niedziela, 11 maja 2014

Podsumowanie 40 dni odwyku kosmetycznego

Wczoraj minęło 40 dni, które sobie założyłam, żeby nie kupować kosmetyków. Chciałam to zrobić wcześniej, kiedy więcej dziewczyn brało udział w takiej akcji bodajże w marcu, jednak jechałam wtedy do Polski i wiedziałam, że na pewno zakupy poczynię, więc to nie miałoby sensu. Chciałam jednak sprawdzić mimo wszystko, czy i ja potrafię się powstrzymać od zakupów i zaczęłam swoje wyzwanie 1 kwietnia.
Muszę przyznać, że jak na moje możliwości poszło mi całkiem nieźle. Chciałam sprawdzić, czy i jak długo potrafię wytrzymać bez zakupów kosmetycznych. Oczywiście rzeczy takie jak waciki, patyczki i inne tego typu musiałam kupować, bo nie mam wielkich zapasów, ale zależało mi, żeby się powstrzymać, lub też całkowicie zrezygnować z zakupów pielęgnacji i kolorówki.
Na początku było ciężko, ale można się przyzwyczaić, chociaż mimo wszystko jest tyle pięknych rzeczy, które człowiek chciałby mieć i przetestować, szczególnie jeśli się jest fanką kosmetyków.
Nie udało mi się kompletnie nic nie kupić. Pewnie by się udało, ale po prostu na to, co zaraz Wam pokażę polowałam tak długo, że bym się chyba w tyłek ugryzła, gdybym nie kupiła. Zakupy są tylko dwa, ale wypragnione i wyczekane:
Na te kulki polowałam od dawna, od jakiegoś roku, a gdy dowiedziałam się, że weszła teraz nowa wersja kulek, które się nazywają Blanc De Perle, ale nie są już całe białe, tylko zawierają zarówno kuleczki białe, jak i bardzo jasne pastelowe to już miałam czarne wizje, że te białe zupełnie wycofają i nie kupię ich już nigdy, dlatego jak tylko je zobaczyłam online, to zaraz musiałam kliknąć, bo jak pewnie niektóre z Was wiedzą, albo i nie wiedzą kulki Blanc De Perle były wydane tylko na rynek azjatycki.
Drugą rzeczą jest korektor Nars w odcieniu vanilla. Ile ja się go naszukałam, chyba przez dwa miesiące nigdzie go nie było. Oczywiście najjaśniejszy odcień był dostępny, ale vanilla wszędzie wykupiona. Także jak tylko zobaczyłam, że vanilla jest dostępna na HQHair to zaraz kupiłam, a do tego miałam rabat -15%, także kupiłam za całkiem przystępną cenę po prawie dwóch miesiącach poszukiwań. Z tego, co widziałam znowu go nigdzie nie ma:( A będzie musiał gdzieś być, bo zapowiada się na hit:)
Podsumowując - mój odwyk uważam za całkiem udany. Wiadomo, nie przestanę kupować kosmetyków całkowicie, jednak będę starała się teraz robić trochę bardziej rozważne zakupy, na pewno w przypadku pielęgnacji. Kolorówki też mam dużo, ale ją używam w "całości", to znaczy to, na co mam ochotę danego dnia, a w pielęgnacji mam zasadę, że najpierw musi się skończyć jedna rzecz, wtedy mogę używać następną, więc bez sensu kupować coś "na teraz", skoro i tak będzie musiało wskoczyć na koniec kolejki do zużycia? Myślę, że będę teraz robić bardziej przemyślane zakupy, zgodne z moją wishlistą. Wiadomo, czasami zdarzy się coś, co jest z limitowanej kolekcji i mi się bardzo spodoba, to wtedy trzeba kupić od razu, albo już się tego nie kupi, ale jednak będę się starała robić zakupy rozważniej, a nie że potem kończę z kilkoma kremami do twarzy i 10 tuszami do rzęs (nie mam 10, mam tylko jeden i to w dodatku w użyciu, ale wiecie, co mam na myśli).
Także stwierdzam, że jestem z siebie dumna:) I nie, teraz nie planuję popaść w zakupowe szaleństwo:)

