wtorek, 1 września 2015

Zużycia sierpnia

Już mamy wrzesień! Niektórzy wracają do szkoły, a niektórzy (między innymi ja) wypoczywają na urlopie. Dodając do tego pierwszy dzień nowego miesiąca wychodzi nam, że zgodnie z tradycją czas napisać o kosmetykach, które zużyłam w sierpniu.
Po kolei:
* Herbal Essences Nourish Me Butter szampon i odżywka (butelkę po szamponie przez przypadek wyrzuciłam, dlatego nie ma jej na zdjęciu) - jak dla mnie beznadziejna seria, skusił mnie zapach, ale podczas mycia już mi się nie podobał, działanie bardzo słabe, kiedy umyłam włosy rano, to już wieczorem wyglądały na przetłuszczone, poza tym mam wrażenie, że odżywka mocno je obciążała, nie kupię ponownie.
* Organique Tonik Oczarowy - bardzo żałuję, że już się skończył, a ja nie mam jak odkupić, wydajny tonik za niewygórowaną cenę, robi, co ma robić, podczas wizyty w PL na pewno zaopatrzę się w kolejne opakowanie.
* MAC Lightful C - pianka do mycia twarzy, może wydajność nie należy do tych najdłuższych w historii, bo starczyła mi na 1,5 miesiąca używania rano i wieczorem, ale wiadomo, to MAC, a ja mam na jego punkcie bzika, no i opakowanie idzie na Back2Mac, a działanie tej pianki jest bardzo dobre, więc nie widzę powodu, dla którego miałabym jej nie kupić.
* Organique pianka do mycia ciała Mleko - mój ulubiony zapach zaraz obok greckiego, cudowna, delikatna konsystencja, przepiękny zapach, doskonała pielęgnacja, kocham i mam jeszcze 3 w zapasie.
* Organique Cranberry Body Butter - obłędny zapach, fajne działanie pielęgnujące i kojące skórę, wydajność przeciętna, ale można to wybaczyć, na pewno produkt według mnie wart zakupu.
* Organique Eternal Gold peeling korundowy - całkiem niezły produkt, aczkolwiek po zużyciu całego opakowania stwierdzam, że pod względem działania wolę peeling enzymatyczny tej samej marki, ten działa fajnie, do tego ładnie pachnie, ale enzymatyczny jest trochę mocniejszy i pasuje mi bardziej. Muszę też przyznać, że ten peeling jest bardzo wydajny i jeśli naprawdę regularnie nie będziemy go używać, to nie ma szans, że uda się go wykończyć przed upływem daty ważności.
* Ziaja Intima Migdał - udało mi się kupić ten płyn w polskim sklepie i chyba już zawsze będę tam kupować takie rzeczy, bo w angielskich drogeriach słabo z płynami do higieny intymnej, ten robił, co ma robić, dobrze mył, nie podrażniał, zapach może nie mój ulubiony, ale jest ok, wrócę do niego, tylko chyba tym razem inny zapach wybiorę.
* Imperial Leather Marshmallow żel do mycia ciała - działanie pielęgnacyjne i myjące w porządku, zapach słodki i przyjemny, dokładnie jak pianki marshmallow, kupię go ponownie, chociaż na razie nawet nie muszę, bo mam jeden taki w zapasie.
* Nail Polish Remover - najtańszy zmywacz, jaki znalazłam 2 lata temu, nie malowałam paznokci za bardzo, to nie miałam go jak zużyć, ale ostatnio mi się odmieniło i zaczęłam malować, także i zmywacz dopełnił żywota, nie jest to jakiś super produkt i zawiera aceton, ale na moje potrzeby w zupełności wystarczył.
* Soap & Glory The Righteous Butter miniatura - z początku podobał mi się zapach, jednak po kilku dniach cieszyłam się, że to jest tylko miniatura, bo zaczął mnie okropnie drażnić, nawilżanie skóry bardzo na plus, ale nie kupię go na pewno, bo ten zapach mnie trochę przytłacza, jak się nim posmarowałam to wszystkie ubrania nim pachniały, ręce, on się unosił w powietrzu, ja lubię ładne zapachy, ale ten jest zbyt przytłaczający.
