sobota, 12 września 2015

Shiseido Benefiance Concentrated Anti Wrinkle Eye Cream

Wszystkie wiemy doskonale, że skóra pod oczami jest bardzo delikatna i potrzebuje ochrony oraz solidnej dawki nawilżenia. Moja skóra w tym obszarze jest niestety niedoskonała i od wielu lat staram się walczyć z tym, aby wyglądała w miarę dobrze. Przedstawiam Wam moje ostatnie narzędzie do walki, które z czystym sumieniem mogę nazwać moim kremowo_podocznym Świętym Graalem, najlepszy produkt pod oczy, jaki w życiu używałam, zaraz Wam powiem, dlaczego.
Cóż jednak ten krem ma robić? Skopiuję z Wizażu:
"Skoncentrowany krem przeciwzmarszczkowy pod oczy. Specjalna formuła do pielęgnacji skóry wokół oczu w szczególnie trudnych warunkach atmosferycznych, niskiej wilgotności otoczenia. Mocno i głęboko nawilża skórę likwidując cienkie linie, nieuchronnie prowadzące do formowania się zmarszczek. Intensywnie odżywia i pomaga zapobiegać powstawaniu głębokich zmarszczek na skutek utraty jędrności skóry. Testowany w warunkach ekstremalnie niskiej wilgotności (20%).
Zawiera Chlorella Extract, który przeciwdziała powstawaniu zmarszczek poprzez wzmacnianie włókien kolagenowych. Zwalcza efekt podkrążonych oczu oraz rozświetla skórę dzięki pochodnym witaminy C." 

Opakowanie miłe dla oka, bulbiaste i błyszczące, o pojemności standardowej dla tego typu kremów, czyli 15 ml. Producent dołączył nam też szpatułkę, ale ja nigdy nie używałam takich rzeczy i używać nie będę (i żyję), także ona gdzieś się pałęta po wysypisku :D
 Krem ma zwartą i dosyć gęstą konsystencję, kolor jest dobrze oddany na zdjęciu.
Tutaj trochę bliższa prezentacja. Jak możecie zauważyć konsystencja jest gęsta, taka niewielka ilość, jaką mam na palcu starczy na pokrycie całej skóry wokół obu oczu, także wydajność jest świetna. Ja używam swój słoiczek od połowy czerwca, czyli 3 miesiące i wciąż jeszcze na miesiąc, albo nawet na dłużej mi chyba wystarczy, a stosuję go dwa razy dziennie. Zapach jakiś jest, ale nie nachalny, delikatny i w ogóle go nie czuć przy aplikacji, coś bardzo neutralnego.
Jeśli chodzi o stosowanie, to myślałam na początku, że przez to, że jest bardzo bogaty w konsystencji nie będzie się nadawał pod makijaż, ale nadaje się pod niego świetnie, po prostu trzeba nałożyć trochę mniej. Na noc oczywiście aplikuję normalną ilość. Krem pozostawia delikatnie wilgotną warstwę, jak wspomniałam jest bardzo treściwy. Ale za to działanie ma miodzio normalnie! Zauważyłam, że moja skóra pod oczami wygląda lepiej, oczywiście zmarchy nie są wygładzone całkowicie, w takie bajki to nie uwierzę, żeby coś miało je wygładzić na płasko, skoro one już tam są, ale widzę, że są zmniejszone lekko, skóra jest zadbana, super nawilżona i ogólny wygląd jej jest po prostu super (ach, gdyby tylko nie te zmarchy). Co do efektu zmniejszania opuchnięcia to się nie wypowiem, bo nie mam takiego problemu. Nie zauważyłam też żadnego szczypania, uczulenia, żadnych negatywnych reakcji ze strony mojej skóry. Ale właśnie jeśli o zmarchach jeszcze mowa, to odnoszę wrażenie, że krem ten oprócz swojej funkcji odżywczej i nawilżającej te linie tak trochę "rozmywa", że są mniej widoczne, dla mnie po prostu bomba!
Oczywiście bombą nie jest cena, ale jestem w stanie za niego tyle zapłacić, miałam krem pod oczy z Estee, miałam krem pod oczy z Guerlain, z Diora i z innych marek i żaden z nich nie robił tego, co ten z moją skórą pod oczami. Jak powiedziałam to mój dotychczasowy Święty Graal i na pewno będę do niego wracać (chociaż nie wiem czemu, ale dostępność jest średnia, nie wszędzie mają tą wersję). 
Skład:
Jestem zachwycona Benefiance - jego działaniem, jego wydajnością (u mnie przeważnie kremy pod oczy starczają na max 2 miesiące, a ten już używam 3 i końca nie widać), jego konsystencją, słowem wszystkim i na pewno będę do niego wracać jeszcze wielokrotnie.
A jaki jest Wasz ulubiony krem pod oczy?
Moja ocena: 10/10