52 komentarze:

  1. Dzielna dziewczynka:) A z takich okazji faktycznie żal by było nie skorzystać, więc te dwa zakupy w zasadzie się nie liczą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi dobrze, tak mi mów:DDD Po prostu wiem, że jakbym nie kupiła tego, kiedy na to trafiłam, to teraz znowu bym się gryzła w tyłek, że znowu tego nie ma nigdzie:)

      Usuń
  2. Gratuluję tych 40 dni :) Ja też tak powinnam się wziąść za siebie :D Kuleczki wyglądają urzekająco pięknie :) A ten korektor... Mniam... Mam na niego mega ochotę, ale na razie muszę wykończyć część swojej kolekcji (mam aż 6 korektorów).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Ja mam tylko dwa korektory, to znaczy ten ze zdjęcia i z Clarinsa rozświetlający, który jest całkiem niezły, ale chyba Nars stanie się hitem wszechczasów, dlatego już się martwię o dostępność na przyszłość:) Za to pudrów teraz mam milion, a planuję jeszcze dwa (chociaż to za jakiś czas), chciałabym Hourglass i pryzmy Givenchy, bo nigdy nie używałam:)
      A kuleczki.... Ach, sama się lampię i wącham, ale jeszcze nie użyłam (od dwóch tygodni je mam), bo mi żal (facepalm) :D

      Usuń
    2. Jak już będziesz miała plan, gdzie kupić Hurglass to daj znać :)

      Usuń
    3. Wiem, gdzie kupić, ale nie ma koloru, który chcę:( Ja chcę Diffused Light, ale to jest już mistrzostwo gdzieś go złowić. Hourglass generalnie można dostać na Ebay'u, na Liberty London, John Lewis i SpaceNK, chyba nigdzie indziej w UK:( Ale oczywiście na tych stronach nie ma tego żółtego...

      Usuń
    4. Na Hourglass mam mega ochotę, ale jakoś mi na razie nie po drodze :)

      Usuń
    5. Ja wiem, gdzie go kupić i nawet ostatnio go mieli przez kilka dni, ale wysyłka 6 funtów mnie trochę zniechęca, bo to jest standardowa wysyłka, to bez przesady, aż 6 funciaków sobie liczą?
      Na razie i tak moim mega chciejstwem jest kupienie sobie bazy pod podkład, bo nie mam żadnej, tylko kończę próbkę, którą dostałam od Irenki i w zasadzie mam kilka baz na oku, ale nie wiem, na jaką się zdecydować:)

      Usuń
    6. A jaką Ci wysłała Irenka? Ją na razie baz używam sporadycznie. Wydaje mi się, że na razie ich nie potrzebuję :)

      Usuń
    7. Dostałam od niej próbaska bazy z Chanel Le Blanc w odcieniu Rosee (taka, co na Azję wyszła, bo jak Ci wspominałam ostatnio mam jazdy na rozjaśniające kolekcje, a pech chce, że wszystko słabo dostępne). Ogólnie baza sama w sobie jest bardzo dobra, zapach cudny i zostawia skórę miękką, podkład się fajnie nakłada, jednak to, że jest to kolor Rosee (czyli różowawy) nie do końca pasuje dla mojej skóry, bo robi ją troszkę sinawą, jednak też jest cudnie rozświetlona, a przebarwienia ukryte, więc też się nad nią zastanawiam. W Debenhamsie widziałam tą bazę Le Blanc, ale wersję, która wyszła normalnie, a ta, co Irenka mi przysłała jest dostępna w 4 kolorkach.
      Ja być może też nie potrzebuję bazy, ale lubię je używać, więc dlaczego nie? :) Poza tym zawsze dodatkowy kosmetyk w mej kolekcji, hihi:)

