wtorek, 1 lipca 2014

Zużycia czerwca

Dzisiaj musicie być przygotowane na dość długiego posta, ponieważ w przeciwieństwie do zużyć majowych, które były całkiem skromne (jak na moje możliwości), w czerwcu udało mi się zużyć dużo.
Bez dalszych wstępów zapraszam więc do oglądania i czytania, co udało mi się zużyć w czerwcu i co myślę o danym produkcie.
Zarys ogólny:
I kolejno odlicz:
* Nivea Intense Repair - szampon i odżywka - muszę przyznać, że do moich włosów są cudowne, włoski pachną długo, są czyściutkie, przyjemne w dotyku, miękkie, sypkie, bardziej lśniące, na pewno kupię ponownie, tylko niestety w UK niedostępne :(
* Dairy Fun Bath Gel Strawberry - czyli nic innego jak żel do mycia ciała o zapachu truskawki, pojemność 500 ml. Kupiłam go jeszcze w marcu na urlopie i tak sobie jakiś czas temu zaczęłam używać. Zapach jest boski, nie są to jakieś sztuczne truskawki, tylko mamy wrażenie, że ciało myjemy prawdziwym jogurtem truskawkowym, zazwyczaj nie lubię takich wielkich pojemności, bo zapach mi się szybko nudzi, ale w przypadku tego żelu jak zbliżał się do końca, to żałowałam, że się kończy. Dostępny w Rossmanie, jest jeszcze wersja czekoladowa i kokosowa. Ja na pewno kupię ponownie, bo oczyszcza bardzo dobrze, pieni się dobrze i jest wydajny. Za 10 złotych super, no i ten zapach...
* Vaseline Spray&Go Aloe - mój ulubieniec jeśli chodzi o nawilżenie nóg po goleniu (bo reszty ciała nie smaruję niczym z reguły), pisałam o nim tutaj, choć powiem Wam, że kupiłam też z Vaseline inny balsam, zapach identyczny, ale forma żelkowa i mam wrażenie, że on trochę lepiej nawilża, ale ten wciąż jest super i na pewno kupię ponownie, chyba, że żelkowy okaże się lepszy
* Gilette Satin Care pianka do golenia - nie wiem, które to już moje opakowanie, wiecie, pianka do golenia, jak pianka do golenia, nie przywiązuję do niej specjalnej wagi, ale mieć muszę
* Venus Delikatny żel do higieny intymnej - przywiozłam sobie z Pl, połowa mi się wylała w szufladzie, a reszta starczyła chyba na 3 miesiące, czyli wydajność boska, jego zapach bardzo mi odpowiada, jak jeszcze mieszkałam w Pl, to kupowałam go bardzo często, chyba coś koło 7 zło kosztuje (w Rossmanie), dobrze myje, nie podrażnia, odświeża, ładnie pachnie, a do tego ma wygodną pompkę, nic złego zarzucić mu nie mogę
* Tołpa Rosacal płyn micelarny - dobrze zmywał makijaż, nie kleił się, nie podrażniał, a do tego miał bardzo fajny różany zapach, łagodził zaczerwienienia również, bardzo przyjemny produkt, z pewnością go jeszcze kiedyś kupię, recenzja
* Clinique Claryfiing Lotion 2 - po nieudanej przygodzie z 3 krokami tejże marki został mi ten tonik i nie wiedziałam za bardzo, do czego go używać, w końcu po paru miesiącach udało mi się go zużyć do przecierania dekoltu i pleców, bo pojawiają mi się tam krostki, niestety poprawy skóry w tym miejscu nie zauważyłam, czyli ani te kosmetyki do twarzy, ani do tyłka że tak powiem, dla mnie ble, nie lubię Clinique, niech idą sobie robić pizzerki z twarzy komuś innemu, a nie mi
* Garnier Mineral Clean Sensation - antyperspirant w kulce, który mi za bardzo nie podszedł do gustu, to znaczy działa, jak ma działać, ale zapach mi się nie podoba i jakiś jest taki dziwny po kilku godzinach, mam też InvisiCool i ten drugi zdecydowanie bardzo lubię, także Clean Sensation nie, ale InvisiCool jak najbardziej
* TBS Vanilla Bliss 50 ml - peeling, który okazał się szajsem totalnym, zapach drażnił mój nos, a sam peeling niby do ciała, ale jest słaby, w ogóle nie ściera skóry, takie wielkie nic, używałam bardzo hojnie nawet na stopy, żeby się szybko skończył
* Clarins Exfoliating Body Scrub 30 ml - ten peeling z kolei bardzo mi się spodobał, bo drobinki były ostre i działał, jak powinien działać, zapach może nie do końca mnie urzekł i jest w moim stylu, ale w sumie dzięki niemu zainteresowałam się innymi peelingami