59 komentarzy:

  1. Uwielbiam!!! Najlepszy krem pod oczy jaki miałam okazję używać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo dobrego o nim słyszałam ;) Miałam próbki i bardzo mi podpasował, ale cena skutecznie mnie zniechęca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena odrobinę odstrasza. Ja ostatnio sprawdzam sobie na jak długo starczają mi kosmetyki i ten krem używałam (tylko na noc) 10 miesięcy. Jak na taką wydajność wydaje mi się, że cena już mniej boli :-)

      Usuń
    2. Ja nigdy nie patrzę na wydajność, bo to mi nic nie pomoże, bo cena nie zmaleje, a na raty nie można kupować :D
      Dla mnie jednorazowo tyle wydać na krem to zbyt dużo, tym bardziej, że kremy o takiej konsystencji zużywam bardzo szybko :)

      Usuń
    3. @Mary - jak to wydajność nie pomoże, to lepiej kupić 10 razy w roku krem tańszy, który starczy na trochę niż miesiąc, czy wydać raz, a porządnie i mieć krem i tak na 10 miesięcy, ale lepszy? Zresztą każdy ma swoje zdanie na ten temat, ale ja jestem w stanie dużo zainwestować w krem pod oczy, bo to moja newralgiczna strefa, uważam też, że ten krem działa i działa rewelacyjnie, dlatego nie będę się czepiać ceny. Krem z Guerlain był gorszy, a 20 funtów droższy, także tak dla porównania tylko podaję. No i jeszcze są promocje w Sephorze, czy tam w Douglasie, że można go kupić taniej.
      @Agniecha - naprawdę na 10 miesięcy Ci starczył? Wow! Chociaż może gdybym ja używała też tylko na noc to też by na tyle starczył, bo jednak jak pisałam mam go już 3, a wciąż go tam jest sporo, ale używam dwa razy dziennie :)

      Usuń
    4. Dla mnie na dzień miał zbyt bogatą konsystencję - dlatego zaznaczyłam, że tylko na noc go używałam.

      Usuń
    5. Ja nie mam zmarszczek wiec pewnie dlatego tak myślę :) Mnie w tej kwestii starczy jak na razie krem z vichy albo sylveco żeby nawilzyc ta strefę :)

      Usuń
    6. O widzisz i tu mamy odpowiedź na całą konwersację. Ha ha ha pogadamy za kilka lat :-P

      Usuń
    7. @Agniecha - ja nakładam malusieńko w ciągu dnia, ale wiadomo, jak wolisz tylko na noc, to tylko na noc, bo nie zaprzeczam, że jest to krem bogaty :)
      @Mary - jak nie masz zmarszczek to powinnaś się cieszyć, tylko że ten krem jest anti wrinkle, co nie oznacza, że on wszystkie usunie, tylko raczej kremy z tym napisem działają prewencyjnie, chociaż fajnie, że ten jednak wizualnie i dotykowo dodatkowo to robi. Ale jeśli Tobie starcza pod oka krem z Vichy, czy z Sylveco, to super. :)

      Usuń
    8. Za kilka lat to i ja zainwestuje :D teraz mi wystarczy krem za 1/4 ceny tego. Choć wiem, że jest bardzo dobry bo miałam okazję go testować :)

      Usuń
    9. Dokładnie, wiadomo, tutaj nikt Ci nie każe go kupić:) Tylko stwierdzamy fakt, że jest świetny, a czy go kiedyś kupisz, czy nie, to już będzie Twoja decyzja:) I fajnie, że służą Ci tańsze kremy, ja wiele przetestowałam, naprawdę wiele, tańsze i droższe, ale żaden nie robił tego, co ten :)

      Usuń
    10. Nie chcę wyjść na snoba, ale pod oczy zawsze staram się mieć bardzo dobry krem, bo to się zwraca wyglądem skóry.

