poniedziałek, 11 listopada 2019

Wishlista i plany zakupowe

Pomyślałam, że skoro w ostatnim poście podsumowałam swoje październikowe zakupy, to fajnie będzie pokazać Wam, co mi wpadło ostatnio w oko jeśli chodzi o kosmetyki i co bym mocno chciała przetestować. W listopadzie postanowiłam, że nie kupuję nic i staram się zużywać to, co mam, bo przecież mam tego dużo, ale zawsze się znajdą jakieś takie drobiazgi, co by się chciało. Zapraszam więc na przegląd:
Zacznę może od tej palety po lewej stronie, bo to jest największe chciejstwo na tą chwilę (aczkolwiek wciąż nad nią myślę). Paleta do twarzy Hourglass Ghost, czyli limitowana paletka marki wypuszczona na rok 2019 (oni co roku robią taką paletkę na Święta Bożego Narodzenia). W zeszłym roku była wersja Unlocked, która słabo mi się podobała, bo kolory były dość ciemne, czyli średnio do mojej karnacji, a ja jednak chciałabym, żeby to był produkt użytkowy, a nie tylko ładnie wyglądający. Także jak zobaczyłam Ghost'a to zaraz poleciałam zmacać i pierwsze wrażenie odnośnie kolorów było takie, że 2 z nich są dla mnie mniej używalne, ale potem pomyślałam, że mogę ich przecież użyć w inny sposób, niż standardy nakazują. Odcienie z tej paletki będą dobre dla jasnych i średnich karnacji. Marka jednak wypuszcza jeszcze jedną paletkę w tym samym limitowanym opakowaniu - nazywać się będzie Ghost Unlocked i będzie dokładnie tym samym zestawem kolorystycznym, który wyszedł w palecie w zeszłym roku, tylko w limitowanym opakowaniu ghosta. Macałam już sobie tą paletkę dwa razy i nie wiem, czy się decydować czy nie, głównie ze względu na to, że mam dużo wszystkiego, szczególnie róży i rozświetlaczy, a tu nie pomaga fakt, że w niej są 2 róże i rozświetlacz, który nie do końca mi pasuje.
Jest jednak jeszcze ta obok - Hourglass Ambient Light Ethereal Edit - na tą mam oko od kilku miesięcy. Minusem jest to, że ta wersja kolorystyczna jest dostępna jedynie w polskiej Sephorze (podobnie jak 4 inne wersje). U mnie jest dostępna tylko i wyłącznie ta oryginalna wersja Ambient, która zawiera kolory mnie nie interesujące. W Ethereal jest i puder, który mogę użyć na całą twarz i róż w odcieniu, na który się czaję od dawna i rozświetlacz. No, może ten rozświetlacz potrzebuję najmniej, ale wciąż będzie dla mnie noszalny.
Zachciało mi się też nowych bronzerów. Ten po lewej to Hourglass Ambient Lighting Bronzer i konkretnie odcień Nude Bronze Light do którego przekonała mnie Asia @1001Pasji. Cudna formuła i piękny kolor. Drugi to Marc Jacobs Tan-Tastic. Słynny bronzer, który jest ciągle wszędzie wykupiony. Nie pamiętam, jak to się stało, że naszła mnie na niego ochota, ale poszłam i zmacałam i zachciałam. W ogóle stosunek cena - gramatura jest wyśmienity.
To jeszcze jak w temacie Hourglass jesteśmy - chciałabym wypróbować ich puder sypki Veil Setting Powder. Z tym zakupem jednak wstrzymam się dość długo, bo mam dużo pudrów w kolekcji i zanim kupię to chciałabym je trochę pozużywać. Ten puderas nie jest takim chciejstwem, że muszę go mieć zaraz i natychmiast, po prostu chcę tam kiedyś się z nim zapoznać.
Tak samo jak z rozświetlaczem Cookie od Benefitu. Macałam go tylko i bardzo podoba mi się formuła tego produktu. Kolor też jest piękny i blask duży, dlatego znalazł się na liście. Ten rozświetlacz to jest też taki zakup z kategorii 'kiedyśtam'. Mam obecnie 12 rozświetlaczy. Pracuję nad wykończeniem jednego i całkiem nieźle mi idzie, ale w myśl zasady, że żeby kupić 1 sztukę produktu z danej kategorii muszę zużyć z niej dwie (czyli jak chce nowy róż muszę zużyć/wydać/wyrzucić 2 które już w mojej kolekcji są) nie mogę go kupić jeszcze przez długi czas. Ot, takie chciejstwo na nieokreśloną przyszłość.
Chanel Les Beiges Water Fresh Tint chcę spróbować już od dawna, ale nie chcę wydawać takiej kasy na produkt bez testowania, a za każdym razem jak ide na stoiska Chanela to laski mówią, że nie ma testera, nie ma słoiczka, bla bla bla i mogą mi go nałożyć na twarz. Nie chcę mieć nic nakładane na twarz w żadnej perfumerii (za dużo się naoglądałam, ale to jest temat na inny wpis), a do tego chciałabym ten tint przetestować z moim korektorem, z moim pudrem, z moim różem itd., dlatego chyba nigdy się nie doproszę próbki, a tym samym kółko się zamyka, bo w ciemno też tego produktu nie kupię :D
Guerlain L'Essentiel - wiele osób go chwali, ja miałam próbkę i podobało mi się, jak wyglądał i jakie dawał krycie, więc pewnie za kilka miesięcy jak zużyję trochę podkładów (bo wciąż przecież project pan pełną parą i staram się zużywać kosmetyki), to sobie go sprawię.
Czytałam super opinie o tym serum Lactic Acid z The Ordinary, więc chciałabym wypróbować. Z tej marki miałam już 2 lub 3 produkty. Obecnie stosuję ich 'krwawy peeling' i jest całkiem niezły, więc i ten produkt może się okazać spoko. Na razie jednak też się wstrzymam z zakupem, bo mam zbyt dużo preparatów tego typu na stanie, chyba, żeby była jakaś super promocja, to może wezmę.
Ten preparat z retinoidem z The Ordinary raczej kupię dopiero w przyszłym roku na jesień, ale ma dobre opinie, dlatego ujęłam go w tym zestawieniu, żeby o nim nie zapomnieć.