* BeautyLab Glyco Wash - dostałam ten żel do mycia twarzy z pudełkiem YBD i męczyłam go chyba ze 4 miesiące, działać to on działa, buzia po nim była cudowna i mięciutka, ale odór, jaki posiada ten preparat był dla mnie tak odpychający, że po prostu słabo mi się robiło, jak miałam go nałożyć na twarz nawet na chwilę, męczyłam więc go trochę, a potem zużyłam na stopy, przynajmniej nie musiałam tego wąchać i stópki były wypielęgnowane
* Shiseido Bio Performance Serum, więcej tutaj, nie wiem, czy kupię, bo pomimo, że działa, to jednak zapach mnie trochę zniechęca...
* Shiseido Benefiance - pianka do mycia buzi, o której pisałam tu, to było pierwsze opakowanie, wciąż mam drugie w użyciu, bardzo dobrze oczyszcza skórę, pięknie pachnie i nie wysusza, zapewne do niej wrócę
* TBS Wild Rose Hand Cream - śliczny różany zapach, ale jednak działanie trochę słabiutkie, bo trzeba było kilka razy aplikować krem na noc, żeby jakkolwiek nawilżył skórę, a i tak średnio to robi, pewnie już nie kupię, chociaż zapach uważam za bardzo udany, recenzja
* Lush 2 próbki żelu do mycia Turkish Delight - niestety zapach mi nie podszedł, chociaż faktycznie żel nawilża skórę, także dla tych z Was, które nie lubią procesu nawilżania po kąpieli może być to fajny produkt, ja nie kupię, choć nie uważam, że jest zły, po prostu zapach nie mój
* Lush Catastrophe 2 próbki maski - działa wyśmienicie, skóra jest oczyszczona i napięta, pory są zwężone, szkoda jednak, że efekt jest taki sam, jak w przypadku Glamglow, czyli utrzymuje się u mnie jeden dzień, ale i tak w porównaniu z Glamglow wypada lepiej, bo jest o wiele tańsza, na minus jednak przydatność do użycia, bo ma tylko 28 dni ważności.
* Origins Make A Difference Plus - krem, który generalnie nie powinien się tu znaleźć, ale jest tu, żeby Was przestrzec, używał go mój Narzeczony, ale ten krem się nie wchłania za dobrze i zostawia tłustą warstwę na skórze, potem Narzeczony kupił inny krem, bo już był tak wkurzony na Originsa, że nie chciał go więcej używać i ja postanowiłam, że zużyję go po goleniu nóg, jednak zrobiłam to raz - ten krem po prostu śmierdzi, na moich nogach nie mogłam go znieść i musiałam zmyć to ustrojstwo, czyli do twarzy nie, do nóg nie, u nas w domu nie przysłuży się już do niczego. A tak przy okazji - jak będziecie kupować coś z Originsa - najpierw powąchajcie, bo ten smrodek jest naprawdę dziwny, a może to ja jestem dziwna?
* EL Advanced Time Zone - krem pod oczy miniaturka 5 ml, nie zrobił nic dobrego, ale też nie zaszkodził, czyli takie wielkie nic w słoiczku, nie kupię pełnowymiarowego opakowania
* Clarins Water Purify Cleanser - do skóry mieszanej, miniaturka 10 ml, bardzo lubię ten produkt i jak zużyję wszystkie moje toniki i tego typu cudaki, to go kupię, on ma działanie jak woda micelarna (chociaż nie wiem, czy użyłabym go do samego demakijażu, nie próbowałam, ale do przetarcia skóry po użyciu dwufazy jest cacy)
* L'biotica płatki kolagenowe - nie urzekły mnie specjalnie, bardzo niekomfortowe uczucie podczas trzymania ich pod oczami, nawilżenie jakieś tam było, ale może na 10minut, potem było tak, jak przed nałożeniem płatków, nie polecam, chociaż może ich trzeba używać długo, żeby jakiś efekt lepszy był? Dajcie mi znać, jeśli je miałyście i miałyście więcej niż 1 opakowanie
* Gosh żel do brwi - wyrzucam, bo już jest stary, kupiłam go kiedyś, jak byłam zafascynowana tym, że mam brwi i myślałam, że to jest produkt must have, użyłam go może z 5 razy i potem leżał w szufladzie, dla mnie zupełnie niepotrzebny produkt
* Guerlain Maxi Lash mascara - miniaturka, o której pisałam tu, efekt powiedziałabym 'na dzień', nie powalił mnie na kolana, ale też nie byłby to tusz zły, gdyby nie fakt, że się osypuje... Im bliżej końca opakowania to osypywanie pod oczy było mniejsze, ale jednak było, swoją drogą - ta miniatura starczyła mi na niecały miesiąc, potem wyschła, więc na pewno nie kupię pełnego wymiaru
