w jakikolwiek sposób i kiedy mogę się spodziewać efektu?

      No Surgetics jak na razie u mnie spisuje się bardzo dobrze, chociaż no ten kolor nie do końca mój, ale da się - jest noszalny :) Photo Perfection nie miałam i pewnie dopiero jak w pl będę to będę mogła wypróbować, ale na razie i tak mam dużo podkładów, także nie potrzebuję nowego :)

      Usuń
    4. Co do CC - o rany julek nie ma ciśnienia, naprawdę nie chcę robić kłopotu. Kiedyś jeśli będziesz przy okazji i będziesz pamiętać to byłoby miło, ale jak nie to nic się nie stanie. To nic zobowiązującego. :))
      Co do retinolu, niestety nie pomgę gdyż: uczciwie zaznaczam, że miałam tylko i wyłącznie w maściach, kremach - dermokosmetyki oraz leki na receptę. O przepraszam, przypomniałam sobie, że jakis czas stosowałąm czysty olejek z róży rdzawej, posiadający kwas retinowy. Uwielbiałam ten olejek, cerę miałam taką "równą" zbitą, jędrną, bardziej jednolitą, ale ciężko ocenić ile było tej substancji, i jaka była jej rzeczywista wchłanialność w czystym olejku. Ot pomagał mi i był bardzo komfortowy.
      Retinol nie każdego podrażnia, napisałam o tym, że z przesuszem należy się liczyć, bo może wystąpić, jak wystąpi, nie należy być zdziwionym, niemniej podejrzewam, że w takich formułąch serumowych ten efekt nie będzie miał miejsca, ze względu właśnie na formułę pielęgnacyjną serum. Ale podkreślam, nigdy nie stosowałam żadnych ser z retinolem.
      Generalnie, u mnie było to leczenie antytrądzikowe, antygrudy, przebarwienia. Ponieważ miałam masakrę na twarzy (leczyłam cerę przez ponad 17lat, w różnych cyklach a to kwasy a to reti etc) to u mnie efekty były zauważalne, w postaci zaleczonego trądziku. Ale nie jestem w stanie kompletnie ocenić co on uczyni, jak przeciwzmarszczkowo zadziała u osób z cerą normalną, nieproblematyczną. Po prostu tego nie wiem. Mnie też podrażnił zapewne, ze względu na to że mam płytko unaczynioną skórę. No i ostatni raz stosowałam retinol zanim osiągnęłam magiczną 30stkę ;) a więc nie miałam żadnych oznak starzenia się skóry. Teraz (34) pewnie byłabym bardziej wiarygodnym testerem ;) i pewnie kiedyś, zimą, skuszę się czy podziałą na bruzdy nosowe :(. On ma niby wzmagać produkcję kolagenu i elastyny oraz mikrozłuszczać naskórek. To tak w duuuużym uproszczeniu.
      Poczytałabym na Twoim miejscu w sieci jakieś posty kobiet, które stosowały retinol w serach pielęgnacyjnych stricte przeciwzmarszczkowo.
      Co do efektów, teoria mówi kilka (6) tygodni, a tu i ówdzie słyszę jakieś ochy i achy w sieci, "stosuję od tygodnia i widzę poprawę".
      Przykro mi że nie pomogłam, nie jestem dobrym materiałem porównawczym (cera), ale zdecydowanie najlepiej sprawdzić, nie uprzedzać się, a nóż widelec będzie hit! Myślę, że będzie dobrze, w końcu to jednak substancja o udowodnionym działaniu i powszechnie chwalona. ;)

