Kolejny raz nastąpiła dłuższa przerwa między moimi postami, chociaż już mam plan, jak sprawić, żeby pojawiały się częściej i postaram się ten plan wprowadzić w życie jak najszybciej. Dzisiaj jednak chciałabym przybliżyć Wam produkt, który dla mnie jest stosunkowo nowy. Mowa o olejku do demakijażu. Na początek mojej przygody z taką postacią preparatu do usuwania makijażu zdecydowałam się na kosmetyk z firmy No7, niedostępnej niestety na Polskim rynku, produkty tej marki można dostać w drogeriach Boots.
Olejek otrzymujemy w plastikowym przezroczystym opakowaniu o pojemności 150 ml. Mamy tutaj pompkę, która jest super rozwiązaniem, gdyż dzięki niej z łatwością można dozować odpowiednią dla nas ilość.
Owa pompka ma również mechanizm blokowania, także nie ma obaw, że w przypadku transportu cokolwiek się nam wyleje. Dozowanie jest łatwe i przyjemne, nic nie wycieka po bokach, ani nie pryszcze.
Według producenta Beautiful Cleansing Oil jest luksusowym delikatnym olejkiem, który przeznaczony jest dla skóry suchej (to jest jedyna dostępna wersja) i służy do demakijażu twarzy i oczu. Po użyciu tego preparatu skóra jest miękka, wygląda zdrowo i nawet jeśli jest bardzo sucha to zatrzymany zostaje odpowiedni poziom nawilżenia.
Konsystencja jest oczywiście oleista i posiada żółty kolor.
Jeśli chodzi o użycie to ja za pierwszym razem zapomniałam, że tego typu produktów nie wolno stosować na nawilżoną skórę twarzy i się dziwiłam "dlaczego to nie działa wcale???", ale potem poszłam po rozum do głowy i teraz używam olejku w następujący sposób - 3- 4 pompki wyciskam na dłoń i całość wcieram w skórę twarzy pokrytą makijażem, oczy również. Wiadomo, robimy to jakby na sucho, więc najpierw wszystko się rozmazuje po całej twarzy, ale po zmyciu buzi ciepłą wodą calutki makijaż jest usunięty (tusze, cienie z oczu, fluidline z MACa z powiek, WSZYSTKO, tak samo z twarzy - podkład, puder, róż, po prostu wszyściuteńko), a skóra pozostaje gładka, jedwabista i przyjemna w dotyku, taka jakby nawilżona, gdyby się uprzeć, to nawet nie trzeba by było jej kremować, aczkolwiek nie mamy na buzi żadnej tłustej warstewki, ani innego nieprzyjemnego wrażenia, fajne to jest uczucie, trochę jakbym jakieś nawilżające serum użyła, a nie dopiero co zmyła twarz olejkiem. Nie mogę też zapomnieć o pięknym rumiankowym zapachu, jaki Cleansing Oil posiada, umila on używanie.
Wydajność jest porażająco wysoka, przy moich 3-4 pompkach dziennie po miesiącu widzę, że zużyłam dopiero niecałą 1/5 opakowania, także spodziewam się, że olejek ten starczy mi na jakieś 5 miesięcy używania, co w odniesieniu do ceny (11 funtów) nie jest dużym wydatkiem.
Jedynym minusem, jaki tutaj widzę jest fakt, że jeśli komuś nie chce się używać wody do mycia twarzy (tutaj nawiązanie do tego, jak kiedyś pisałam, że są osoby, które w ogóle twarzy nie myją wodą, tylko przecierają płynem micelarnym i to tyle), to nie spodoba mu się ta metoda, ponieważ olejek jednak trzeba zmyć. Po zmyciu ja osobiście używam jeszcze żelu do mycia twarzy, czy tam pianki, jednak kilkukrotnie z lenistwa tego nie zrobiłam i też nic się nie stało, skóra była czyściutka, także ten żel po demakijażu to już bardziej takie moje chciejstwo (mam wtedy wrażenie, że skóra jest jeszcze lepiej oczyszczona).