* Dior Hydra Life 2 miniaturki kremów nawilżających, bodajże po 5 ml każda, zużyłam podczas mojego krótkiego pobytu w Pl, ładny zapach, całkiem niezłe nawilżenie, ale mi już trzeba czegoś więcej, niż tylko nawilżenia na buzię, więc raczej nie kupię, chociaż warte są przetestowania, jeśli nawilżenie jest jedyną potrzebą Waszej skóry
* LPR Effaclar Mat miniaturka 5 ml - ten krem faktycznie matuje i to mocno, jak dla mnie aż za mocno, zapach ma jak Effaclar Duo, czyli zapach bardzo mi się podoba, ale jak już miałabym używać któregoś z nich to wybrałabym jednak Effaclar, chociaż fanki megamatu powinny być zachwycone, no i nie zapominajmy o tym, że to jest też przecież krem leczniczy, więc dwie pieczenie na jednym ogniu, jeśli mamy problemy skórne związane z występowaniem nieprzyjaciół na twarzy
Próbeczki:
* Mizon All In One Snail Repair Cream - niby ze ślimaka i miałam wrażenie, że na twarz właśnie nakładam śluz ślimaka, bardzo nieprzyjemne uczucie dla mnie, chociaż nawilżenie dał dobre, nie wiem, jak po czasie by się sprawdził, chociaż mam jeszcze 3, czy 4 takie próbki w zapasie to jakoś nie mogę się zebrać, żeby tym śluzem się znowu wysmarować
* Pat&Rub Balsam do rąk Trawa Cytrynowa i Kokos - działanie całkiem przyjazne, ale ten balsam jest jak dla mnie śmierdziuchem, więc nie kupię pełnowymiarowego na pewno, chociaż może i kupię, ale w innym zapaszku
* próbka peelingu Organique Żurawinowego - działanie jak dla mnie mega, ścieranie skóry na wysokim poziomie, uwielbiam mocne ścieranie, ale zapach wybitnie nie mój, jednak jak będę w Organique następnym razem (dlaczego on jest tak daleko? WHY?) to na pewno kupię jakiś inny zapach ichnego peelingu
* Guerlain Blanc De Perle krem i pianka do mycia - dostałam te próbeczki od Irenki (:*), ale pudełko wieżyczkowe mi się całe połamało i musiałam wszystkie rzeczy przełożyć do innych pudełeczek, ostały się jeno BDP pianka i krem w tym, co zostało z oryginalnej wieżyczki - pianka myje całkiem dobrze, ale zapach jest słabo wyczuwalny, chyba już bardziej wolę tą z Shiseido, natomiast krem mi nie podszedł wybitnie, niby się wchłaniał bardzo dobrze, ale miałam wrażenie, że nie nawilża wcale, zapach mnie drażnił, przypominał mi takie kremy do depilacji nóg, kiedyś tego używałam i też zapach mnie denerwował, także ta seria BDP generalnie tyłka mi nie urwała, ale dziękuję z całego serducha Irenko, żeś ze mną się podzieliła, na Diorsnow wciąż mam wielką chętkę, szczególnie na piankę do mycia
* MAC BB Prep+Prime Extra Light - całkiem nieźle ten bebik się u mnie spisał, kolor trochę minimalnie za dużo różu ma, ale dopasowuje się wyśmienicie, krycie przyzwoite, wytrzymałość na twarzy takoż, cera wygląda świeżo i promiennie, już mam go na łiszliście (dzięki, Marti:*)
* YSL B10 próbka podkładu - dziękuję Ci, ponownie Marti:*** Bardzo fajny podkład, całkiem niezłe krycie jak na podkład rozświetlający, wytrzymałość dobra, cera wygląda pięknie przez cały dzień, kolor super, kupiłam pełnowymiarowe opakowanie i na tą chwilę jest mój ulubieniec (choć wiecie dobrze, że lubię podkłady testować i to się może zmienić)
* Guerlain Orchidee Imperial podkład, odcień 00 - to jest coś cudownego, na twarzy wygląda, jakby nic nie było, ale jednak gęba lepsza jakaś, zdrowsza, odcień 00 jest idealny dla bladziocha, jak ja, wytrzymuje cały dzień, pachnie obłędnie, ALE... Jeszcze chyba nie upadłam całkiem na łeb, żeby za podkład dać prawie 800 zło (słownie: osiemset, za podkład :p), jak wygram w totka, znaczy w Euromiliony, to se kupię, ale chyba nie wygram za szybko, bo nie gram :p
* Euphoria Blossom - niby czuć w tym zapachu coś ze standardowej Euphorii, którą mam w swoich zasobach perfumowych, ale jednak to nie jest to, zużyłam, namiętności z tego nie było i nie będzie.

