Opakowanie trafia w moje gusta, eleganckie, klasyczne, fioletowe(!!! To jeden z moich dwóch ulubionych kolorów), posiada wygodną pompkę, która z łatwością dozuje żądaną ilość produktu i się nie zacina.
Można też odkręcić pompkę, żeby wydobyć produkt do końca. No i właśnie - tutaj się przyczepię i to mocno. Ostatnio pisałam Wam o toniku z Organique i o tym, że producent dobrze wymyślił, że rurka w butelce jest długa i sięga do samego dna, a nawet trochę leży na nim. Dzięki temu wydobyłam cały produkt bez konieczności otwierania opakowania. Tutaj sprawa jest trudniejsza. Rurka do dna nie sięga i musiałam szpatułką wydobywać końcówkę serum z opakowania. To jest trochę kpina, zważywszy, że produkt nie jest tani, a butelka też nie jest miękka, więc wycisnąć się nie dało. Czyli przez tydzień musiałam codziennie w tym opakowaniu grzebać i wydłubywać...
Samo serum jest biało-przezroczyste, o dość specyficznym zapachu, ale ja go lubię, chociaż podejrzewam, że niektórym może się nie spodobać. Tu powyżej na dłoni widzicie wyciśniętą jedną pompkę.
Mi na pokrycie całej twarzy było potrzeba około 2 pompek, czasami mniej, zależy, jak mi się wycisnęło.
Wersja, którą ja mam zawiera 30 ml, ale jest jeszcze 50 ml i 75 ml.
Co to serum w ogóle ma robić (według Wizażu):
Reparator Perfectionist [CP+] to szybko działające serum liftingujące. Nowatorski kompleks peptydów liftingujących zmarszczki i odbudowujących skórę działa w najgłębszych warstwach powierzchni skóry, poprawiając jej gęstość poprzez zwiększenie produkcji kolagenu. Serum spektakularnie zmniejsza widoczność linii i głębokich zmarszczek o 61% w ciągu zaledwie 4 tygodni. Rozświetla i wygładza oraz poprawia koloryt skóry, by z każdym dniem wyglądała ona zdrowiej i młodziej.
Bardzo fajne obietnice.
Ja używałam je zarówno na noc, jak i na dzień. Jeśli chodzi o wydajność, to jak zwykle u mnie bywa wychodzi słabo, bo starczyło mi na trochę ponad miesiąc. Jednak jak już wiecie ja mam lekkiego bzika na punkcie pielęgnacji i sobie nie żałuję:) Wiem, że niektórym dziewczynom to serum starcza na pół roku, jeśli bardzo oszczędnie nakładają, ale chyba taki standardowy czas dla normalnej osoby to około 2 miesiące na 30 ml produktu.
Najważniejsza kwestia, czyli jak to zadziałało na moją skórę? Otóż zaraz po nałożeniu czułam taką silikonową warstewkę (moja skóra bardzo się lubi z silikonami), linie mimiczne i lekkie zmarszczki były wypełnione, ale nie całkowicie, czyli jak ktoś ma wielkie zmarchy to raczej na cuda liczyć nie może. Jednak skóra była gładka i bardzo przyjemna w dotyku, aplikacja pozostałej pielęgnacji była bezproblemowa. Podkład i wszelakie kosmetyki kolorowe trzymały się bardzo dobrze na twarzy w ciągu dnia. Muszę wspomnieć, że w czasie, gdy używałam tego serum nie nakładałam już bazy pod podkład. Wydawało mi się, że to już by było za dużo dla skóry, tym bardziej, że serum samo w sobie jest bardzo dobrą bazą.
Skóra pozostawała miękka i jedwabista cały dzień, ale po zmyciu makijażu jakby mniej, potem myłam twarz i znowu nakładałam serum to wiadomo, znowu stawała się mięciutka i przyjemna. Z perspektywy miesiąca nie jestem w stanie stwierdzić, czy ten produkt jakoś wpłynął znacząco na moją skórę. Nie zauważyłam, żeby linie mimiczne były spłycone tak na stałe, czy koloryt się ujednolicił, chociaż muszę przyznać, że koloryt na mojej skórze i tak się poprawił, ale może to być zasługa kilku czynników, dlatego nie potrafię jednoznacznie określić, czy to był Clarisonic, to serum, czy może coś innego. Nie zauważyłam uczulenia, ani podrażnienia, chociaż jeśli czyjaś skóra nie lubi silikonów, to produkt ten może ją zapchać.Całkiem ładnie matuje twarz, ale mi akurat na tym nie zależało, chciałam tylko wygładzenia.