      Usuń
    11. Owszem, chociaż wiesz, jak miałam te "naście" lat, to nie używałam nawet czasem kremu do twarzy, a co dopiero pod oczy, zaczęłam taką poważną pielęgnację jak miałam koło 20, także też zaczynałam od tańszych kremów z drogeryjnej półki, ale jednak wiem, że właśnie inwestycja w dobry krem się zwraca i nie uważam tego za żaden snobizm, tylko o walkę o swoją urodę:)

      Usuń
  3. Kocham go :) jest rewelacyjny lubię patrzeć w lustro rano , skora pod oczami jest gładziutka:) wydajność rewelacyjna :))!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 100% racji - zwłaszcza odnośnie wydajności :-)

      Usuń
    2. @AnnaJanina - dokładnie, ja jeszcze nigdy wcześniej nie miałam tak dobrze działającego kremu, więc pieję w zachwytach :D No i wydajność też super:)

      Usuń
  4. Ładne opakowanie, od razu widać, że to produkt z wyższej półki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowanie to jednak tylko dodatek, najważniejsze, że on działa! :D

      Usuń
  5. to chyba ulubieniec Ines:)Nie miałam okazji testować,teraz spodobał mi sie ten sławny Kiehls a na jesień kupiłam polski Bandi z retinolem bo wierzę w moc retinolu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :) To ulubieniec Ines :) Kiehlsa mam w planach kupić, chociaż teraz się mocno zastanawiam, bo nie wiem, czy tego jest coś w stanie przebić, a wiadomo, jak to jest - jak coś działa, to nie chce mi się tego zmieniać, chociaż znając życie babska ciekawość wygra i i tak kupię Kiehlsa :)
      Retinol jest mega, ja stosuję od kilku ładnych miesięcy serum na noc i widzę, że gęba jest ładniejsza (tak, wiem, nie powinno się stosować, bo słońce, ale tutaj nie ma słońca, więc retinol na gębę mogę cały rok maziać). :D
      Wszyscy tęsknimy za Twoimi postami :*

      Usuń
    2. Ala:*****ale mi miło to słyszeć....:)

      Usuń
    3. To prawda, cały czas czekam, kiedy coś napiszesz... :***

      Usuń
  6. Otwieram niedlugo kiehlsa:-)
    Mnie benefiance wkurza ta gestoscia. Na dzien nie moglam uzywac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj znać, jak tam Kiehls Ci się sprawdza, ale masz oczywiście tą wersję najpopularniejszą, czyli z awokado? Bo wiesz, są jeszcze dwa inne u nich kremy pod oczy(albo jeden, nie pamiętam).
      Będę czekać na info, jak ten Kiehlsowy się sprawdza i czy warto kupować, czy lepiej znowu ten Shiseido jak się skończy. :)

      Usuń
    2. Hmmm, to teraz mam zagwozdkę, czy jak ten się skończy to kupić go znowu, czy babska ciekawość wygra i kupię Kiehlsa:)

      Usuń
  7. Ja bardzo lubię krem pod oczy Clarins :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O, skoro tak polecasz Alu, to na 100% wyprobuje :) Ja z kolei szukam czegos co by chociaz minimalnie zredukowalo moje cienie pod oczami, ale to jest raczej mission impossible ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten krem jest naprawdę w mojej ocenie wart zachodu :D I starcza na bardzo długo:) Nie wiem niestety, czy zredukuje cienie pod oczami, czy opuchnięcie, bo ja nie mam takiego problemu, u mnie są zmarchy, nic innego, także nie wiem, jak działa na coś innego :/

      Usuń
    2. No wiem, wiem, ze Ty z cieniami nie masz problemu :) U mnie zmarchy tez sa :( Ale juz sie z nimi pogodzilam :P

      Usuń
    3. Ja z moimi się nigdy nie pogodzę, dlatego prowadzę z nimi ciągłą walkę :D A kremik spróbuj, może okaże się fajny również na cienie:)

      Usuń
    4. No to powiem Ci, ze obie mamy ciezka walke, bo cienie pod oczami najczesciej sa genetycznie spowodowane, wiec ciezko z nimi cos zrobic :/ Ja ostatnio Ci powiem jesli chodzi o te zmarszczki to ja mam problem z tymi, ktore sa tak ponizej dolnej linii oka. Tez mnie wkurzaja czasami, bo korektor sie w nich lubi zbierac i robia sie widoczne, dlatego staram sie jak najmniej korektora ladowac przy linii rzes :)