Uff, dobrnęłyście do końca? Całkiem nieźle mi poszło w tym miesiącu, co nie? Pewnie za to w lipcu będzie bida z nędzą, ale zobaczymy, może nie będzie tak źle. A jak tam Wasze zużycia? Miałyście coś z tego, co ja zużyłam? A może coś Was zainteresowało z mojego denka? Dajcie koniecznie znać.

68 komentarzy:

  1. Widziałam kiedyś ten żel truskawkowy, skusiłam się wtedy na kokosowy :D
    Antyperspiranty w kulce to tylko z Ziaji albo Alterra, innych nie lubię.
    Reszty nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wąchałam wszystkie, ale jakoś wtedy miałam akurat ochotę na truskawę, chociaż czekoladka też mi się podobała, ale następnym razem, jak będę miała okazję, to kupię oba, albo trzy:) Ja wcześniej z antyperspirantów używałam tylko takich w sticku, ale jakiś czas temu spróbowałam kulek i też mi się spodobały. Jedyne, jakich nie lubię to te w spray'u:)

      Usuń
  2. Mam tą samą piankę go golenia i bardzo ja lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak samo, chyba te z Gillette są najlepsze właśnie, chociaż w sumie nie wiem, innych nie miałam:)

      Usuń
  3. Jak tylko zużyję moją Long Repair, podrepcę do Rossa po tę Intense Repair!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fascynacja brwiami: jestem właśnie na tym etapie:D
    Ten podkład ysl mnie ciekawi i muszę go obadać przy okazji. O bb maca też już dużo czytałam i jest na liście:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już dawno się nimi zafascynowałam i w sumie po czasie odkryłam, że najlepsza dla mnie metoda na ich podkreślenie to skośny pędzel i jakiś cień. Teraz mam Anastasię Beverly Hills i się spisuje znakomicie, ale kto wie, może ciekawość jeszcze mnie zaprowadzi do jakiegoś innego produktu?:)
      Wypróbuj koniecznie YSL, a nuż Ci się spodoba? :) A BB maca chcę kupić, ale na razie mam tyle podkładów, że się wstrzymuję trochę:)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Po prostu nagle wszystko się pokończyło, taka sytuacja:D

      Usuń
  6. nie mam nic z tych produktów. spore denko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to lipcowe będzie słabe:) A na pewno słabsze od tego, ale akurat w czerwcu się pokończyło mi dużo rzeczy, które już używałam od dawna i nie chciały się skończyć:)

      Usuń
  7. Oj zamarzył mi się ten truskawkowy żel ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obwąchaj go koniecznie, w Rosmanie jest za 9,99 zł, chociaż nie wiem, czy wciąż to taka cena, w marcu tyle kosztował:)

      Usuń
  8. Spore denko. Chętnie wypróbowałabym micel z Tołpy :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten różany jest fajny, wąchałam też ten standardowy, ale dla mnie kosmetyk musi pachnieć, więc zdecydowałam się jednak na różany:)

      Usuń
  9. Chyba nigdy nie spotkałam żadnej osoby, która tez tak jak ja nie lubi połowy zapachów jeśli nie 90% <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój nos jest bardzo wyczulony i kosmetyk może być super, ale jak ma kiepski zapach to i tak się dwa razy zastanowię, czy kupić go ponownie. Bo wiesz, dla mnie pielęgnacja to nie tylko dbanie o cerę, ale też sprawianie sobie przyjemności, więc używanie danego kosmetyku ma działać na moją cerę, ale samo używanie ma być przyjemne, czyli też zapachowo przyjemne, przyjemne w konsystencji itp, wiesz, co mam na myśli, prawda? Taka jestem sobie wybredna bestyjka :DDDD

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Wiem:) I ja się z jednej strony cieszę, bo dużo produktów już męczyłam i w końcu się skończyły, ale też duże denko oznacza, że mogę znowu kupić coś z pielęgnacji, hihi:)

