niedziela, 14 maja 2017

Kosmetyki, które planuję zużyć w najbliższym czasie (część druga)

Pomyślałam sobie, że fajnie będzie odnieść się po kilku miesiącach do wpisu, który opublikowałam w styczniu odnośnie kolorówki wybranej przeze mnie do zużycia (klik). Kosmetyków wciąż mam na pęczki, także chcę takie posty publikować co kilka miesięcy (mogłabym co kilka tygodni, jednak to bez sensu, bo przecież każda z nas dobrze wie, jak ciężko zużywa się kosmetyki kolorowe) aby mobilizować siebie do wykańczania rzeczy, których mam za dużo.  Rozumiem sens posiadania tysiąca pomadek, ale na przykład 10 sztuk róży nie potrzebuję, więc będę sukcesywnie dążyć do zużycia części rzeczy z tych kategorii makijażowych, które nie są moimi ulubionymi i nie potrzebuję posiadania miliona sztuk.
Zobaczcie więc, co wybrałam tym razem do zużycia:
Nie jest tego jakoś wiele, przyjrzyjmy się tym nieszczęśnikom z bliska.
Pomadka z Guerlain 862 Madame Reve była częścią limitowanej kolekcji już dawno temu. Kolor i konsystencja są cudowne, opakowanie może mniej cudowne, bo ciężkie i w zasadzie nie wiem, co mam z nim zrobić, jak szminka się skończy (wyrzucić żal, bo ładne, zostawić nie ma po co). Postanowiłam ją zużyć, bo jest już ze mną długo, ale wciąż uważam, że pomadki tej marki to jedne z najlepszych na rynku.
Macowy róż Fleur Power był moim pierwszym różem kupionym w Macu i chociaż mam do niego senstyment właśnie z tego względu, to jest też moim najstarszym różem, więc dodałam go do zużycia. Zresztą pojawił się już w ostatnim wpisie tego typu, ale niestety używałam go naprzemiennie z innymi, więc nie udało mi się zrobić w nim większego wgłębienia, ale teraz postaram się mocniej.
Błyszczyk Guerlain 465 Bubblegum. Naprawdę bardzo go lubię i już w styczniowym poście go pokazałam, więc widzę postęp w denkowaniu, ale jest go w opakowaniu już tak mało, że wzięłam sobie za punkt honoru wykończyć resztę przed końcem maja, trzymajcie kciuki, żeby to się udało.
Korektor z Urban Decay Naked Skin Concealer - dobry kosmetyk (chociaż nie jakiś świetny), aczkolwiek nie wiem, czy kupiłabym ponownie, bo znam lepsze korektory, a do tego mam jeszcze 3 w zapasie, więc ten jak najszybciej ma polecieć do śmieci. Wg mnie nie jest wcale 'naked' tylko ciężki jak diabli i czasami przesusza mi skórę pod oczami.
Benefitowy bronzer Hoola to taki trochę koszmarek, męczę się z nim i męczę, bo nie chciało mi się wydawać kasy na nowy, skoro mam jeszcze ten (brawa dla mnie, bo to do dzisiaj był jeden jedyny bronzer, jaki posiadam w kolekcji). Źle się rozciera, ciemnieje, tworzy plamy i kolorystycznie też nie jest jakiś zjawiskowy, także oby szybko wyzionął ducha, chociaż może po prostu będę go używać tylko do końca miesiąca i zobaczycie go w denkowym koszyku nawet jeśli nie będzie wykończony? Jeszcze się nad tym zastanowię.
Mac Mineralize Skinfinish Soft& Gentle - kiedyś bardzo go lubiłam, ale jest to najstarszy rozświetlacz z mojej kolekcji obecnie, także czas najwyższy, żeby się skończył (do tego ma już małą dziurkę, więc to jeszcze mocniej motywuje do zużycia). Chociaż uważam, że jest dobry, to nie jest moim ukochanym rozswietlaczem, bo trochę pyli przy nakładaniu i ma duże drobinki, jednak kolorystycznie jestem bardzo na tak. Raczej nie ponowię zakupu, bo mam jeszcze 4 rozświetlacze, a poza tym ostrzę sobie ząbki na Macowy Extra Dimension Skinfinish Double Gleam. W ogóle nie wiem, jak to się stało, ale nigdy nie napisałam osobnego posta o Soft&Gentle, skleroza widać nie boli :D
Macowa kredka do ust w odcieniu Dervish też jest do zużycia. Nie, żeby już musiała, ale jest malutka, a poza tym ja jakoś mocno nie kocham tego koloru. Ponadto uważam, że kredki do ust z Maca są gorsze jakościowo, niż Dream Lips z Golden Rose, także same rozumiecie, dlaczego nie zależy mi specjalnie, żeby ta konturówka ze mną pozostała jeszcze długi czas, tym bardziej, że mam 7 czy 8 innych.
Skin79 'Orange' to naprawdę wspaniały krem bb, jest jasny i ma piękne lekko żółtawe tony, kolorystycznie świetnie pasuje do mojej karnacji, trzyma się na buzi długo i wygląda pięknie, jednak dodaję go do tego zestawienia, bo mam go już dłuższy czas i przyszła na niego pora (chociaż jest na liście do odkupienia).
Dior Addict Extreme Princess 553 - prześliczny kolor, świetna konsystencja i świetliste wykończenie. Nie mogę odżałować, że ta seria jest już wycofana i zastanawiam się, jak w porównaniu wypadają Laquer Sticki, które niedawno weszły (któraś z Was może wie?). Musiałam ją dodać ponieważ kończy się jej data ważności. Problemu ze zużyciem nie będzie, bo ona jest mocno masełkowata, a takie pomadki kończą się u mnie szybciutko.
Na koniec zostawiłam sobie Guerlainową Kiss Kiss w odcieniu 368 Baby Rose, która była już też w poprzednim zestawieniu i trochę udało mi się ją wyeksploatować, więc zostało jej bardzo niewiele. Nie do końca to mój kolor, ale kupiłam w ciemno, więc nie będę narzekać, bo była fajnym dzienniakiem. Jedyny minus to wielkie drobiny, które czułam przy aplikacji, chociaż na szczeście na ustach nie było ich widać. Myślę, że inne kolory z tej serii (bez drobinek) bym kupiła, tego konkretnego odcienia już nie.