      Usuń
    8. Wszyscy teraz kuszą tymi meteorytkami, szok :D

      Usuń
    9. Ja wcale nie kuszę, wcale, niczym:DDD

      Usuń
  3. Ja również gratuluję :) Meteoryty są piękne! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie podejmowałam jeszcze próby takiego zakupowego postu, ale patrząc na moje szuflady, które mówiąc krótko są już pełniusieńkie po brzegi, to chyba wkrótce i mnie czeka takie wyzwanie
    nie dziwie się, że ty się złamałaś, dla takich długo wyczekiwanych produktów, sama z pewnością bym to zrobiła
    o kulkach slyszę pierwszy raz, za to korektor mnie zaintrygował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też się wylewała pielęgnacja, chociaż już jest ok, muszę się pochwalić, że z 5 kremów pod oczy mam w zapasie jeden, który zapewne pod koniec miesiąca będę musiała zacząć, także z kremami pod oczy jestem na prostej, jeszcze tylko cała reszta:D No i kolorówka, ale to się chyba nigdy nie skończy:)
      Jestem po pierwszych testach korektora i jest naprawdę rewelacyjny, dlatego już się martwię o jego przyszłą dostępność:) A kuleczki są z Guerlain, można dostać 3 standardowe wersje w perfumeriach oraz sypaną wersję, ale ja marzyłam o tej białej, która oczywiście była tylko wydana na Azję:)

      Usuń
  5. te meteoryty są piękne, szkoda, że ich cena również...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że nie zapłaciłam za nie majątku, nie było szans, żebym je kupiła w promocji oczywiście, bo to produkt niszowy i chodliwy, ale zapłaciłam coś koło tego, ile bym zapłaciła za normalne kule i to z przesyłką, także udało mi się po prostu trafić na sprzedawcę, który sztucznie nie zawyżał ich ceny.

      Usuń
  6. Ja również wytrzymuję na odwyku zakupowym, przez miesiąc kupiłam tylko kilka kosmetyków, planowałam nie kupić nic.. ale i tak kupiłam znacznie mniej niż zwykle! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje w takim razie:) Ja planuję moje listy kosmetyków z datami ważności doprowadzić do stanu jeden w użyciu + jeden w zapasie, na razie udało mi się z kremami pod oczy, czeka mnie jeszcze reszta, a potem będę (chociaż w pielęgnacji, bo kolorówki mam tyle, że dla 10 osób by wystarczyło) starała się trzymać zapasy na poziomie 1 w użytku + 1:)

      Usuń
  7. Gratuluję. Ja chyba bym nie dała rady. Chociaż teraz planuję nie kupować żadnych kosmetyków aż do wakacji bo dosłownie w nich tonę ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też w moich tonę, ale nie chcę żyć w całkowitej ascezie zakupowej, więc na pewno coś kupię:) chociaż bardziej przemyślanie, a nie tylko dlatego, że jest promocja, a tak naprawdę tego nie potrzebuję:)

      Usuń
  8. Ja teraz sobie taki odwyk kosmetykowy chyba muszę zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nie? To takie małe sprawdzenie, czy potrafimy nie kupować przez jakiś czas kosmetyków:)

      Usuń
  9. Gratulacje, ja również powstrzymuje się od zakupów kosmetycznych bo chce zużyć zapasy, ale szczerze mówiąc nie jest to aż takie trudne dla mnie i latwo przychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi łatwo nie przychodziło, bo zewsząd bombardują mnie promocje i chciejstwa, zresztą możesz sobie zajrzeć na moją wishlistę, to będziesz wiedziała, co mam na myśli:) Ale jakoś wytrzymałam, zlamałam się tylko dla tych dwóch rzeczy, więc nie jest źle:)