      Usuń
  11. Gratuluję zużyć ! Ładnie Ci poszło ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre kosmetyki wolałabym, żeby jeszcze były ze mną, na przykład ten żel truskawkowy, czy szampon Nivea i odżywkę, bo wiem, że dopiero w grudniu będę mogła je znowu kupić:( Mimo wszystko jak napisałam w komentarzu powyżej - duże denko oznacza też przyzwolenie na choćby małe zakupy kosmetyczne:D

      Usuń
  12. u mnie szampon z Nivea czeka w kolejce ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie on był świetny, odżywka to samo. A ja jestem wybredna, bo mam włosy do pasa i lubię, jak są miękkie, gładkie, sypkie, błyszczące, ładnie pachną, są czyste, lejące i niesplątane. Ta seria mi to dała, także polubiłam się z nią:)

      Usuń
  13. Szacun za zużywanie próbek, ja mam zawsze z tym problem, leży to tylko i się poniewiera :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się chociaż trochę ich zużyć w każdym miesiącu, bo leżą takie biedne i się kurzą:)

      Usuń
  14. No naprawdę imponujące to Twoje denko :) Kosmetyków w większości nie znam, ale są bardzo interesujące. Na pewno bym nie pogardziła takimi ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jakoś specjalnie się nie starałam zużyć dużo, po prostu wszystko się jakoś tak pokończyło akurat w podobnym czasie:)

      Usuń
  15. Przymierzam sie do tego podkladu Orchidee, ale cena powala. Ale nie wiem tez jak sie spisuje na bardzo suchej cerze, no opinie na jego temat sa rozne.
    Denko ogromne!
    Szacun!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie to ta cena właśnie mnie powstrzymuje przed zakupem, tu w UK widziałam go tylko bodajże w Selfridges, ale nie mają odcienia 00, więc jakbym miała kupić, to tylko w Pl, ale i tak nawet jakby w Sephorze dali -20% to cena jest zabójcza... Chyba, żebym teraz sumiennie zużyła wszystkie podkłady, jakie mam (a to nie pójdzie szybko, bo jest ich kilka jednak), a potem kupiłabym Orchidee i miała tylko jeden, ale niestety nie wiem, czy ten podkład przez cały czas używania byłby tak cudny, jak podczas używania przez kilka dni próbki, dlatego najzwyczajniej w świecie boję się trochę też go kupić... No i nikt mi nie zagwarantuje, że on będzie ideałem, a za taką cenę ryzykować to nie za bardzo mi się chce... Jeśli kupisz, to daj znać, jak się sprawuje, jestem bardzo ciekawa:)

      Usuń
  16. Gdzies wcielo moj komentarz...

    OdpowiedzUsuń
  17. I ja będę musiała wybrać się po ten truskawkowy żel :) kremiki z EL bardzo lubię, szkoda że się u Ciebie nie sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel truskawkowy gorąco polecam, bo jest naprawdę fajny, chociaż powąchaj też sobie te inne smaki (yyy,zapachy:D). U mnie generalnie pielęgnacja EL OPRÓCZ serum się nie sprawdza, to znaczy nie są to złe kosmetyki, ale bardziej chyba suche skóry byłyby z nich zadowolone. A ostatnio tez zrobili mi psikusa, bo krem DayWear spowodował u mnie wysyp nieprzyjaciół, odstawiłam go i się poprawiło, chcę spróbować go znowu użyć za kilka tygodni, jeśli mnie znowu wysypie, to już będę w 100% pewna, że to właśnie jego sprawka była.

      Usuń
  18. poczytałam i zainteresował mnie Lush Catastrophe, ciekawe czy gdzieś to dostanę....
    szamponu i odżywki z nivei nie miałam, ale chyba się pokuszę wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, tą maskę chyba tylko w salonach Lush można kupić, ale nie wiem, czy mieszkasz w Pl, czy gdzieś indziej? Nie orientuję się, czy Lush już dotarł do Polski.
      A szampon i odżywkę z Nivei polecam, warte przetestowania:)