Skład (za Wizażem):
Cyclopentasiloxane, Water, Polysilicone-11, Dimethicone, Hdi/Trimethylol Hexyllactone Crosspolymer, Silica, Butylene Glycol, Yeast Extract, Scutellaria Baicalensis Extract, Morus Nigra (Mulberry) Root Extract, Sigesbeckia Orientalis (St Paul's Wort) Extract, Salvia Sclarea (Clary) Extract, Vitis Vinifera (Grape) Fruit Extract, Hordeum Vulgare (Barley) Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Extract, Zea Mays (Corn) Kernel Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Narcissus Tazetta Bulb Extract, Boswellia Serrata Extract, Silybum Marianum (Lady's Thistle) Extract, Fish (Pisces) Collagen, Polysorbate 40, Ethylhexylglycerin, Caffeine, Cholesterol, Hydrolyzed Fish (Pisces) Collagen, Pentylene Glycol, Whey Protein, Pantethine, Creatine, Glycine Soja (Soybean) Protein, Glycerin, PEG-10 Dimethicone, Sodium Pca, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/Vp Copolymer, Linoleic Acid, Glyceryl Polymethacrylate, Polyquaternium-51, Squalane, Propylene Glycol Dicaprate, Acetyl Carnitine HCl, Acetyl Hexapeptide-8, Phytosphingosine, Sodium Hyaluronate, Adenosine Phosphate, Aminopropyl Ascorbyl Phosphate, PEG-8, Disodium Distyrylbiphenyl Disulfonate, Lecithin, Palmitoyl Oligopeptide, Disodium Nadh, Caprylyl Glycol, Decarboxy Carnosine HCl, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Soy Protein, Sodium Beta-Sitosteryl Sulfate, Fragrance, Sodium Chondroitin Sulfate, Tocopheryl Acetate, Hexylene Glycol, Hydroxyethylcellulose, Sodium Chloride, Xanthan Gum, Disodium Edta, Phenoxyethanol, Titanium Dioxide, Mica
... długi i namiętny, ale wciąż moja skóra go lubi:)
W ostatecznym rozrachunku stwierdzam, że kupiłabym ponownie to serum, chociaż chcę jeszcze wypróbować Advanced Night Repair. Perfectionist krzywdy mi nie zrobił, chociaż też nie wywołał u mnie efektu wow (ale nie wiem, czy w ogóle jest taki kosmetyk, który może to zrobić, jeśli go znajdę, to na pewno Wam o tym powiem, zaraz zaraz, jest taki - z La Prairie, ale za krótko używałam, żeby zobaczyć, jak spisuje się po czasie). W każdym razie jestem zadowolona, chociaż producent mógłby pomyśleć nad innym rozwiązaniem tej przykrótkawej rurki.
A Wy miałyście okazję używać tego serum? Czy w ogóle używacie serum do twarzy?
Moja ocena: 8/10
Tego serum nie miałam, w sumie żadnego od Estee Lauder, ale testuję teraz miniaturkę 4ml pod oczy.
OdpowiedzUsuńOpiniami na wizażu nigdy się nie sugerowałam przy zakupach, ale zazwyczaj przekonują mnie pojedyncze opinie na blogach od zaufanych osób lub z podobnymi problemami skórnymi do mnie.
Ja opiniami z blogów też się sugeruję, szczególnie, jeśli ktoś ma taką skórę jak moja. Ale teraz jestem na takim etapie, że chciałabym wytestować wszystko, co tylko możliwe, co niestety mnie czasami zapędza w niepotrzebne zakupy...
UsuńZ Estee Lauder miałam tylko raz Advanced Night Repair serum pod oczy i byłam średnio zadowolona, za taką cenę spodziewałam się dużo więcej.
OdpowiedzUsuńCzytałam opinie o tym pod oczy i nie były za pozytywne, ale i tak chyba go kupiłam i mam w zapasie:) No cóż, chciałam testować, to będę testować, zobaczymy, co z tego wyjdzie:)
UsuńNie znam tego produktu, ale buteleczka wygląda uroczo:) Jeśli chodzi o serum, to aktualnie mam nawilżające z Biodermy i jak na razie mam wobec niego letnie odczucia (nie szkodzi, ale też nie zauważyłam żeby jakoś specjalnie pomagało).
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja z osławionej Biodermy nic jeszcze nie miałam, ale chciałam kupić ten płyn micelarny, którym się wszyscy zachwycają. Jednak po wypróbowaniu płynu micelarnego z Tołpy stwierdzam, że dobre toto, ale ja jednak wolę dwufazówki, więc raczej przy nich pozostanę, choć mam w zapasie jeszcze 2 inne micele.