Skład:
No7 Cleansing Oil nie spowodował u mnie żadnych skutków ubocznych, przesuszenia, podrażnienia, czy innych dziwadeł, wręcz przeciwnie - odnoszę wrażenie, że skóra jest lepiej nawilżona (chociaż wiadomo, to też zasługa innych kosmetyków, a nie tylko tego jednego), wygląda lepiej i nie miewam żadnych suchych skórek.
Nie byłam pewna, czy spodoba mi się taka forma demakijażu i faktycznie stwierdzam, że trzeba się do niej przyzwyczaić, ale teraz już traktuję to jako codzienną część rytuału pielęgnacyjnego, bardzo przyjemną część, a nie jako coś, o czym myślę w kategorii - jeju, muszę iść do łazienki i zmyć makijaż.
Podsumowując - po przetestowaniu chyba wszystkich dostępnych na rynku środków do demakijażu ciekawość zaprowadziła mnie do olejków i jak na razie ta forma spełnia moje oczekiwania, makijaż jest doskonale zmyty, a wszystko w akompaniamencie cudownego zapachu i następnie widzę doskonale oczyszczoną skórę, więc nie wiem, czego mogłabym chcieć więcej.
Jednym słowem jeśli macie dostęp, to bardzo, ale to bardzo polecam ten produkt.
Miałyście do czynienia z olejkami do demakijażu? Jak się u Was spisują, a może to nie jest forma dla Was? I jeszcze jedno pytanie - czy któraś z Was miała olejek z Sephory lub z MACa i mogłaby się podzielić ze mną wrażeniami z używania? Z góry dziękuję :)
Moja ocena: 10/10
ja wlasnie skonczylam olejek z MAC :) bardzo fajny ale dosc drogi :) przyjemny cytrusowy zapach, dwie pompeczki i zmywał mi wszystko z buzi:) teraz zdecydowalam sie na inny olejek, ktory jest zdecydowanie tanszy ale o bardzo dobrym skladzie i do tego jest maly gratis :) niedlugo pojawi sie na blogu u mnie :>
OdpowiedzUsuńBędę w takim razie musiała MACowy też spróbować, zastanawiałam się właśnie, czy on też jest dobry, ale nie znałam wcześniej tej formy zmywania makijażu, więc nie chciałam od razu kupować MACa, bo gdyby mi się olejek nie spodobał, to żal byłoby mi tej wydanej kasy, dlatego zaczęłam od tańszego, ale teraz skoro wiem, że jest fajnie,to MAC na pewno do mnie trafi :D
UsuńO tej marce slyszalam ze ma fajne kosmetyki... Troche mnie ta parafina pierwsza w skladzie odstrasza od tego olejku :/ Ja czesto zmywam makijaz oczu olejem ale nie takim specjalnym do demakijazu, tylko takim zwyklym, naturalnym np. kokosowy fajnie zmywa makijaz ;) Polecam wyprobowac :D
OdpowiedzUsuńAle czemu Cię parafina odstrasza? Przecież to nie zostaje na skórze, bo nie dość, że zmywam to wodą, to potem i tak jeszcze używam żelu, więc absolutnie nic nie zostaje :)
UsuńPróbowałam kiedyś oleju kokosowego i miałam takie masło do demakijażu z The Body Shop - beznadziejne jak dla mnie, co prawda oba produkty zmywały makijaż doskonale, ale wkurzało mnie to, że to się tak topiło i nie mogłam nabrać odpowiedniej ilości, bo inna była, jak było w formie stałej, a inna ilość, jak już się topiło... Nieee, to nie dla mnie. A tutaj, przy płynnej formie widzę dokładnie, ile mi trzeba :)