      Usuń
  19. Się rozszalałaś z tymi zużyciami Moja Droga :)
    Uwielbiam pianki i żele do golenie Gilette. Kupuję je od lat i ciągle dobrze mi służą. Miałam też micel z Tołpy. Był całkiem niezły, ale wolę Biodermę ;)
    Na piankę Shiseido niezmiennie mam wielką chęć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak jakoś mi się udało zużyć, akurat w czerwcu się pokończyły prawie te wszystkie rzeczy, które już męczyłam od dawna i nie mogłam zmęczyć:)
      Ja też bardzo lubię te pianki i żele z Gilette, chociaż teraz dla odmiany kupiłam jakiś inny zapach i nie czuję, żeby miał inny zapach:) Ale działanie wciąż super, więc jestem zadowolona:)
      Ja jeszcze Biodermy nie miałam nigdy, w końcu będę się musiała na nią skusić, ale na razie mam jeszcze dobrze znany micel z Garniera i z L'Oreala w zapasie, także może później Bioderma wpadnie mnie odwiedzić:) A miałaś te inne wersje Biodermy też, czy tylko różową?
      Piankę z Shiseido niezmiennie polecam:)

      Usuń
    2. Ja w sumie nie mam swojej ulubionej wersji zapachowej. Kupuję zwykle tę, która jest w promocji :) hihi
      Nigdy Biodermy? Nie żartuj :) JA tylko różową, ale właśnie muszę zapolować na tę do skóry tłustej. Choć nie wiem w sumie czy mi potrzebna, bo cera mi się ładnie uspokoiła i nie chcę nic zepsuć ;)

      Usuń
    3. Serio, nigdy nie miałam Biodermy, bo na początku w ogóle mnie nie interesowały micele, potem się o nich zrobiło głośno i postanowiłam spróbować, ale chciałam zacząć od czegoś tańszego, żeby sprawdzić, czy mi w ogóle przypasuje taka forma:) Teraz używam tego micela z L'Oreala, ale nie do samego demakijażu,tylko po dwufazówce Bi Facil z Lancome i całkiem dobrze się sprawuje, muszę jeszcze spróbować, jak sam by się spisał. Biodermę może kupię, jak mi się skończą zapasy:)
      Czyżby cera Ci się uspokoiła po tym serum z EL?:)

      Usuń
    4. U mnie Loreal strasznie się pienił. Zużyłam chyba 3 butle (oczywiście kupione na zapas, więc zużyć musiałam ;)) i się pożegnaliśmy. Też micel u mnie nie służy do demakijażu oczu (tutaj jest moja ukochana Chanelowa dwufaza, najlepsza z najlepszych!) tylko twarzy i domywania ewentyalnych resztek z oczu. Ale lubię Biodermę za szybkosc, efektowność i fajne uczucie czystej nawilżonej skóry jakie zostawia.

      Na pewno! Nie zmieniłam nic w pielęgnacji od kiedy zaczęłam go używać (zresztą zawsze jak sięgam po nowy produkt, to staram się nic innego nie zmieniać, by mieć pewność, że to co się dzieje, to jego działanie), a efekty widoczne są gołym okiem :)

      Usuń
    5. Ja kupiłam tylko jednego L'Oreala, jednego Garniera i jak byłam w Pl to tamtą Tołpę, co już zużyłam, ale ona miała najwcześniejszą datę ważności, więc od niej zaczęłam:)
      Ja Ci powiem, że Tołpą zmywałam też oczy i ona zmywała je całkiem dobrze, wtedy nie używałam przed nią żadnej dwufazy, po prostu Tołpa i było wszystko cacy. Ale ona się skończyła, więc zaczęłam Bi Facil, ale on zostawia taką tłustą warstwę, a czasami zmywam makijaż zaraz po przyjściu z pracy i do pielęgnacji wieczornej jeszcze jest sporo czasu, więc nie chcę mieć tłustości i zaczęłam używać jeszcze do tego L'Oreala. Razem są dobrym połączeniem, ale np sam Bi Facil jest spoko, tylko ta tłustość, jaką zostawia mnie irytuje... I faktycznie L'Oreal usuwa wtedy tą tłustość i resztki makijażu z oczu:)
      Będę musiała Biodermę zakupić niebawem w takim razie, bo zauważyłam, że dużo produktów, które się sprawdzają u Ciebie sprawdza się i u mnie, także może i ja się w niej zakocham:)
      Co do pielęgnacji to ja też tak mam, że jak wprowadzam nowy produkt to tylko jeden, bo jakby mnie uczulił, czy cokolwiek innego to nie wiedziałabym, co to było:) Dlatego też nie używam wszystkich kremów, jakie mam w zapasach na raz:) Choć mnie kusiło kiedyś, bo chciałam wszystkie od razu spróbować:) Ale ani nie widziałabym konkretnego działania, ani właśnie jakby mnie coś uczuliło to bym nie wiedziała, że to to:)
      Teraz jestem na etapie zachwytów EL i chyba muszę sobie już na zapas kupić kilka opakowań, bo jak takie dobre jest to mi zaraz wszystko wykupią ze sklepów :DDDD