Tak prezentuje się moja obecna lista. Musze się pochwalić, że z poprzedniej udało mi się zużyć bronzer Diora, rozświetlacz Lancome (chociaż on mi spadł i sobie trochę pomógł), balsam z Clinique i opakowanie kulek Guerlain Teint Rose, które już namiętnie zużywałam od ponad roku :) Jestem z siebie dumna i oby tak dalej mi szło.
A jak tam Wasze plany? Też planujecie, co chcecie zużyć robiąc miejsce na nowe kosmetyki? Czy może denkujecie, żeby mieć mniej, bo macie za dużo? A może wcale nie czujecie potrzeby zużywania, bo jesteście zadowolone z ilości swoich kosmetyków? Podzielcie się w komentarzach, jestem bardzo ciekawa.

28 komentarzy:

  1. Chyba się pokuszę o podobny wpis, bo nie mam motywacji do zużywania kosmetyków :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, bo takie wpisy są mega motywujące:) Szczególnie kiedy wiesz, że na przykład danego kosmetyku jakoś specjalnie nie lubisz, ale chcesz zużyć, a potem widzisz, jak go ubywa, bo pokażesz go wcześniej i potem w jakimś innym wpisie czy już w denku :D To daje pozytywnego kopa :)

      Usuń
    2. Ha ha ha dokładnie. Ja co jakiś czas jak mam nalot na zużywanie to zaczynam np codziennie robić makijaż tymi samymi cieniami :-)

      Usuń
    3. U mnie to było tak, że na początku zeszłego roku stwierdziłam, że mam trochę za dużo kosmetyków :D I za dużo nawet w tych kategoriach, za którymi jakoś super nie przepadam, czyli wlaśnie róże czy bronzery, więc wzięłam się za przebranie ich i część oddałam/sprzedałam, a to co stwierdziłam, że żal mi oddać, czy sprzedać, to postaram się zużyć i od tego czasu jeden po drugim staram sie zużywać :)