Dlatego ze jak uzywam kosmetykow z parafina w skladzie to robia mi sie zaskorniki nowe :/ Ale tutaj masz racje, ze zmywa sie szybko ten produkt z buzi, wiec pewnie nie mialby takiego skutku ubocznego ... Po prostu generalnie ja unikam parafiny, bo mam zle doswiadczenia, choc tutaj produkt nie jest zostawiany na skorze na dlugo, wiec co innego ;)
UsuńAaaaa, rozumiem ;) Ja nakladam olej kokosowy na platek i tak zmywam ;)
Ja nawet nie wiem, czego używam, bo rzadko kiedy składy czytam, a w ogóle na przykład naturalne kosmetyki z naturalnymi składami nie działają na mnie wcale, więc ich unikam :D Ale tutaj się jednak całość zmywa, a do tego jeszcze potem i tak używam żelu do mycia buzi, więc nie ma stresu:)
UsuńMnie olej kokosowy za mocno wkurzał, miałam dwa podejścia i dziękuję, podobnie, jak z tym masłem z TBS - masakra, ale to chyba po prostu ta konsystencja jest dla mnie beznadziejna, ja wolę mieć od razu olejek:)
Bardzo zachęcający olejek lubię taki sposób demakijażu choć parafina wysoko w składzie :-)
OdpowiedzUsuńRozumie, że parafina wysoko, ale co to ma do rzeczy? Przecież go się zmywa z twarzy i po nim jeszcze się myje buzię normalnym preparatem już do mycia, więc nie widzę w tym problemu, czy parafina jest wysoko, czy nie :D
UsuńNe jestem przekonana do olejów ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie byłam, w sumie z ciekawości i z chęci przetestowania ten kupiłam :)
UsuńJeszcze nigdy nie stosowałam tej formy demakijażu, ale taki olejek jest zdecydowanie interesującym rozwiązaniem! Ciekawa jestem tylko, czy nadawałby się do cery mieszanej.
OdpowiedzUsuńNadaje się jak najbardziej, moja jest przecież mieszana w stronę suchej. Ale generalnie on nie zostawia na twarzy żadnej warstewki, ani niczego, tylko zmywa dokładnie makijaż, a potem i tak zmywamy go wodą, także wg mnie on do każdej cery się nadaje :)
UsuńNie miałam okazji używać :)
OdpowiedzUsuńA jakieś inne olejki używałaś?
UsuńWidze po komentarzach, ze niewiedza i mity na temat oleju mineralnego sa w Polsce bardzo powszechne :-)
OdpowiedzUsuńJa nie wyobrazam sobie zmywania makijazu czyms innym niz cleansing oil. Choc zawsze robie robie drugi krok i zmywam pozostalosci oleju pianka lub proszkiem enzymatycznym.
Mnie też spodobała się ta metoda, wcześniej miałam płyny micelarne (średnio zmywają, trzeba się namęczyć i niektóre podrażniają mi oczy), dwufazy (super zmywają, ale 99% z nich zostawia tłustą warstwę na twarzy, której nie cierpię), masła do demakijażu (beznadzieja, bo się topią w rękach), chusteczki (tego w ogóle nie ma co opisywać, beznadziejna metoda zmywania), lotiony (słabo działają, podrażniają mi oczy), dlatego mam wrażenie, że na razie zmywanie olejkowe to dla mnie najlepsza forma demakijażu :)
UsuńJa również czynię ten drugi krok i myję twarz żelem, lub pianką, tylko wspomniałam w poście, że zdarzyło mi się tego nie zrobić i też twarz była oczyszczona dobrze i nie miałam jakichś nieprzyjemnych niespodzianek z cerą, aczkolwiek wolę umyć twarz normalnie żelem, wtedy mam uczucie super czystej skóry, olejek traktuję tylko jako demakijaż, a mycie to już jest inna sprawa :)
