środa, 18 czerwca 2014

Shiseido Bio Performance Super Corrective Serum

Dziś przybywam z recenzją produktu, który co prawda skończył się już dwa tygodnie temu, ale chcę o nim napisać parę słów, póki jeszcze pamiętam, jak działał na moją skórę.
Super Corrective Serum nabyłam już jakiś czas temu, ale wiadomo, u mnie kolejka do używania jest długa, więc dopiero w kwietniu zaczęłam je używać.
Jak widzicie serum posiada piękne opakowanie z błyszczącymi elementami, które nie chciały w żaden sposób wyjść na zdjęciu nie dając odblasku. Jakoś mi się jednak udało to uchwycić. Wewnątrz mamy 30 ml produktu, chociaż na stronie Shiseido Pl wyczytałam, że jest jeszcze wersja 50ml, ale ja jej nigdy nie widziałam. Niestety podczas używania poprzez to opakowanie nie widzimy, ile produktu ubywa i kiedy nam się skończy. Osobiście wolę wiedzieć, ile kosmetyku zostało.
Mamy też bardzo wygodną pompkę, która nie wypluwa za dużo, można swobodnie dozować sobie ilość serum, jaką chcemy użyć.
Nie będę Wam tu pisać elaboratu i przepisywać ze strony producenta, co to serum ma robić ze skórą, bo zanudziłybyście się na śmierć, jakbym przepisała wszystko. Postaram się zawrzeć najważniejsze informacje.
Bio Performance Super Corrective Serum w widoczny sposób poprawia kondycję skóry, już od momentu pierwszej aplikacji. Codzienne stosowanie zapewnia długotrwałą i skuteczną ochronę przed pojawieniem się na skórze oznak upływającego czasu. Po tygodniu stosowania poprawia się jędrność skóry, kontur twarzy jest wyraźnie bardziej zaznaczony. Po 3 tygodniach stosowania głębokie zmarszczki są wyraźnie zredukowane.
Konsystencja tego specyfiku przypomina zwyczajny krem, tylko może odrobinkę bardziej gęsty, za to zapach to jakieś skaranie z niebios, bo ten produkt najzwyczajniej w świecie śmierdzi i zajęło mi sporo czasu, nim się do tego przyzwyczaiłam. Przeterminowany nie był, ale potem zaczęłam używać kremu Bio Performance i on też tak cuchnie, więc widać po prostu cała ta seria tak capi.
Na wysmarowanie całej twarzy starczyły mi zazwyczaj dwie pompki, na zdjęciu powyżej jest jedna (ale też zależy, jak przyciśniemy pompkę). Używałam rano i wieczorem przed nałożeniem kremu i muszę przyznać, że to serum całkiem dobrze się wchłaniało i ten smrodek, który czułam podczas nakładania zanikał, całe szczęście.
Jestem świadoma faktu, że linia Bio Performance jest przeznaczona dla leciwych pań, a nie trzydziestolatek, ale ja chyba już jestem tak owładnięta myślą o upływającym czasie, że zastosowałabym nawet krem dla 200-latek, gdyby takowy istniał, jeśli miałby mi pomóc w oszukaniu upływającego czasu. Chociaż jak na razie najskuteczniej mi pomógł jedynie kwas hialuronowy, ale ja nie o tym.
Odpowiadając na najważniejsze pytanie - czy warto wydać pieniądze na to serum?
Ja muszę przyznać, że podczas używania go stwierdziłam poprawę jędrności skóry, stwierdziłam, że jest ona lepiej nawilżona, gładka i przyjemna w dotyku, drobne linie mimiczne również wydawały mi się nieco bardziej wygładzone, niż zazwyczaj, ale będę szczera - smrodek mnie zniechęca do ponownego zakupu. Muszę też jeszcze nadmienić, że wydajność jest całkiem dobra, używałam, jak już pisałam - dwa razy dziennie po dwie pompki i 30 ml starczyło mi na jakieś 1,5 miesiąca, także jak na moje zużycia to jest bardzo dobry wynik. Powinnam jednak napisać również o tym, że podczas używania tego serum (i linii Wrinkle Resist, bo akurat tak się złożyło, że używałam zarówno pianki do mycia i lotionu, tego serum i kremu) moja skóra wyglądała pięknie, po prostu przepięknie. Ani jednej krostki, ani jednego przebarwienia, żadnej niedoskonałości na twarzy. Jeszcze chyba nigdy w życiu przez tak długi czas nie miałam perfekcyjnej i idealnej cery jak w tym czasie, gdy używałam te kosmetyki razem. Teraz kilka rzeczy się pokończyło i zmieniłam je na inne i niestety już cera nie jest tak doskonała, więc do końca nie jestem w stanie powiedzieć, czy po prostu moja cera miała lepszy okres, czy te kosmetyki tak na mnie zadziałały, jednak długość czasu, jaki to trwało (około 1,5 miesiąca właśnie) świadczy o tym, że to nie był przypadek i po prostu moja cera zachciała być piękna na ten czas, tylko właśnie zasługa tych preparatów.
Skład:
Podsumowując - nie wiem, czy kupię ponownie. Być może tak, bo ten produkt działa, ale ten zapach... Zapach jest pudrowy i odrzucający, więc zniechęca.
O całej linii Wrinkle Resist jeszcze Wam napiszę, bo wciąż używam kilku rzeczy.
Miałyście do czynienia z produktami Shiseido? Jakie są Wasze wrażenia? A może macie swojego ulubieńca wśród serum, o którym możecie mi coś powiedzieć?
Moja ocena: 8/10