      Usuń
  2. Wow, gratuluję wytrwałości :) No i dziękuję za ostrzeżenie przed korekorem Naked Skin, miałam na niego ochotę ale przy delikatnej skórze pod oczami trzeba ostrożnie wybierać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On nie jest zły, nie zrozum mnie źle, ale uważam po pierwsze, że nie powinien się nazywać Naked Skin, bo ma o wiele mocniejsze krycie, niż 'naked', a po drugie zauważyłam, że nakładany codziennie trochę przesusza. Nie jest to może taki przesusz jak miałam po Pro Longwearze z Maca stosowanym codziennie, ale jednak lekkie wysuszenie jest, więc należy o tym mówić głośno:) Moim ulubieńcem do tej pory był Narsowy Radiant Creamy Concealer, ale on też jest takim trochę cięższym kalibrem oraz Macowy Mineralize Moisture Concealer, bo jest delikatny i zostawia takie lekko świetliste, trochę mokre wykonczenie, aczkolwiek na wielkie cienie pod oczami się nie nada, bo jest tylko lekko kryjący, jednak ja się staram rozświetlić tylko strefę pod oczami, a nie kamuflować, więc jak dla mnie jest ok :D
      A z tą wytrwałością to różnie bywa, czasem robię cheat day i używam innych kosmetyków, ale jak sobie postanowię, to jednak staram się zużyć do końca :)

      Usuń
  3. Jestem w trakcie zużywania swoich niedobitków i wbrew pozorom jest to trudniejsze niż może się wydawać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem doskonale o czym piszesz Kochana, to wcale nie jest proste, ale można to zrobić :) Tylko niestety potrzeba dużo czasu, bo jak wspomniałam kolorówka jest jakby niekończąca się :D

      Usuń
  4. W takim razie życzę ci szybkiego zużywania :-) Wiem, że kolorówka zużywa się w nieskończoność, szminki prędzej mi się zepsują, niż dam radę je wykończyć ;-) Właściwie z kolorówki to najlepiej idzie mi denkowanie tuszy do rzęs oraz podkładu mineralnego :-) Róże to moja słabość i chyba nigdy mi się nie skończą ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Kolorówka rzeczywiście zużywa się w nieskończoność, ale właśnie nie po to kupiłam to wszystko, żeby leżało, dlatego w tych kategoriach, które faktycznie zużywają się słabo (róże, pudry, bronzery) chcę zejść do jakiejś minimalnej ilości, powiedzmy 3 sztuki czy dwie, a te kategorie, które uwielbiam, czyli róże i podkłady mogą zostać w ilości w jakiej są :)
      Tusze faktycznie schodzą najszybciej, podkłady też jako tako, chociaż przy moim obecnym stanie posiadania to powoli schodzą :D A róże to się męczy sto lat jeden :D

      Usuń
  5. mimo ogromnych ilości i chęci używania, także wyznaczam sobie kosmetyki pielęgnacyjne i kolorowe "do ostatecznego zużycia"
    wszystko dlatego żeby zrobić miejsce na coś nowego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pielęgnacja to nie problem, bo to się jednak zużywa i do tego ja używam po jednej sztuce ze wszystkiego w pielęgnacji, ale kolorówka to w nieskończoność się zużywa :D Zrobić miejsce na coś nowego mówisz? No można, albo można zużyć trochę, żeby zostało mniej z danej kategorii i skupić się na kategoriach ktore kochamy najbardziej :)

      Usuń
  6. trzymam mocno kciuki! Mam Soft&Gentle, ostatnio używam go jakoś mniej, jednak podziwiam Cię za to postanowienie! Ja mam wrażenie, że mój egzemplarz będzie ze mną do końca życia (mojego) jest tak piekielnie wydajny :D jeśli chodzi o kosmetyki, które chcę zużyć, to powoli wykańczam róż Fun Ending z Maca (ale ciągle sięgam po Benefit, Galifornia i ciężko mi się zebrać), a także kilka pomadek, nad którymi pracuję. Zużyłam także swój ulubiony błyszczyk z Sephory, teraz zostały mi jeszcze tylko 2 i zakup wymarzonego :D (albo dwóch!) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie za trzymanie kciuków :) Mój S&G jest ze mną już naprawdę długo, więc uwzięłam się na niego :D Ale spokojna głowa, bo mam jeszcze 4 rozświetlacze, a dzisiaj kliknęłam sobie w końcu nowy rozświetlacz z Maca Extra Dimension, także tego... :DDD Rzeczywiście zauważyłam, że Macowe kosmetyki i nie tylko rozświetlacze są mega wydajne, naprawdę super mega wydajne, dlatego zanim się zobaczy jakieś małe wgłębienie, to tysiąc lat trzeba :D Przesadzam, ale naprawdę potrzeba samozaparcia i używania danego kosmetyku codziennie przez dłuuuuugi czas :) Ja mam o tyle fajnie, że jak zaczęłam akcję 'zużyjmy trochę kolorówki', to już większość moich kosmetyków była trochę zużyta, nie było tak że nagle mam nowiutki produkt i chcę go zużyć, więc miałam ułatwione zadanie :) Zgadzam się jednak, że jak tak się używa jednego ciągle, to po czasie nachodzi ochota, żeby go zdradzić z jakimiś innymi, bo jak ma się te inne, to tak nudno ciągle ten sam :)
      Jaki masz wymarzony błyszczyk? :)