* Lancome Visionnaire miniaturka - nie zauważyłam działania tego kremu, ale ok, to tylko miniatura, zapach mnie wkurzał, konsystencja kremowo-żelowa również, po raz kolejny się przekonałam, że chyba mi nie po drodze z pielęgnacją Lancome.
* Crest paski - zużyłam znowu tylko kilka, bo nadwrażliwość mi straszliwie dokucza, ale za to efekt jest widoczny, więc dalej jak mantrę będę powtarzać "jak chcesz być piękna, to cierp". :D
* Organique Mydło glicerynowe Greckie - uwielbiam ten zapach! Mydełko zużyłam do mycia pędzli, w czym spisało się całkiem nieźle, mogłabym do ciała, ale 12 czy 13 opakowań żeli do mycia w zapasie samo się nie zużyje, więc chociaż dla mydła znalazłam trochę inne zastosowanie, jakbym dostała je ponownie, to bym zużyła, ale sama do pędzli kupię mydło Dove, czy inne, bo czyści pędzlaki tak samo dobrze.
* Nars Sheer Glow Foundation Gobi- uwielbiam go za kolor i zachwycałam się nim kiedyś mocno, ale po zużyciu całego opakowania wiem, że ma on swoje minusy, czasami przy rozprowadzaniu tworzy smugi, no i nie jest to podkład dla cery problemowej, bo ma słabe krycie, więc jeśli ktoś nie ma w miarę ok cery, to go nie polecam, jednak daje na skórze fajne rozświetlenie, wyrównanie kolorytu, ogólnie podkład ok, ja chyba kupiłabym ponownie, ale nie jest to dla mnie must have, do tego brak pompki przy podkładzie za taką cenę to też minus.
* Dior Lip Maximizer 005 Fresh Pink - nie wiem, co mi odbiło z tym błyszczykiem, ale dosypałam sobie do niego srebrnego pyłku, żeby miał drobinki :) pomysł był całkiem klawy, błyszczol na ustach wyglądał super, ale co z tego, skoro ja nie mogę znieść tego okropnego mrowienia, po prostu denerwuje mnie to uczucie i wkurza, po nałożeniu mam ochotę natychmiast go zmyć, zużyłam go jakoś, chociaż łatwe toto nie było, na pewno nie kupię ponownie, chociaż kolor ładny, ale taki kolor można dostać bez denerwującego mrowienia, chyba nie muszę mówić, że efektu powiększenia ust jakiegoś spektakularnego nie ma? To jest tylko wrażenie spowodowane błyszczeniem i może troszeczkę podrażnieniem ust przez mrowienie, ale żadnego łał nie ma.
* Diorskin Nude Natural Glow Radiant Powder Foundation - podkłado-puder, który jako podkład spisywał się średnio, bo ścierał się już po godzinie i był dla mnie trochę za jasny, z kolei jako puder nie był zły, ale znam lepsze pudry za mniejszą cenę, więc chociaż w recenzji przy użyciu go jako puder dałam 8, to teraz niestety spadnie na 5, nie trzyma rozświetlonego matu na długo, do tego wystarczy trochę ciepła i skóra z nim zaczyna się świecić i to dość mocno, rozumiem, że to jest puder rozświetlający, ale jednak to ma być umiarkowane rozświetlenie, a nie sebum się przebijające, wiem, można użyć bibułki, ale nie po to tyle chajsu wydaje na puder, żeby mi służył średnio, on ma być doskonały. To nie jest zły puder, nie zrozumcie mnie źle, ale za taką cenę oczekiwałabym czegoś super. Opakowanie zostawię, bo ma wymienialne wkłady, więc dokupię wkład i dam Mamie, żeby sobie potestowała, czy jej będzie pasował, ale ja na pewno już nie kupię, z Diora puder Forever jest znacznie lepszy.
* Urban Decay Eyeshadow Primer Potion Original - znana chyba wszystkim baza pod cienie, opakowanie starczyło mi na 1,5 roku codziennego używania, także nieźle, w użyciu kolejne, więc możecie się domyślić, że moim zdaniem ta baza jest świetna, najlepsza ze wszystkich, jakie do tej pory używałam, chcę jeszcze kiedyś przetestować NARSową i MACową, jeśli macie jakieś porównanie z nimi, to dajcie mi koniecznie znać.