      Usuń
    5. Dzisiaj niestety nie zdążyłam, ale pamiętam, także nic nie bój :)
      U mnie właśnie jeśli chodzi o retinol to będzie pierwsza przygoda, nie wiem, czego się spodziewać, ale oczekuję wygładzenia choćby minimalnego zmarszczek, nie mam ich dużo i nie są wielkie, ale chcę, żeby były mniejsze, ot, taka kobieca próżność :) Moje serum to właśnie nie jest czysty retinol, tylko serum, chciałam spróbować retinol taki bardziej skondensowany, ale pomyślałam, że na początek może być to, zobaczymy, jak mi się będzie z nim żyło :) A jak się sprawdzi to może sięgnę po jeszcze inne środki z tą substancją :) Dziękuję Ci bardzo za wszelkie cenne rady, wiem, że nasze cery się różnią, ale zawsze warto przeczytać opinię kogoś, kto miał i używał i może coś w tej kwestii powiedzieć. Ja poczytam sobie jeszcze na wizażu, czy może gdzieś indziej o działaniu, o efektach, chociaż wiadomo, w cuda nie wierzę, także nie spodziewam się, że cera stanie się gładka jak pupka niemowlaka w dwa dni, raczej po zużyciu całego opakowania chciałabym coś zobaczyć, jakąś poprawę, różnicę, latka lecą do przodu, a nie do tyłu, także trzeba sobie poprawiać co nieco, chociaż ja już i tak sobie poprawiłam bruzdy nosowo-wargowe, nie miałam ich wielkich, ale mnie wkurzały, to sobie kwas hialuronowy zapodałam (to już prawie rok temu) i wciąż jestem zadowolona z efektu, zaraz twarz młodziej wygląda, lepiej :) Zastanawiam się nad powiększeniem ust, chociaż moja Mama mówiła, że to ponoć bardzo bolesne, także nie wiem, czy się zdecyduję, ale ciekawość mnie zżera, jak one mogłyby wyglądać :DDD

      Usuń
  25. ojej mój kremik pod oczy z shiseido będziesz zadowolona fajnie też nawilża i daje fajny komfort używania.A pomadka Lustering już dawno ją widziałam bardzo ładna kupię przy okazji. A widziałaś tą Speak Lauder też Ci się podobała mówiłaś? Zakupki fajne a szmineczki super. Ja na dzień używam Hot Gossip też fajna zobacz przy okazji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jakoś wizualnie mi zmarchy podoczne wygładzi, to znaczy nie usunie, tego jestem świadoma, ale żeby chociaż dał taki efekt, że one będą mniej widoczne, a do tego nawilżałby tą okolicę, to będę go wielbić :))) Lustering zanim użyłam się obawiałam, że będzie czerwona, ale wciąż jest różem tylko z odrobinką czerwieni, także kamień spadł mi z serca :) Speak Louder wydaje mi sie za czerwona, chociaż muszę obadać na żywo, bo nie zwróciłam na nią uwagi jak patrzyłam "na żywo". Hot Gossip mam na liście :D

      Usuń
  26. Pomadki - cukiereczki ;) Same smakowe kolorki wybrałaś. Szampon z Herbal Essences miałam, ale mnie szczególnie nie zachwycił, pachniał ładnie, jednak nie powróciłam do niego, szybko go zdenkowałam. Natomiast odżywkę Jantar kupiłam w zreszłym roku po pochlebnych recenzjach i liczyłam, że pomoże moim włosom lecz okazała się bublem. Na początku ok, ale po czasie było coraz gorzej. Mam nadzieję, że u Ciebie się sprawdzi i bedziesz z niej zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomadeczki to dlatego, że ostatnio szaleję na punkcie MACowych naustnych mazideł, ale ostatnio mi się przerodziło w Mineralize Skinfinish'e, kurde, zbankrutuję :)
      U mnie najlepiej się spisuje taki Herbal Essences z różami, ale ten dla odmiany kupiłam, żeby nie ciągle to samo, to tylko szampon i odżywka, więc nawet jak się nie sprawdzą, to dramatu nie będzie :)
      Z tym Jantarem to po cichu liczę na to, że mi pomoże, ale jednak nie napalam się bardzo mocno, nawet jeśli ta jedna butla nie pomoże to potem chcę dla pewności drugą spróbować, zanim wydam opinię, czy cokolwiek się zadziało, zobaczymy :)