Myślałam, że w tym roku spodoba mi się coś z Macowej kolekcji Świątecznej. Oni zawsze szaleją z zestawami i z ilością tych produktów, ale jakoś nic mnie nie zachwyciło na tyle, żebym to chciała. Jeden zestaw mi się spodobał, taki z tuszem, eyelinerem i 2 cieniami, ale nie był to taki wow zachwyt.Tym bardziej, że na cieniach z zestawu zależało mi najbardziej, a kupiłam w październiku 2 mini paletki Natashy Denony (które dopiero będą ze mną w grudniu), więc cieni mam dostatecznie dużo.
To by chyba było na tyle na razie - wymienione produkty to nie są rzeczy, które mam zamiar kupić w 1 miesiąc czy do końca roku, to są po prostu kosmetyki, które z jakichś względów mi się spodobały i uznałam, że warto byłoby je mieć w kolekcji. Jedynie paleta Ghost z Hourglassa jest limitowana i jak się wyprzeda, to już jej nie będzie w ofercie, dlatego to jest jedyna rzecz, nad którą musze się poważnie zastanowić i podjąc decyzję dość szybko, czy chcę, czy nie, ale reszta to plany rozłożone na wiele miesięcy.
A Wy macie swoje kosmetyczne wishlisty? A może niekosmetyczne? Podzielcie się w komentarzach, co Wam się marzy.

18 komentarzy:

  1. Uwielbiam Tan Tastic. Piękny odcień, nie tylko do brązowienia, ale i konturowania twarzy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo, jesteś kolejną osobą, która go chwali :) Mam nadzieję, że i ja będę z niego zadowolona.
      W ogóle wiem, że dużo dziewczyn mówi, że on jest drogi i w ogóle, ale jak porównać jego gramaturę do ceny, to wychodzi całkiem spoko, przecież on ma 25 gram :D Nie wiem, czy kiedykolwiek uda się go zużyć :DDD