Dobrnęliśmy do końca, mogę wyrzucić puste opakowania i zacząć zbierać nowe :)

35 komentarzy:

  1. Spore denko :) Soap&Glory chcę kupić właśnie dla tego zapachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre zapachy oni mają ok, miałam żel do mycia, peeling do ciała i kilka innych, ale to masło jest lekką przesadą, zapach nie jest tragiczny, ale po prostu męczy strasznie, powinien być zapach, ale taki bardziej dyskretny, a nie że wszystko tym pachnie i aż kręci w nosie od niego :)

      Usuń
  2. Baza UD baaardzo kusi, może kiedyś..:D Podziwiam za takie ,,wyczyszczenie do cna" pudru z Dior! Odważny pomysł z tym pyłkiem do błyszczyka:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam tą bazę, wiem, że jest kosztowna, ale starcza naprawdę na bardzo długo i jest świetna w działaniu. A co do pudru to jak już był taki pokruszony trochę strasznie ciężko mi się go używało, bo te kulki uciekały poza opakowanie i wszystko było brudne od pudru, no ale w końcu udało się go wykończyć :)

      Usuń
  3. Też lubię ten tonik organique, a korund udało mi sie zużyć tylko dlatego, że pól dałam siostrze. Inaczej większość bym wyrzuciła tak jak to było z enzymatycznym bo nie udałoby się zużyć w terminie. A ja mam chęć na lip Maximizer ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się korund udało zużyć tylko dlatego, że czytałam wcześniej o tym, że on jest bardzo wydajny i od początku stosowałam go 3 razy w tygodniu, czasem dwa, jakoś mi z nim poszło, tak samo było z enzymatycznym, udało mi się zużyć cały, ale naprawdę musiałam używać bardzo regularnie.
      Ja Lip Maximizera nie polecam, ale to kwestia gustu, wiadomo :)

      Usuń
  4. a ja kocham ten blyszczyk Maximizer Diora miedzy inymi za to mrowienie ha ha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie znoszę:) Wielokrotnie byłam bliska wyrzucenia go w diabły, ale jakoś tak żal było, cieszę się ogromnie, że już sie skończył :)

      Usuń
  5. U mnie baza MAC dobrze utrzymała cienie, ale Paint Pot dużo lepiej sobie radzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Paint Potów nie chcę, ni to baza, ni to cień, nie lubię takich produktów,jak coś jest bazą, to ma nią być, jak coś jest cieniem, to ma być cieniem:) Poza tym słyszałam też wiele niepochlebnych opinii na temat Paint Potów i że wcale nie są takie świetne, więc na pewno właśnie u mnie by nie były :)

      Usuń
  6. pomysl z blyszczykiem swietny:)ja do bezbarwnego lakieru dosypalam pylek z meteorytow:bardzo fajny lakier mi wyszedł:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ochotę na drobinki w nim, skoro już taki do bani był z tym mrowieniem :D Niezły pomysł z tym pyłkiem z meteorków, ja dosypałam jakiś czas temu do bezbarwnego lakieru pyłku srebrnego (do wszystkiego nasypuję tego pyłku:D) i też wyszedł efekt fajny :)

      Usuń
  7. Nie miałam nic z tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ziaja ma jeszcze fajną serię płynów do higieny intymnej w białych butelkach. Szczególnie polecam ten z kwasem mlekowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jestem ograniczona do asortymentu z polskiego sklepu, ale jeśli będą mieli, to wypróbuję :)

      Usuń
  9. Znam Intimę a podkład z Narsa chce kupić ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narsowy podkład jest ok, ale jak napisałam - wszystko zależy od tego, jakie się ma oczekiwania :)

      Usuń
  10. Pierwszy raz widzę Imperial Leather Marshmallow, chciałabym oj chciałabym! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam wcześniej takie pianki do mycia z tej firmy, też fajne, ale Marshmallow mnie właśnie zapachem przyciągnęło :)