28 komentarzy:

  1. Wtrace sie hehe jako doradca Shiseido:) Dla mnie ono nie smierdzi, a pachnie ale rzecz gustu - choc japonskie marki gleboko siedza w aromaterapii:) Linia bioperformance laczy kwas hialuronowy tez i seryne z lizyna to wedlug mnie robi swoje:) I jest dla wszystkich ktorzy chca wypelnic zmarszczki nietylko dla mega leciwych hihi, generalnie konsystencja dla mnie jest mega konkretna i polemizowalabym ze jest jak wiekszosc kremow;) i nietylko serum a i kremow z tej linii, co akurat mi nie pasuje - gesciochy:) mam inna cere i takie tekstury malo mi odpowiadaja, mam linie wybielajaca i uzywam jej tylko na wieczor.
    BTW to serum wystepuje w 50 ml ale ciezko dostac i cena jest bardzo bardzo atrakcyjna, bo czasem wychodiz taniej niz 30 ml:P Zazwyczaj jest w setach;)Dobry wynik jak starczylo na poltora mc - choc slyszalam o dwoch hihi- japonskie marki maja dosc wydajne tekstury:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ono ma dość specyficzny zapach właśnie, mi się kojarzy on tak pudrowo -babciowo, nieprzyjemnie, no ale stwierdziłam, że używać będę, bo nie po to kupiłam, żeby się zmarnowało przez kiepski zapach:) Jak dla mnie konsystencja była taka kremowa, trochę bardziej bogata, ale wciąż kremowa, ale wiesz, po szorowaniu twarzy Clarisonikiem to wszystko się wchłaniało od razu, więc nawet jakby była trochę bardziej treściwa to mnie by to nie ruszyło. Co do gęściochów z Bio Performance to się zgodzę. Na noc używam ten krem Revitalising, chciałam go używać na dzień, ale on jest tak treściwy, że aż wręcz tłusty i zostawia mi tłustą warstewkę na twarzy, więc na używanie na dzień nie było mowy, używam więc tylko na noc, ale nie przepadam za nim, bo zapach w tym kremie też mi nie przypadł do gustu za bardzo (co dziwne seria Wrinkle Resist już mi tak nie pachnie dziwnie), chociaż nie mogę powiedzieć - moja skóra dzięki niemu czuje się dopieszczona:)
      Co do pojemności - ja właśnie moje serum kupiłam w zestawie, ale to jest 30ml, 50 w ogóle nie widziałam, bo oczywiście u mnie w mieście to nawet Shiseido nie ma (dupa blada), więc kupowałam online. A co do wydajności - ja sobie nie żałuję żadnych kremów i innych maziajców, więc u mnie przeważnie serum starcza na 1,5 miesiąca, max 2 (pojemności 30ml), bo wiesz, jak używam 2x dziennie to jednak też inaczej. Mnie najbardziej dziwiły komentarze na Wizażu, gdzie o serum z EL Perfectionist dziewczyny pisały, że im na 8 miesięcy starcza butelka 30 ml? WTF? Jak to możliwe? A może to ja po prostu tak trwonię te kosmetyki:)))