UsuńNie znam tego serum. Ale recenzja mi się podoba, może kiedyś się skuszę. Obecnie używam serum z Eveline :).
OdpowiedzUsuńJa mam z Eveline kwas hialuronowy, ale kolejka jeszcze do niego nie doszła:P
Usuńtego serum nie próbowałam, próbowałam za to Advanced Night Repair i bardzo go lubiłam- za co to Ci nie powiem bo to było z 3 lata temu więc nie pamieam :P chcę go znów kupić ale najpierw muszę zużyć zapasy w domu :P
OdpowiedzUsuńHaha, dokładnie, zapasy:) Ja się teraz znowu napalam na kolekcję Diorsnow i Blanc De Perle, ale wiem, że zapasów mam multum, więc muszę trochę ich zużyć, żeby kupić (wow, ja to napisałam? nie wierzę:DDDDD). Kiedyś też wypróbuję Advanced Night Repair, ale na razie mam 5 ser do zużycia:P
UsuńMiałam jego miniaturkę i bardzo je lubiłam, ale tak jak Ty mam ochotę teraz na Advanced Night Repair :)
OdpowiedzUsuńJa jestem ciekawa, jaka i czy jest różnica między nimi:)
UsuńJa właśnie pomału kończę Advanced Night Repair. Serum to jest pewnie bardziej wydajne, niż Perfectionist.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o działanie ANR, mto ciężko tak naprawde cokolwiek powiedzieć, zauważyć... Teraz chcę kupic serum Guerlain z serii Aqua, bo mam wersje pod oko i bardzo ją lubię :)
Ja mam Aqua Light z Guerlain, ale będzie następne, bo teraz używam z Shiseido Bio Performance, na pewno napiszę na temat ich obu recenzje, ale pewnie wcześniej zdążysz sama kupić:)
UsuńCzy ja wiem, czy ANR będzie wydajniejsze? W moim przypadku to jest zawsze wątpliwa sprawa:DD
Jak na razie do serum żadnego się nie przytuliłam, aktualnie królują tylko kremy na półce :)
OdpowiedzUsuń(też kocham fiolet!)
Ja już jakiś czas temu postanowiłam zacząć używać serów, jednak już nie te latka...
Usuńniestety skład na kolana nie powala :(
OdpowiedzUsuńJa się nie znam, ale po długości stwierdzam, że nie powala:) chociaż mojej skórze robi dobrze, więc jeśli to byłaby nawet kupka nietoperza, ale skuteczna, to i tak bym nakładała:D
UsuńJa mam jeszcze gdzieś w szufladzie Idealist i też mnie to serum nie zachwyciło. Napakowane silikonami i słabe jakościowo jak za tę cenę...
OdpowiedzUsuńSilikonów to to faktycznie ma i to pełno, ale jak pisałam - moja buzia je lubi, więc jest spoko. Jednak faktycznie - mogłoby robić trochę więcej za tą cenę...
UsuńAkurat tego nie miałam, ale zużyłam Advanced Night Repair (to znaczy już jestem przy dnie ;) ). Opakowanie fajne, zapach średni, a efekty takie sobie. Zużyłam cały (prawie) produkt i efektu łał nie ma. Wprawdzie spodziewałam się dużo, może nawet za dużo... Choć efekt jak dla mnie średni. Lepszy uzyskiwałam po serum z Lancome.
OdpowiedzUsuńPo tym ja też nie zauważyłam jakichś wielkich spektakularnych efektów, ale wmawiam sobie, że to i tak bardziej przyszłościowo dla mojej skóry wszystko jest:) Chociaż nie mogę narzekać - ostatnio moja skóra jest naprawdę w całkiem dobrym stanie, jednak jak napisałam - nie wiem, czemu to zawdzięczam tak do końca. ANR nie bardzo działa mówisz? Hmmm, to może się jeszcze zastanowię nad nim, albo poproszę o jakąś próbkę. Chociaż na razie i tak żadnego serum nie kupię, bo mam jeszcze 5 całych i kilka miniatur do zużycia (facepalm) :DD
UsuńHehe, no to masz zapas :) Ja też ostatnio nie mogę narzekać na stan mojej skóry, bo naprawdę się poprawił :) Niestety, ten ANR nie działa tak jak powinien :( Bardzo się nim rozczarowałam :(
UsuńWspominałam Ci chyba, że trochę przesadziłam z zakupami?:DDD Dlatego musiałam te moje listy zrobić, żeby się ogarnąć z datami:)
UsuńNad ANR w takim razie się mocno zastanowię, bo jednak są inne fajne (na później) do przetestowania, niekoniecznie ANR:) Ale jakbyś trafiła na coś fajnego to daj znać:)