      Usuń
  11. Baza UD wisi na mojej liście już blisko dwa lata, a ja wciąż próbuje zużyć bazę Lumene :) Na szczęście poza tym, że jest bardzo wydajna jest też świetna w działaniu, więc się nie męczę, ale mimo to tej słynnej UD nie mogę się już doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie tak wisi baza z Narsa i baza z MACa, bo narobiłam sobie zapasów z tej UD i teraz nie mogę kupić tamtych, póki tych nie zużyję:) A to wydajne jest strasznie :) Powiem Ci, że ja w życiu miałam do czynienia tylko z bazą Inglot i z bazą ArtDeco oprócz tej z UD, tamte dwie przy UD mogą się schować, w ogóle nie istnieć :)

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Cresty fajnie działają, szkoda tylko, że mam po nich taką okropną nadwrażliwość :) Ale wiadomo, i tak będę kupować :)

      Usuń
  13. Baze UD uzywam od 5 lat i za czasów jak ja trzeba bylo z USA sciagac ;D mam równiez Lorac i jest super, Too Faced tez sie swietnie spisala, szczególnie jak ktos ma tluste powieki, MACa Paint Poty sa dla mnie za suche :( a baze NARSa koooocham <3
    Szkoda ze u nas pasków Crest nie ma, chetnie bym je na sobie wypróbowala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wcześniej przez jakiś czas byłam wierna ArtDeco, ale ona się nie umywa do UD:) Jednak nigdy nie musiałam jej ściągać :) Po prostu ArtDeco mi starczała chyba w tamtym okresie :) Tej z Too Faced nie miałam, ale marka mnie ogólnie słabo kręci, więc nie mam jej nawet na liście :) A co do Paint Potów to właśnie odnoszę wrażenie, że dla mnie też byłyby za suche i ja nie przepadam za cieniami w kremie (już nie ważne, że niby służą jak baza), wolę normalną bazę:)
      Co do Crestów - w UK też ich nie ma, ja moje zamawiam na Ebay albo na Amazonie, tu w sklepach nie można ich kupić:)

      Usuń
  14. Nie miałam żadnego z pokazanych kosmetyków. Baza z UD ciągle mnie kusi, być może kiedyś ja kupię, póki co mam bazę z Lumene, a chcę jeszcze wypróbować z Zoevy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tej z Lumene niestety nie miałam, nawet nie wiem, gdzie mogłabym ją kupić, do UD mam łatwiejszy dostęp :) Nawet nie wiedziałam, że Zoeva też ma bazę, będę musiała się jej przyjrzeć.

      Usuń
  15. uwielbiam bazę UD :) mam travel i już ponad rok molestuję i dopiero powoli widzę, że ku końcowi zmierzamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baza UD wymiata, chociaż jeszcze nie testowałam tych innych, niby też świetnych, więc mam tylko porównanie do Inglota (beznadziejny) i do ArtDeco (jest ok, ale się nie umywa do UD). Ja mam jeszcze teraz miniaturę co dostałam do paletki, także ją molestuję :D

      Usuń
  16. Fantastyczne denko, Ala! Ile tu Organique! Zainteresowałaś mnie tym ich tonikiem :-) W zeszłym tygodniu miałam okazję do zakupów w Organique i skusiłam się na masło kawowe oraz moje ulubione Sensitive. Próbowałam także to żurawinowe i rzeczywiście pięknie pachnie! Tylko później na mojej skórze ten zapach trochę zrobił się taki "gorzki" ;-) Teraz myślę, że to może przez perfumy ;-) W każdym razie pewnie kiedyś skuszę się na tą żurawinę :-) Lubię też piankę mleczną, wbrez pozorom to bardzo wydajny kosmetyk pod prysznic!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę żal mi tych Organique, bo zapasy z tej marki mi się powoli kończą, a niestety na razie do Polski się nie wybieram, więc nie mam jak ich uzupełnić. :( Tonik oczarowy bardzo polecam, podobnie jak złoty tonik, naprawdę fajne kosmetyki :) Zresztą ja wszystkie kosmetyki od nich lubię, także co tu dużo mówić :)
      Masła od nich bardzo lubię również, chociaż miałam chyba tylko 3 różne zapachy, nie testowałam wszystkich, a jeśli chodzi o pianki do mycia to grecka i mleczna to moje ulubione ever i te na szczęście jeszcze mam w zapasie :D

      Usuń