      Usuń
    2. Powaznie tak pisaly o EL????? Ja cie to co one uzywaly codziennie 1 ml?
      Mysle ze Ty akurat bardzo dobrze wszystko aplikujesz a wizaz, niestety, jest do kitu i nie zawierzalabym opiniom z tego przybytku, wiele niedopowiedzen i bzdur. A Ty wiesz ja osobiscie lubie bardziej zapach WRinkle resist ale sa lientki ktorym przeszkadza, hihi, wiec wiesz jak to jest indywidualnie z zapachami:) Ja kocham ich krem do ciala firming body cream, boski:) I bardzo lubie white lucency. A mialas softener z LX?

      Usuń
    3. Tak pisały właśnie:) Kochana, jakby przez 8 miesięcy używały 30 ml opakowanie, to by musiały używać 0,12ml dziennie, co jest raczej niemożliwe, jeśli chcemy w ogóle coś mieć na twarz nałożone, albo jak dla mnie stosowanie co drugi dzień, albo od święta to też nie jest prawidłowe stosowanie. Skoro to ma działać, to przecież musi być regularne użycie...
      Ja bardzo lubię zapach Wrinkle Resist, z kolei to Bio jest przytłaczające czasami, ale tak, masz rację - każdy ma inne preferencje zapachów:) Do ciała to przyznam szczerze, że nie kupuję drogich kosmetyków, bo ciało traktuję trochę po macoszemu, hihi, ale na gębę nigdy nie żałuję:DDD
      White Lucency nie miałam, ani softenera z LX, bo mam jeszcze w zapasie kilka toników i lotionów i nie chciałam znowu kolejnego dokupywać, ale będę miała na uwadze:)

      Usuń
  2. Krem dla 200latek:D brzmi kusząco, ale pudrowych zapachów nienawidzę ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet krem dla 300-latek, jakby taki był, wszystko dla cery bez zmarchów:D
      A to serum ma specyficzny zapach, ale działa, więc nie wiem, co z tym fantem zrobić, może napiszę do Shiseido, żeby zmienili zapach:)

      Usuń
  3. No wydajnością jestem przerażona bo dla mnie to jest słabo wydajny:D Ale ja też zauważyłam,że stosuję mniejsze ilości niż inne dziewczyny.
    Mnie Shiseido ciekawi bardzo ale na razie mam tylko kolorówkę. Czekam na inne Twoje recenzje o Shiseido:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to przeciętna wydajność jest:) Zazwyczaj zużywam serum w 1,5 miesiąca, dwa to już maksimum, oczywiście pojemność 30 ml i używając 2 razy dziennie.
      Wkrótce napiszę o linii Wrinkle Resist, bo uważam, że ona jest godna uwagi:)

      Usuń
  4. Nie znam tego kosmetyku. Szkoda, że zapach Ci nie przypadł do gustu. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach mi po prostu przeszkadzał, ale jednak serum działało, więc kurde mam zagwozdkę,czy kupić, czy nie ponownie:) Muszę przemyśleć kwestię:)

      Usuń
  5. Szkoda, że zapach okazał się tak kiepski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, może dla innego nosa ten zapach będzie przyjemny, każdy ma przecież inne preferencje zapachowe, mnie on się nie podoba, ale serum działało, także liczę na to, że Shiseido zmieni jego zapach:D

      Usuń
  6. Używam kremu pod oczy z tej serii i jestem bardzo zadowolona. Konsystencja, wydajność, no i działanie, zmarszczki (a takowe niestety już są) mniej widoczne i widocznie mniejsze cienie.
    I mi nie śmierdzi ;) ale jak wrócę, aż muszę go obwąchać dokładnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też już są zmarchy pod oczami, chociaż te mimiczne z twarzy usunęłam, ale tych pod oczami się boję, bo nie chcę potem skończyć zamiast zmarszczek z workami, więc kombinuję z kremami pod oczy.
      Ale masz ten krem z linii Wrinkle Resist, czy z Bio Performance? Pisałaś o nim u siebie?