      Usuń
  10. wow, wytrzymałaś tyle? ;D ja standardowo co kilka dni coś kupuję ;) jak nie błyszczyk to puder itp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było mi ciężko, ale się udało kupić tylko te dwie rzeczy, a nie miliony, jak zwykle:)

      Usuń
  11. Gratuluję wytrwałości:)
    A NARS'a zazdroszczę:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      A Nars jest wart uwagi, jak go trochę bardziej przetestuję to na pewno będzie recenzja, bo po kilku użyciach jestem zachwycona:)

      Usuń
  12. Wspaniale !! Kochana cieszę się razem z Tobą - wiem jak bardzo cieszą upragnione kosmetyki kiedy nie przychodzą tak po prostu..if you know what I mean ;) Gratuluję wytrwałości i dążenia do celu :)
    Meteoryty są olśniewająco piękne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, co masz na myśli:) Jeszcze szczególnie cieszy, kiedy czekasz na te kosmetyki, a nie wiesz, czy i kiedy w ogóle będą dostępne, a potem są i wiesz, że będziesz je miała, to jak dary z niebios:DDD
      Meteorkami sama się zachwycam, tak się zachwycam, że nawet ich jeszcze na ryjek nie nałożyłam, a mam je od ponad 2 tygodni:D

      Usuń
  13. łaaaał, ja bym tyle nie wytrzymała :P Ale za to poszłaś w jakość i poczyniłaś naprawdę godne pozazdroszczenia zakupy. Niech Ci się sprawują, jak najlepiej! No i oczywiście czekam na recenzje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Recenzje na pewno będą, jak trochę potestuję:) Sama się cieszę, że udało mi się nie kupić miliona rzeczy, jak zwykle, tylko to, czego naprawdę od dawna chciałam i gdyby nie fakt, że one pojawiły się w moim zasięgu tylko na chwilę i teraz znowu są ciężko dostępne, to bym zakończyła to 40 dni bez jakichkolwiek zakupów, ale i tak się cieszę, bo dostałam w końcu to, o czym marzyłam:)

      Usuń
  14. Kurcze, nie wiem czy byłabym w stanie wytrwać tyle bez zakupów kosmetycznych :) Podziwiam za wytrwałość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było trudno, nie powiem, oglądałam sobie moje kosmetyczne stronki i łaziłam do Debenhamsa i Bootsa, ale nic tam nie kupiłam:)

      Usuń
  15. Prześwietne nowości :-) Też mi się marzą...

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję wytrwałości w postanowieniu! Ja bym chyba nie wytrzymała tak długo ;)
    Przepiękne są te meteorytki! Bardzo jestem ich ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      A o meteorkach może za jakiś czas zrobię jakiś post porównawczy, bo jednak mam 3 opakowania kulek, prasowańca i sypańca, więc może coś takiego uczynię:)

      Usuń
  17. wow...Gratulujé kochana...bo ja bym nie dala rady....
    ze wszystkim innym tak, tylko z kosmetykami nie...hihi
    perelki tez mam :))) sá boskie! moja przyjaciólka Melissa mi je razem z produktami Chanela przyslala...bo chorowalam na nie od dluzszego czasu :)))
    buziaki i milego wieczoru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie kosmetyki to moja pięta Achillesa, po prostu lubię mieć ich dużo i chyba już zawsze będę to lubiła, ale chciałam sprawdzić, czy potrafię się pohamować, czy już kupuję kompulsywnie:) Ale jednak nie, potrafię się opanować:) Chociaż mam teraz kilka rzeczy do kupienia, bo potrzeba mi kremu pod oczy i jakiejś bazy pod makijaż, no i musiałam sobie kupić dzisiaj jakiś tusz, bo używam Diora, ale już używam od miesiąca, a to jedyny tusz, jaki obecnie mam, więc chciałam wypróbować Noir G z Guerlain, także go kupiłam, żeby mieć na zapas:)
      Perełki faktycznie są boskie, a jeszcze to uczucie wzmaga fakt, że są takie wyjątkowe, bo trudno je zdobyć, chyba takie kosmetyki się ceni jednak bardziej:) Ten Twój rozświetlacz z Chanel też należy do takich kosmetyków:)
      Buziaki Kochana i Tobie też miłego wieczoru, a raczej już nocy:)