Mam tej firmy jedną trójkę cieni, jest to chyba najstarszy kosmetyk w mojej kosmetyczce, dostałam jakieś ok 7 lat temu w prezencie jako nastolatka od cioci i nigdy nie miałam serca wyrzucić. Nigdy nie szukałam tej marki w internecie a teraz wiem gdzie mogłabym kosmetyki tej marki zobaczyć. dzięki :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że mało kosmetyków z tej marki używałam, chociaż słyszałam, że są świetne (znaczy nie wszystko jak leci, wiadomo), ale większość jest podobno fajna. Kolorówki od nich nie miałam, bo jednak celuję w inne marki, ale ten olejek przypadł mi do gustu bardzo i powtórzyłabym zakup :)
Usuńsuper :) ja też w inne celuję marki, ale miło mi coś fajnego odkryć :D
UsuńDokładnie ;) Czasem niespodziewanie można takie perełki odkryć, o których się nam nawet nie śniło, że istnieją :D
UsuńUwielbiam zmywać się olejkami! Ale najlepiej tymi "przeistaczającymi" się, czyli np. Oskia, czy Rituals! Świetnie i dokładnie domywają buzię z wszelkich zanieczyszczeń, ale fakt- zajmuje to więcej czasu, bo buzię trzeba dokładnie z takiego olejku domyć. Jeśli chodzi o te wymienione przeze mnie- zadanie jest ułatwione, bo olejek zamienia się w emulsję, która w sumie sama schodzi z buzi pod wpływem samej wody :D. Za to je kocham!
OdpowiedzUsuńRituals ma jakiś olejek do demakijażu? Nie słyszałam o nim. Wiem tylko, że są olejki do mycia, mam nawet jeden w zapasie, ale jeszcze nie używałam (wiem też, że mają inne olejki też, ale o takim do zmywania makijażu "przeistaczającym się" nie miałam pojęcia), jak on się nazywa dokładnie?
UsuńSpoko rozwiązanie z tym zamienianiem się w emulsję, masz takie 2w1, podczas, gdy ja myję po demakijażu jeszcze buzię żelem albo pianką do mycia taką normalną :)
Kochana, w sumie to w 3 w 1 :D. Najpierw żel, przy kontakcie(wsmarowywaniu) ze skórą zamienia się w olejek, a po dodaniu wody w białawą, mleczną emulsję, która sama sobie schodzi ze skóry :D. Już Ci szukam, jak to się nazywa... i jest to Senstaional Soft Cleanser :D.
UsuńSprawdziłam i okazało się, że kiedyś już się nad zakupem tego zastanawiałam, ale jakoś odpuściłam :D Chociaż nie wiedziałam, że to jest takie kameleonowe coś, że najpierw żel, potem olejek, a na końcu zmienia się w emulsję:)
UsuńNo to... już wiesz, co kupić następne :D!
UsuńNastępny musi być MAC of kors, ale ZAnastępne może być to :DDD
Usuńmnie kusi olejek Mac :) ale z checią wypróbuję ten :) akurat produkty No7 są teraz w promocji 3 za 2 :) nawet nie wiedziałam, że maja taki olejek!
OdpowiedzUsuńHaha, czemu mnie to nie dziwi, że olejek MAC? :D Macowy nabędę, jak ten się skończy, ale do tego jeszcze długa droga, bo skubaniec jest mega wydajny :D
Usuńja miałam kiedys maluska probkę tego Mac, ah rewelacja! próbuję obecnie wykończyć olejek Bielenda, z którym się zupełnie nie polubiłam... kupię teraz albo ten Macowy albo No7 :)
UsuńDobra, czyli już wiem, że jak ten się skończy to na pewno MACowy będzie mój, chciałam jeszcze spróbować ten Sephorowy, ale nie mam dostępu, także innym razem :D
UsuńKocham mleczka do demakijażu, ale mam także ochotę wypróbować olejek i za jakiś czas się skuszę, Szkoda tylko, że tego nie ma w PL...