      Usuń
  27. A słuchaj, powiedz mi proszę, czym się różni Pink Pearl Pop od Lovelorn, bo wiem, że tę też masz? Wyglądają mi tak na zdjęciu dość podobnie, ale szukam wymówki, żeby też zakupić Pink Pearl Pop :D
    Lovelorn KOCHAM, ożywia twarz jak ta lala, no cud miód!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim różnią się formułą, Lovelorn to Lustre, a Pink Pearl Pop to Cremesheen. Lovelorn jest taka naturalna, z kolei Pink Pearl jest "wibrującym" jasnym różem, tak bym go określiła, ma inne krycie na ustach niż Lovelorn, wiadomo, ale to z uwagi na wykończenie:) Pink jest bardziej żywa, letnia, Lovelorn to taka na codzień, obie trzymają się na ustach tyle samo - u mnie bardzo długo, lepiej niż pomady Shine Chanela, także nie masz co się zastanawiać, jak lubisz różowe pomadki, to ta też Ci się spodoba:)
      A masz gdzieś w pobliżu salon, żeby obadać? :)

      Usuń
    2. Mam i nawet dziś się wybiorę, bo mam 6 opakowań na Back 2 MAC :-) Tyle że mam już na oku Chatterbox i Girl About Town, a teraz jeszcze przez Twojego posta (wielkie dzięki, hehe!) ta wpadła mi w oko, a wiem, że jeśli przed wyjściem z domu nie wykluczę niektórych opcji, to potem kończy się tak, że biorę jedną pomadkę w ramach Back 2 MAC, a dodatkowe 2 kupuję już normalnie ;-) Szminkowa obsesja totalna, życia mi nie starczy, żeby to wszystko zużyć ;-)
      Ale po Twoich opisach wstępnie wnioskuję, że kupienie Pink Pearl Pop mi jednak nie grozi - dla mnie już Lovelorn jest dość "wibrująca", więc ta może być za bardzo jaskrawa. Dodatkowo mam bardzo jasne tęczówki i wiele kolorów "nieprzybrudzonych" zwyczajnie się z nimi gryzie :/ Ale obadam bankowo tak czy inaczej :D

      Usuń
    3. O, to super, na pewno coś fajnego sobie wybierzesz na miejscu :) Jeśli uważasz, że Pink Pearl Pop może być zbyt różowa to faktycznie nie ma się co zmuszać, na mnie ona wygląda super i bardzo mi się podoba, ale wiadomo - to kwestia gustu :)
      Co do zużywania, ja już dawno przestałam się tym martwić, wiem, że i tak nie ma szans, że zużyję moją kolekcję, ale nie zbieram jej do zużywania, tylko do używania, także się nie przejmuję:))) Może kilka produktów zużyję, wiadomo, jakiś puder, czy róż, czy bronzer, ale przy posiadaniu kilku/nastu to szanse są naprawdę małe :DDD

      Usuń
    4. Echh, no i jakbym wykrakała... Wymieniłam jedną pomadkę na Back 2 MAC, a z 2 kolejnymi wyszłam już kupionymi normalnie... O_o
      Wzięłam w końcu Girl About Town, bo jest po prostu obłędna i zawsze mi się marzyła. Pink Pearl Pop niestety nie dla mnie - nie jest jakoś bardzo źle, ale są bardziej twarzowe dla mnie pomadki ;-) Wzięłam za to Speed Dial, bo jest na mnie cudna - wygląda jak taka żywsza i bardziej intensywna wersja Lovelorn, czyli wieeelka miłość będzie :-) No a potem pani w MAC pokazała mi Flat Out Fabulous i po prostu oniemiałam, chociaż normalnie NIGDY nie noszę takich odcieni "in your face". Dla tego jednego musiałam zrobić wyjątek...
      A za kolejny Back 2 MAC będzie Chatterbox, już na pewno ;-)