      Usuń
  18. wow w szoku jestem że Ci się udało :) nielada to wyczyn szczególnie dla kogoś kto ciągle kupuje i ma liste chciejstw długą :D rozumiem że było ciężko, ja bymr azej raczy nei dała! nawet jak myślę że nie kupuję to kupuję- sama w sklepach ostatnio nie bywałam ale chlopak z polski przywiózł mi trochę rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, jednak potrafię się powstrzymać:DDD A już mnie spisałaś na straty, hihi:) Faktycznie moja lista chciejstw z dnia na dzień się powiększa, ale to nie oznacza, że mam zamiar kupić wszystko na raz. Stwierdziłam, że czekanie na możliwość zakupu też jest fajna, więc nie będę teraz już kupować tak dużo, a przynajmniej nie chcę kupować dużo (chociaż to też zależy, jak duże promocje będą, bo wiesz, ja jestem łowcą promocji i tak jak upolowałam serum z Guerlain za połowę ceny, czyli za 30 funtów zamiast 60, to już jednak jest okazja, prawda?). Mam kilka zakupów do poczynienia w tym miesiącu, ale nie są one duże, max. 4 rzeczy, także nie będzie źle. Muszę sobie po prostu wyznaczyć limit pieniężny, jaki mogę wydać w miesiącu i się tego trzymać, żeby nie szaleć, a przynajmniej do czasu, aż moje zapasy pielęgnacji sie trochę wyzerują:)
      A co do Twoich nabytków - jeśli chłopak Ci przywiózł to się nie liczy jako Twoje zakupy:DDD Także możesz się tym cieszyć bez wyrzutów sumienia, że coś kupiłaś:)

      Usuń
    2. hahaha, skoro tam mówisz to wychodzi na to że nic jeszcze w tym miesiącu nie kupiłam :D ale nic musze się wstrzymać co by mieć więcej pieniedzy na IMATS, który się zbliża wielkimi krokami :D Tam sobie znów poszaleje.
      Co do Twoich zakupów to tak polowanie na promocje to dobra rzecz, szczególnie jeśli oszczędzasz połowę ceny na górnopółkowych kosmetykach. Zresztą wiesz, mi mój chłopak zawsze mówi: pracujesz, zarabiasz to Ci się coś z życia należy :) No nie tek jest? czemu sobie odmawiać pięknych rzecyz? hahahaha Dalej czekam aż kupisz coś od Anastasi do brwi i przetestujesz :D

      Usuń
    3. Widzisz, nic w tym miesiącu nie kupiłaś (a przynajmniej nie sama), teraz powinnaś siebie nagrodzić kupując sobie coś:DDDDD Wiem o IMATS, ale nie jadę, bo zawsze wychodzę z założenia, że to, co tam mają mogę kupić sprzed laptopa, chociaż jednak fajna byłaby możliwość pojechania tam i zobaczenia, jak tam jest:) Może kiedyś:)
      Jeśli chodzi o to łowienie promocji, to już czasem sama siebie zaskakuję. Przyznam szczerze, że 85% moich kosmetyków, które jednak są z wyższej półki nie jest kupione za regularną cenę, a niektóre z nich są zdobyte naprawdę za bezcen, ale po prostu ja wiem, gdzie i kiedy, obserwuję, czekam i szukam. Tak samo jak Terra Orę z Guerlain upolowałam za śmieszne pieniądze i róż od nich za 21 funtów z 42. To polowanie sprawia mi ogromną satysfakcję:)
      Twój chłopak ma absolutną rację - pracujesz, zarabiasz, to dlaczego miałabyś sobie odmawiać tego, co lubisz? Ja akurat wielbię kosmetyki, nie lubię kupować ani ciuchów, ani torebek, ani butów, ja jestem kolekcjonerem kosmetyków (ale oczywiście też ich używam, nie mam żadnego produktu, który by tylko leżał, bo był kupiony z myślą, że będzie leżał:D) i głównie na to wydaję pieniądze, bo po prostu to właśnie lubię:)
      Anastasię już dawno mam:) Pisałam o niej tu: http://addictedtomakeup1.blogspot.co.uk/2014/04/coz-powiedziec-jaram-sie-i-tyle.html Teraz ją używam już codziennie i jestem mega zadowolona, jest naprawdę super, kolor naturalny, trzyma się cały dzień, odpowiedni odcień, jak dla mnie mistrzostwo:)