      Usuń
  7. zapach taki lubię i mi z pewnością nie przeszkadza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam wypróbować, bo to serum działa:) Jedyne właśnie, co mi w nim przeszkadza, to ten zapach:)

      Usuń
  8. Ciekawe jak by się sprawdził na mojej tłustej skórze. Co prawda trzydziestki jeszcze nie przekroczyłam, ale przydałoby się wygładzić buźkę tu i ówdzie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że ono jest do każdej cery, ale mogę się mylić. Ja to już mam obsesję na punkcie wygładzenia i zmarszczek, w tym roku właśnie skusiłam się na kwas hialuronowy i nie żałuję:) No bo jednak kremy kremami, ale takiego wygładzenia jak kwas hialuronowy i botox to one mi nigdy nie dadzą:)

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Przyznam, że ja też nie:) Ale zobaczymy, co z tej przygody wyniknie:)

      Usuń
  10. Nie miałam niczego tej marki. Generalnie u mnie sprawdzają się wszystkie sera, które mają w składzie wit c :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba nigdy żadnego z wit C nie próbowałam:) A może próbowałam, ale nie za bardzo przywiązuję wagę do składów, więc nawet nie wiem :)

      Usuń
  11. Czasami firmy potrafią zaszaleć z zapachami. Ja takich "leciwych" zapachów też nie lubię w kremach do twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też nie, bo mnie to denerwuje. Wczoraj poszłam sobie obadać kremy Filorga, chciałabym kupić, ale powąchałam testery i mi się odechciało. Te kosmetyki śmierdzą... A dla mnie zapach ma tak wielkie znaczenie, że nawet jak coś się sprawdza, ale brzydko pachnie, to ja się dwa razy, albo nawet 10 razy zastanowię, czy kupię daną rzecz ponownie.

      Usuń
  12. Myślę, że dla samego działania, bez problemu poświęciłabym się i jakoś przetrzymałabym nie za ciekawy zapaszek. Wszystko w imię piękniejszej cery ;) Szkoda jedynie, że wydajność nie jest aż tak duża :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydajność jak dla mnie jest normalna, to znaczy wiem, że innym dziewczynom zawsze na dłużej kosmetyki starczają, ale ja nigdy nie oszczędzam w nakładaniu, nakładam tyle, ile potrzeba mojej cerze, ale wiem, że można jednak obrać wariant oszczędnościowy i starczy wtedy na dłużej. Ja już kiedyś pisałam do Pauliny (4Premiere), że czytałam na Wizażu komentarze o serum z EL i dziewczyny pisały, że im opakowanie 30 ml na 8 miesięcy starczyło. Jakim cudem, ja pytam? Moje jakoś na 1,5 miesiąca tylko starczyło i każde inne serum o pojemności 30 ml mam na około 1,5 miesiąca właśnie.
      Co do zapaszku tego serum to... No właśnie.. Działanie super, ale zapach taki pudrowy, chociaż nie mówię, może jeszcze kiedyś kupię:)

      Usuń
  13. O rany, dla mnie to serum było koszmarne! Konsystencja sylikownowej bazy pod makijaż, którą ciężko rozsmarować (miałam wrażenie, że od naciągania robią mi się zmarszczki;) Nałożenie na nie kremu UV było wręcz niemożliwe- ślizgał się po tym sylikonie. 30ml starczyło na ok 3 tyg.- więc wydajność żadna (ale ja sobie nie żałuję;), ale w tym wypadku to był akurat plus:) Działania nie zdążyłam zaobserwować. I miałam to samo z zapachem: pudrowo-babciowy to określenie trafione w 10tkę;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja skóra lubi silikonowe bazy, to jej nie szkodzi, no i przede wszystkim skóra wyglądała pięknie jak to używałam, żadnego wyprysku, żadnej niedoskonałości, ideał niemalże:) Zapach brzydki, inaczej tego ująć się nie da, nie wiem, dlaczego tak jest, bo np. seria Wrinkle Resist już ma ładne zapachy... A Bio Performance śmierdzi... Wciąż nie wiem, czy kupić je ponownie, no bo ten zapach, ale działanie u mnie świetne było:)

      Usuń