      Usuń
    6. Bioderma świetnie domywa makijaż oczu, razem z tuszem, ale ja i tak wolę to robić dwufazą. Jest delikatniejsza i dokładniejsza. Mam fisia na punkcie rzęs, więc akurat demakijaż oczu to u mnie bardzo ważna sprawa :) Miałam Bi-Facil, nawet przez jakiś czas był moim numerem jeden (mi ta warstewka nie przeszkadzała, ale było to też w czasach mojej suchej cery.. teraz może nie byłaby już tak komfortowa), dopóki nie poznałam Chanel. Zużywam jej nafnaste opakowanie i trzy kolejne w zapasach. Pozostanę jej wierna chyba do końca życia, bo jest doskonała! :)

      Ja myślę, że tak najlepiej. Mnie co prawda mało co zapycha, ale chodzi o kwestię samego działania. Łatwiej je wtedy ocenić :)

      A co to za super hiper promocja? :)

      Usuń
    7. Oj, Kochana, ja na punkcie rzęs to aż jestem przewrażliwiona:) Dlatego dla mnie preparat do demakijażu najlepiej żeby zmywał wszystko dokładnie i generalnie Bo Facil to robi, no ale nie wybaczę mu tej tłustości, więc micel musi iść w ruch też:)
      O Chanel czytałam u Ciebie, że byłaś zachwycona, pamiętam, że czytałam jeszcze u kogoś, kto też się wypowiadał pozytywnie na jego temat, mam już go wpisane na wishlistę:) Bioderma także będzie sie musiała pojawić :)
      Co do zapychania to też miałam wrażenie, że mnie mało co zapycha, ale pisałam Ci o tym kremie Day Wear z EL, po kilku dniach stosowania miałam normalnie wysyp nieprzyjaciół, odstawiłam go i jest lepiej, wrócę do niego za jakiś czas i sprawdzimy, czy dalej jest wysyp, chociaż wolałabym, żeby go nie było...
      Promocji na razie żadnej wielkiej nie zanotowałam, jedynie na stronie EL i na Debenhamsie i w tych wszystkich sklepach tupu HoF jest promocja na sera EL o pojemności 30 ml - każde jest 5 funtów taniej:)

      Usuń
    8. Spróbuj koniecznie Chanelkę. Nie jest tak tłusta, a zmywa absolutnie wszystko! Szybko i dokładnie :)
      Znam Day Wear i mi na szczęście krzywdy nie zrobił. Zresztą ja mam ogormny sentyment i sympatię do pielęgnacji Estee. Używałam jeszcze w czasach studiów i wszystko się u mnie sprawdzało :) No, ale wiadomo, każda cera reaguje inaczej.
      Aaaaa, to wiem. U mnie też coś jest, tylko chyba 10% taniej po prostu. Ale to jak coś wolę sobie na lotnisku kupić. W sierpniu lecę do PL, to może może :D hyhy

      Usuń
    9. Spróbuję, skoro tak zachwalasz, tylko trochę zużyję tego, co mam i kupię:) Tak samo jak Biodermę:)
      Z tym Day Wear to jeszcze nie wiem, nie jestem pewna, czy to właśnie on tak kiepsko zadziałał, czy po prostu moja cera miała gorsze dni, po prostu wysypało mnie, może nie jakoś strasznie, ale na tyle,że to zauważyłam, a on był jedynym produktem, który wprowadziłam do pielęgnacji, więc by wychodziło, że to on... Przekonamy się, jak wrócę do niego pod koniec miesiąca:)
      P.S. Kochana, lecisz w sierpniu do Pl, a będziesz może miała większy bagaż?:DDDD

      Usuń
  20. Muszę wypróbować tę odżywkę z Nivea :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo chwalę sobie piankę do golenia z Gilette. Gdy nie mam czasu na depilator, w ruch idzie maszynka z tą konkretną pianką ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie depilatora używać nie mogę, bo moja skóra na nogach jest tak delikatna, że depilator za każdym razem powodował wrastanie włosków i okropne swędzenie, chociaż miałam spokój z owłosieniem na długo, no ale zostawały mi dosłownie blizny po tym wyskubywaniu wrastających włosów i podrażniona na maksa skóra, więc musiałam zrezygnować i przerzucić się na maszynki, a tym samym też kupować żele do golenia, choć wcześniej goliłam na sucho (facepalm) :D Od kiedy mam maszynki i żele Gilette mam mniej podrażnień i moje pytki wyglądają o wiele lepiej:)