      Usuń
    4. a no to widzisz przegapiłam post o Anastasi ( juz nadrobiłam )- ostatnio nie miałam ani czasu pisac ani czytac to dlatego :) Powiem Ci że też tak przez długi czas miałam że ubrań ani butów nie kupowałąm wolałam nowy cień z maca :P teraz sie trochę poprawiłam ale przyznam szczerze ze czasem jest mi zal kasy na nowe ciuchy a potem ide do Bootsa albo MACa i wydaje dwa albo trzy razy wiecej na kosmetyki, cóż zrobić takie zboczenie chyba mamy :P Ja na IMATS znow pojade bo jest to dla mnei wielkie wydarzenie, nie tylko jade kupowac bo faktycznie wiekszosc rzeczy mogla bym kupic na miejscu, jade by zobaczyc najwiekszych makijazystow na zywo, jest naprawde super atmosfera, różni makijazysci opowiadaja o swojej drodze do kariery w trakcie robienia makijazy na modelkach. Do tego kazde stoisko tez cos tam prezentuje, jakies makijazowe twory a wiec jest to naprawde raj dla takich jak ja :)

      Usuń
    5. Ja z zakupami to mam tak przez całe życie, kiedyś, jako nastolatka zbierałam biżuterię, ale od kiedy odkryłam makijaż to już jakoś biżuteria poszła w odstawkę i od tego czasu tylko kosmetyki się liczą (to już ponad 10 lat:D), tylko że u mnie jest tak, że jak mam sobie kupić bluzkę, spodnie, czy buty, czy jakiś sprzęt, to zaraz chora jestem, bo mi żal kasy na takie pierdoły:D Ale setny puder kupię z rozkoszą:) Nie wiem, dlaczego tak jest, ale tak właśnie jest. Nie żal mi wydać na krem stu funtów, ale na bluzkę za 30 to już się mocno, bardzo mocno muszę zastanowić, czy ona mi jest potrzebna, a wiadomo, setny puder zawsze jest potrzebny:DDD
      Co do IMATS to wiem, że tam są sławy i w ogóle, chciałabym kiedyś pojechać i zobaczyć, ale na razie nie jest mi to potrzebne, poza tym za wstęp musisz zapłacić, gdzieś się zatrzymać, no i wiadomo, że kasy wydasz multum, więc to się wiąże z ogromnymi wydatkami, może jak uzbieram za kilka lat i będę czuła mocne parcie, żeby jechać, to pojadę:)

      Usuń
  19. Brawa;) sama poddałam się tej akcji i wiem, że to wcale nie takie łatwe;) A białe kulaski są piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem właśnie, u Ciebie o tym czytałam, ale Ty jesteś w ogóle bardzo oszczędna, więc nie masz problemu z utrzymaniem portfela na wodzy:) Ja czasem mam, jak widzę promocje:)

      Usuń
  20. Gratuluje:) u mnie odwyk niewypalił:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Ale dla mnie to była trochę męczarnia:p

      Usuń