OdpowiedzUsuńZa to jest coś podobnego w Sephorze, chociaż nie wiem, czy jest równie dobre niestety, musiałabyś poczytać jakieś komentarze. To jest też taki olejek i chyba 39 zło kosztuje o ile się nie mylę :)
UsuńCo do mleczek, to ja ich nie lubię, jak dla mnie za mało skuteczne i trzeba się z nimi namęczyć, żeby coś zmyć :)
Ja do olejków do demakijażu przekonałam się za sprawą tego z Clochee. Fajna sprawa:)
OdpowiedzUsuńDla mnie też olejek jak na razie to najlepsza metoda na demakijaż, zobaczymy, co będzie za jakiś czas, czy dalej będę tak uważać :) O marce Clochee tylko słyszałam, nie wiem nawet, czy można ją tu u mnie kupić :)
UsuńUwielbiam zmywać makijaż olejkami ale wolę te naturalne, roślinne, parafinę omijam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńParafina powoduje u mnie wysyp krostek :(
Rozumiem, tylko że ten produkt i tak się zmywa całkowicie z twarzy, a potem stosuję żel do mycia, także chyba nie ma szansy, żeby jakikolwiek nawet gram tej parafiny został mi na twarzy :D
Usuńolejki znam :) mialam z MACa i do oczu tragedia,bopo zmyciu przez 15min widzialam za mgla!
OdpowiedzUsuńteraz mam olejek od shiseido i jest super, probowalam na oczy tez i super, nie mam mgly na oczach. chociaz z reguly na oczy wole Bioderme albo Garniera :)
Serio? Kurde.... Ale wiadomo, i tak będę chciała przetestować z samego faktu, że to MAC, bo jednak jestem zafiksowana na ich punkcie, także nawet jakby miał być gównem wszechczasów to muszę spróbować (najwyżej pójdzie na B2M w całości:DDD).
UsuńZ Shiseido jeszcze olejku nie miałam, ale bardzo lubię ich pielęgnację, więc może za jakiś czas (ale wiadomo, najpierw MAC). A Bioderma i Garnier no złe nie były, ale jednak w moim odczuciu ten olejek zmywa jednak lepiej, dokładniej, przy Garnierze musiałam się trochę namęczyć, tak samo przy Biodermie i one nie zmywały do końca, czasami rano jak się budziłam miałam takie lekko czarne pozostałości po makijażu pod oczami, po tym olejku jest ZERO, NIC, wszystko zmyte :D
Uwielbiałam olejek z Maca. Używałam go rozcieńczonego w stosunku 1:3 z Fix+ i taka emulsja znakomicie się u mnie sprawdzała. Ładnie zmywał makijaż, nie powodował podrażnień, rozcieńczony był bardziej wydajny.
OdpowiedzUsuńMuszę go kupić, nie ma zmiłuj:) A czemu go rozcieńczałaś? Tylko ze względu na tą wydajność zwiększoną, czy jeszcze jakiś inny powód?
UsuńNie używałam jeszcze tego cuda :D Ja zmywam ostatnio makijaż olejem kokosowym później pachnę jak kokosowa czekoladka :P
OdpowiedzUsuńHaha, kokosowa czekoladka :D Mnie olejk kokosowy nie podszedł, wkurza mnie ta konsystencja, która się topi w rękach, wolę mieć normalny olejek :D
UsuńU mnie zdecydowanymi ulubieńcami w tej kwestii są masło z TBS i Clinique :-)
OdpowiedzUsuńTo masło z TBS miałam i się u mnie kompletnie nie sprawdziło, zapach okropny i działanie beznadziejne, męczyłam się z nim, nie lubię takiej konsystencji, która się topi, wolę mieć normalnie olejek, albo płynną strukturę :)
UsuńNie spotkałam się z tym produktem, ale bardzo ciekawy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Jeśli nie mieszkasz w UK, to mogłaś się nie spotkać, bowiem on jest robiony przez No7, czyli markę własną Bootsa, którego w PL nie ma :)
Usuń