      Usuń
  22. Balsam do ciała w spreju to coś, czym bym nie pogardziła :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę spoko, daje dobre nawilżenie, choć może nie na najwyższym poziomie, ale szybko się wchłania i pięknie pachnie:)

      Usuń
  23. Spore denko, gratulacje:) Moja siostra miała kiedyś ten truskawkowy żel i tata o mało się go nie napił, bo myślał, że to jogurt;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dobre. Ja sama zastanawiałam się, jak on musi smakować, skoro tak pięknie pachnie, ale nie odważyłam się popić:)

      Usuń
  24. Obwąchałam ten mój Shiseido Bio i nic nie czuję :)) co nos to jednak nos :))
    Ja akurat bardzo lubię kremy do rąk TBS. Ale nie znoszę ich opakowań. Nie tak dawno jedno po noszeniu cały czas w torebce i siłą rzeczy wiecznym miętoszeniu, pękło i puściło mi krem do torebki... Ostatnio wypatrzyłam w sklepie, i Ty chyba też masz takie jak dobrze widzę, że teraz te opakowania są jakieś inne, takie bardziej miękkie. Super, ale ja na razie mam 3 sztuki kremu w zapasie, jeszcze w tym starym opakowaniu.. ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie on pachnie pudrowo, ale nie tak, jak pachną np. Meteorki Guerlain, tylko tak bardziej nieprzyjemnie, no ale nie jest to aż taki smród, żeby się nie dało całkowicie używać:D
      Mi krem do rąk TBS się podobał, ale tylko ze względu na zapach, opakowanie jest porażką, moje było takie jakby metalowe też i przy wyciskaniu jak źle zgięłam, to już w tym miejscu zostało zgięte i się nie dało tego naprostować. No i pod względem działania to taki słabiuchny jest niestety... No ale zapach cudo:)
      Ja teraz używam do rąk Nivea Soft za funta i jest rewelacyjny:)

      Usuń
  25. no sporo tego :) Catastrophe muszę spróbować jednak na razie chcę skończyć to co mam w lodówce czyli jakąś tam maske z lush z lawendą :) Na razie mam też za dużo kremów do twarzy ale będę miała na uwadze ten matujący z lrp... Ha muszę moje denko w końcu napisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba produktów z lawendą już od nich nie kupię, mam ten czyścik Aniołkowy od nich i ten zapach mnie drażni, już lepszy jest LTGTR, słodkawy, ale przyjemny, a od tego mi się trochę słabo robi:)
      Co do tego matującego kremu z LPR to najpierw weź próbkę, jeśli masz możliwość, bo wydaje mi się, że on może wysuszać przy dłuższym stosowaniu. Effaclar Duo na przykład nie wysusza, ale ten ten MAT ma więcej matujących, a tym samym wysuszających substancji.
      Czekam na Twe denko:)

      Usuń
  26. Świetne zużycia, a produkty z Origins faktycznie mają specyficzne zapachy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie to coś okropnego! Nie mogłabym tego używać na twarz, nawet na nogi mnie drażniło, fuj:)

      Usuń
  27. Wow, ale zużycia! Moje najszczersze gratulacje! ;-) Niestety nic nie miałam okazji stosować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre produkty wolałabym, żeby się nie skończyły, no ale zawsze to okazja, by kupić coś nowego, hihi:)

      Usuń
  28. Ciekawe zuzycia :) Spray&Go od vaseline baaaaardzo bym chciala :D u nas nie ma Vaselinki ;D szkoda!
    TD od Lusha tak jak Ci juz wspominalam tez za zapach nie lubié ;D ble ble ble.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tą Vaseline kupiłam właściwie tylko z ciekawości, no i za zapach, bo aloes uwielbiam pod każdą postacią i się okazał całkiem niezłym spray'em:)
      Tak, pamiętam, wspominałaś o TD, ja się cieszę, że się skończył, na pewno nie kupię pełnego wymiaru, bo zapach jest nie 'mój', a cena wygórowana:)

      Usuń
  29. ten Spray z Vaseline muszę sobie koniecznie kupić bo słyszałam, ze naprawdę jest świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się sprawdził całkiem nieźle, póki co jest moim ulubionym produktem tego typu (chociaż masło z Organique też ma wielką szansę na podium), ale działanie na plus, zapach cudny i fajna metoda aplikacji. To mi się podoba:)

      Usuń