      Jeśli lubisz Chatterbox i Pink Pearl Pop, sprawdź Speed Dial, powinna Ci się spodobać i pasować :-) Ja się zakochałam :-)

      Usuń
    5. Haha, Kochana, tak to czasami jest - idziemy do sklepu po jedną rzecz, a wychodzimy z całą siatką i nie wiadomo, gdzie te pieniądze się rozpłynęły :DDD Ale popatrz na to z innej strony - masz piękne nowe pomadeczki w swojej kolekcji, dla mnie każda nowa rzecz to taka radocha, że aż nie do opisania:)
      Girl About Town znam, tak samo jak Flat Out Fabulous, ale jednak to są trochę ciemniejsze kolory, muszę je jeszcze raz naocznie i organoleptycznie zbadać :D
      Co do Speed Dial to już ją mam od dawna i również bardzo lubię, po prostu jeszcze o niej nie pisałam, tak jak zresztą o 5 pozostałych pomadkach z MACa, które mam prócz niej :) Ale nadrobię to z pewnością.
      Dziękuję jednak, że dajesz mi takie propozycje, jakbyś kiedykolwiek znalazła coś fajnego, takiego "mojego" (no bo już znasz mój gust) to koniecznie pisz o tym :)

      Usuń
    6. Ja zawsze boję się takich ostrzejszych kolorów, ale te 2 wymienione są po prostu cudowne... Wydaje mi się, że to też kwestia dobrania "swoich" gam kolorystycznych, w których możesz nosić i jaśniejsze, i ciemniejsze kolory. Ja np. kiepsko się czuję w czerwieniach, choć w niektórych wyglądam niby dobrze, ale jakoś zawsze, gdy noszę czerwoną szminkę, mam wrażenie, że moja twarz krzyczy "MAM CZERWONE USTA!" i że te usta się tak strasznie wyróżniają. Nie wiem, są dziewczyny, które potrafią mieć delikatny makijaż oka i do tego czerwone usta i wyglądają super, a u mnie zawsze jakoś wygląda to tak ostro jakoś, nie umiem tego wyjaśnić ;-) Za to róże to co innego... :-) I zauważyłam ostatnio, że jak mocnej czerwieni się obawiam, tak z ostrą fuksją nie mam żadnego problemu ;-) Dlatego spróbuj przy okazji, może się okazać, że też jednak jesteś w stanie nosić coś mocniejszego :-)

      P.S. czy to z Tobą na wizażu pisałam o "depotowaniu" pudru MAC z opakowania? :-)

      Usuń
    7. To ja o tym pisałam :))) Dołączyłam do wątku dopiero teraz, bo nawet nie pomyślałam wcześniej, że jest taki wątek na wizażu :)

      Ja boję się w tych ostrzejszych kolorach pomadek tylko tego, że np. dotknę ust przez przypadek i ją sobie rozmażę po całej twarzy:))) Oczywiście nikt mi nie powie o tym, a ja będę wyglądać jak debil. Miałam kiedyś taką sytuację w pracy, że wysmarowałam się czekoladą na policzku i tak caaaaały dzień łaziłam, nikt mi nie powiedział, a po pracy jeszcze do miasta sobie poszłam zadowolona i dopiero w Debenhamsie się zorientowałam, że jestem wysmarowana, także właśnie tutaj też się boję, że będę rozmazana, a nikt mi nie powie :DDD
      U mnie niestety na razie nie ma żadnej czerwonej pomadki, wszystko w różach, ale to dlatego, że po prostu nie wiem, jaki odcień czerwieni powinnam mieć:) U mnie na ustach róże w każdym odcieniu, nie mogę tylko tych jasnych, nudziakowych nosić, np. Creme Cup, czy Angel, bo wyglądam jak trupek, gdyż mam dosyć ciemne usta przy bardzo jasnej karnacji :)