      Usuń
    5. To tak samo jak ze zmarszczkami niestety, moja Mama i mój ojciec mają zmarszczki pod oczami i ja wiem, że genetycznie też będę je miala w tym miejscu, znaczy pod oczami, ale walczę, jak się da, a jak już kremy nie będą dawać rady, to coś mocniejszego (znaczy pod nóż pójdę, jak będzie trzeba:D). Moje zmarszczki też właśnie są takie, że są na dole oka, nie rozchodzą się od zewnętrznych kącików, tam nie mam wcale zmarszczek, ale za to mam takie brzydkie kreski pod okiem, które idą prawie od wewnętrznego kącika jakby w stronę policzka, najgorsze jest to, że one się tworzą, jak się uśmiecham, także pozostaje mi walka, albo się nigdy nie uśmiechać :D Ja też ładuję mało korektora przy rzęsach, taką niemalże niewidoczną warstwę, trochę więcej daję przy kąciku wewnętrznym, bo to jeszcze rozświetla oko :)

      Usuń
    6. A no wlasnie, ja tez mam cienie pod oczami genetycznie (moja mama tez ma b. duze i duzo zmarszczek pod oczami tez, wiec ja pewnie tez bd miala... Natomiast moj tata i moj brat maja idealna skore pod oczami, zadnych cieni/workow/zmarszczek, kurde, nie moglam genow taty w tym temacie dostac? ;P) No ja tez mam takie zmarszczki jak Ty opisujesz, wlasnie moja mama ma je tez, wiec na razie sie ratuje kremami, zobaczymy jak bd za pare lat...

      Usuń
    7. Widzisz, to obie jesteśmy obciażone genetycznie zmarchami:( Moja Mama cieni nie ma prawie żadnych, ja też nigdy nie miałam z tym problemu (chyba, że po kilku nocach kiepskiego spania, ale tak normalnie to nie), nie mam też problemu z poduszeczkami pod oczami, tylko i wyłącznie zmarchy... No ale walczę, jak się da, też jestem ciekawa, czy moja dbałość teraz przyniesie jakieś skutki pozytywne w przyszłości, chociaż chyba póki co smarowanie gęby maziajcami coś przynosi,bo każdy mi mówi, że nie wyglądam na swoje 31 lat :D

      Usuń
  9. kiehl's jest dobry, antipodes tez polecam, nawet chyba ciut lepszy - on mi pieknie nawilza skore pod oczami, teraz mam the history of whoo hwanyu cream, najlepszy! ten shiseido benefiance bedzie kolejny, juz sie na niego czaje dobre pol roku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam żadnego z tych przez Ciebie wymienionych, ale za to przetestowałam już chyba większość kremów pod oczy, jaka na rynku jest i naprawdę nie znalazłam lepszego od tego z Shiseido, miałam kilka bardzo chwalonych kremów,właśnie z Estee, czy Guerlain, czy Filorga (ta ostatnia bardzo fajna), ale i tak żaden nie był tak dobry jak ten :)

      Usuń
    2. na pewno kupie za jakis czas benefiance, tylko ostatnio dziewczyny na YT mowily/pisaly, ze ma kiepski sklad, a ja z kolei nie znam sie na skladach, ale chyba jak dziala to jest to najwazniejsze :) podobnie z kremem bobbi brown rich eye cream- tez ma ponoc sredni sklad, ale wiele dziewczyn go chwali. moze zainteresuj sie kiedys antipodes, pieknie nawilza, kupowalam na beauty bay za ok 22f, wysylka darmowa

      Usuń
    3. Możliwe, że ma kiepski skład, ja się na tym nie znam i nie wnikam, ja używam to, co ma działać, więc jeśli działa, to dla mnie to może być nawet za przeproszeniem kozia kupka :D Tego z Bobbi Brown nie miałam również, ale może za jakiś czas spróbuję, chociaż teraz będzie mi ciężko cokolwiek innego testować, bo Benefiance podniósł bardzo wysoko poprzeczkę :)
      O marce Antipodes słyszałam, ale nigdy nic nie miałam, ale to są niby kosmetyki naturalne, a u mnie naturalne to się przeważnie równa brak działania.