      Usuń
  2. Och, same wspaniałości :). Siedziałam ostatnio z godzinę nad ofertą Hourglass, bo chciałam zamówić genialny box z miniaturami w Cult Beauty i postanowiłam spełnić w końcu jakąś swoją Hourglassową zachciankę. Też się zastanawiałam nad tym świątecznym zestawem, ale ostatecznie postawiłam na samodzielny puder Diffused Light. Zobaczymy, jak się sprawdzi :). A bronzer Marca Jacobsa jest świetny i to wielkie lusterko bardzo się przydaje na co dzień i w podróży. Tylko jest dość mocno napigmentowany, więc potrzebuje lekkiego pędzla i lekkiej ręki. Ale trwałość ma super – przez wiele godzin zostaje na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mało rzeczy mnie naprawdę zachwyca, mało jest takich, które chciałabym przetestować, ale z nich wszystkich wybrałam te kilka :D
      Puder Diffused Light jest świetny, zużyłam już jedno pełnowymiarowe opakowanie i odkupiłam kolejne. On daje super efekt na twarzy, takiego fotoszopa trochę. Ja mam cerę mieszaną w stronę suchej, przesuszoną i na mojej buzi stosuję go jako puder utrwalający i rozświetlający jednocześnie, ale słyszałam, że np na cerze tłustej może się lepiej spisywać, jeśli przypudruje się twarz jakimś pudrem utrwalającym, a to omiecie tym. Dziewczyny mówiły, że wtedy mają ten piękny efekt, ale jednocześnie ich mejkap jet utrwalony na długo :)
      Nad bronzerem Marca chodziłam i chodziłam, w końcu miałam nałożone na twarz też i wyglądał pięknie, więc musiałam go tu umieścić, podobnie jak bronzer z Hourglass. Mam nadzieję, że będę z obu zadowolona :)

      Usuń
  3. Cookie bym chciała, w sumie Tickle też :D z TO muszę coś kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie bardziej się podoba Cookie, testowałam Tickle ale nie lubię takich 'dziwnych' rozświetlaczo-róży. Wolę normalnie róż i rozświetlacz w normalnym odcieniu osobno :D

      Usuń
  4. Podkład Guerlain jest naprawdę fajny, pięnie wygląda na skórze:). Poza tym paletka Hourglass też mnie zachęca;). I oczywiście puder brązujący Marca Jacobsa;). A rozświetlacz z Benefit to super sprawa. Ja mam akurat Tickle, mnie osobiście ten kolor zachwyca;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam jedynie próbkę podkładu, która starczyła mi może na 3 użycia, więc zdania wyrobionego o nim nie mam, ale podobało mi się, jak wygląda na buzi :)
      Która paletka Ci się podoba? Ta z trzeba czy ta limitowana z 6 odcieniami?
      Kurcze, ja jak testowałam Tickle to on mi się wydawał taki niemalże nienoszalny. Zdecydowanie bardziej przemawiał do mnie Cookie. Ale z drugiej strony światło w perfumerii zawsze robi swoje i może nie miałam okazji zobaczyć jego prawdziwego uroku :)

      Usuń
  5. Pokrywa nam się jeden kosmetyk i jest nim podkład Guerlain:). Miałam w próbkach kilka różnych wersji z tej marki i za każdym razem byłam zachwycona. Jedyny minus jest taki, że wymagają zastosowania pudru, który optycznie zniweluje rozszerzone pory. Może akurat L'Essentiel będzie prezentował się perfekcyjnie solo.

    Ja też komponuję swoją wishlistę i znajdują się na niej m.in. błyszczyki Butter Gloss z Nyx. Celuję w chłodne róże i folety;). Jakiś czas temu zamówiłam odcień Merengue i przepadłam *_*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkład Guerlain nabędę napewno, ale poczekam jeszcze jakiś czas, bo mam 13 podkładów obecnie, także chcę chociaż 1 zużyć zanim kupię nowy. Myślę, że tak w kwietniu albo w maju kupię :) Ja jak miałam jego próbkę to używałam z pudrem i tak, zawsze używam pudry :) I chyba wtedy nałożyłam nars light reflecting, który bardzo lubię. Ale nie zauważyłam blurowania porów, chociaż ja generalnie nie mam z ich zbytnią widocznoscia zadnego problemu. Ogólnie to ja używam pudru do kazdego podkładu bo nie mam takich podkładów, co by zastygały, więc jak coś jest takie 'mokre' i by zostało mokre na buzi to to by się słabo trzymało w ciągu dnia, dlatego puderek musi być :)
      Jak Twoja wishlista będzie gotowa to koniecznie opublikuj na blogu :D A co do błyszczyków Butter Gloss. Miałam jeden, był ok, nic specjalnego, zużyłam raczej z trudem. Osobiście bym nie odkupiła, takie nic specjalnego według mnie, ale wiadomo, każdy ma inny gust :)

      Usuń
    2. Ja też nie mam jakoś szczególnie dużych, ale jednak wolę ich nie widzieć;).