      Usuń
    8. O rany, jak mogli Ci nie powiedzieć?! Nie wyobrażam sobie tego :-) Zawsze mówię takie rzeczy, jeśli komuś się przytrafią. Ale zawsze możesz ratować się małym podręcznym lusterkiem :-) Nie mówię, żeby zerkać w nie non stop, ale jakby co jest i można kontrolnie sprawdzić sytuację ;-)

      Ja z powodu tego rozmazywania ciemniejsze kolory preferuję w matach/satynach - nie ma tego problemu ;-) Flat Out Fabulous to już jest retro matte, który aż ciężko nałożyć, jest taki krzemionkowy, więc nie ma mowy, żeby się rozmazał ;-) Ale i z tymi bardziej kremowymi nie miałam takich jakichś ciężkich sytuacji - z reguły jakoś mam wewnętrznie świadomość noszenia pomadki i nie dotykam wtedy ust, a jeśli mi się zdarzy, badam sytuację za pomocą lusterka i tyle ;-) Nie zdarzyła mi się jeszcze sytuacja z "Jokerowymi" ustami :-) Ale ogólnie przekonałam się ostatnio - choć to mega banał - że do wszystkiego w makijażu trzeba samemu "dojrzeć" i tego naprawdę zechcieć, bo inaczej taki makijaż nie będzie poprawiał Ci samopoczucia. A jeśli nie, to po co go nakładać? ;-)

      Echh, Creme Cup... Co za piękny kolor! Kultowy i wyświechtany, ale przepiękny. Ja z kolei mam trupie usta z natury, przy bladej karnacji ;-) Ale u mnie też trochę trupkowato ten kolor wygląda przez to, że mam bardzo jasne tęczówki, takie mało wyraziste (jasna szaro-niebieska zieleń) i muszę mieć jakiś wyrazisty kolor, żeby je podbić. Ale czasem uda mi się przy odpowiednim makijażu przemycić Creme Cup i wygląda w miarę dobrze ;-)

      Usuń
    9. No, nikt mi nie powiedział i tak łaziłam, a najgorsza trzoda, że jeszcze do tego Debenhamsa potem poszłam i jakby nigdy nic uśmiechy w koło :) Noszę lusterko, ale wtedy pracowałam w miejscu, gdzie nie byłoby mi wygodnie mieć lusterko, także się nie widziałam, a na koniec pracy też nie leciałam się ujrzeć :)))

      Ja się trochę boję tego matu, testowałam pomadkę Candy Yum Yum i kolor mi się bardzo podoba, ale trochę mi przesuszyła usta, także sama nie wiem, czy ją chcę... Ale wiem, że trzyma się bosko :)
      Mi się często zdarza, że wydmuchuję nos (klimatyzacja i wieczny wiatr na dworze) i właśnie jak mam ciemniejsze usta to zawsze jakoś mi ta chusteczka tak maźnie, że coś z ust też "zdejmuję" trochę i wtedy boję się, że mam to na twarzy...
      Kochana, to jasne, że trzeba dojrzeć - ja kiedyś myślałam, że pomadki to przeżytek i na co komu róż i bronzer, a teraz mam tego tyle,że się nie mieści, bo przecież to produkty pierwszej potrzeby :D I lubię nałożyć sobie pomadkę Miley od czasu do czasu, w ogóle takie kolory uważam super pasują do mnie, wtedy się czuję pewnie. Ale ja w ogóle lubię mieć coś na ustach, także wszystkie moje kolory o ile wpadają w róż (a wpadają) to są klawe :D

      Creme Cup i Angel, miałam zamiar od nich zacząć przygodę z pomadkami MAC, ale jak nałożyłam na usta to masakra po prostu. Trupek w obu. Dla mnie taki Lovelorn, Syrup, to są kolory bardziej moich ust, Creme Cup i Angel mi je za mocno rozjaśniają, tak samo w matowej Please Me wyglądam jak upiór...