      Usuń
  10. Moim faworytem póki co jest Kiehls z awokado, ten od Shiseido bardzo kusi, i to już od dawna, ale najpierw muszę zużyć inne kremy :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już zeszłam całkowicie z zapasów kremów pod oczy i toników, także w sumie po tym mam wolną rękę do zakupu, zastanawiam się, czy zdecydować się na Kiehls, czy znowu na ten :D

      Usuń
  11. Słyszałam o nim bardzo wiele dobrego! I podejrzewam, że kiedyś się skuszę... Co ciekawe, skład jest napraaaaawdę kiepski. Ale co z tego, skoro działa? :) Szkoda, że to kolejny krem pod oczy w słoiczku. Wiadomo, lepiej tam nie grzebać i nie odkręcać po 500 razy nakrętki, ale co zrobić?
    Moim ulubieńcem jest Kiehl's z Avocado :). Strasznie kuszą mnie inne kremy, lecz boję się, że nie będą tak dobre jak on. Mimo wszystko pewnie będzie zdrada po skońzeniu opakowania :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie nigdy składy nie interesują, nie patrzę więc na nie, ale zamieszczam, bo wiem, że dla niektórych to jest ważne:) Co więcej powiem Ci, że moje ciało WOLI naszpikowane chemią kosmetyki, szampony, odżywki i inne, a naturalne kosmetyki mi nie służą wcale, w większości mnie zapychają i w dodatku przeważnie śmierdzą (np. Nuxe).
      Kremy w słoiczku też mnie nie przerażają, bo wiem, że myję ręce, dbam o higienę i że tylko ja grzebię w tym słoju, chociaż wiadomo - szpatułka jest, także nie można producentowi zarzucić, że o tym nie pomyślał, bo pomyślał :D
      I Ty też kusisz tym Kiehlsowym? :D Cena jednak fajniejsza, niż Shiseido, ale boję się, że nie będzie tak dobry, myślę jednak, że babska ciekawość będzie silniejsza :D

      Usuń
    2. Wiesz, muszę Ci przyznać, że mam podobnie- często super eko kosmetyki robiły mi na buzi, czy ciele masakrę... Po tym moja chęć bycia eko troszkę pozostała w tyle z mną, ale zawsze analizuję skład, a później sprawdzam, jak to działa i czy działa :D. Mimo wszystko ten krem kusi, bez przyczyny nie jest okrzyknięty bestsellerem :)!
      A Kiehl's- bardzo polecam! To tak naprawdę mój pierwszy krem pod oczy(magiczna dwudziestka przekroczona) i od razu strzał w 10! Zdecydowanie polecam, bo to, co zrobił z moimi wiecznie suchymi "podoczami", to magia! Naprawdę warto, szczególnie jeśli patrzymy na cenowe starcie! :D

      Usuń
    3. Dla mnie Eko kosmetyki to jest najczęściej zero działania, a do tego przeważnie one niestety śmierdzą, dlatego podziękuję i wolę smarować się chemią, ale przynajmniej widzę, że coś działa i ładnie pachnie, bo przecież pielęgnacja to ma być przyjemność, a nie udręka dla mnie:) Nigdy nie analizuję składu, nigdy nawet nie patrzę na etykietkę, ale raczej unikam tego, co takie bardzo eko i naturalne, czy wegańskie, np chwalone kosmetyki Lush dla mnie bez szału, zapachy 90% okropne i działanie takie sobie...
      Kurczę, wiem, że ten Kiehls dobrze nawilża, ale cholercia jak on nic ze zmarchami dodatkowo nie robi to nie wiem... No ale jak pisałam wcześniej pewnie babska ciekawość wygra, chociaż kusi mnie, żeby znowu Benefiance jednak kupić :)

      Usuń
    4. No, jeśli chodzi o zmarchy- nie wypowiem się, bo jeszcze tego problemu u mnie nie ma :D. Fakt, pielęgnacja powinna być przyjemnością. Z Lusha nie miałam, ale okropnie wspominam np. własnorobiony krem, czy kilka naturalnych olejków. To była jakaś masakra! Strasznie mnie zapchały. Mogę utożsamić się z tym, co piszesz, ale dodatkowo "pchasz" mnie w stronę "złych" kosmetyków :D. Bo jeszcze niedawno znów chciałam być bardziej eko, ale po działaniach widzę, że tak niekoniecznie mi to znów służy, na pewno nie tak, jakbym chciała :D.