      Usuń
    2. Może wymarzony to za dużo powiedziane, ale planuję zakup tego wychwalanego Clarinsa w tubce no i chodzi za mną Dior Addict Ultra Gloss- myślę o nim chyba już kilka lat, ale chcę zużyć to co mam :))

      Usuń
    3. Ktory masz na mysli? Ten taki balsam tubkowy niebieski, czy te takie błyszczyki nawilzajace z lekkim kolorkiem? Mialam 3 takie, ale zuzylam dawno temu😂 nawet spoko i fajny smak mialy 😊
      Z Diora mialam dwa blyszczole. Chwalilam sobie, ale wiem ze kilkukrotnie zmieniana byla formula i kolorystyka, takze ciezko powiedziec jakie one teraz sa. Jak juz kupisz to mi powiedz, bo jesyem ciekawa 😊

      Usuń
    4. z Clarins te Instant cośtam z delikatnym kolorem, czytałam o nich sporo pochlebnych opinii i jakoś tak mnie ciekawią :)
      szybko tego Diora nie kupię, bo muszę zużyć to co mam, ale jak już stanę się jego posiadaczką, to na pewno dam znać co i jak! :D

      Usuń
    5. A to ja właśnie te miałam :) Całkiem niezłe były, ale takie trochę niehigieniczne :D Jednak ładnie pachniały, dawały dobre nawilżenie i całkiem przyjemne delikatne kolory na ustach :)
      Mi się zachciało Diorowej pomadki z tej nowej serii Turn Me Dior <3 Trochę na nią zachorowałam :D

      Usuń
  7. Ja rowniez musze zaczac robic taki spis, u mnie pelno zaczetych kosmetykow ;) Wspieram Cie w tym dzialaniu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje pieknie za wsparcie :) jeszcze mam duzo takich kosmetykow, ktore chcialabym aby sie skonczyly, mam nadzieje, ze za jakies 5 lat wyjde na prosta 😂
      Spis to fajna sprawa, bardzo motywuje 😊

      Usuń
  8. Hej, ja mam nową pomadkę Diora (laquer stick). W kolorze mocnej fuksji, prawie czerwonym.
    Jestem bardzo zadowolona - długo się utrzymuję i działa minimalnie na zasadzie tintu, więc jak się ściera to na ustach wciąż pozostaje trochę koloru i nie widać ubytków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyzbys miala Turn Me Dior? 😉 czy z wlasnego doswiadczenia moglabys mi powiedzieć, czy ta konsystencja nie wylazi poza kontur ust? I czy masz moze porownanie do Addictow Extreme? 😊

      Usuń
  9. ja z Hooli jestem bardzo zadowolona :-) najlepszy, chłodny bronzer jaki znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super, ze jestes zadowolona, ciesze sie, ze Ci przypasowala 😊 jej kolor nie jest zly, ale moglby byc lepszy, ale przede wszystkim ona cala moglaby byc lepsza, nie robic plam i nie znikac i nie ciemniec 😂

      Usuń
  10. o wow, nieżle Ci idzie :) wytrwała jesteś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram sie, chociaz czasami nudno, bo codziennie na twarzy mam te same kosmetyki 😂

      Usuń
  11. Bardzo ambitne plany trzymam kciuki za realizację :) O ile z pomadkami nie mam większego problemu i jak się zawezmę to zużyję, o tyle róże to prawdziwe wyzwanie. W Well Dressed i Rosy Outlook mam dziury już od roku albo lepiej, a końca dalej nie widać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roze, pudry, bronzery i rozswietlacze - potrzeba wiecznosci doslownie zeby je zuzyc i nawet jak juz jest ta mala dziurka i by sie wydawalo, ze to juz zaraz i kosmetyk sie skonczy to nieeee, on jeszcze bedzie nam sluzyl z rok lub ilestam 😂😂😂 Rosy Outlook kiedys odkupie, jak zuzyje kilka z moich 10 rozy 😂 Well Dressed mam, ale nie jestem wielka fanka jego koloru niestety. A Ty jestes z obu zadowolona?

      Usuń