      Jeszcze nie publikowałam wishlisty, ale powiem Ci, że lubię czytać tego typu posty na innych blogach;). Hmm... zachęciłaś mnie do działania;).

      A odnośnie błyszczyków Butter Gloss, pod pewnymi względami przypominają mi serię Be Legendary ze Smashboxa, tyle że za 1/4 ceny, więc dla mnie wybór jest oczywisty:). Poza tym, że mogłyby być trochę trwalsze, nie widzę w nich żadnych rażących wad:).

      Usuń
    3. Ja generalnie uwielbiam jak cera jest piękna i taka świetlista, bez żadnych krost, porów, nawet piegów, po prostu taka doskonała. To taki mój niedościgniony wzór cery :D
      Też lubię czytać wishlisty na blogach u innych, dlatego czekam na Twoją :) Lubię też czytać posty zakupowe i posty o zużyciach, to jest chyba dla mnie najbardziej interesujące. Oczywiście recenzje też lubię, ale nie wszystkie. Np recenzje mejkapu czytam zawsze (jeszcze zależy jaki kosmetyk i marka), ale produkty do ciała, czy produkty do twarzy, to już zależy od wielu czynników, czy przeczytam, czy nie :D
      O kurcze, nie wiedziałam, że one są podobne :D Znaczy te błyszczyki. Ale ja nie mam tu u siebie Smashboxa stacjonarnie i w zasadzie miałam od nich w całym życiu 1 rozświetlacz, więc generalnie ich nie znam za dobrze, a tym bardziej ich błyszczyków :D Chciałabym coś potestować, ale nie chcę kupować w ciemno, więc kółeczko się zamyka...

      Usuń
    4. Posty o pielęgnacji czytam tylko u kilku osób, które mają na ten temat jakąś głębszą wiedzę:).

      Tak, są podobne, o ile nałożę cienką warstwę. Poziom błysku i ogólnie efekt na ustach określiłabym wtedy jako winylowy. Butter Gloss nałożony hojną ręką;) to już z kolei inna bajka:).

      Usuń
    5. O pielęgnacji to ja czytam sporadycznie, chyba, że coś mnie wcześniej interesowało i chciałabym poznać produkt bliżej (albo konsystencję, w sensie, że zdjęcia będą), bo raczej nie sugeruję się tym, co inni mówią, bo wiesz jak to jest - każdy ma inną skórę i inne wymagania :)
      Pamiętam, że ten Butter Gloss ładnie pachniał i całkiem spoko się nakładał, ale wytrzymałość wołała o pomstę do nieba i on mi wyjeżdżał poza kontur. Chociaż kolor miałam ładny. Nie zachwyciły mnie na tyle, żebym miała ponownie kupić, a poza tym i tak preferuję pomadeczki, co prawda o świetlistym wykończeniu również, ale wciąż pomadki, bo są trwalsze :)

      Usuń
    6. Trwałość rzeczywiście mogłaby być lepsza.
      Jeśli chodzi o wyjeżdżanie poza kontur, u mnie nic takiego się nie dzieje.
      Świetlistym pomadkom nic nie dorówna - z tym się zgodzę;D.

      Usuń
    7. Ja miałam też wrażenie, że ten Butter Gloss u mnie dziwnie wygląda, jak nałożyłam mniej to w ogóle nie było koloru, a jak już ciupek więcej, to wyjeżdżał poza kontur, także nie byłam zadowolona tak do końca.
      Uwielbiam świetliste pomadeczki, of kors rozumiem też, że przy takim wykończeniu trwałość będzie mniejsza, niż np pomadki matowej, ale to tak ładnie wygląda, że jestem w stanie przymknąć na to oko :)

      Usuń
  6. Jakbyś chciała to mam do sprzedania Cookie od Benefit. Maznelam tylko raz czy dwa ale dla mnie jest za chłodny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale tak jak napisałam to jest takie chciejstwo na nieokreśloną przyszłość, bo mam w chwili obecnej zbyt dużo rozświetlaczy i nie chcę do tego dokładać kolejnego :)

      Usuń