      Usuń
    5. Zazdroszczę! U mnie to jest genetyczne, moja Mama ma, mój ojciec też, także pewnie i mnie to czeka, ale na razie walczę z czasem :)
      Samorobne kosmetyki do mnie nie przemawiają, nie chce mi się tego kręcić, nie miałabym z tego żadnej przyjemności, wolę kupić i tyle :D Do tego unikam naturalnych, jak już pisałam Lush jest dla mnie przeciętną marką, tak samo jak śmierdzący Nuxe, więcej nie próbowałam, ale nawet nie mam ochoty próbować, bo te kosmetyki nie robią na mojej skórze nic, albo najzwyczajniej w świecie są do bani i mnie po nich wysypuje. Eko nigdy nie byłam i nigdy nie będę, to znaczy segregacja śmieci, czy takie tam to spoko, ale nie żadne naturalne, wegańskie czy inne takie, nie chwalę się tym, ale też nie wstydzę się tego, każdy wybiera to, co mu pasuje :D

      Usuń
  12. Krem ten zbiera właściwie same pozytywne recenzje! Cieszę się, że odkryłaś wreszcie Gralla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę, bo właściwie już straciłam nadzieję, że znajdę jakiś naprawdę porządny krem. To znaczy wiesz, jest Filorga, z której byłam zadowolona, był Guerlain (ale tu już cena powala na kolana), był Estee Lauder ANR pod oczy, były Vichy, La Roche Posaye, Diory i inne, ale ten jest ich królem i teraz chociaż chciałabym jeszcze Kiehlsa spróbować to tak jakoś się waham:)

      Usuń
  13. Kochana mialam mase róznych kremów i jeszcze tego jedynego nie znalazlam :( owszem sa dobre, lepsze i gorsze w moich dotychczasowych testach ale brak idealu. napweno sie na tego skusze bo raz, kocham Twoje recenzje , a dwa, brzmi cholernie zachecajaco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, zgadzam się, są lepsze i gorsze. Ja, jak wspomniałam miałam Diora, Filorgę, Estee, Guerlain i inne marki apteczne i owszem, jedne były lepsze, a inne gorsze, ale ten to jest dla mnie naprawdę jakby inny wymiar kremu:) Owszem, moje zmarchy nie wygładziły się, ani nie wygładzą w 100%, ale widzę, naprawdę widzę poprawę stanu skóry pod oczami, a w tym lekkie napięcie i wygładzenie skóry. :)

      Usuń
  14. mówiłam Ci, że jest fajny. Cieszę się, że i u Ciebie się sprawdził. Mi się skończył a szkoda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można odkupić:) Ja o tym myślę, czy kupić znowu ten, czy osławionego Kiehlsa :)

      Usuń
  15. Patrząc na skład, rzeczywiście nie ma tu rewelacji przynajmniej na początku, bo to, co jest na kolejnych pozycjach jest w tak minimalnym stężeniu, że nie zwracam już na to uwagi, ale wiadomo jak to wygląda od strony chemicznej - być może w połączeniu te substancje dają dopiero pożądany efekt. Nie wiem, nie znam się:), ale widziałam cery kobiet, które stosują kosmetyki tej firmy i wyglądają przynajmniej o 10 lat młodziej i nie przesadzam w tej kwestii, więc coś jednak musi być w tych kremach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam zielonego pojęcia, co ten skład zawiera, ale działa, więc nie mam żadnych obiekcji, w przeciwieństwie na przykład do naturalnych kosmetyków powiedzmy takiej marki Nuxe, które nie robią nic, a wręcz przeciwnie - szkodzą mojej skórze, więc wolę chemię,ale żeby działała, bo niestety natura mi wyprasować zmarszczek nie pomoże za bardzo :D (bardzo ogólnikowo to ujęłam). Osobiście bardzo lubię kosmetyki Shiseido, nie wszystkie linie, np. Ibuki jest dla mnie średnia, ale Wrinkle Resist 24 to cudo:D

      Usuń
  16. U mnie faworytami aktualnie są organique eternal gold i norel face rejuve, ale nie powiem, ten też bardzo chętnie bym poznała :) Może za jakiś czas się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam niestety Twoich faworytów, ale może kiedyś się skuszę na ten kremik z Organique, chociaż dostęp mam na razie słaby:)

      Usuń