      Usuń
  28. Świetne zakupu! :) Ja bardzo lubię tusze z Max Factor. Dzięki nim nie poszukuję innych wśród wysokopółkowców:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są bardzo dobrymi drogeryjnymi tuszami, ich jedyny minus jak dla mnie to to, że wyłażą z opakowania jak się je zakręca (znaczy po czasie to robią), no i to, że są zdatne do użycia tylko max. 1,5 miesiąca u mnie, ale cała reszta jak najbardziej na plus :)

      Usuń
  29. Bardzo fajne zakupki :) ja Le Volume De Chanel sobie bardzo chwale, pisalam Ci juz o tym kilka razy, pewnie do znudzenia ;D
    Co do pomadek MACa to uwielbiam, ale to juz wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze to Le Volume kupiłam, bo Ty mi zachwalałaś zawsze :D Jestem bardzo ciekawa, jak u mnie się spisze :)
      Pomadeczki wiem, że uwielbiasz, jak i ja :)

      Usuń
  30. Przepiękna gromadka! *.* MACzki cudowne! Nawet rozgrzeszenia nie potrzebujesz :D hihi
    Velvecika Chanelowego baardzo lubię! A ten tusz mam na liście! Używaj szybciutko i pisz co i jak :D
    PS: Apropo tuszy, w Deb jest -15% przy zakupie dwóch! Kurde no! Walczę ze sobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, ostatnio robię mniejsze zakupy, także chyba faktycznie rozgrzeszenie niepotrzebne:)
      Velvet nie jest może najcudowniejszy na świecie dla mojej skóry, wolę Vitalumiere Aqua, ale zużyję oczywiście bez fanaberii :) A co do tuszu to chodził za mną i chodził, aż w końcu go zaprosiłam do domu:) Testy zacznę wkrótce:)
      Apropo tuszy to na tej promocji właśnie skusiłam się na dwa MACowe (facepalm) :D Ale kocham MACa ostatnio, także jest mi wybaczone :)

      Usuń
    2. 2 MACowe tusze? O matko, które? Mam nadzieję, że się polubicie, bo tusze MACa nigdy nie były najfajniejsze :)
      Mam nadzieję, że wśród tej dwójki znalazł się mój ukochany i jednocześnie znienawidzony In Extreme Dimension? :D

      Usuń
    3. No, dwa MACowe :) Kupiłam Boldblack Lash i False Lashes, o Boldblack kiedyś pisałaś, że spoko:) Ja miałam In Extreme Dimension i dla mnie był beznadzieją wszechczasów, ale pomyślałam, że nie miałam innych i nie mogę ich tuszy skreślać tylko dlatego, że jeden mi nie przypasił, pożyjemy, zobaczymy, jak się z nimi dogadam, a nuż znajdę swój ideał? Albo rozczarowanie, ale przynajmniej będę wiedziała, no i to MAC, także chciałam :D

      Usuń
    4. False Lashes był całkiem fajny, ale u mnie numero uno jest In Extreme! Boldblacka chyba nigdy nie miałam. Nie przypominam sobie :D

      Usuń
    5. Kochana, miałaś Boldblack:
      http://www.beautyness.pl/2012/10/mac-studio-fix-boldblack-lash.html
      :D
      In Extreme też miałam, ale z tego miłości nie było, nie wiem, może kiedyś mogłabym mu dać drugą szansę, ale się waham :)

      Usuń
    6. Czyli Studio Fix :) No to miałam :D
      In Extreme jest boski! Ja już chyba 3 opakowania zużyłam, używam kolejne, a i w zapasach jeszcze jedno :)

      Usuń
    7. Haha, widzisz, wiem lepiej, co miałaś (to dlatego, że wysiaduję u Ciebie na blogu jak kura na grzędzie) :DDD
      In Extreme dla mnie był słaby, nawet połowy opakowania nie zużyłam, bo się wkurzałam ciągłymi klumpami na rzęsach i tą jego mokrością i sklejaniem...

      Usuń